Cellulit - zmora większości kobiet. Wiele z nas utożsamia go głównie z defektem kosmetycznym. Zapominamy, że to przede wszystkim choroba, której - niestety - nie można całkowicie wyleczyć. Ma swoje podłoże w tkance tłuszczowej, do której nie dochodzą produkty kosmetyczne nakładane na naskórek. Można jednak zredukować nieco jego objawy poprzez stosowanie preparatów mających na celu polepszenie struktury powierzchownych warstw skóry. Jednym z nich jest krem marki Synchroline z serii Synchrocell.
Kosmetyk otrzymujemy w kartonowym opakowaniu zawierającym wszelkie niezbędne informacje. Sam krem znajduje się zaś w plastikowej tubce.
Preparat ma przyjemny, nieco pudrowy zapach kojarzący mi się z produktami dla dzieci.
Skład nie należy do ideałów i daleko mu do naturalności, jednakże pozbawiony jest chociażby parabenów.
Przy wydobywaniu z opakowania krem ma treściwą konsystencję. Przy rozsmarowywaniu staje się lekki i jedwabisty przypominając mleczko. Wchłania się błyskawicznie nie powodując nieprzyjemnej warstwy.
Na wstępie zaznaczę, że nie mam zbyt wielkich problemów z cellulitem. Przez pierwszy miesiąc stosowania nie zauważyłam oczywiście jakichkolwiek śladów jego redukcji, ale to było dla mnie oczywiste. Niemniej jednak skóra zaczęła sprawiać wrażenie nawilżonej, miękkiej w dotyku i wygładzonej. Wydawała się być bardziej zbitej. Później do pielęgnacji doszły solidniejsze działa w postaci masażu izometrycznego i bańki chińskiej. Oczywiście usprawniają one rozbijanie komórek tłuszczowych, czyli adipocytów (uwielbiam te fachowe nazwy) przez co też skóra zaczęła zmieniać swoją strukturę, a drobne nierówności zaczęły się niwelować.
Specyfik nie spowodował u mnie żadnych uczuleń czy podrażnień.
Termin przydatności wynosi 18 miesięcy od otwarcia.
Cena oscyluje w okolicach 70 zł za pojemność 250 ml.
Korzystacie z produktów antycellulitowych? Jakie macie przemyślenia na ich temat? :)
Przeczytałaś/eś wpis? Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków!
Iwona
Ja jakoś nie wierzę w skuteczność tego typu produktów.
OdpowiedzUsuńJa też nie, zresztą dokładnie o tym napisałam :)
UsuńJa co jakiś czas próbuję jakiegoś cudownego kremu, ale przez mój brak regularności ciężko mi ocenić efekty. Jednak stosowałam jakiś czas temu serum z Eveline, Slim Extreme 3D i miałam po nim świetną skórę. Mam plan wrócić do niego i jeszcze raz spróbować, ale regularnie już :)
OdpowiedzUsuńSam kosmetyk niestety nic nie zdziała.
UsuńNie używam tego typu produktów, może kiedyś się skuszę, ale nie obiecuję ;)
OdpowiedzUsuńAby działały trzeba jeszcze spełnienić pozostałe warunki :)
UsuńNie znosze się smarować, więc nie stosuje tego typu produktów. Markę znam i bardzo chwalę sobie ich krem pod oczy
OdpowiedzUsuńAkurat kremu pod oczy nie miałam.
UsuńJa nie wierzę w takie kremy i balsamy ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie :)
Usuńcóz takie kremy działaj,a ale przy diecie i ćwiczeniach
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam :)
Usuńzgadzam się w pełni z tym co napisalas , jesli lezymy na kanapie i sie wcale nie ruszamy to i kremy nie pomogą :)
OdpowiedzUsuńTak to już niestety jest :)
UsuńKochana masz mały błąd "Cena oscyluje w okolicach 70 zł za pojemność 250 zł." Zamiast 250ml :P
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za czujność :) Już poprawiłam :)
UsuńKiedyś sięgałam po tego typu produkty licząc na cud. Na szczęście zmądrzałam i teraz kieruję się dobrym nawilżeniem i działaniem - więcej od balsamu nie oczekuję. A cellulit? Jak nie ruszę tyłka z kanapy to i krem za miliony monet nie pomoże =)
OdpowiedzUsuńSkuteczna jest chociażby bańka chińska, która nie kosztuje wiele, ale jak nie zmienimy trybu życia to cellulit prędzej czy później znowu wróci.
UsuńNIe korzystam bo nie mam takiej potrzeby :) Moja mama ma elastyczną skórę i po czterech porodach nie miała problemów z celulitem - nadal nie ma. Ja również nie cierpię na takie "dolegliwości" - skórę mam po mamie :)
OdpowiedzUsuńPS Wkradła Ci się mała literówka - pojemnosć 250ml a nie zł :)
Można jedynie pozazdrościć takiej skóry :)
UsuńJa nie korzystam z produktów antycellulitowych
OdpowiedzUsuńJa teraz wdrożyłam, żeby działać wielofazowo :)
Usuń:)
UsuńNie wierze w takie cuda :)
OdpowiedzUsuńSame w sobie na pewno nie zadziałają :)
UsuńZapobiegawczo warto korzystać z takich produktów.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie zaszkodzą :)
UsuńJa kremów antycelulitowych nie uzywam. U mnie pomagają ćwiczenia i dużo wody:)
OdpowiedzUsuńĆwiczenia są najlepszą opcją :)
UsuńNiestety ja mam lekki celulit, ale nie wierzę że sam kosmetyk coś pomoże. Tak jak pisałaś, zdrowa dieta i ćwiczenia, a nie leżenie na kanapie :)
OdpowiedzUsuńNiestety dobre efekty same się nie zrobią :)
Usuńtej marki miałam tylko kosmetyki do pielęgnacji twarzy
OdpowiedzUsuńZ produktów do twarzy bardzo dobrze oceniam tonik nawilżający :)
UsuńNie znam go,ale używam takie kremy,bo warto dbać o siebie zawszę ;)
OdpowiedzUsuńWarto wprowadzić je do kompleksowej pielęgnacji :)
UsuńJeśli używam tego typu produktów, to bez wielkich nadziei na sukces, a już zwłaszcza przy moim mało sportowym trybie życia. Markę tę kojarzę, ale z produktów do twarzy :)
OdpowiedzUsuńNiestety produkty same w sobie większych efektów nie dają.
UsuńNa szczęście nie mam takiego problemu :D
OdpowiedzUsuńMasz duże powody do radości :)
UsuńZgadzam się z Tobą :). Kosmetyki tego typu mogą tylko wspomóc, ale na pewno solo nie zdziałają cudów.
OdpowiedzUsuń:*
Niestety nie ma tak łatwo :)
Usuńlubię swój celulit;p
OdpowiedzUsuńChyba jesteś jedną z nielicznych :)
Usuńja nie korzystam z takich produktów, bo i tak mam wrażenie, że główna zasługa to masaż więc czymkolwiek się posmaruje to porozbijam ten cellulit ;D
OdpowiedzUsuńMasaż jest bardzo ważną kwestią, ale kosmetyki antycellulitowe często mają dodatek substancji o działaniu lipolitycznym, które są tutaj zalecane :)
UsuńTo, że się szybko wchłania to jest zdecydowanym plusem! Miałam już kilka preparatów antycellulitowych i niestety z wchłanialnością było średnio...
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie :)
Tutaj nie ma problemów :)
UsuńMuszę się w końcu wziąć za bańkę chińską ;)
OdpowiedzUsuńPotrafi dać bardzo fajne efekty, ale oczywiście ważna jest systematyczność :)
UsuńMały problem mam ale niestety takie kremy nic mi nie dają ;D Chyba więcej zdziałam jakimiś ćwiczeniami i odpowiednią dietą
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam, głównie ćwiczeniami i dietą można coś osiągnąć. Sam kosmetyk nic nie zrobi.
UsuńJak kiedyś trochę ćwiczyłam to używałam podobnych kremów, ale teraz przestałam, bo tak jak piszesz bez pracy nawet najlepszy krem nie pomoże, a ja ostatnio odpuściłam z aktywnością fizyczną ;) Mimo tego, produkty antycellulitowe są w łazience i czekają na okazję ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety z tymi ćwiczeniami tak już jest, że raz na idą, a potem nam się odechciewa :)
UsuńJa to niestety jestem zbyt leniwa, więc takie kosmetyki na nic by mi się nie zdały ;)
OdpowiedzUsuńZapewne tak by było :)
UsuńNie pamiętam, kiedy ostatnio kupiłam taki kosmetyk, dużo mi pomagają codzienne spacery :)
OdpowiedzUsuńRuch jest bardzo istotną kwestią :)
UsuńOo z chęcią bym wypróbowala ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie zaszkodzi, o ile stosujesz pozostałe aspekty :)
UsuńHm, nie używam kosmetyków antycelulitowych i chyba nie jestem skłonna tyle zapłacić za krem. Myślę, że dużą rolę odgrywa właśnie takie holistyczne podejście do tematu: dieta, nawadnianie, aktywność fizyczna, zabiegi i dopiero potem kosmetyki. Ale to "zagęszczenie skóry" brzmi super.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj tak jest, że nie wdrażając wielu powiązanych czynności ciężko osiągnąć dobry efekt. Zresztą dieta i ćwiczenia powinny nam towarzyszyć nie tylko ze względu na cellulit :)
UsuńZ doświadczenia wiem, że nie ma niczego skuteczniejszego na cellulit niż ćwiczenia, ale kremy też warto stosować, chociaż ja bym nie przepłacała :)
OdpowiedzUsuńJeśli preferujemy aktywny tryb życia to tani kosmetyk też da radę :)
Usuńciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
woman-with-class.blogspot.com
Warto najpierw przeczytać wpis... ;)
UsuńWiesz, wolę jednak przebieżkę albo trening niż krem... dieta i ruch mogą być z pewnością zamiennikiem tego kremu...tylko nie każdy ma na to czas...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Dieta i rusz nie powinny być zamiennikiem, a punktem pierwszorzędnym :) Zresztą połowa wpisu jest na ten temat :)
UsuńTo prawda, leżeniem nic nie zdziałamy.
OdpowiedzUsuńChoćbyśmy smarowały się najdroższymi kosmetykami to nie będą w stanie nic zdziałać :)
Usuńoj to mi już nic nie pomoże :D haha, trzeba się wziąć za siebie :p
OdpowiedzUsuńNa pewno zyskasz na tym znacznie więcej, aniżeli jedynie walkę z cellulitem :)
UsuńSam krem cudów nie zdziała;).Używam dwóch kremów Synchroline i są świetne.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie zdziała. Pisałam o tym :)
UsuńNie miałam styczności z takimi produktami :)
OdpowiedzUsuńmój blog
Nie wydają mi się niezbędne :)
UsuńJa nie bardzo wierzę w takie produkty :)
OdpowiedzUsuńJa też nie :)
Usuńja wiem, że takie produkty cudów nie sprawią, ale zawsze warto dbać o skórę:)
OdpowiedzUsuńWażne, aby robić to systematycznie :)
UsuńJa niestety nie jestem zbyt regularna w stosowaniu tego typu produktów. Ale wiem ze regularne stosowanie na pewno pomaga w utrzymaniu skory w dobrej kondycji
OdpowiedzUsuńCoś zdziała, ale głównych efektów bym nie oczekiwała :)
UsuńAdipocyty - już mi się biochemia przypomniała, a weź Ty ;p.
OdpowiedzUsuńKosmetyk jest zdecydowanie za drogi i ma zbyt kiepski skład, żebym chciała go testować.
Przepraszam :D Mnie kręcą te wszystkie nazwy :)
UsuńAdipocyty ♥ :D Takie produkty w połączeniu z masażem lub właśnie bankami chińskimi potrafią dać super efekty :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej działać całościowo :)
UsuńProdukt nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
Usuń