sobota, 30 czerwca 2012

Ulubieńcy czerwca.

Hej :)

Wczoraj mogliście przeczytać o produktach zdenkowanych w czerwcu. Dzisiaj przyszła pora na kosmetyki, które były moimi ulubieńcami w tym miesiącu :)


  • domowy peeling kawowy - domowy kosmetyk, który potrafi zrobić chyba każdy :) stosuję go raz w tygodniu na brzuch, uda i pośladki. Świetnie złuszcza martwy naskórek, nawilża przy pomocy dodanych olejków i można go błyskawicznie zrobić. Na pewno zagości w mojej pielęgnacji na bardzo długo.
  • Original Source, żel z miętą i trawą cytrynową - świetny żel na ciepłe dni. Dokładna recenzja znajduje się TUTAJ
  • Alterra, chusteczki do demakijażu - bardzo dobry produkt firmy Alterra. Chusteczki są duże i dobrze nawilżone. Nie zapychają, nie szczypią, a dobrze oczyszczają i odświeżają twarz. Nie używam do demakijażu oczu. Większa recenzja tych i innych chusteczek znajdzie się niedługo na blogu :)
  • Dermogal A+E - wielbione przeze mnie rybki, o których możecie przeczytać TUTAJ
  • NYC, Lippin' Large Lip Plumper, błyszczyk powiększający usta - błyszczyk kupiłam w Pepco za zawrotną sumę 4,99 zł. Ma bardzo ładny kolor, ślicznie się mieni i naprawdę widać działanie powiększające usta. Większa recenzja oraz swatche znajdą się za blogu :)
  • Essence, A New League, puder brązujący - mój produkt wielofunkcyjny stosowany jako brązer oraz cień do powiek. Uwielbiam go. A poczytać o nim możecie TUTAJ
  • Puma, Flowing - śliczny, delikatny i kwiatowy zapach Pumy. Lubię używać różnych "psikadeł", jednak akurat ten towarzyszył mi w tym miesiącu najczęściej. Niestety jeszcze trochę i znajdzie się w denkowcach... 
  • Donegal, grzebień - może to dość dziwne, że grzebień znalazł się w ulubieńcach, jednak bardzo go polubiłam. Czeszę nim włosy zaraz do umyciu i nałożeniu balsamu. Dzięki szeroko rozstawionym zębom świetnie rozczesuje włosy nie łamiąc ich. Dodatkowo kosztował niecałe 2 zł. 
Iwona

piątek, 29 czerwca 2012

Zdenkowani w czerwcu.

Witajcie :)

Dzisiaj przychodzę do Was z produktami, które udało mi się zużyć w kończącym się miesiącu - czerwcu :)


  • Ziaja, tonik ogórkowy - pojemność: 200 ml. Kupiłam skuszona pozytywnymi opiniami oraz niziutką ceną, która obowiązywała podczas otwarcia nowego Rossmanna. Na kolana nie powalił, lecz krzywdy mi nie zrobił i chwała mu za to. Odświeża skórę, nie zapycha, lecz zbytnio nie nawilża. 
  • BeBeauty, wygładzające mleczko łagodzące do demakijażu twarzy i oczu - pojemność: 200 ml. O tym produkcie możecie poczytać TUTAJ
  • Ziaja, naturalny krem oliwkowy - pojemność: 50 ml. Recenzja znajduje się TUTAJ
  • BeBeauty, winogronowy peeling do ciała - pojemność: 200 ml. Do przeczytanie recenzji zapraszam TUTAJ
  • BeBeauty, ujędrniające masło do ciała z ekstraktem z guarany - pojemność: 200 ml. Jedno ze znanych wszystkim maseł dostępnych w Biedronce. Producent obiecuje ujędrnianie, rewitalizację oraz nawilżanie skóry. Jedyne co zauważyłam to nawilżanie, lecz też nieszczególne. Produkt w miarę szybko się wchłania, lecz przeszkadza mi w nim zapach. Przypomina mi jakiś płyn do mycia naczyń. Raczej nie kupię ponownie tej wersji. 
  • Bielenda, jogurtowy mus do ciała - pojemność: 200 ml. O tym kosmetyku przeczytacie TUTAJ
  • Timotei, szampon z guaraną i grejpfrutem - pojemność: 300 ml. Szampon ten jest produktem, który ma dodawać włosom objętości. Moje włosy strasznie się puszą, więc dodatkowej objętości nie potrzebuję. Dostałam go jednak od cioci, więc zużyłam. I muszę przyznać, że lubiłam go głównie za to, że na moich włosach nie działał. W tym sensie, że nie zauważyłam jeszcze większej objętości. Dobrze myje, pieni się i ślicznie pachnie. 
  • Ziaja, żel do nóg kasztanowy - pojemność: 100 ml. Kosmetyk ten męczyłam baaaardzo długo czas. I chyba głównie przez moje nieregularne stosowanie nie mogę stwierdzić, czy zgodnie z opinią producenta, działa kojąco, przeciwzapalnie i przeciwobrzękowo. 
  • Natura Care, regenerujący krem do rąk z oliwą z oliwek - pojemność: 100 ml. Recenzję dwóch kremów tej firmy znajdziecie TUTAJ
  • Dentix complex 7, pasta do zębów - pojemność: 125 ml. Taka sobie zwykła pasta kupiona w Biedronce za ok. 3 zł. Dobrze się pieni, oczyszcza, ma przyjemny smak.
  • Maść ochronna z witaminą A - pojemność: 25 g. Bardzo dobry i taniutki produkt z apteki. Świetnie sprawdza się przy niewielkich otarciach czy suchości skóry. Używam jej do nawilżania zarówno rąk, łokci, kolan, stóp czy ust. Niezbędna w mojej kosmetyczce. 
  • Lovely, serum wzmacniające paznokcie z wapniem i witaminą C - pojemność: 11 ml. Dobry produkt za niewielkie pieniądze, który działa pomimo nieregularnego stosowania. Paznokcie są twardsze i mniej się rozdwajają. Jednak nałożone na niego lakiery krócej się utrzymują. 
  • Babydream, chusteczki nawilżane - 30 sztuk. Kolejne zużyte przeze mnie opakowanie znanych chusteczek. Dobrze odświeżają, oczyszczają i nie zapychają skóry. Jedyny minus to fakt, że dość szybko zasychają. 
  • Auchan, płatki bawełniane - 120 sztuk. Nie wiem, które to już opakowanie tych wacików. Są miękkie i nie rozwarstwiają się. Dodatkowo kosztują niecałe 2 zł. W zupełności mi wystarczają. 
Dodatkowo pojedyncze maseczki:

Troszkę się tego nazbierało, dzięki czemu z niektórymi produktami wychodzę na prostą. Poza domowym peelingiem kawowym mam jeszcze tylko jeden. Dodatkowo w zapasie mam jeszcze tylko jeden krem do rąk :) Szkoda tylko, że denkowanie kolorówki nie idzie tak łatwo...

Iwona

czwartek, 28 czerwca 2012

Żele Original Source

Witajcie :)

Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami recenzją dotyczącą dwóch posiadanych przeze mnie żeli Original Source. Produkty zakupiłam w zeszłym roku, w Rossmannie, gdy obowiązywała spora promocja, a drugi produkt dostało się gratis :) Tym samym za dwa żele zapłaciłam mniej, niż normalnie kosztuje jeden :) Skuszona zapachem wybrałam wersję czekoladowo-miętową. Dodatkowo otrzymałam miętę z trawą cytrynową.

1. Original Source Chocolate&Mint
Od producenta:
Pyszne połączenie słodkiej czekolady i orzeźwiającej mięty ukryte w butelce żelu pod prysznic Original Source Chocolate&Mint jest jak apetyczny deser z lekką nutą dekadencji. Pozwól sobie na tę intensywnie czekoladową słodycz - bez ani jednej kalorii.

Skład
Aqua, Sodium, Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Parfum, Cocamide DEA, PEG/PPG-120/10 Trimethylopropane Trioleate, Laureth-2,Mentha Piperita Leaf Extract, Theobroma Cacao Seed Extract, Lactic Acid, Glycerin, Sodium Benzoate, Styrene/Acrylates Copolymer, Ethylhexyl Methaxycinnamate, Diethylamino Hydraxybenzoyl Hexyl Benzoate, Tetrasodium Glutamate Diacetate, CI 61570, CI 19140, CI 16255, CI 16035. 

2. Original Source Watermint&Lemongrass
Od producenta:
Odświeżająca mięta i ostro-kwaśna trawa cytrynowa w jednej butelce? Czemu nie - poczuj się jak po szyję w zmrożonym sorbecie w upalny dzień dzięki żelowi pod prysznic Original Source Watermint and Lemongrass.

Skład:
 Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Parfum, PEG/PPG-120/10 Trimethylopropane Trioleate, Laureth-2, Mentha Aquatica Leaf Extract, Cymbopogon Schoenanthus Leaf Extract, Polyquaternium-7, Propylene Glycol, Lactic Acid, Sodium Benzoate, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Limonene, Butylphenyl Methylpropional, CI 42090, CI 16035 


Pojemność: 250 ml
Cena: ok. 10 zł

Moja opinia:
Z czystym sercem mogę stwierdzić, że oba żele są świetne. Bardzo dobrze się pienią, przez co są bardzo wydajne. Ich ogromną zaletą jest to, że nawilżają skórę. Po użyciu jest ona miła w dotyku i gładka. Poza tym różnią się od siebie pod kilkoma względami:
  • Zapach:
Oba są cudowne, lecz różnią się od siebie diametralnie.  Wersja czekoladowo-miętowa jest bardzo relaksująca i otulająca zmysły. Świetnie sprawuje się w chłodniejsze dni. Natomiast żel z miętą i trawą cytrynową jest bardzo orzeźwiający. Muszę przyznać, iż na początku uważałam ten zapach za nieco męski. Teraz jednak, w cieplejsze dni, nie potrafię się bez niego obejść. 
  • Konsystencja:
Wersja z czekoladą i miętą przypomina mi budyń. Żel jest dość gęsty i kremowy. Drugi również ma dość gęstą konsystencję, lecz jest bardziej żelowy. Dodatkowo jest przezroczysty. 










  • Kolor:
Oczywiście wersja czekoladowo-miętowa jest koloru brązowego, natomiast z miętą i trawą cytrynową -  jasnoniebieskiego. 

Koniecznie muszę zaznaczyć, iż żele Original Source nie są testowane na zwierzętach. Oczywiście są przebadane dermatologicznie. Poza tym zawierają naturalne ekstrakty, a butelki nadają się do ponownego przetworzenia :)

Iwona

wtorek, 26 czerwca 2012

Wygrana "oddawajka" :)

Witajcie :)

Niedawno brałam udział w rozdaniu na blogu Kamykowyswiat, gdzie do wygrania były używane kosmetyki. W sobotę okazało się, że miałam to szczęście je wygrać :) Dzisiaj dotarła do mnie paczuszka, a w niej:


  • BeBeauty, Foot Expert, krem do stóp i paznokci
  • Joanna, guma do kreatywnej stylizacji włosów
  • Quiz Cosmetics, Fashion Trendy, cienie do powiek duo nr 02
  • Quiz Cosmetics, Fashion Trendy, cienie do powiek duo nr 50
  • Chic, błyszczyk do ust
  • Golden Rose, 2000, kremowa pomadka nr 107

  • Lovely, lakier do paznokci z pyłkiem diamentowym, nr 17
  • Wibo, Your Fantasy, nr 236
  • Delia, No.1, nr 59
  • H&M, Nail Polish, Light Blue
  • Sensique, Lakier fantazyjny, nr 201
Bardzo się cieszę, że udało mi się wygrać owe kosmetyki. Wprawdzie są używane, jednak bardzo chętnie je przetestuję :) Zwłaszcza, że nie do wszystkich mam dostęp w swoim mieście. Dziękuję Kamyczkowi za tak szybką wysyłkę oraz dołączoną karteczkę :) 

Iwona

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rybki nie do spożycia :)

Witajcie :)

Dzisiaj przychodzę do Was z postem dotyczącym Dermogalu A+E. Produktem są kosmetyki
w kapsułkach o wyglądzie rybek.

O produkcie tym czytałam sporo pozytywnych opinii. A że składałam zamówienie na doz-ie, postanowiłam je kupić. I był to strzał w dziesiątkę.

Od producenta: 
Doskonały kosmetyk do codziennej pielęgnacji skóry, zwłaszcza skóry wrażliwej z problemami (trądzik pospolity, trądzik różowaty, atopowe zapalenie skóry, łojotokowe zapalenie skóry, nadmierne złuszczanie skóry, nadwrażliwość na różne czynniki).
Preparat stanowi uzupełnienie pielęgnacji specjalistycznej, wpływając na poprawę nawilżenia, elastyczności i jędrności skóry. Kosmetyk doskonały pod makijaż.


Skład w INCI:
Oenothera Biennis Oil, Gelatin, Glycerin, Tocopheryl Aceatate, Retinyl Palmitate.

Zawartość: 48 kapsułek po 500 mg/1 kapsułkę
Cena: ok. 15 zł


Moja opinia:
Rybki stosuję dwa razy w tygodniu, na noc. Uważam, że są zbyt tłuste, żeby stosować je pod makijaż. Rano skóra jest promienna, odżywiona i nawilżona. Od momentu stosowania zapomniałam co to suche skórki. Pomimo tłustej konsystencji produkt nie zapycha. Wręcz przeciwnie... zauważyłam, że po użyciu wszystkie niespodzianki zmniejszają się. Dodatkowo większe wypryski zostają "ugaszone" i znika zaczerwienienie. Po przeczytaniu recenzji bałam się zapachu rybek, gdyż wiele osób pisało, że najzwyczajniej w świecie śmierdzą. Jestem chyba dziwna, gdyż mi zapach odpowiada :D Trzeba mieć jednak na uwadze, że z powodu konsystencji produkt długo się wchłania. Warto nałożyć go odpowiednio wcześniej, aby pościel nie była tłusta. Dermogal na pewno będzie moim ulubieńcem,nie tylko czerwca, ale i całego roku. Jest to jeden z tych produktów, który na pewno zagości w mojej kosmetyczce na stałe. Cena jest niska w stosunku do ilości rybek i ich działania, więc polecam każdemu ich wypróbowanie :)


Iwona


niedziela, 24 czerwca 2012

Haul ubraniowy.

Witajcie :)

Chciałabym podzielić się z Wami moimi ostatnimi zdobyczami ubraniowymi. W sklepach zaczęły się spore wyprzedaże, a w moim mieście mam sporo miejsc, gdzie fajne rzeczy można znaleźć za naprawdę niewielkie pieniądze.


Oto co kupiłam:


1. Sandały.
Może i nie są jakieś specjalnie piękne, jednak bardzo wygodne. Niestety zawsze mam ogromny problem z kupnem butów na moją szczuplutką stopę. Najbardziej eleganckie okazują się japonki :D Tym razem przymierzałam chyba z 20 par i dopiero te pasowały. Oczywiście nie wahałam się i od razu kupiłam. Zwłaszcza za taką cenę... zapłaciłam całe 19 zł :)

2. Kwieciste szorty. 


Zakupiłam je w E. Leclerc'u (nie wiem czy dobrze odmieniam). Wprawdzie wcześniej nie nosiłam spodni w takim wzorze, jednak te od razu wpadły mi w oko. Myślę, że na piknik czy wyjazd na basen będą w sam raz. Cena: 9,99 zł.

3. Bluzka koszulowa. 


Tę koszulę przymierzałam spory czas temu, jednak miałam problem z jej zdjęciem :D Teraz zauważyłam ją w promocji, obejrzałam uważnie i zauważyłam... boczny zamek. Postanowiłam przymierzyć raz jeszcze. Wprawdzie jest to rozmiar 38, a ja noszę 34/36 jednak nie wygląda źle. Na dole ma jakby gorset, który można odpowiednio ściągnąć i związać. Jedynie dekolt jest zbyt duży, ale wszyję wstawkę. Cena: 9,00 zł.

A czy Wy skorzystałyście już z jakiś wyprzedaży? :)

Iwona

Marchewa rozdaje!

Chciałabym Was serdecznie zaprosić do udziału w rozdaniu trwającym na blogu Marchewy.

Zabawa trwa do 30 czerwca. Więcej informacji znajdziecie TUTAJ

Iwona

piątek, 22 czerwca 2012

Mydełka Tuli - mam i ja! :)

Ostatnimi czasy nastał spory szał na kosmetyki naturalne. Wiadomo, nikt z nas nie chce katować skóry dodatkową chemią. Jako posiadaczka  mieszanej, dość problematycznej (wypryski, ślady potrądzikowe)  i poszarzałej cery postanowiłam poszukać kosmetyku, który byłby dla niej odpowiedni. Czytając sporo blogów natrafiłam na Mydlarnię Tuli. Przeanalizowałam opisy produktów i postanowiłam na próbę zamówić trzy mini mydełka.

Oto one:

1. Mydełko węglowe - działa przeciwbakteryjnie, przeciwwirusowo, odkażająco;
2. Mydełko szałwiowe do włosów ( dla mamy :) ) - działa przeciwbakteryjnie, przeciwwirusowo, przeciwgrzybiczo. Reguluje działanie gruczołów łojowych.
3. Glinka zielona - działa oczyszczająco, odkażająco. Pielęgnuje i regeneruje skórę. Wygładza i ujędrnia.


Mydełka zamówiłam w niedzielę, w poniedziałek zostały wysłane a dotarły do mnie wczoraj :) Jak tylko je zobaczyłam zauroczyłam się tymi kwiatuszkami:


Wprawdzie czytałam, iż dziewczyny dostawały do zamówienia gratis, jednak nie myślałam, że kupując tylko trzy mini mydełka również coś otrzymam. Jaka była moja radość, gdy wyciągając produkty zobaczyłam...


Ponoć mydło nie pachnie kokosem, jednak jako maniaczka takich produktów samo ich trafienie w mój gust dało mi dużo radości :)

Jak tylko wykończę swój żel do mycia twarzy zabiorę się za mydełko węglowe. Recenzja na pewno pojawi się potem na blogu :)

Iwona

środa, 20 czerwca 2012

Szał ciał, czyli promocje w Rossmannie.


Pewnie każda z Was wie o obniżkach, które można znaleźć obecnie w Rossmannie. Codziennie są promocje na inne produkty, które sięgają nawet -50%.

Nie powiem, wiele z nich przykuło moją uwagę. Postanowiłam jednak podejść do sprawy rozsądnie. Przeanalizowałam gazetkę kilka razy i wybrałam trzy produkty, które postanowiłam kupić.

Wprawdzie gazetka obowiązuje jeszcze do 28 czerwca, jednak zakupiłam już wybrane produkty, dlatego przychodzę z małym podsumowaniem.

Jak się okazało zdobycie wybranych produktów nie należało do łatwych. Wiele osób skusiło się na promocje przez co towaru brakowało już kilka minut po otwarciu drogerii. Ale po kolei...

1. Eveline, diamentowa odżywka do paznokci.
Na ten produkt nastawiłam się najbardziej. Moje paznokcie są w bardzo złym stanie, a odżywka z tej samej firmy 8w1 na mnie nie działa. Do Rossmanna dotarłam o godzinie 9:15 i odżywek już nie było. Poleciałam do drugiego a tam również same pustki. Napisałam sms-a chłopakowi z zażaleniem, że "nie zostawili Iwonce odżywek". Ten urwał się z pracy, pojechał do pobliskiego Rossmanna i dorwał dla mnie ową odżywkę :)
Cena bez promocji: 10,49 zł
Cena promocyjna: 6,29 zł

2. Eveline, Glicerini, bio aloes + masło karite, krem do rąk.

Na kremie do rąk nie zależało mi jakoś szczególnie, ale niziutka cena zachęciła do zakupu. Na szczęście na ten rodzaj nie było mega szału, dlatego też o godzinie 9:15 dorwałam jedną sztukę.
Cena bez promocji: 5,19 zł
Cena promocyjna: 2,59 zł

3. Lirene, MaXSlim, balsam intensywnie ujędrniający.

Zachęcona pozytywnymi opiniami oraz niską ceną i dużą pojemnością, pognałam na samiutkie otwarcie Rossmanna. Wprawdzie dopiero co rozpoczęłam używanie balsamu ujędrniającego z Isany, jednak ostatnimi czasy dość regularnie stosuję smarowidła, dlatego balsam Lirene trafił na półkę i poczeka na swoją kolej.
Cena bez promocji: 17,99 zł
Cena promocyjna: 8,99 zł  

A czy Wy zdecydowałyście się na jakieś promocje?


Iwona

wtorek, 19 czerwca 2012

Akcję "na ratunek włosom" czas rozpocząć!


Dzisiaj przychodzę do Was z postem dotyczącym pielęgnacji włosów. A mówiąc dokładniej, zmiany pielęgnacji...

Zacznę od tego, iż moje włosy są falowane i mocno się puszą. Niestety są matowe i suche. Mają skłonność do rozdwajających końcówek. Od dłuższego czasu strasznie wypadają. Myślałam, że to przez anemię, ale z niej wyszłam a problem pozostał.

Jak dotąd używałam przeróżnych produktów niezbyt wgłębiając się w ich skład czy przeznaczenie. Jednak ostatnio zaczęłam więcej czytać na temat pielęgnacji włosów. Przeanalizowałam Kosmetyki Wszech Czasów, poczytałam opinie i skusiłam się na szampon oraz balsam firmy Joanna. Dodatkowo zachęcona pozytywnymi recenzjami oraz "fazą" na stosowanie olejów zakupiłam produkt Alterry oraz szampon Babydream do ich zmywania. Przez przypadek natrafiłam także na informację dotyczącą pozytywnego wpływu nafty kosmetycznej na włosy, która również powiększyła mój zbiór. 


- Joanna, Z apteczki babuni, szampon jajeczny (cena: ok. 6 zł)
- Joanna, Z apteczki babuni, balsam nawilżająco-regenerujący (cena: ok. 6 zł)

- Babydream, szampon (cena: 3.99 zł)

- Anna, nafta kosmetyczna z witaminami A + E (cena: ok. 7 zł)
- Alterra, olejek migdały & papaja (cena: ok. 14 zł)

Jeszcze kilka słów o stosowaniu powyższych kosmetyków. Przed każdym myciem będę stosować naftę kosmetyczną, a do mycia szampon jajeczny. Ponieważ włosy myję 2 razy w tygodniu, na zmianę będę używała balsamu oraz olejku. Balsamu się nie zmywa, natomiast jak już wspomniałam, olejek będę zmywała szamponem Babydream. 

Mam nadzieję, że powyższe kosmetyki chociaż trochę poprawią kondycję moich włosów. Trzymajcie kciuki! :)

Iwona

niedziela, 17 czerwca 2012

Produkt mleczny nie do spożycia ;)

Chciałabym podzielić się z Wami opinią dotyczącą jogurtowego musu do ciała firmy Bielenda :)


Kosmetyk kupiłam spory czas temu w Rossmannie, gdy pojawił się w "cenie na do widzenia". Jednak miałam sporo rozpoczętych smarowideł, dlatego też leżał u mnie w szafce. Zaczęłam go stosować w tym roku, w cieplejsze dni. I nie żałuję... :)

Od producenta: 
Lekki mus do ciała to skuteczna pielęgnacja i niezapomniane doznanie dla zmysłów. Intensywnie nawilża, odżywia naskórek oraz nasyca go na długo zniewalającym zapachem czekolady. 
Zawiera:
- mleko kozie - naturalny środek odmładzający; odżywia i nawilża, nadaje jej delikatność, gładkość i miękkość; opóźnia procesy starzenia się skóry, zwiększa elastyczność i utrzymuje jej naturalne pH;
- wapń, fosfor, magnez, cynk oraz witaminy A, C i D;
- mleczko bawełniane - zapewnia długotrwałe nawilżenie i odżywienie skóry, wygładza i regeneruje naskórek. 

Pojemność: 200 ml
Cena: ok. 11 zł

Skład:
Paraffinum liquidum, cetearyl alcohol, glyceryl stearate, glycerin, isodecyl neopentanoate, cyclomethicone, caprylic/capric triglyceride, dimethicone, ceteareth-18, goat milk, propylene glycol, gossypium herbaceum (cotton) seed extract, sodium acrylates copolymer, cetyl alcohol, peg-75 stearate, ceteth-20, steareth-20, ammonium acrylodimethyltaurate/vp copolymer, disodium edta, parfum, benzyl alcohol, benzyl salicylate, coumarin, linalool, phenoxyethanol, methylparaben, ethylparaben, propylparaben, butylparaben, isobutylparaben, 2-bromo-2-nitropropane-1,3-diol. 


Moja opinia: 
Produkt ma bardzo lekką i delikatną konsystencję. Wchłania się błyskawicznie, a to dla mnie bardzo ważne. Jestem dość leniwa jeśli chodzi o smarowanie ciała, więc im dłużej trwa wchłanianie, tym rzadziej używam danego produktu. Jednak tego używam z wielką przyjemnością. Po zastosowaniu skóra jest gładka, odżywiona i nawilżona. Do tego ten zapach białej czekolady... jest obłędny. W sam raz na ciepłe dni. Dodatkowo urzekło mnie opakowanie. Ta krówka jest przesłodka :) Trzeba jednak mieć na uwadze, iż opakowanie jest tak "skonstruowane", iż optycznie wygląda, że produktu jest więcej. Jednak nie jest to dla mnie minusem. Podobno są jeszcze miejsca, w których można kupić ten produkt (m.in. Tesco). Na pewno zagości jeszcze w moim zbiorze.

Iwona

Kamykowyswiat rozdaje!



Kamykowyswiat odda w dobre ręce używane kosmetyki. W rozdaniu można wziąć udział do 21.06. Więcej informacji TUTAJ

Zapraszam!

Iwona


Tanie nie znaczy złe - peeling.


Muzyka zaliczona, egzamin napisany, więc pora odpocząć i napisać kilka postów :)


Na początek postanowiłam podzielić się z Wami swoją opinią dotyczącą znanego peelingu do ciała BeBeauty. Produkt ten dostępny jest tylko w Biedronce przy okazji urodowych gazetek.


O peelingu przeczytałam bardzo wiele pozytywnych opinii. Wprawdzie długo się przed nim wzbraniałam, jednak przy okazji wyprzedaży nabyłam wersję winogronową za całe 4,99 zł.

Ale po kolei...

Od producenta + skład:

Cena: ok. 7 zł
Dostępność: Biedronka


Moja opinia:
Peeling posiada wiele ostrych i bardzo dobrze ścierających drobinek. Konsystencja przypomina mi rzadką galaretkę. Dzięki niej produkt bardzo dobrze rozprowadza się na skórze. Można nawet powiedzieć, iż się ślizga. Skóra po użyciu jest nawilżona i bardzo gładka, przez co nakładanie balsamu czy mleczka staje się o wiele łatwiejsze. Zapach pozytywnie mnie zaskoczył, gdyż spodziewałam się, że będzie bardziej chemiczny. Niestety nie jest zbyt wydajny, ale za taką cenę nie można narzekać. Myślę, że kiedyś kupię go ponownie, jednak jak na razie chciałabym przetestować kilka innych produktów.

Iwona




środa, 13 czerwca 2012

Mój niezbędnik z apteki.



Przychodzę z postem dotyczącym produktów aptecznych, których nigdy nie może zabraknąć w mojej kosmetyczce. Produkty te nie dość, że są uniwersalne, to jeszcze bardzo tanie :)



1. Maść z witaminą A.


Działanie:
Maść z witaminą A zawiera substancję czynną retynolu palmitynian (witaminę A). Witamina A umożliwia prawidłowe funkcjonowanie skóry, wpływa regenerująco na naskórek, zapobiega jego rogowaceniu, łagodzi stany zapalne skóry.

Wskazania do stosowania:
Lek do stosowania miejscowego na skórę po niewielkich oparzeniach (w tym słonecznych), odmrożeniach, w nadmiernym rogowaceniu naskórka.

Pojemność: 30 g
Cena: ok. 3 zł

Moja opinia:
Maść jest białym produktem o dość gęstej i tłustej konsystencji (przynajmniej moja wersja). Zapach jest troszkę zbyt duszący, jednak trzeba pamiętać, że to maść a nie perfumy. Biorąc pod uwagę działanie nie mogę mu nic zarzucić. Świetnie spisuje się przy nawilżaniu i natłuszczaniu skóry. Stosuję zarówno na suche miejsca na twarzy, usta, jak i na pięty. Kosmetyk ten służy mi także do ochrony skórek przy nakładaniu odżywki do paznokci z Eveline. 






2. Maść nagietkowa. 

Działanie:
Maść tradycyjna stosowana jako przeciwzapalna, gojąca. 

Wskazania do stosowania:
W leczeniu łagodnych stanów zapalnych skóry, pomocniczo w gojeniu niewielkich zranień. 

Pojemność: 10 g
Cena: ok. 5 zł

Moja opinia:
Maść przypomina mi uniwersalny miodek. Ma delikatną konsystencję i ciemnożółty kolor. Zapach nie jest nachalny. Produkt stosuję głównie przy zranieniach i otarciach. Pomógł mi, gdy przecięłam sobie stopę. Wystarczyła odrobina maści, aby rana przestała swędzieć. Co więcej po ranie nie została żadna blizna. Produkt używałam kilka razy dziennie a nie zauważyłam zbyt wielkiego zużycia. Jest niesamowicie wydajny i skuteczny. 

Oczywiście nie wolno zapomnieć, aby przed użyciem danego produktu zapoznać się z ulotką bądź informacjami zamieszczonymi na opakowaniu! :)

Iwona

ShinyBox

Witajcie :)

Zarejestrowałam się dzisiaj na portalu ShinyBox. Jak zapewne wiecie za zgromadzenie odpowiedniej ilości gwiazdek można tam otrzymać darmowe pudełko z miniaturami kosmetyków. Wprawdzie nie liczę na jego otrzymanie i zapisałam się z czystego "bo tak", lecz mimo to wklejam swój link polecający: http://shinybox.pl/?ref=a4c84b6.

Gdyby któraś z Was chciała skorzystać i przy okazji mi pomóc to zapraszam i dziękuję :)

Pozdrawiam,

Iwona

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Essence, A New League - swatche.



Wreszcie odzyskałam swój aparat, więc czym prędzej przychodzę z notką oraz zdjęciami, które dotyczą brązera z limitowanej edycji Essence - A New League :)

Puder ten składa się z rombów w czterech odcieniach: białym (1), kremowym/pastelowym (2), jasno (3) oraz ciemnobrązowym (4). (Wasza opinia może się nieco różnić, gdyż nigdy nie byłam dobra w określaniu odcieni :D)



Omawiany produkt na pewno znajdzie się w moich ulubieńcach. Daje bardzo naturalny i subtelny efekt. Za każdym razem można uzyskać coś innego, gdyż ciężko nałożyć na pędzel dokładnie taką samą mieszankę odcieni. Trzeba jednak uważać, gdyż może powodować delikatne plamy przy zbyt dużej ilości nałożonego kosmetyku. 

swatche bez użycia lampy błyskowej

swatche z użyciem lampy błyskowej

Brązer świetnie spisuje się także w roli cieni do powiek. Można nim wyczarować bardzo subtelny makijaż. Na dzień nakładam kremowy odcień  na całą powiekę, jasnobrązowy w załamanie, a biały pod łuk brwiowy. Wieczorem natomiast jasnobrązowy ląduje na całą powiekę, a w załamanie odcień najciemniejszy.


Pojemność: 10 g
Cena: 7,99 zł
Ważność: 24 miesiące od otwarcia

Iwona