- Alterra, krem do ciała "Bio granat i bio masło shea" - pojemność: 200 ml. O tym smarowidle przeczytacie tutaj .
- Lirene, antycellulitowy peeling myjący - pojemność: 200 ml. Nie mam cellulitu, więc ciężko odnieść mi się do jego głównego działania. Niemniej jednak produkt posiada wiele ostrych drobinek, po których skóra pozostaje wyraźnie wygładzona. Ma orzeźwiający, nieco grapefruitowy zapach. Jest wydajny.
- Kallos, Latte, maska do włosów - pojemność: 275 ml. Czytałam o niej wiele pozytywnych opinii i gdy tylko zobaczyłam ją w Hebe za całe 4,99 zł od razu wpadła do koszyka. Użyłam ją tego samego dnia i byłam oczarowana. Włosy były nawilżone, wygładzone i lśniące. Myślałam, iż znalazłam produkt idealny. Jednak jakież było moje rozczarowanie i zdziwienie, gdy z każdym kolejnym użyciem kosmetyk okazywał się coraz słabszy... Pod koniec robił z moich włosów jedno wielkie siano. Maska była bardzo wydajna przez co zużycie jej przyszło mi z ogromnym trudem. Cudowny, mleczny zapach nie utrzymywał się długo na włosach. Może skuszę się kiedyś na inną wersję masek tej firmy, ale do tej na pewno nie wrócę.
- Isana, krem do rąk "kwiat pomarańczy" /seria limitowana/ - pojemność: 100 ml. Recenzję tego produktu znajdziecie tutaj.
- Garnier Essentials, płyn do demakijażu 2 w 1 - pojemność: 200 ml. Przeczytacie o nim tutaj.
- Wibo, Growing Lashes stimulation maskara - pojemność: 8 ml. Jedna z szerzej znanych i wychwalanych maskar z niskiej półki cenowej. Tusz ma pogrubiać rzęsy i stymulować ich wzrost. Jeśli chodzi o pogrubienie to jestem jak najbardziej zadowolona z efektu. Produkt nie osypuje się ani nie odbija na górnej powiece. Nie skleja rzęs, a ładnie je rozdziela. Delikatnie wydłuża. Ma małą, silikonową szczoteczkę, która nie sprawia kłopotów z aplikacją tuszu i dociera do wszystkich rzęs. Nie skupiałam uwagi na efekt stymulacji ich wzrostu.
- Colgate, Herbal Original, pasta do zębów z Solami Mineralnymi - pojemność: 75 ml. Przyzwoita pasta, która dobrze się pieni i oczyszcza zęby. Ma fajny, miętowy smak. Jest wydajna.
- Bambino, ochronny krem do twarzy - pojemność: 75 ml. O tym kosmetyku wspominałam tutaj .
- Essence, 15-sekundowy żel do usuwania skórek - pojemność: 8 ml. O tym żelu wspominałam tutaj na samym początku istnienia bloga i zdania o nim nie zmieniam. Okazał się niezbyt trafnym zakupem, więc minęło bardzo dużo czasu zanim go wymęczyłam.
- Auchan, płatki kosmetyczne - 120 sztuk. N-te opakowanie tych wacików ;)
To tyle jeśli chodzi o zdenkowane przeze mnie produkty. Nie ma tego szczególnie dużo, ale też niewiele rzeczy mi przybywa :) Co wam udało się zużyć w maju? :)
Iwona
fajne denko, nie miałam nic z tych rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych kosmetyków nie miałam :D
OdpowiedzUsuńA denko u mnie nieźle poszło w maju :)
Gratuluję zużyć ;) Lubię ten peeling Lirene :)
OdpowiedzUsuńzwróciłam uwagę na "Bio granat i bio masło shea" firmy Alterra
OdpowiedzUsuńprzy najbliższych zakupach - zajrzę do Rossmanna
Na cieplejsze dni powinien być w sam raz :)
UsuńGratuluję denka :)
OdpowiedzUsuń