Szmaragdowe Żuki - maseczka do cery suchej, dojrzałej i delikatnej oraz krem do cery normalnej i mieszanej

Cześć :)

W dobie niezliczonej ilości marek i pojawiających się nieustannie nowości wybór produktów kosmetycznych jest bardzo trudną kwestią. Może wydawać się to dziwne, przecież mamy w czym przebierać, jednak przesyt nie ułatwia sprawy. Przebieramy w produktach do różnych typów cer, potrzeb, z ulubionymi składnikami. A gdybym zaproponowała specyfiki, który wyróżniają się już na samym wstępie - nazwą marki? 'Szmaragdowe Żuki', brzmi ciekawie. Zapraszam zatem na recenzję maski do twarzy 'Lenis' oraz kremu 'Achillea'. 

LENIS, maseczka do cery suchej, dojrzałej delikatnej

Kosmetyk otrzymujemy w okrągłym opakowaniu z ciemnego szkła. Ma niewielką, ale estetyczną szatę graficzną z kwiatowym motywem. 

Skład jest w 100% naturalny. Znajdziemy w nim glinki i wartościowe ekstrakty.

Maseczka ma sypką formę. Z tego też powodu należy ją przed użyciem przygotować. Czubatą łyżeczkę proszku mieszamy z taką samą ilością wody lub hydrolatu do uzyskania gładkiej pasty. Trzymamy na twarzy 10-15 minut po czym zmywamy ciepłą wodą. 

Pora na przedstawienie działania.

Często wspominam, że uwielbiam glinki, dlatego też z optymizmem podeszłam do tej maseczki. Okazało się, że mój pozytywny nastrój jest jak najbardziej uzasadniony. Po zmyciu maski twarz jest nawilżona, wygładzona, miękka w dotyku. Do tego bardzo dobrze oczyszczona. Przy systematycznym stosowaniu odniosłam wrażenie, że pory są mniej widoczne. Do tego buzia jest przyjemnie zwarta i napięta. Nie ma jednak uczucia ściągnięcia. Wygląda na zdrową, odżywioną, jaśniejszą. Koloryt cery jest ujednolicony.

Ważne! W moim przypadku maska nie powoduje żadnych nieprzyjemnych reakcji uczuleniowych, ale w razie ich odczucia należy bezzwłocznie przerwać stosowanie.

Cena wynosi 59 zł za pojemność 100 ml.

ACHILLEA, krem do cery normalnej i mieszanej

Produkt znajduje się w takim samym słoiczku co maska, jednak w mniejszej pojemności.

W składzie znajdziemy wiele wartościowych substancji, takich jak: ekstrakt z krwawnika, olej lniany, olej z dzikiej róży, olej z pestek śliwek, olej z wiesiołka, witaminę E, ekstrakt z nasion grapefruita. Ważne! Kobiety w ciąży powinny uważać na krwawnik, dlatego warto skonsultować się z lekarzem.

W zapachu wyczuwam coś słodkiego, migdałowego. Całość jest subtelna i delikatna.

Krem ma lekką, ale nieco tłustą konsystencję o żółtym zabarwieniu. Po nałożeniu na skórę zaskakująco szybko się wchłania, a warstwa oleista znika na korzyść jedwabistej powłoczki. 

Krem najczęściej aplikuję na noc. Jakie widzę efekty?

Przede wszystkim solidne nawilżenie. Jest to o tyle ważne w przypadku mojej mieszanej cery, że przy takiej równowadze cera nie musi się bronić przed przesuszeniem produkując nadmierną ilość sebum. Po jakimś tygodniu codziennego stosowania zauważyłam, że cera przestała się nadmiernie świecić. Rano nie mam na twarzy tłustej warstwy a raczej delikatną, rozświetloną warstewkę. Buzia jest miękka w dotyku, wygładzona i ujędrniona.

Stosując początkowo sam krem nie odczułam eliminacji porów, jednak po wprowadzeniu dodatkowo maski z każdym kolejnym razem zaczęłam zauważać ich lepszy stan. Stały się mniej widoczne przez co podkłady zaczęły lepiej wyglądać. 

Krem nie wywołał u mnie żadnej reakcji alergicznej ani nie zapchał.

Cena wynosi 89 zł za pojemność 50 ml.

Co Wam będę mówić - kosmetyki świetnie się u mnie sprawdziły. Minus? Dla wielu z nas z pewnością cena. jednak chociażby od czasu do czasu warto pozwolić sobie na taką porcję przyjemności. 

Znacie markę Szmaragdowe Żuki? Może zachęciłam Was do jej poznania? :)

Przeczytałaś/eś wpis? Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków - i tak je usunę!

Iwona