wtorek, 3 lipca 2018

Kolastyna, Luxury Bronze - naturalna opalenizna bez słońca?

Cześć :)

"Dziewczyny lubią brąz, a słońce o tym wiem, że dziewczyny lubią brąz i czule pieści je".
Taką prawdę śpiewa Ryszard Rynkowski. Mądre i bezpieczne korzystanie ze słońca, czyli tak zwana helioterapia, potrafi w pożyteczny sposób oddziaływać na zdrowie człowieka. Ma też pozytywny aspekt kosmetyczny w postaci cieszącej oko opalenizny. Nie każdy jednak - w tym ja -  może sobie pozwolić na czerpanie promieni słonecznych. Dla nas przydatne okazują się wszelkie produkty brązujące i samoopalające. Takie preparaty ma w swojej ofercie Kolastyna.

samoopalający żel do twarzy i ciała

Zarówno żel jak i omówiony potem balsam znajdują się z sporych, ale poręcznych tubkach z miękkiego plastiku. Mają śliczne szaty graficzne utrzymane w beżowo-brązowej tonacji. Z tylu znajdują się wszelkie niezbędna informacje.  
Żel ma aplikator w formie małego dzióbka, który dozuje wąską strużkę produktu.
Skład nie powala, bo niby ma na drugim miejscu glicerynę, ale zaraz potem wysuszający skórę alkohol. Substancją mającą nadawać kolor jest oczywiście DHA, czyli dihydroksyaceton.
Konsystencja jest typowo żelowa, o przezroczystej barwie. Przyjemnie rozprowadza się po skórze. Jest lekka, więc nie pozostawia ani lepkiej, ani tłustej warstwy.


Przyznam, że intryguje mnie jego zapach. W opakowaniu przypomina mi się aromat, który unosi się przy basenach. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi :) Jednak po rozsmarowaniu ma w sobie i coś kwiatowego, i otulającego. W każdym razie jest przyjemny i nie śmierdzi klasycznymi samoopalaczami.
Samoopalacz stosujemy na oczyszczoną skórę, a następnie należy dokładnie umyć ręce. Czynność można powtórzyć dla uzyskania mocniejszego efektu. Warto przed aplikacją wykonać peeling.
Jakie zauważyłam działanie?
Zacznę od tego, że lubię swoją bladą buzię, a sparzyłam się raz na samoopalaczu Uriage, który zaserwował mi mocną pomarańczę, dlatego żelu nie odważyłam się nałożyć na twarz. 
Już po pierwszych aplikacjach można zauważyć efekt na skórze. Przy czym jest on delikatny i naturalny. Plusem jest to, że skóra nabiera zdrowego, brązowego odcienia, a nie jakieś nieprzyjemnej pomarańczy. Nie zauważyłam u siebie żadnych nieestetycznych plam.


Chociaż żel zawiera alkohol to nie przesusza mojej skóry. Nie jest jednak nawilżona, wiec nie upatrywałabym tutaj działania pielęgnacyjnego. 
Termin przydatności wynosi 6 miesięcy od otwarcia.
Cena oscyluje w okolicach 15 zł za pojemność 150 ml.

balsam brązujący do ciała


W przypadku tego produktu w składzie nie znajdziemy alkoholu, ale za to bazuje na parafinie. Substancją czynną jest oczywiście DHA.
Dozownikiem jest niewielka dziurka, przez którą wylewa się odpowiednia ilość specyfiku.
Balsam ma lekką, dość wodnistą konsystencję przypominającą mleczko. Trzeba uważać z nakładaną ilością, gdyż nadmiar lubi się prześlizgiwać po skórze. Jednak przy odpowiedniej ilości błyskawicznie się wchłania.


Zapach jest przyjemny i otulający. Przypomina mi budyń waniliowy. 
Balsam przeznaczony jest do codziennego użytku. Aplikujemy go na czystą i osuszoną skórę. 
Pora na przedstawienie działania.
Systematyczne stosowanie sprawia, że skóra szybko nabiera zdrowego, brązowego kolorytu. Efekt jest naturalny, ale przy mojej bladej skórze zauważalny. Nie wiem jak byłoby w przypadku ciemniejszych karnacji.


Niestety w moim przypadku balsam ma jedną zasadniczą wadę - bardzo nierównomiernie schodzi. Przyłapałam się na tym, że na łokciach miałam większe przyciemnienie, za to na tylnej części ręki pojawiły się brzydkie plamy i prześwity. Zaznaczę, że dokładnie i systematycznie wykonuję peeling.
Jeśli chodzi o działanie pielęgnacyjne to tutaj zaś jest lepiej, aniżeli w przypadku żelu. Skóra jest delikatnie nawilżona i wygładzona.
Termin przydatności wynosi 6 miesięcy od otwarcia.
Koszt to ok. 12 zł za pojemność 200 ml.


Na koniec muszę przedstawić kwestię mojego testowania. Oba produkty nakładałam na ciało w tym samym czasie, jednak każdy ma inną część. A dokładniej rzecz ujmując balsam na prawą stronę, a żel na lewą. Wiem, dziwna jestem... Ale przynajmniej w tym samym czasie mogłam ocenić ich działania i dokładnie porównać.
Znacie produkty Kolastyny? Korzystanie z produktów o działaniu brązującym czy stawiacie na promienie słoneczne? :)

Przeczytałaś/eś wpis? Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków!

Iwona

102 komentarze:

  1. nie znam tej linii ale produkty brazujace uwielbiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam balsam do ciała i lubię efekt jaki daje na skórze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie stawiam na promienie słoneczne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam tych produktów ale brzmią ciekawie:) Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie są idealne, ale działają przyjemnie :)

      Usuń
  5. Nie używam tego typu produktów bo zwyczajnie nie muszę. Z natury mam ciemną karnację, jednak chyba bym się na takie i tak nie skusiła bo bałabym się nierównego pokrycia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem bladziochem, więc u mnie to dość ważny punkt :)

      Usuń
  6. Nie lubię takich produktów i nie używam.

    OdpowiedzUsuń
  7. ja sie ostatnio nieumiejęstnie załatwiłam Vita Luiberata ale to przez swoje ułomności;p więc przy delikatniejszym kosmetyku typu Kolastyna włąsnie, nie miałabym może takich przygód;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie używałam takich kosmetyków i żadna z moich sióstr nie używała... są zbędne ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie najlepiej sprawdza się suchy olejek brązujący z bielendy

    OdpowiedzUsuń
  10. Interesujaca jest ta linia, ale szkoda ze nierowno schodzi opalenizna, sama czesto borykam sie z tym przy tanszych kosmetykach brazujacych ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Znam tę serię, ale żelu nie miałam nigdy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja jakoś nie przepadam za produktami brązującymi. Niezbyt się na tym znam, a kilka razy po użyciu miałam plamy, przebarwienia itd. Zdecydowanie wolę naturalne kąpiele słoneczne z ochroną i zdrowym rozsądkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od indywidualnych preferencji i możliwości :) Przy kosmetykach trzeba pamiętać o peelingu :)

      Usuń
  13. Szkoda, że nierównomiernie się rozkłada. Sama nie używam samoopalaczy - opalam się nawet w cieniu;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Schodzi nierównomiernie, ale tylko balsam. Oba produkty aplikują się przyjemnie.

      Usuń
  14. Odpowiedzi
    1. Trzeba sobie radzić :D poza tym ciężko byłoby mi ocenić który produkt jak działa, gdybym aplikowała je na zmianę :)

      Usuń
  15. Miałam spray z tej serii żelu jestem ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  16. Skusiłabym się na ten balsam brazujacy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Też mam bladą skórę i nie wiem czy by u mnie zadziałało ;/
    Mój blog-klik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mojej zadziałało, co zresztą na pewno przeczytałaś ;)

      Usuń
  18. Stawiam na słońce :) kosmetyki nie zachęciły mnie do siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem nie są złe, ale nie każdy ich potrzebuje :)

      Usuń
  19. Mam tego typu balsamy ale naturalnych marek i na szczęście też dają naturalny efekt. Rzadko jednak chce mi się smarować całe ciało dokładnie i nie stosuję ich często. Niestety opalenizna po chłodnych dniach bardzo zbladła więc wypadało by użyć. Za Kolastyną nie przepadam, ale konsystencja żelu mnie ciekawi.

    Nie wiem czemu jeszcze nie obserwowałam, już nadrabiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się, że efekt jest delikatny. Zwłaszcza, że nie brązowię twarzy, więc nie ma nienaturalnego przejścia kolorów :)
      Dziękuję za obserwację :)

      Usuń
  20. ja się zawsze boję własnie tych plam, które opisujesz przy drugim kosmetyku, dlatego nigdy nie miałam nic brązującego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już kilka stosowałam i nawet ten balsam nie jest najgorszy. Pewnie trzeba nauczyć się nim obchodzić :)

      Usuń
  21. Trochę się obawiam tych produktów, ale chyba się skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Efekt nie jest przesadzony, więc nie skończysz jak marchewka :D

      Usuń
  22. Ja również nie mogę sobie pozwolić ze względów zdrowotnych na naturalna opaleniznę 😦
    Chętnie wiec korzystam z produktów brazujacych, tyle że marki Bielenda ale te z Lirene o których piszesz też chętnie sprawdzę bo z tą firmą również mam mile doświadczenia☺
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lirene? W poście nie ma ani słowa o tej marce.

      Usuń
  23. ja nie przepadam za takimi produktami opalającymi:D nie umiem ich używać w ogóle ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ich stosowanie wcale nie jest takie trudne :)

      Usuń
  24. O jaka elegancka oprawa. :)

    www.natalia-i-jej-świat.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie wyglądają :)
      Zaś z linkami jak głową w mur...

      Usuń
  25. Ten balsam brązujący do ciała miałam już chyba z 3 razy ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać, że Ci służy, a to najważniejsze :)

      Usuń
  26. Nie używam takich produktów wolę się opalać.

    OdpowiedzUsuń
  27. Mam ten balsam i jest spoko :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Z kolastyny chyba jeszcze nigdy nie miałam takich produktów :) Szkoda, że balsam tak nie równomiernie schodzi nie lubię takiego efektu :(

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo rzadko sie opalam i tez nie uzywam tego typu produktow.

    OdpowiedzUsuń
  30. Moja Mama w zimie używała tego balsamu brązującego i bardzo go sobie chwaliła :)

    OdpowiedzUsuń
  31. na taką niepogodę jaka nas dopadła dobre rozwiązanie

    OdpowiedzUsuń
  32. Mam balsam i biorę go na wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
  33. moja koleżanka ma balsam i nic nie opala ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, co osoba to inne doświadczenie :)

      Usuń
  34. wolę bladość niż samoopalacze i słońce;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam nic przeciw bladości, ale latem lubię mieć delikatny, zdrowy brąz :)

      Usuń
  35. Ciekawe produkty, jednak ja staram się nie opalać :) Inspiruję się azją, gdzie bladość jest modna i niezwykle zdrowa :D oczywiście jak odpoczywam gdzieś nad wodą to nie chowam się pod kamienie by nie złapać słońca, uważam że lekka opalenizna jest ok, skóra wygląda w tedy zdrowo, ale unikam skóry opalonej na czekoladkę :)
    Pozdrawiam cieplutko myszko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te produkty zupełnie nie dają takiego mocnego efektu. jest właśnie zdrowy i naturalny :) Jednak bladość rozumiem, bo sama na co dzień taka jestem :)

      Usuń
  36. Ja jednak wolę opaleniznę słoneczną, aktualnie nie mogę używać nic brązującego, ale fajnie wiedzieć o takich produktach na przyszłość. :)

    OdpowiedzUsuń
  37. miała je ale zdecydowanie wolę opalać się :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym wolała, ale chcieć a móc to dwie różne kwestie :)

      Usuń
  38. Nie używam tego typu produktów, wolę się opalać i mam taką karnację, że szybko moja skóra ma ładny odcień ;p

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja mam okropnie bladą skórę i słońce albo nie 'złapie' mnie wcale, albo się spalę (potem zejdzie mi skóra i z opalenizny nici). Wszyscy już się przyzwyczaili do bladej mnie, a mi samej również to nie przeszkadza. Nie używam takich brązujących produktów. Nie wyobrażam sobie siebie w opaleniźnie, z resztą wszyscy od razy by wiedzieli, że trochę (bardzo) oszukiwałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, to już kwestia przyzwyczajenia. Najważniejsze to dobrze czuć się we własnej skórze :)

      Usuń
  40. Skoro balsam schodzi nierównomiernie, to zdecydowanie bardziej wolałabym ten żel - choć aromat budyniu waniliowego kusi, oj kusi :D Nie stosuję samoopalaczy, bo boję się takiej tandetnej marchewki, plam i zacieków - wolę naturalną opaleniznę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj akurat kolor nie idzie w marchewkę co mnie bardzo ucieszyło :)

      Usuń
  41. Znam produkty tej firmy kiedyś ich używałam i wgl 6 lat temu uwielbiałam się opalać teraz nie daje rady na takich upałach więc jeśli już miałabym się opalić to wolę użyć tych produktów niż leżeć plackiem kocu😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się wylęgiwać niestety nie mogę, więc takie produkty są w sam raz :)

      Usuń
  42. Ja w zeszłym roku stosowałam balsamy brązujące i trochę się do nich przekonałam, ale z racji, że jestem dość nieregularna w ich aplikacji, na razie daję sobie spokój :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Bardzo lubię te produkty za delikatne działanie :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Nie lubię takich kosmetyków, głównie za zapach i tą nierównomierność, ale na szczęście nie muszę ich używać, bo momentalnie łapie mnie słońce na brąz, mam ciemniejszą karnacje

    OdpowiedzUsuń
  45. Przydałyby mi się takie produkty, jestem biała jak papier

    OdpowiedzUsuń
  46. Dzięki za recenzje :) Co prawda mi się nie przyda ale prześlę ją siostrze :D Ona lubi wszelkie kosmetyki brązujące :) Hihi :D Tego nie słyszałam żeby tak testować kosmetyki jeden na jedną nogę drugi na drugą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka mała innowacja :D Przynajmniej wiem, który produkt jak działał. Gorzej byłoby to ocenić, gdybym stosowała je na zmianę :)

      Usuń
  47. Wolę naturalną opaleniznę :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Bardzo ładne opakowanie, ale nie sięgam po takie produkty.

    OdpowiedzUsuń
  49. Mam i używam obu produktów. Moje łokcie bardzo problematyczne, bo mam łuszczycę, ale mocniejszy peeling załatwia sprawę pozytywnie :)

    OdpowiedzUsuń

Komentując przyczyniasz się do uśmiechu na mojej twarzy :) Pamiętaj - szczęście dane innym wraca do nas podwójnie! :)
Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków! Komentarze to nie miejsce na reklamę! Znajdę Cię i bez tego.
Na blogu obowiązuje Polityka Prywatności. Zapoznasz się z nią w zakładce po prawej stronie.