Dziś recenzja kolejnego produktu firmy Farmona, który znalazłam w świątecznym zestawie. Po nieudanych doświadczeniach z szarlotkowym masłem do ciała pora na waniliowy krem do rąk i paznokci. Kiedyś stosowałam migdałowy, ale mnie nie powalił. Czy jego brat okazał się lepszy?
Zdaniem producenta:
Skład:
Aqua, Paraffinum Liquidium (mineral Oil), Petrolatium, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Ethylhexyl Stearate, Propylene Glycol, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cera Alba (Beeswax), Cocos Nucifera (coconut) Oil, Tamaryndus Indica (Tamarind) Extract, Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane Glyceryl Stearate, Vanilla Planifolia Fruit Extract, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, PEG-60 Hydrogenated Castol Oil, Panthenol, Inulin Lauryl Carbamate, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, 2-Bromo-2-Nintropropane- 1,3-Diol, Parfum (Fragrance), BHA.
Pojemność: 100 ml
Cena: ok. 7 zł
Moja opinia:
Krem zamknięty jest w klasycznej tubce o ładnej szacie graficznej.
Ma konsystencję treściwszego mleczka.
Błyskawicznie się wchłania. Nie pozostawia na skórze nieprzyjemnej warstwy a raczej delikatny film.
Zapach... już masło szarlotkowe nie przypadło mi do gustu, a tutaj jest jeszcze gorzej. Jak dla mnie wanilia jest zupełnie niewyczuwalna. Przebijają się natomiast słodkie daktyle. Słodkie, a nawet przesłodzone. Aromat jest przytłaczający i nużący. Nie zapewnia mi doskonałego nastroju a raczej wprowadza w stan zamulenia. Jedynym jego atutem jest to, że aby go nie czuć coraz częściej pamiętam o zakładaniu bawełnianych rękawiczek.
O samym działaniu będzie krótko, bo ciężko rozwodzić się nad czymś czego nie ma.
Kosmetyk praktycznie wcale nie nawilża. Pozostawiona powłoczka sprawia wrażenie miękkich dłoni, ale efekt jest krótkotrwały. Oczywiście nie zauważyłam jakiejkolwiek regeneracji czy odżywienia dłoni i paznokci.
Przez brak efektów trzeba go często aplikować przez co okazuje się niewydajny.
Krem jest kolejnym produktem Farmony który się u mnie nie sprawdził. Na szczęście w zapasach został już tylko szarlotkowy żel pod prysznic, ale pewnie nie prędko po niego sięgnę.
Jak u Was spisują się kosmetyki tej firmy? Macie coś sprawdzonego i godnego uwagi?
Iwona
Farmona.. niektóre produkty ma dobre, jednak firma przesadza z Paraffinum Liquidium w składach. Parafina mimo, że chwilowo poprawia nawilżenie skory (dopóki na niej się znajduje) to przyspiesza starzenie skóry. Uwielbiałam maść z witaminą A Retimax, dopóki nie zaczęłam się orientować w składach INCI. Parafina, wszędzie parafina :( A zbyt słodkiego zapachu też nie lubię :)
OdpowiedzUsuńno to słabo, słabiutko. Ja z Farmony mam ich słynną wcierkę z bursztynem, ale dopiero raz zastosowałam, toteż na razie bez opinii.
OdpowiedzUsuńdla mnie był za słodki.
OdpowiedzUsuńja jeszcze nic nie miałam z farmony
OdpowiedzUsuńJa miałam z Farmony tylko Jantar :) http://polkagotujeisiemaluje.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam żadnego kosmetyku tej firmy, ale jeśli krem pachnie daktylami to mnie nie przekonuje (bo waniliowe nuty za to bardzo lubię :P).
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam żadnego kosmetyku tej firmy, ale jeśli krem pachnie daktylami to mnie nie przekonuje (bo waniliowe nuty za to bardzo lubię :P).
OdpowiedzUsuńohhh szkoda, bardzo lubię zapach wanilii w kosetykach...
OdpowiedzUsuń:*
Uwielbiam kosmetyki Farmony :-)
OdpowiedzUsuń