Bardzo często spotykamy się ze stwierdzeniem, aby wspierać nasze polskie czy regionalne marki. O ile w dziale spożywczym idzie nam to dość łatwo, to różnie bywa z kosmetykami. W końcu największe, markowe koncerny pochodzą z zagranicy. Na szczęście na naszym rodzimym podwórku również mamy spore pole do popisu. Jedną ze znanych i ciekawych marek jest Fitomed, która pojawiła się już na blogu. Dziś chciałabym Wam przybliżyć kolejne produkty - maseczkę-peeling oraz krem pod oczy.
maseczka-peeling korund + kwas mlekowy
Produkt otrzymujemy w okrągłym opakowaniu z twardego plastiku. Ma prostą szatę graficzną zawierającą wszystkie najważniejsze informacje. Po odkręceniu wieczka naszym oczom ukazuje się dodatkowa zatyczka.
Produkt już na samym szczycie listy składników, zawiera najważniejsze substancje - korund i kwas mlekowy. To ważne, gdyż wiele firm szczyci się daną substancją, a potem ze świeczką można ją szukać. Poza tym znajdziemy w nim m.in. glicerynę i d-pantenol, a nie dostrzeżemy barwników, parabenów i środków zapachowych.
Chociaż kosmetyk nie ma substancji zapachowych to czuć go lekko 'ziemiście'. Nie przeszkadza mi.
Konsystencja jest lekka, żelowa, dość żadna. Zatopiono w niej masę maleńkich cząstek korundu.
Producent sugeruje różną częstotliwość stosowania w zależności od typu cery. W przypadku dojrzałej 1-2 razy w tygodniu, zaś przy trądzikowej początkowo raz dziennie przez 5-7 dni a potem raz na 2-3 dni. Stosujemy poprzez nałożenie na twarz i delikatne wymasowanie skóry. Zmywamy letnią wodą.
Ważne! Kosmetyk nie jest zalecany przy cerze suchej, łuszczącej się i naczyniowej oraz pod oczy.
Jakie daje efekty?
Zacznę od tego, że - jak mogliście przeczytać - producent ni informuje o czasie trzymania. Można zatem domniemać, że maseczkę od razu spłukujemy. Ja jednak po wykonaniu masażu zostawiam resztki na jakieś 5-10 minut
Po aplikacji cera jest świetnie wygładzona i miękka w dotyku. Sprawia wrażenie nawilżonej. Już po pierwszy zastosowaniu zauważyłam, że cera nabrała blasku i zdrowego wyglądu. Przy regularnym stosowaniu poprawił się koloryt cery. Nie zniknęły wprawdzie przebarwienia, ale - przy dobrym stanie reszty cery - nie są już tak widoczne i rzucające się w oczy.
Nie wiem czy kosmetyk wpływa na wydzielanie sebum, bo obecnie niższe temperatury sprawiają, że i tak nie mam z tym problemu. Na pewno jednak ma istotny wpływ na redukcję zaskórników. Dzięki temu, że łączę maseczkę z wcześniejszym wykonaniem 'parówki', wszelkie moje niedoskonałości na nosie stały się dogłębnie oczyszczone, a co za tym idzie - jaśniejsze i mniej widoczne. Dodatkowo ograniczyła się tendencja do pojawiania się drobnych niedoskonałości.
Trzeba mieć na uwadze, że drobinki korundu są dość mocne, przez to też po masowaniu może wystąpić delikatne zaczerwienienie. Skóra jednak nie piecze, ani nie szczypie.
Cena wynosi 27 zł za pojemność 50 ml
krem pod oczy z kocanką włoską
Kosmetyk zamknięty jest w niewielkiej buteleczce z twardego plastiku. Ma wygodny i higieniczny aplikator w formie pompki, która się nie zacina i daje odpowiednią ilość preparatu.
W składzie znajdziemy takie wartościowe substancje jak masło kakaowe, masło shea, olej z nasion słonecznika, olej z czarnej aronii, kocankę włoską, wyciąg z kwiatów nagietka.
Krem na swój specyficzny, trudny do określenia zapach. Nie jest jednak nieprzyjemny.
Mam małe uwagi odnośnie do konsystencji. Po wydobyciu z opakowania przypomina aksamitne mleczko. Jest lekka, szybko się wchłania. Miałam jednak odlewkę tego kremu w plastikowym, odkręcanym opakowaniu i po czasie krem zaczął nabierać konsystencji przypominającej papkę - coś a'la glutek. Nie wiem czy to przypadkiem nie jest kwestia kontaktu z powietrzem.
Pora na przedstawienie działania.
Jak już wspomniałam, krem szybko się wchłania. Pozostawia aksamitną warstewkę, która nie jest ani tłusta, ani nieprzyjemna. Przez to też dobrze współgra z makijażem i kosmetykami kolorowymi.
Krem w poprawnym stopniu nawilża okolice oczu. Skóra jest delikatniejsza w dotyku. I tak naprawdę to jedyne efekty jakie u siebie dostrzegłam. Nie widzę ani spektakularnego wygładzenia, ani odżywienia, ani - tym bardziej - redukcji oznak zmęczenia. A to wszystko obiecuje nam producent.
Jeszcze jedna istotna kwestia. Zaczęłam stosowanie kremu od odlewki i po kilku dniach zauważyłam pieczenie i zaczerwienienie w okolicach oczu. Zrobiłam sobie przerwę, po czym wróciłam już do pełnowymiarowego opakowania. Przy nim nic złego się nie dzieje.
Już kiedyś pisałam o jednym kremie pod oczy tej marki z luteiną. Tam też nie zauważyłam efektów. Widocznie ta grupa produktów mi nie służy. Jednak maska jest świetna i z czystym sercem mogę ją polecić. Pamiętajcie jednak o przeciwwskazaniach.
Korzystacie z produktów Fitomed? Co się u Was najlepiej sprawdza? :)
Przeczytałaś/eś wpis? Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków - i tak je usunę!
Iwona
maseczka-peeling korund + kwas mlekowy
Produkt już na samym szczycie listy składników, zawiera najważniejsze substancje - korund i kwas mlekowy. To ważne, gdyż wiele firm szczyci się daną substancją, a potem ze świeczką można ją szukać. Poza tym znajdziemy w nim m.in. glicerynę i d-pantenol, a nie dostrzeżemy barwników, parabenów i środków zapachowych.
Chociaż kosmetyk nie ma substancji zapachowych to czuć go lekko 'ziemiście'. Nie przeszkadza mi.
Konsystencja jest lekka, żelowa, dość żadna. Zatopiono w niej masę maleńkich cząstek korundu.
Producent sugeruje różną częstotliwość stosowania w zależności od typu cery. W przypadku dojrzałej 1-2 razy w tygodniu, zaś przy trądzikowej początkowo raz dziennie przez 5-7 dni a potem raz na 2-3 dni. Stosujemy poprzez nałożenie na twarz i delikatne wymasowanie skóry. Zmywamy letnią wodą.
Ważne! Kosmetyk nie jest zalecany przy cerze suchej, łuszczącej się i naczyniowej oraz pod oczy.
Zacznę od tego, że - jak mogliście przeczytać - producent ni informuje o czasie trzymania. Można zatem domniemać, że maseczkę od razu spłukujemy. Ja jednak po wykonaniu masażu zostawiam resztki na jakieś 5-10 minut
Po aplikacji cera jest świetnie wygładzona i miękka w dotyku. Sprawia wrażenie nawilżonej. Już po pierwszy zastosowaniu zauważyłam, że cera nabrała blasku i zdrowego wyglądu. Przy regularnym stosowaniu poprawił się koloryt cery. Nie zniknęły wprawdzie przebarwienia, ale - przy dobrym stanie reszty cery - nie są już tak widoczne i rzucające się w oczy.
Trzeba mieć na uwadze, że drobinki korundu są dość mocne, przez to też po masowaniu może wystąpić delikatne zaczerwienienie. Skóra jednak nie piecze, ani nie szczypie.
Cena wynosi 27 zł za pojemność 50 ml
krem pod oczy z kocanką włoską
Kosmetyk zamknięty jest w niewielkiej buteleczce z twardego plastiku. Ma wygodny i higieniczny aplikator w formie pompki, która się nie zacina i daje odpowiednią ilość preparatu.
W składzie znajdziemy takie wartościowe substancje jak masło kakaowe, masło shea, olej z nasion słonecznika, olej z czarnej aronii, kocankę włoską, wyciąg z kwiatów nagietka.
Mam małe uwagi odnośnie do konsystencji. Po wydobyciu z opakowania przypomina aksamitne mleczko. Jest lekka, szybko się wchłania. Miałam jednak odlewkę tego kremu w plastikowym, odkręcanym opakowaniu i po czasie krem zaczął nabierać konsystencji przypominającej papkę - coś a'la glutek. Nie wiem czy to przypadkiem nie jest kwestia kontaktu z powietrzem.
Jak już wspomniałam, krem szybko się wchłania. Pozostawia aksamitną warstewkę, która nie jest ani tłusta, ani nieprzyjemna. Przez to też dobrze współgra z makijażem i kosmetykami kolorowymi.
Krem w poprawnym stopniu nawilża okolice oczu. Skóra jest delikatniejsza w dotyku. I tak naprawdę to jedyne efekty jakie u siebie dostrzegłam. Nie widzę ani spektakularnego wygładzenia, ani odżywienia, ani - tym bardziej - redukcji oznak zmęczenia. A to wszystko obiecuje nam producent.
Jeszcze jedna istotna kwestia. Zaczęłam stosowanie kremu od odlewki i po kilku dniach zauważyłam pieczenie i zaczerwienienie w okolicach oczu. Zrobiłam sobie przerwę, po czym wróciłam już do pełnowymiarowego opakowania. Przy nim nic złego się nie dzieje.
Korzystacie z produktów Fitomed? Co się u Was najlepiej sprawdza? :)
Przeczytałaś/eś wpis? Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków - i tak je usunę!
Iwona
Nie słyszałam o ich kosmetykach, ale myślę, że i u mnie maska by się spokojnie sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńJest świetna :)
Usuńmam suchą skórę i niestety maseczko-peeling nie jest dla mnie, choć wygląda super. Co do kremu pod oczy to raczej nie dałby sobie rady z moimi cieniami i wiecznie zmęczonym spojrzeniem :-(
OdpowiedzUsuńDla mnie jest zbyt lekki, ale u każdego może zadziałać inaczej :)
UsuńDo tej pory miałam tylko jeden krem pod oczy z tej marki i bardzo go lubiłam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że chociaż u Ciebie dobrze wypadł :)
UsuńMiałam kiedyś ten maseczko - peeling i uwielbiałam go. Idealnie sprawdzał się na mojej skórze.
OdpowiedzUsuńTo najważniejsze :)
UsuńBardzo lubię prosukty tej marki :)
OdpowiedzUsuńU mnie też większość się sprawdza :)
UsuńJeszcze nie miałam nic z tej marki
OdpowiedzUsuńWarto to zmienić :)
UsuńWidzę, że zmienili delikatnie szatę graficzną ;) Miałam kilka kosmetyków, ale raczej mi się nie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńOjć, szkoda :( U mnie nie spisują się tylko kremy pod oczy, a z reszty byłam jak dotąd zadowolona :)
UsuńUwielbiam tego typu maseczki, cos jak urban detox od Nivea. Na tą z miłą chęcią się skuszę .
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńUwielbiam wspierać polskie marki . Dlatego zawsze wybierałam Inglota a nie Mac’a. Ciekawe firma choc muszę więcej poczytać o niej .
OdpowiedzUsuńOferta jest szeroka, więc na pewno znajdziesz coś dla siebie :)
Usuńznam marke i lubię - zamówiłam chyba ten sam krem pod oczy
OdpowiedzUsuńOby lepiej u Ciebie działał :)
UsuńCiekawi mnie ten krem pod oczy ale nie wiem czy nie byby zbyt delikatny dla mojej wymagajacej skory :)
OdpowiedzUsuńZawsze mam duże wymagania od kremów pod oczy i niestety mało który daje radę :(
Usuńjeszcze nie miałam okazji testować tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńMaseczkę jak najbardziej polecam :)
UsuńBardzo lubię kosmetyki tej marki,ale już dawno nic od nich nie kupowałam - czas,to zmienić :)
OdpowiedzUsuńNa pewno wybierzesz coś odpowiedniego :)
UsuńTą maseczkę peeling znam. Ja trzymałam ją zwykle koło 5 minut na twarzy. Bardzo dobrze oczyszczała moją cerę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że byłaś zadowolona :)
UsuńZachęcająco! :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Naprawdę? Brak efektów zachęca?
Usuńmiałam tą złuszczającą maseczkę i na pewno jeszcze do niej wrócę
OdpowiedzUsuńJest świetna :)
UsuńTa Maseczka K+K jest świetna na trądzik. Zwłaszcza jak się ją pozostawi do 20 minut na skórze. Likwiduje pryszcze w ciągu tygodnia. Krem mam ale zachwytu nie ma.
OdpowiedzUsuńCzyli mamy takie same odczucia :)
Usuńmaseczka mnie korci:) bym ją sobie nałożyła na facjatę;)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńNa ten maseczko - peeling chętnie bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować :)
UsuńCiekawe zestawienie. Do tej pory miałam tylko okazję używać sam korund.
OdpowiedzUsuńCzysty korund też mam i sobie chwalę :)
UsuńMiałam oba te produkty i były ok jednak nie wrócę do nich ;/
OdpowiedzUsuńJest mnóstwo produktów, którymi można je zastąpić :)
UsuńTen krem peeling przypomina mi konsystencja olej kokosowy 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lili
A to ciekawe skojarzenie :)
UsuńNiestety nie miałam okazji poznać kosmetyków Fitomed.
OdpowiedzUsuńWarto się na coś skusić :)
UsuńSłyszałam o tej marce, ale nie miałam okazji używać ich produktów.
OdpowiedzUsuńWiele z nich działa bardzo dobrze :)
UsuńSzkoda, że krem pod oczy nie wypadł lepiej :P
OdpowiedzUsuńNiestety. Ale nigdy nie jest tak, że każdy kosmetyk jakiś marki się u nas sprawdzi.
UsuńChociaż maseczka się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńDo tego świetnie :)
Usuńszkoda, że krem pod oczy robi tak mało, liczyłam trochę na niego ;)
OdpowiedzUsuńNiestety u siebie nie widzę efektów.
UsuńMaseczka mnie ciekawi. 😊
OdpowiedzUsuńMarkę znam, ale tych produktów niestety nie. Myślę że maska przydałaby się dla mnie własnie teraz, bo sama zauważyłam że cera robi mi się taka szara i smutna. Zapamiętam ją sobie, może wypróbuję.
OdpowiedzUsuńPolecam, powinna się sprawdzić :)
UsuńNie znam marki. Maseczka mnie zaciekawiła. Może się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńMój blog.
Warto, jest świetna.
UsuńNie reklamujemy się w komentarzach - jest o tym informacja.
Ech i to jest właśnie mój dylemat przy skórze zanieczyszczonej, a równocześnie naczynkowej: fajna ta maska ale obawiam się że zrobiłabym sobie więcej szkód niż dobrego :(
OdpowiedzUsuńKorund mocno ściera i niestety może powodować pogorszenie stanu takiej cery. Przy naczyniowej warto jednak postawić na peelingi enzymatyczne i np. czerwoną glinkę :)
UsuńTen krem pod oczy z chęcią bym przygarnęła ;)
OdpowiedzUsuńMożna wypróbować, aczkolwiek nie polecam.
UsuńGdzieś słyszałam o tej marce :) fajnie zapowiadają się te kosmetyki :) a krem pod oczy chętnie bym przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, krem to się akurat fajnie nie sprawdził. A o marce już wspominałam kilka razy na blogu. Zresztą we wpisie też jest o tym informacja.
UsuńJa dopiero pomału zapoznaję się z polskimi markami kosmetyków :) Myślę, że wkrótce przyjrzę się bliżej również Fitomed :)
OdpowiedzUsuńPolecam, na pewno znajdziesz coś interesującego :)
UsuńO rozwiałaś mój dylemat 👌 zastanawiam się nad peeling - maseczka kk wydaje się ciekawy 😉 ten krem jednak sobie odpuszczę. U mnie pod oczy mało który zdaje egzamin 😣
OdpowiedzUsuńKremu niestety nie mogę polecić, ale maseczka jest świetna :)
UsuńMaska szczególnie mnie zaciekawiła. Bo krem prezentuje się słabo.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nie warto w niego inwestować. Aczkolwiek u każdego może wypaść inaczej :)
UsuńTen peeling-maseczkę lubię :) mocno ściera :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńSzkoda, że przy kremie nie ma efektu 'wow' :) Ja pod oczy na noc używam czystego Masła Shea i to się u mnie sprawdza najlepiej. Maska mnie zaciekawiła :) Jednak teraz staram się robić własnoręcznie maseczki z kuchennych produktów i mojej cerze niesamowicie to służy :)
OdpowiedzUsuńDomowe produkty są świetne :)
UsuńNie znałem dotąd tej marki. Zgadzam się z Tobą, że rynek zdominowały koncerny niestety :/
OdpowiedzUsuńNa szczęście coraz więcej mniejszych firm próbuje się przebić :)
UsuńTak samo jak poprzedniczki - słyszałam, ale nie miałam jeszcze okazji wypróbować. Widzę jednak, że peeling nie dla mnie a krem też mnie nie skusił...
OdpowiedzUsuńDla mnie ten krem jest najwyżej przeciętny i nie mogłabym go polecić.
UsuńUuuu, maseczka mnie zainteresowała
OdpowiedzUsuńPolecam, jest świetna :)
UsuńMiałam kiedyś i mile wspominam.
OdpowiedzUsuńOba produkty? :)
UsuńO Fitomed słyszałam tyle dobrych słów i w końcu sama też mogę się do nich przyłączyć, bowiem od niedawna używam mgiełki lawendowej do twarzy tej marki i jestem z niej zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMiałam ją kiedyś, jeszcze w poprzedniej szacie graficznej, i również byłam zadowolona :)
UsuńSzkoda że w maseczce peelingu jest korund, ostatnio staram się bardzo unikać tego składnika w kosmetykach
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Mi akurat służy i staram się korzystać z niego na zmianę z czymś delikatniejszym :)
UsuńNo niestety, łapię się w przeciwwskazaniach do maseczko-peelingu. Co do kremu pod oczy to ja bardzo potrzebuję redukcji oznak zmęczenia w tym obszarze skóry, zatem skoro piszesz, że to się nie udało, to muszę przyznać, że kosmetyk dla mnie wypada z kręgu potencjalnego zainteresowania.
OdpowiedzUsuńU mnie niestety wypadł słabo pod tym względem. Wolę solidniejsze kremy :)
Usuń