Dziś recenzja produktu o którym krótko wspominałam w jednym z projektów denko, ale swoim "działaniem" zasłużył na osobną notkę. Dlaczego? Na rynku dostępnych jest wiele produktów począwszy od tych świetnych, poprzez neutralne jak i gorsze. Niemniej jednak mam to szczęście, że rzadko trafiam na tragiczne. Jak widać do czasu...
Zanim przejdę do opinii dodam, iż krem nie zakupiłam a dostałam. Niestety aż trzy sztuki. Dobrze, że jedno opakowanie już za mną.
Zdaniem producenta:
Krem do rąk o działaniu nawilżającym. Dzięki zawartości aktywnych składników - olejku awokadowego i allantoiny - pomaga chronić i regenerować skórę.
Skład:
Aqua, Paraffinum Liquidium, Glyceryl Stearate, Glycerin, Cetostearyl Alcohol, Stearid Acid, Persea Gratissima Oil, Sodium Hydroxide, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-diol, Allantoin, PEG-40 Hydrogenated Castrol Oil, Tetrasodium EDTA, Parfum, Butylphenyl, Methylpropional, Linalool, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal.
Pojemność: 100 ml
Cena: ok. 3 zł
Dostępność: drogerie osiedlowe, sklepy typu "Społem"
Moja opinia:
Krem zamknięty jest w miękkiej tubce o standardowej pojemności. Ma spory otwór i, ze względu na wodnistą konsystencję, lubi się wylewać. Konsystencja jest przy tym nieco zaskakująca. Niby rzadka, ale treściwa. Dodatkowo kremowa i aksamitna. Szybko się wchłania.
Zapach jest przyjemny i delikatny. Typowy dla kremowych kosmetyków bez konkretnej nuty.
Krem ma nawilżać skórę dłoni oraz ją regenerować. No cóż... Nawilżenie? Ach, jak ten produkt nawilża! Przez całe... hm... dysponujemy czasem minusowym? Skóra jest tak wygładzona i miękka, że trzeba by było od razu nałożyć warstwę kolejnego kosmetyku :/
Regeneracji również nie zauważyłam, a stosowałam go w czasie, gdy moje ręce nie były w najlepszej kondycji.
Krem ma również chronić nasze dłonie. Myślę, iż większej ochrony potrzebuje ten kosmetyk... ochrony przede mną. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie trafi mi się taki bubel.
Czy Wam zdarzyło się kiedyś korzystać z tak beznadziejnego produktu?
Iwona
Jak dla mnie to 90% kremów do rąk nie spełnia pokładanych w nich nadziei a tym bardziej zapewnień o ich działaniu producentów tychże pseudo-kosmetyków. Na suche dłonie polecam krem Garniera z alanoiną - jedyny, którego działanie przynosi ulgę dla moich wysuszonych spękanych dłoni.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził ;/
OdpowiedzUsuńHmm, póki co zawiodłam się bardzo tylko na kokosowym kremie do rąk z Ziaji, ale to było parę lat temu. Pięknie pachniał, więc chciałam zrobić do niego drugie podejście, ale nie wiem, czy warto się męczyć, jeśli znów będzie zostawiał taką paskudnie klejącą warstwę... Odkąd skoncentrowana Neutrogena uratowała moje dłonie (były spękane i krwawiły), nie mam z nimi problemu i raczej nie zdarza się, żeby jakiś krem mi bardzo nie pasował. Nie mam dużych wymagań :) Anida z woskiem pszczelim jest super, polecam wypróbować. Składem może nie powala, ale jest tania, ładnie pachnie, nie wchłania się długo. Odżywia i nawilża na długo ;)
OdpowiedzUsuńMiałam dwa kremy Anidy, również ten z woskiem pszczelim, ale po przeczytaniu wielu zachwytów spodziewałam się po nich więcej.
Usuń