Są produkty kultowe. Są takie, które goszczą w rodzinie od pokoleń. Bywają te, które albo się kocha albo nienawidzi. Znaleźć można również takie, które łączą w sobie wszystkie te aspekty. Do nich z całą pewnością zaliczyć mogę uniwersalny krem Nivea.
Tego, że ubóstwiam ten kosmetyk możecie dowiedzieć się niemal z każdego denka. Dlaczego więc pojawia się ten post? Ano dlatego, że chociaż zużyłam multum opakowań, to nie pojawiła się jeszcze jego dokładna recenzja. Naprawiam więc swoje niedopatrzenie, bo taki produkt zasługuje na bycie bohaterem osobnego wpisu.
Krem zamknięty jest w płaskim, okrągłym opakowaniu z plastiku. Nie ma problemów z wydobyciem go do końca.
Ma pudrowy zapach typowy dla marki Nivea.
Konsystencja jest gęsta i treściwa, ale przy tym stosunkowo jedwabista. Łatwo się rozsmarowuje, ale długo wchłania. Pozostawia na skórze tłustą, świecącą się warstwę.
Skład w dużej mierze opiera się na parafinie. Nie ukrywajmy też, że przy tym producentowi bliżej niestety do Nobla z chemii.
Przejdźmy do przedstawienia zastosowań kremu.
Na pierwszy ogień idzie twarz. Oczywiście,ze względu na skład, lepiej nie opierać na nim codziennej pielęgnacji tej części ciała. Cera z tendencją do niedoskonałości może odpłacić się nam w niezbyt korzystny sposób. Zdarza się jednak, że moja cera potrzebuje bardzo silnej dawki nawilżenia i natłuszczenia, i wtedy - jako środek doraźny - spisuje się znakomicie.
Krem jest idealny, gdy borykamy się z katarem. Świetnie natłuszcza i koi podrażnione okolice nosa.
Nie sposób nie wspomnieć o zastosowaniu na usta. Zwłaszcza zimą, nałożony w większej ilości, świetnie chroni delikatne wargi i zapobiega ich pierzchnięciu.
Mój ulubieniec to antidotum na suche dłonie i stopy oraz pękające pięty. Wystarczy na noc zaaplikować grubą warstwę, nałożyć bawełniane rękawiczki/skarpetki i w krótkim czasie możemy cieszyć się gładszymi i zregenerowanymi miejscami.
Jeśli chodzi o całe ciało to nie stosuję kremu jako typowego balsamu, ale w tym obszarze też ma zastosowanie. Komu z nas nie zdarzyło się choć raz zaszaleć na słońcu bez odpowiedniej ochrony? Skóra jest wówczas zaczerwieniona, piekąca i schodzi płatami. Preparat działa niczym najlepszy lek - koi skórę, łagodzi podrażnienia i zmniejsza dyskomfort związany z tymi objawami.
Korci mnie, żeby zapytać czy jest osoba nie znająca tego produktu. Przyznam, że nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić :)
Dajcie znać jakie są Wasze doświadczenia z tym kremem. Macie swoje kultowe produkty, których nie może zabraknąć w Waszej kosmetyczce? :)
Iwona
Ma pudrowy zapach typowy dla marki Nivea.
Konsystencja jest gęsta i treściwa, ale przy tym stosunkowo jedwabista. Łatwo się rozsmarowuje, ale długo wchłania. Pozostawia na skórze tłustą, świecącą się warstwę.
Przejdźmy do przedstawienia zastosowań kremu.
Na pierwszy ogień idzie twarz. Oczywiście,ze względu na skład, lepiej nie opierać na nim codziennej pielęgnacji tej części ciała. Cera z tendencją do niedoskonałości może odpłacić się nam w niezbyt korzystny sposób. Zdarza się jednak, że moja cera potrzebuje bardzo silnej dawki nawilżenia i natłuszczenia, i wtedy - jako środek doraźny - spisuje się znakomicie.
Krem jest idealny, gdy borykamy się z katarem. Świetnie natłuszcza i koi podrażnione okolice nosa.
Nie sposób nie wspomnieć o zastosowaniu na usta. Zwłaszcza zimą, nałożony w większej ilości, świetnie chroni delikatne wargi i zapobiega ich pierzchnięciu.
Mój ulubieniec to antidotum na suche dłonie i stopy oraz pękające pięty. Wystarczy na noc zaaplikować grubą warstwę, nałożyć bawełniane rękawiczki/skarpetki i w krótkim czasie możemy cieszyć się gładszymi i zregenerowanymi miejscami.
Jeśli chodzi o całe ciało to nie stosuję kremu jako typowego balsamu, ale w tym obszarze też ma zastosowanie. Komu z nas nie zdarzyło się choć raz zaszaleć na słońcu bez odpowiedniej ochrony? Skóra jest wówczas zaczerwieniona, piekąca i schodzi płatami. Preparat działa niczym najlepszy lek - koi skórę, łagodzi podrażnienia i zmniejsza dyskomfort związany z tymi objawami.
Korci mnie, żeby zapytać czy jest osoba nie znająca tego produktu. Przyznam, że nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić :)
Dajcie znać jakie są Wasze doświadczenia z tym kremem. Macie swoje kultowe produkty, których nie może zabraknąć w Waszej kosmetyczce? :)
Iwona
Ja prost nie cierpię tego kremu. Po użyciu czuję się po prostu brudna.
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam - jedni kochają, drudzy nienawidzą :)
UsuńJa używam go do nawilżania końcówek przed umyciem włosów ;)
UsuńNo proszę, tego zastosowania nie znałam. Dzięki :)
UsuńMoja mama bardzo lubi produkty Nivea, ja akurat kremów nie używam od nich gdyż na buzię są za ciężkie, strasznie mnie zapychają, do ciała raczej mam inne. Ale kto go nie pamięta ;) Klasyka :)
OdpowiedzUsuńCzasami zdarzają się jednak przypadki, że warto mieć go pod ręką :)
UsuńNie przepadam za tym kremem.
OdpowiedzUsuńNie każdemu przypadnie do gustu - jak wszystko :)
UsuńWiedziałam, ze kiedyś pojawi się u Ciebie na blogu ale w innej formie niż tylko denko ;) Moja mama go uwielbia ;)
OdpowiedzUsuńByłam pewna, że od dawna jest recenzja a tu taki psikus :)
UsuńJa go kiedyś uwielbiałam zimą na usta nakładać ;) Teraz jak znam się bardziej na składach, to go nie kupuję.
OdpowiedzUsuńSkład niestety nie powala, ale w kryzysowych sytuacjach można to przeboleć :)
UsuńStara dobra kochana nivea :))))
OdpowiedzUsuńFajnie, że ma jeszcze inne zwolenniczki :)
UsuńMoja teściowa używa i uwielbia, ponoć to jedyny krem, który jej nie uczula. U mnie sieje spustoszenie, bo zupełnie nie nawilża za to natłuszcza, a tego mi w strefie T nie potrzeba. Lubię za to masełka do ust ;-)
OdpowiedzUsuńNiestety nie każda cera się z nim polubi. Masełko do ust mam w zapasach :)
UsuńJa wolę wersję Soft :)
OdpowiedzUsuńMarka ma tyle kremów, że każdy może znaleźć coś dla siebie :)
UsuńUniwersalny, ponadczasowy i do tego ten zapach :)
OdpowiedzUsuńChyba nie ma osoby, która nie kojarzyłaby tego zapachu :)
UsuńKrem Nivea zawsze musi być, może nie do twarzy, ale na spierzchnięte usta zimą albo przesuszone dłonie jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
Usuńuwielbiam, jest tani a dobry. U mnie zawsze znajdzie się w torebce. :)
OdpowiedzUsuńW torebce noszę miniaturkę :)
UsuńChoć obecnie ten krem nie gości na moich łazienkowych półkach, uwielbiam jego zapach, bo kojarzy mi się z dzieciństwem. Faktycznie, dobrze koi i regenruje skórę po oparzeniach słonecznych, natomiast z podrażnieniem nosa podczas kataru lepiej radzi sobie, w moim przypadku, maść z witaminą A lub krem Kailas.
OdpowiedzUsuńMaść z witaminą A również musi być zawsze u mnie w domu :)
UsuńU mnie w domu od wielu lat Nivea gości :)
OdpowiedzUsuńPewnie jeszcze będzie gościł przez następne :)
Usuńczasem lubię go na ustach :)
OdpowiedzUsuńSpisuje się bardzo dobrze :)
UsuńTen zapach pozna chyba każdy ;)
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje :)
Usuńten krem zawsze ratuje mnie z opresji - często mam katar i nie wszystko tak skutecznie mi pomaga jak on - w dodatku gdy mam spierzchnięte usta czasem nawet w lato to wystarczy dzień, dwa smarowania i wszystko wraca do normy!
OdpowiedzUsuńTo fakt - radzi sobie świetnie z tymi problemami :)
UsuńNo jakżeby go nie znać:)
OdpowiedzUsuńByłabym tym bardzo zaskoczona :)
UsuńDla mnie ten krem jest nr 1 już od dzieciństwa i zawsze go mam w swojej kosmetyczce. :)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie :)
Usuńja bardzo ubolewam nad tym, że na ten krem jestem po prostu uczulona. Od razu dostaję dużej wysypki. Inne produkty do twarzy Nivea niestety też mnie uczulają. Ale ostatnio odkryłam krem Nivea Care. Nie odważyłam się nim posmarować twarzy, lecz okazał się idealny jako krem do rąk:) Dłonie są po nim gładkie i szybko się wchłania. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDobrze, że przynajmniej w ten sposób jesteś w stanie go wykorzystać :)
UsuńMi co roku w zimie ratuje dłonie gdy mam mocno stare, zaczerwienione i pięką. jedyie krem nivea koi i goi:)
OdpowiedzUsuńJest w tym świetny :)
Usuń