Ostatni! Ostatni! Tak, właśnie nastał ostatni miesiąc 2016 roku. Kiedy to zleciało? Tego chyba nie wie nikt... Grudzień niewątpliwie kojarzy się z czasem radości i oczekiwania. Czekamy przede wszystkim na Dzieciątko, ale również obmyślamy plany na przyszły rok i zastanawiamy się co przyniesie jutro.
U mnie pewne jest to, że przyszłość przyniesie sporo zużytych kosmetyków. Bo nie ukrywajmy - jest co denkować. Na razie jednak przedstawię Wam produkty, które wylądowały w koszu wraz z nadejściem grudnia.
Balea, płyn do kąpieli "mięta i pomarańcza" - pojemność: 500 ml.
Ech, spodziewałam się czegoś WOW a dostałam bubla. Ani to ładnie nie pachniało, ani się nie pieniło. Jakoś zużyłam do mycia rąk, ale przy każdej aplikacji potrzebowałam dużej ilości produktu. Na szczęście nie wysuszał mi skóry.
Elkos, regenerująca odżywka do włosów - pojemność: 300 ml.
Miała dość rzadką konsystencję przez co lubiła spływać z włosów. Zapach ciężki do określenia - charakterystyczny, mocny, trochę drażniący. Efekty? Bardzo przeciętne. Włosy były miękkie w dotyku i dobrze się rozczesywały, ale poza tym nie zauważyłam żadnego specjalnego działania.
C-thru, dezodorant "Esmerald Shine" - pojemność: 150 ml.
Kolejny zapach marki, który mnie nie zawiódł. Łączy w sobie pełną gamę aromatów. Jest orzeźwiający, kwiatowy, ale także z pazurem. Idealny niemalże na każdą porę dnia i roku.
Smile, smart white, płyn do płukania jamy ustnej - pojemność: 600 ml.
Ulubiony produkt z tej kategorii. Tani, dostępny w każdej Biedronce. Dobrze doczyszcza zęby i odświeża oddech. Ma przyjemny, miętowy smak.
Anida, glicerynowo-cytrynowy krem do rąk - pojemność: 75 ml.
Taki tam średniaczek. Jego głównym atutem niewątpliwie był świeży, cytrynowy zapach. Miał rzadką konsystencję. Szybko się wchłaniał nie pozostawiając nieprzyjemnej warstwy. Nie dawał jednak znaczących efektów, a delikatne nawilżenie utrzymywało się przez krótki czas.
Planet Spa, głęboko oczyszczający peeling z minerałami z Morza Martwego - pojemność: 75 ml.
Jego recenzję znajdziecie tutaj.
Fit Comfort, peelingujący balsam do ciała - pojemność: 200 ml.
O jego działaniu przeczytacie z tym wpisie.
Yves Rocher, hydra vegetal, nawilżające mleczko do demakijażu - pojemność: 50 ml.
Oj nie, nie polubiłam się z tą miniaturą. Mleczko pozostawiało na skórze tłustą warstwę przy czym nie miałam uczucia solidnego nawilżenia. Poza tym nie dawało wrażenia dokładnego oczyszczenia skóry. Na szczęście nie zapychało ani nie podrażniało.
Dentix 7, white, pasta do zębów - pojemność: 125 ml.
Była już w tylu denkach, że chyba nie muszę jej opisywać.
BeBeauty, płatki kosmetyczne - 120 sztuk.
Były, są i na pewno będą.
Rimmel, wake me up, tusz do rzęs - pojemność: 11 ml.
Jak każdy z testowanych przeze mnie tuszy Rimmela, i ten dawał efekt dopiero wówczas gdy podeschnął. Rzęsy były wtedy ładnie wydłużone i delikatnie pogrubione bez ich sklejania. Nie odbijał się na powiekach ani nie kruszył.
AA, migdałowa pomadka ochronna - pojemność: 4,2 g.
Bubel jakich mało! Konsystencja niby jedwabista i treściwa, ale pozostawiała na ustach okropną, widoczną powłokę. Nie było szans, aby ją zaaplikować i gdzieś wyjść. Do tego zapach był mało migdałowy.
Znacie coś z moich zużyć? Co Wam udało się zdenkować w listopadzie? :)
Iwona
Fajne denko, mi się już powoli zapełnia kartonik denkowy ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńsuper denko, ja sama muszę się wziąć i takie denko wykonać. Bo mam kilka produktów, które aż sie proszą o skończenie, a takie denko by mnie jakoś zotywowało
OdpowiedzUsuńAkurat jestem na etapie, że mam mało produktów na wykończeniu. Te używane mają duże pojemności.
UsuńŚwietne denko ;) Powiem szczerze że nie miałam praktycznie nic z Twoich zużyć ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Ciężko byłoby stosować wszystkie możliwe produkty :)
Usuńpięknie Ci poszło. Ja te płyny Balea znam w wersji sosnowej i lawendowej, obie są boskie:)
OdpowiedzUsuńAkurat za takimi zapachami nie przepadam, wiec skusiłam się na ten. Szkoda, że okazał się słaby :(
UsuńLubię peeling Avon, także za zapach:)
OdpowiedzUsuńNie przeszkadzał mi :)
UsuńPłatki be beauty miałam i bardzo je lubię, natomiast z tej serii Avon miałam ale maseczkę nawet taka dość jest :P
OdpowiedzUsuńMaseczkę też miałam i dobrze wspominam :) Jest nawet na blogu jej recenzja :)
UsuńMiałam próbkę tego mleczka i całkiem dobrze je wspominam ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię mleczek, więc może dlatego mi nie podpasowało. Pełnej wersji na pewno bym nie kupiła.
UsuńMiałam kiedyś ten tusz, był nawet ok.
OdpowiedzUsuńDo najgorszych nie należy, ale na pewno można znaleźć lepsze :)
UsuńMiałam maskę z morza martwego z planet spa była bardzo fajna, peelingu nie używałam :)
OdpowiedzUsuńPolubiłam się również z tą maską :)
UsuńChyba niczego z tych produktów nie używałam... A co do moich zużyć to pamiętam tylko szampon - w ogóle nie myślę o wykończonych kosmetykach :D
OdpowiedzUsuńU mnie zużycie szamponu graniczy z cudem :D
Usuńdenko fajne ;)
OdpowiedzUsuńNa krem Anidy chętnie bym się skusiła ze względu na zapach :)
OdpowiedzUsuńFajny jest :) Nawet koleżanki w pracy zawsze mnie pytały czym ręce smaruję, że tak ładnie pachnie :)
UsuńAkurat tych produktów nie miałam. Całkiem sporo tego zużyłaś :)
OdpowiedzUsuńJestem zadowolona z tego denka :)
UsuńMiałam tylko tusz, dobrze go wspominam.
OdpowiedzUsuńTo najważniejsze :)
UsuńNiektóre kosmetyki znam a niektóre widzę po raz pierwszy ;) W tym miesiącu zużyłam żel pod prysznic:)
OdpowiedzUsuńU mnie w grudniu wpadnie wielka butla :)
UsuńPrzyznam, że same nowości dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZawsze można odkryć coś fajnego :)
UsuńDobrze ci poszło zużywanie, a znam jedynie dezodorant Emerald Shine , który uwielbiam i płatki z Biedronki :)
OdpowiedzUsuńNa razie mam inne dezodoranty C-thru, ale możliwe, że kiedyś wrócę do tej wersji :)
UsuńLubię kosmetyki z serii Planet sPA.
OdpowiedzUsuńU mnie też się sprawdzają :)
UsuńChyba żadnego kosmetyku nie znam :)
OdpowiedzUsuńCzaje sie na płatki kosmetyczne z biedronki, bo dużo osob poleca :D
Bardzo je lubię. Moje siostra też zaczęła po nie sięgać i nie narzeka :)
UsuńNic nie znam :)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą :)
UsuńŁadne denko :) Ostatnio chciałam kupić ten tusz Rimmela, ale nigdzie go nie było i ostatecznie wybrałam inny :)
OdpowiedzUsuńPewnie jeszcze będzie okazja, żeby go kupić :)
UsuńŻadnej rzeczy z Twojego denka jeszcze nie używałam, ale może wypróbuję ten tusz wake me up ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję ;*
Mój blog - HELLO-WONDERFUL
Pozdrawiam cieplutko:*
Nie znam niczego oprócz płatków :P
OdpowiedzUsuńWaciki najpopularniejsze :)
UsuńPrzyznam szczerze że wszystkie te produkty są mi obce :)
OdpowiedzUsuńNiektóre są godne uwagi :)
UsuńTrochę tego uzbierałaś:)
OdpowiedzUsuńJestem zadowolona z tego denka :)
Usuńpłatki kosmetyczne z Biedronki też uwielbiam :D i lubię serię planet spa z Avon :-)
OdpowiedzUsuńChociaż zmienili wersję z Carea na BeBeauty to na szczęście jakościowo nadal dobre :)
UsuńŁaa dużo tego :D Lubie zapachy C-thru.
OdpowiedzUsuńReszty produktów nie miałam :)
I oczywiście zostaje z Tobą na dłużej :)
UsuńBardzo mi miło :)
UsuńZapachy C-thru są śliczne. Gama jest bogata, więc każda znajdzie coś dla siebie :)
Szczerze? Ani jednego z wymienionych produktów nigdy nie miałam w ręku, chyba czas to zmienic :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs świąteczny
https://nicoleotremba.blogspot.com/2016/11/wielki-konkurs-swiateczny.html
Z niektórymi z nich warto się zapoznać :)
Usuńja w ogole pomadek ochronnych aa nie lubie;P
OdpowiedzUsuńNa szczęście nigdy nie miałam z nimi problemu :)
Usuńniezłe denko:-)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńŁadne denko :) ja osobiście nie lubię się z każdym mleczkiem do demakijażu.
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za tym rodzajem kosmetyku.
UsuńJa używam tylko płatków do demakijażu z wymienionych produktów. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńUważam je za niezawodne :)
UsuńDezododaranty z C-thru bardzo lubię. fajne mają również wody. Niedrogie, trwałe i wydajne. Cenię takie produkty :) Płatki do demakijażu to numer jeden w mojej łazience :)
OdpowiedzUsuńPomadki ochronne z CIEN mają bardzo fajne więc jeśli masz lidla koło siebie to spróbuj. Ja mam akurat wersję miodową. Świetnie nawilża :)
P.S. Nie wiedziałam że czekacie na dzieciątko! Gratulacje :))
Wybacz Kochana, ale aż się uśmiałam. Pisząc o Dzieciątku miałam na myśli Boże Narodzenie :D
UsuńA do Lidla mi daaaleko - aż jakąś minutę bym musiała iść :D
Hahahah :D Brawo ja :P to było bardzo mądre :D no to faktycznie hektary do pokonania :P nie zapomnij wziąć jedzenia i picia, bo przy takich dalekich podróżach może być ciężko :D
OdpowiedzUsuńNa szczęście mam blisko komisariat policji, bo do Lidla muszę przejść obok śmietnika a tam może być niebezpiecznie :D
UsuńEeee, to jak obstawe nawet masz załatwioną, to nic tylko pędzić :D
UsuńZnam tusz Rimmel, wake me up i bardzo go polubiłam.
OdpowiedzUsuńBędę go dobrze wspominać :)
Usuńoj nic nie miałam, ale fajnie Ci poszło
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTo chyba pierwszy produkt od Balea, o którym czytam, że jest bublem :P Szkoda, bo kompozycja wydawała się super.
OdpowiedzUsuńJa chyba nic takiego nie zdenkowałam. Wczoraj moje masło-serum do ciała z Bielendy osiągnęło dno, więc od dzisiaj mogę się smarować balsamem kakaowym od Palmer's <3
Płyn do kąpieli, który nie daje żadnej piany to trochę lipa. Miałam miniaturę tego balsamu kakaowego i pachniał ślicznie. Miłego stosowania :)
UsuńNiestety żadnego kosmetyku nie znam.
OdpowiedzUsuńMoże będzie kiedyś okazja to zmienić :)
Usuńmusze zobaczyć c nowego w balea :)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj edycje limitowane żeli mają ciekawe zapachy :)
UsuńZnam jedynie płatki kosmetyczne i jutro zawitają w moim denku ;)
OdpowiedzUsuńTe płatki chyba należą do najpopularniejszych :)
UsuńFajnie Ci poszło, mam w zapasach tą migdałową AA dostałam ją i aż się boję otworzyć ;) Tusz ogórkowy też bardzo lubiłam jak już podeschnął :)
OdpowiedzUsuńTusze Rimmela chyba coś w sobie mają, że działają dopiero po czasie. Oby pomadka lepiej się u Ciebie spisała :)
UsuńMam i z chęcią używam ten tusz z Rimmela :)
OdpowiedzUsuńŚwietne denko ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń