Mesoestetic, Bodyshock Total Reducer - pogromca cellulitu i tkanki tłuszczowej? Pielęgnacja ciała ze sklepem Topestetic

Hej :)

Cellulit - zmora ogromnej rzeszy kobiet, bardzo często występujący już od okresu dojrzewania. Niestety dieta i styl życia sprawiają, że pojawia się stosunkowo łatwo, a znacznie trudniej jest się go pozbyć. Producenci prześcigają się w coraz to nowszych preparatach mających zwalczyć tę przypadłość.Już teraz zaznaczam, że w żadne ich obietnica i cuda nie wierzę. Mam jednak inne oczekiwania od tego typu kosmetyków. Czy Bodyshock Total Reducer marki Mesoestetic dostępny w sklepie Topestetic zdołał im sprostać?

Kosmetyk otrzymujemy w plastycznej tubce z minimalistyczną szatą graficzną. Ma klasyczny dozownik w formie niewielkiego otworu.

Skład, jak na balsam, jest zaskakująco krótki. Już na samej górze dostrzeżemy kofeinę, witaminę B3 oraz masło shea. 

Jego konsystencja jest kremowo-żelowa. Bardzo lekka, szybko się rozprowadza i jeszcze szybciej wchłania.

Nurtuje mnie jego zapach. Przy rozsmarowywaniu wyczuwam męskie nuty, zaś po samej aplikacji to coś kwiatowo-mlecznego. Sama nie wiem. Nietypowy, ale całkiem ładny.

Preparat przeznaczony jest do stosowania dwa razy dziennie.

Zapoznajmy się zatem z działaniem.

Jak wspomniałam, nie wierzę w obietnice redukcji cellulitu. No nie. Ale skoro obietnica jest to trzeba producenta z tego wywiązać. A tutaj efektu - o dziwo - brak. Dodam, że mój cellulit jest naprawdę minimalny i ciężko zauważalny. Pomimo to nie drgnął. Więc mogę mieć jedynie wyobrażenie co byłoby w przypadku większej przypadłości.

Podoba mi się jednak stopień nawilżenia skóry jakie daje Bodyshock Total Reducer. Jest ładnie wygładzona, miękka w dotyku. Początkowo widziałam też efekt delikatnego napięcia, który jednak utrzymywał się chwilowo. Z każdą kolejną aplikacją efekt ten stawał się wyraźniejszy. Moja skóra na udach (bo tylko tam go aplikuję) zaczęła sprawiać wrażenie bardziej scalonej, ujędrnionej, utrzymanej w ryzach. Czyli wszystko to, czego bym oczekiwała.Tutaj jestem jak najbardziej na duże 'tak'.

Ważne! MOIM ZDANIEM jedynie dieta, ruch fizyczny oraz masaż (polecam bańki chińskie) są w stanie zredukować nam cellulit i nadmiar tkanki tłuszczowej. Sam kosmetyk cudów nie zdziała - może wspomóc, ale nie usunąć. Pielęgnujmy dodatkowo skórę, oczywiście, ale nie zrzucajmy wszystkich pozytywów tylko na preparat.

Niewątpliwym minusem dla wielu osób będzie stanowić cena - bagatela 275 zł za pojemność 200 ml.

Kosmetyk spełnił wszystkie te oczekiwania jakie od początku wobec niego kierowałam. I, gdyby tylko był typowo drogeryjny pod względem ceny, to pewnie częściej by się u mnie pojawiał. A tak, no cóż... będziemy musieli się rozstać. A szkoda. 

Jak już wspomniałam, balsam można zakupić w sklepie Topestetic, które oferuje szeroką gamę kosmetyków i dermokosmetyków. Warto wspomnieć, że do każdego zamówienia dołączone są próbki kosmetyków oraz ciekawe gadżety, które z pewnością wpływają pozytywnie na odbiór sklepu.

Na koniec jedno przemyślenie, za które może mnie ktoś zjedzie (nie wiem), ale muszę to zaznaczyć. Odchodząc konkretnie od Bodyshock Total Reducer, jednak pozostając w temacie tego typu preparatów. Czytałam kiedyś recenzję jakieś blogerki, która zarzekała się, że po tygodniu stosowaniu preparatu 'x' pozbyła się cellulitu. Serio? Albo a) nie miała go, albo b) ma nas za głupków... Kochani, czytajmy recenzje, wspomagajmy się opiniami, ale miejmy przy tym wszystkim zdrowy rozsądek :) 

Przeczytałaś/eś wpis? Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków - i tak je usunę!

Iwona