Witajcie :)
Zdaję sobie sprawę z tego, iż blog ten z założenia miał spełniać rolę kosmetycznego. Ostatnio jednak bardziej wkręciłam się w tematykę odżywiania. Lubię przeglądać blogi śniadaniowe i czerpać nowe inspiracje. Stąd też ostatnio więcej postów o tej tematyce. Nie oznacza to jednak, iż przestałam interesować się kosmetykami, a tym bardziej ich używać. Na dowód tego przedstawiam produkty, które zużyłam w ubiegłym miesiącu :)
- Isana, rumiankowy krem do rąk - pojemność: 150 ml. O tym bublu poczytać możecie TUTAJ
- Anida, krem do rąk i paznokci z kreatyną i witaminami -pojemność: 100 ml. Produkt zakupiłam w aptece za niecałe 5 zł. Ma przyjemny, acz momentami nachalny zapach. Bardzo szybko się wchłania. Po przeczytaniu pozytywnych opinii spodziewałam się lepszego nawilżenia, aczkolwiek nie był najgorszy. Niestety okazał się mało wydajny.
- BeBeauty, krem do stóp i paznokci - pojemność: 75 ml. Kosmetyk ten udało mi się wygrać w "oddawajce". Wprawdzie kosztuje niewiele, ale szału nie robi, więc nie kupię go ponownie. Może nada się na dzień dla niewymagających stóp. Na moich się nie sprawdził.
- Isana, odżywka do włosów "połysk jedwabiu" - pojemność: 300 ml. Na wstępie zaznaczę, iż nie używałam jej regularnie, więc nie mogę ocenić dłuższego działania. Po jednorazowym zastosowaniu włosy były miękkie i łatwiej się rozczesywały. Regeneracji włosów i nadania im połysku nie zauważyłam.
- Avon, Outspoken by Fergie, balsam do ciała - pojemność: 150 ml. Kupiłam go od koleżanki za 10 zł. Przy stosowaniu żałowałam i tych niewielu wydanych pieniędzy. Zupełnie nic nie robił z moją skórą. Dodatkowo nie przypasował mi zapach, który był zbyt nachalny.
- Dermosan N+R, krem półtłusty - pojemność: 40 g. Swoją opinię o tym kremie napisałam TUTAJ
- Colodent, eksplozja wybielania, pasta do zębów - pojemność: 75 ml. Dobra pasta, która świetnie się pieni i ma przyjemny smak. Oczywiście efektu wybielania nie zauważyłam, ale nie wierzę w takie działanie.
- Oeparol, pomadka ochronna z filtrami UVA/UVB. Przyzwoita pomadka do codziennego użytku dla niezbyt wymagających ust. Przy większych problemach może się nie sprawdzić.
- Lakiery do paznokci Cantare, Vollare. Nie wykończyłam ich, lecz są na tyle wyschnięte, że nie udało mi się ich odratować. Ogólnie szału nie robiły, więc nie jest mi szkoda się z nimi pożegnać.
- Caterine, płatki kosmetyczne - zawartość: 120 sztuk. Ot takie zwykłe, tanie waciki kupione w Kauflandzie. Nie rozwarstwiały się, przez co przyjemnie się ich używało.
- Rival de Loop, maseczka rozświetlająca. Chyba dobrze znana maseczka z muszelką. Posiada w składzie glinkę przez co dobrze oczyszcza twarz. Na początku aplikacji skóra lekko szczypie, lecz efekt nie utrzymuje się długo. Na pewno będę do niej wracać.
- Rival de Loop, maseczka peel-off. Lubię używanie tego typu produktów, jednak przy jej stosowaniu nie zauważyłam jakiegoś działania na mojej skórze. Raczej do niej nie powrócę.
Na zakończenie muszę napisać, że mamy... gruuuuuudzieeeeń! :D Wreszcie miesiąc ze Świętami, na które tak bardzo czekam :)
Iwona
Dość sporo produktów zuzyłas. Dodatkowo, żadnego z nich nie znam.
OdpowiedzUsuń