Cztery... trzy... dwa...jeden! Rozpoczynamy ostatni miesiąc 2014 roku. Miesiąc kojarzący się ze specyficzną i magiczną atmosferą. Nie o tym ma być jednak dzisiejszy post. Początek grudnia oznacza pożegnanie listopada. Co za tym idzie, pora przedstawić produkty które udało mi się wykończyć w ubiegłym miesiącu. Nie jest ich zbyt wiele, ale ich rodzaj bardzo mnie satysfakcjonuje :)
- Avea, żel pod prysznic z ekstraktem z pomarańczy - pojemność: 300 ml. Produkt stosowany przez wszystkich domowników. Miał dziwną, galaretowatą konsystencję. Słabiutko się pienił, okazując się przy tym zaskakująco wydajnym. Przez to miałam wrażenie, że nie do końca domywa. Ponadto lubił delikatnie przesuszać skórę. Podobał mi się w nim jedynie zapach, który też nie należał do trwałych.
- Rival de Loop, tonik bezalkoholowy - pojemność: 200 ml. Tak, znowu... :) Kolejne opakowaniu w użyciu, a jeszcze jedno w zapasach. Dokładna recenzja znajduje się tutaj.
- Alverde, szampon do włosów suchych i zniszczonych z aloesem i hibiskusem - pojemność: 200 ml. Ładny, delikatny zapach i przyjemny skład... to chyba tyle jego zalet. Po zastosowaniu włosy były suche i poplątane. Słabiutko się pienił. Musiałam aplikować go minimum 2-3 razy. Był przez to niewydajny. Nie zauważyłam żadnego dobroczynnego wpływu na stan włosów.
- Mattes, nawilżający krem do rąk - pojemność: 100 ml. Wreszcie! Wykończyłam ostatnie opakowanie bubla o którym pisałam tutaj.
- Colgate, MaxFresh, pasta do zębów - pojemność: 125 ml. Nie wiem o co niej sądzić... Niby dobrze się pieniła i oczyszczała zęby. Miała przyjemny, miętowy smak. Czasami pozostawiała jednak na języku dziwny osad.
- Amara,maść cynkowa - pojemność: 20 g. Kupiona z myślą o walce z niedoskonałościami, jednak zupełnie się nie sprawdziła. Męczyłam ją przez bardzo długi czas dając niejedną szansę. Zdecydowanie lepszą wersją jest pasta, która ma większe stężenie tlenku cynku.
- Luksja, kremowe mydło nawilżające - pojemność: 100 g. Jego recenzję znajdziecie w tym poście.
- p2, Beauty Insider Mascara, pogrubiający tusz do rzęs - pojemność: 12 ml. Nie osypywał się ani nie odbijał na powiekach. Nie przypadł mi jednak do gustu otrzymywany efekt. Niby rzęsy były pogrubione, ale bardziej za sprawą ich mocnego sklejenia. Lubił również tworzyć grudki. Posiada sporą, niewygodną szczoteczkę.
- H&M, lakier do paznokci "light blue" - pojemność: 3.2 ml. Przyzwoity lakier o małej pojemności, dzięki czemu łatwiej było go wykończyć. Miał ładny, delikatny kolor który wymagał nałożenia dwóch warstw. Nie pozostawiał smug. Długo zachował świeżość. Niestety zaczynał się ścierać już na drugi dzień.
- Sensique, 2 in 1 Perfect Cover, dwustronny korektor w płynie - pojemność: 2 x 4 ml. Nie do końca zużyty, ale przeterminowany już bubel o którym pisałam tutaj.
Dzisiaj denka a jutro Dzień Darmowej Dostawy... Nie zamówię paletki, nie zamówię paletki, nie zamówię paletki... :D
Jak Wam poszło zużywanie kosmetyków w listopadzie? :)
Iwona
Miałam chęć na maść cynkową ale teraz nie wiem czy warto.
OdpowiedzUsuńPóki co z maści aptecznych zaczęłam używać ichnicośtam.Wygląda i pachnie i smar ale grunt żeby dała efekty:-)
Pewnie chodzi Ci o maść ichtiolową :) Z aptecznych maści polecam Benzacne :)
UsuńGratuluję zużyć :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń