Makeup Revolution, 'czekoladowa' paleta cieni '24 k Gold'

Cześć :)

Czeko, czeko, czekolada... Ponoć czekolada to jedna z najlepszych przyjaciółek kobiety. Nie da się ukryć, że przy tym najbardziej zdradliwa. Częste i bliskie relacje z nią a hasło 'efekt uboczny, bo znikają boczki' to całkowite przeciwieństwa. Ale spokojnie, jest na rynku pięknie prezentująca się 'słodycz', która nie tylko nie doda nam kilogramów, ale - co więcej - podkreśli nasze walory. Wszystko za sprawą szerokiej oferty czekoladowych paletek do cieni Makeup Revolutions z serii I Heart Revolution. Mój wariant to '24 k Gold'.

Paleta znajduje się w kartoniku zachowanym w złotej kolorystyce. Przód ma przezroczystą folię ukazującą wzór palety, co dodaje elegancji i przyciąga wzrok. Z tyłu zaś przedstawioną mamy kolorystykę cieni. Sama paleta swoją formą przypomina tabliczkę czekolady. Mamy podzielone kosteczki oraz wzór kojarzący się z polewą rozpływającą się na cieście. I jak tu nie być głodnym? :)

Po otwarciu naszym oczom ukazuje się folia ochronna, na której widnieją dodatkowo nazwy wszystkich cieni. W sumie jest ich szesnaście, z czego dwa mają podwójną wielkość. W palecie znajduje się również spore lusterko oraz podwójna pacynka.

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym od razu nie sprawdziła zapachu. Jak się człowiek bardzo 'wgłębi' to rzeczywiście wyczuje delikatną, subtelną słodycz kakao.

Pora na dokładne przedstawienie kolorów:

Bling - żółte złoto

Lustre - kremowa biel

Spirit - lilia z domieszką szarości

Spice - połączenie fioletu z chłodnym brązem

Gilded - neutralny brąz

Flare - bordo

Stun - ciepłe, żółte złoto

Real - brąz z domieszką miedzi

Moonlit - beż z różowym połyskiem

Glacier - trawiasta zieleń

Solitaire - stare złoto

Rock - głęboka miedź

Stone - morela

Crown - ciepły brąz

Satellite - czerń

Gem - klasyczny beż

Jak możecie zauważyć, cienie mają różne wykończenia. Sześć z nich to typowe maty a dziewięć połyskujących, metalicznych. Ciężko mi ocenić czerń, gdyż nie jest błyszcząca, ale w środku można znaleźć niewielką ilość drobinek.Bardziej jej do satyny.

Uważam, że ich pigmentacja jest bardzo dobra. Na swatchach macie je 'na sucho', zaś przy aplikacji na bazę dodatkowo zyskują głębię.

Cienie mają bardzo przyjemną, aksamitną konsystencję. Dobrze przywierają do pędzla. Zauważyłam, że - co zresztą jest obecnie modne i popularne - cienie metaliczne najlepiej nakładać palcami. Zaskoczyło mnie, że cienie niezależnie od kolorów, bardzo mało się osypują.

Kolory bardzo ładnie się blendują i wzajemnie ze sobą współpracują. Można je bez problemu łączyć z produktami innych marek. Podczas rozcierania nie tracą na intensywności.

Muszę zaznaczyć, iż kolory Bling oraz Gem bardzo często służą mi jako klasyczne rozświetlacze. Dają śliczny połysk bez nachalnych drobinek.

Trwałość jest dla mnie wystarczająca. Cienie nałożone na bazę wytrzymują ok. 8 godzin. Nie mam okazji ani potrzeby, aby makijaż wytrzymywał mi dłużej.

Termin przydatności wynosi 12 miesięcy od otwarcia.

Cena wynosi ok. 40 zł.

Produkt otrzymałam w ramach współpracy z internetową drogerią eZebra. Zachęcam do zapoznania się z jej asortymentem, gdyż oferuje szeroką gamę produktów Makeup Revolution, nie tylko z serii 'czekoladkowej'.

Od dawna marzyła mi się czekoladowa paletka i cieszę się, że wreszcie jestem posiadaczką jednej z nich. Odpowiada mi zarówno kolorystyka, jak i jakość cieni. Coś czuję, że nie poprzestanę na jednej.

Znacie palety z tej serii? Może macie swoją ulubioną? :)

Przeczytałaś/eś wpis? Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków - i tak je usunę!

Iwona