niedziela, 13 listopada 2016

Pamiętniki z dzieciństwa.

Cześć :)

Do napisania dzisiejszego wpisu zainspirowała mnie rozmowa z koleżankami z pracy. Chociaż będziesz o wszystkim i o niczym, to mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
"Starość nie radość, młodość nie wieczność", ale chociaż lata przemijają to jednego nikt nam nigdy nie zabierze - naszych wspomnień. Jednakże wraz z rozwojem zmieniają się kwestie, które będziemy mogli kiedyś przekazywać kolejnym pokoleniom. Dzisiejsza młodzież będzie szczyciła się tabletami, smartfonami czy bardzo 'kreatywną' zabawą jaką jest łapanie Pokemonów... Chciałabym, abyśmy wsiedli do wehikułu czasu i przypomnieli sobie co dawało masę radości 15-20 lat temu :)

Pamiętnik



"Na górze róże, na dole fiołki, my się kochamy jak dwa aniołki".
Kojarzycie? Któż z nas nie miał pamiętnika, do którego wpisywała się rodzina oraz znajomi. Jedni stawili na klasyczne wierszyki, inni głowili się nad czymś nietypowym. Tak czy siak, każdy wpis dawał dużo radości - zwłaszcza, gdy był urozmaicony kolorowymi naklejkami. Same naklejki też były nie lada gratką. Często dołączane były do pism kobiecych, więc trzeba było robić maślane oczy do mamusi, aby je zakupiła i wzbogaciła naszą kolekcję.

Power Rangers


źródło zdjęcia
Ach, to był mój hicior. Oglądałam każdy odcinek, a po zakończeniu wcielałam się w postać różowej bohaterki i wyobrażałam sobie jak ratuję świat :D

Hugo


źródło zdjęcia
Żadna niedziela nie mogła obejść się bez tego programu. Kurcze, ależ się denerwowałam na te wszystkie dzieci, które nie potrafiły poradzić sobie z łatwymi zadaniami. Dopiero potem uświadomiłam sobie, że sygnał satelitarny sprawiał, że nie zawsze udawało trafić im się na czas z naciśnięciem odpowiedniego przycisku na telefonie. Ale kto wówczas skupiał się na takich szczegółach...

Tamagotchi


źródło
Opiekowaliście się interaktywnym zwierzątkiem? Ech, pamiętam jak mój piesek był chory i musiałam wstawać przez kilka nocy z rzędu, aby się nim opiekować. Następie poszłam do szkoły a mamcia zapomniała go nakarmić i po powrocie czekał na mnie duszek... Długo byłam zła, oj długo.

Guma do skakania



Ulubiona gra z dzieciństwa. Ciekawe czy obecne dzieci wiedziałyby co z nią zrobić. Nie było dnia czy sytuacji, podczas których by się z niej nie korzystało. Nie przeszkadzał nawet brak koleżanek. Wystarczyło podwędzić z kuchni dwa taborety lub umieścić gumę między drzewami. Rozwijanie kreatywności gwarantowane. A jak już wyszło się z gumą na podwórko to...

Vibovit



źródło zdjęcia
... zabierało się Vibovit! Najlepszy ten o smaku pomarańczowym, oczywiście jedzony na sucho. Miałyśmy z koleżankami swój rytuał polegający na tym, że zawsze wcinało się ten proszek siedząc na trzepaku :D

Gumy Donald


źródło zdjęcia
Jeśli moje roczniki stwierdzą, że ich nie znają to nie uwierzę. Lubiliśmy się nimi zajadać nie tylko dlatego, że miały słodki smak i pięknie pachniały. Co chwilę robiliśmy zawody, kto wyczaruje większą bańkę. Poza tym pod opakowaniami znajdowały się dodatkowe naklejki.

Cukierki pudrowe


źródło zdjęcia
Zarówno one jak i lentylki stanowiły najpyszniejsze lekarstwo. Wersja czerwona na ból głowy, niebieska na ból brzucha itd. Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że często się wtedy "chorowało" :D

Mam nadzieję, że taki luźny wpis przypadł Wam do gustu. Koniecznie podzielcie się swoimi wspomnieniami z dzieciństwa. Na pewno znajdzie cię coś czego nie umieściłam a dotyczy mojej osoby :)

Iwona

59 komentarzy:

  1. Fantastyczny post, przywołałaś wiele wspomnień z mojego dzieciństwa i wywołałaś mój uśmiech na twarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkie te produkty to element także mojego dzieciństwa :D
    Pawer Renegers oglądałam zawsze po przyjściu ze szkoły, potem były Pokemony (ale nie oglądałam tego długo, bo szybko przerzuciłam się na kreskówki w stylu "The kids from room 402", Life with Louie i Andy'ego :))
    A z dzieciństwa pamiętam jeszcze bransoletki z muliny i filofuny z których robiło się breloczki. No i dużo jedzenia - m.in danonki, kubusie, kinder, milky way'e nutellę, 2m hubby bubby i dużo więcej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bransoletki z muliny też robiłam. Zwłaszcza na przerwach w szkole :)

      Usuń
    2. O tak bransoletki z maliny które robiło się na przerwach w szkole.

      Usuń
  3. Hugo, cukierki pudrowe i guma do skakania to również moje czasy :) Pamiętam jeszcze karteczki którymi wymieniałam się z koleżankami i pele mele :D
    Z bajek uwielbiałam oglądać atomówki, laboratorium dextera i świat według Ludwiczka :) Zabawa w podchody też nie była mi obca :) To były naprawdę świetne czasy, miło było sobie o nich przypomnieć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygooglowałam pele mele, bo nie kojarzyłam nazwy. To chyba coś w stylu złotych myśli :)

      Usuń
    2. U Nas polegało to na tym, że na każdej stronie miałaś pytanie. Osoba która dostawała zeszyt miała za zadanie odpowiedzieć na każde z nich :)

      Usuń
    3. Edyta ja miałam pele-mele :D Wszyscy się chętnie wpisywali,najpierw było oficjalnie w zeszycie,a potem każdy w kopercie przyklejał jak były osobiste pytania o sympatię itp :D

      Usuń
  4. Świetny post kochana, a najciekawsze jest to,że ja dokładnie to wszystko znam. Jakby moje dzieciństwo w pigułce. Chyba to kwestia faktu,że urodziłam się w latach 90tych. A ja z Tamagotchi miałam wiewiórkę i też podobnie skończyła biedna :D Z takich rzeczy z dzieciństwa pamiętam jeszcze słynne zegarki na gumce z pudrowych cukierków, pokemony w telewizji i zbieranie i wymienianie się karteczkami z koleżankami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zegarki na gumce też wcinałam, ale pociągnęłam je pod te cukierki pudrowe. Karteczki to klasyk. Pamięta, że moje pierwsze były z motywem Herkulesa :D

      Usuń
  5. Świetny post, często wspominam dzieciństwo, ja pamiętam również "Złote myśli" każda dziewczyna miała taki zeszyt :) karteczki do segregatorów którymi się wymieniałyśmy, byłam w stanie dać 5 karteczek, za jedną. Świetne czasy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że tak szybko się z tego wyrosło. Przynajmniej mamy co wspominać :)

      Usuń
  6. U nas bańki z balonó robiło się z gum blong czy jakoś tak, sama sobie teraz je przypomniałam i musze zobaczyć czy jeszcze mają je w sklepach. Guma do skakania to must have dzieciństwa. Zawsze robiłyśmy ją z gumy kupinej w pasmanterii :D Takiej do ubrań. świetny post!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kojarzę tych gum. Pamiętam, że oprócz Donaldów były jeszcze Turbo :)

      Usuń
    2. Ja lubiłem gumy Boomer :)

      Usuń
  7. Całe moje dzieciństwo;) Ja raz grałam w tego Hugo ojoj co to za emocje były, program"twój problem nasza głowa" też był fajny;) Ja jeszcze lubiłam gumy z pierścionkami ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierścionki często próbowałam zdobyć w takich automatach, które czasami jeszcze można spotkać w sklepach :)

      Usuń
  8. bardzo fajny post, ostatnio znalazłam w kartonach właśnie taki pamiętnik. :) Cudownie było to przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Fajnie czasami wrócić wspomnieniami do czasów dzieciństwa :)

      Usuń
  9. Do Twojej listy dodałabym jeszcze segregator z karteczkami :D Ogólnie bardzo fajny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  10. PAmiętam wszystko :D Pamiętnik sama miałam, a jeśli chodzi o Hugo, to tak bardzo chciałam się dostać do gry :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chciałam, ale byłam zbyt nieśmiała żeby się zgłosić :D

      Usuń
  11. Power Rangers - oglądałam :P Żartowałyśmy z siostrą z tego serialu.. Mówiłyśmy ze nim oni tego swojego robota złączyli to potworek by ich dopadł... albo potworek stoi przed nimi a potem biegnie w nich strone z kilometra (transportował się dalej ;P)

    Hugo - lubiłam to oglądać :D Fajne był te gierki :D

    W gumę skakałam - fajna zabawa ;)

    Vibovit mama kupowała - na sucho smakował najlepiej :D

    Gumy Donald nie pamiętam a cukierków pudrowych nikt u nas nie kupował.. ale pamiętam też branozletki z cukierków albo Czarodziejkę z Księżyca, Pokemony, zeszyt Złote Myśli, karteczki w segregatorze (późno zaczęłam zbierać - zaczęło się od tego, że siostra cioteczna dała mi kilka swoich), program Teleranek albo religijny Ziarno... no i Walt Disney przedstawia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że sporo będzie nas w tej kwestii łączyć :)
      Disneya uwielbiałam - zarówno filmy jak i książki. Moja koleżanka je subskrybowała i zawsze jak u niej byłam to musiałam szybko przeczytać Kopciuszka :)

      Usuń
  12. To i moje dzieciństwo :) Też się denerwowałam na te dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że nie grałam, bo pewnie i na mnie byś się zdenerwowała :D

      Usuń
  13. Wszystko co napisałam pamiętam jak dziś ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie powspominać to co stare i dobre, pomyśleć ile lat to temu było. Czuję się stara haha :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Miłą forma przypomnienia starych czasów, ale mimo wszystko jedno z Twoich pierwszych zdań aż kłuje mnie w oczy.
    "Dzisiejsza młodzież będzie szczyciła się tabletami, smartfonami czy bardzo 'kreatywną' zabawą jaką jest łapanie Pokemonów..."
    Czy to nie jest trochę krzywdząca ocena wrzucająca wszystkie dzieciaki do jednego worka? Nie obracam się w młodzieżowym środowisku, ale widuję się z pewnymi dzieciakami, które dużo czytają (czytanie e-booków w niczym nie umniejsza wartości tekstu), uprawiają sport i pielęgnują przyjaźnie bezpośrednie, nie tylko te przez Internet.
    Wspominasz Power Rangers a ja pamiętam jak dzieciaki przechwalały się co lepszymi figurkami na podwórku. Niczym telefony obecnie.
    Tamagotchi było wciągające niczym FB. Ja bawiłam się i karmiłam go godzinami, zresztą nie tylko ja.
    Grało się w gumę, ale także w piłkę nożną, siatkówkę, paletki. Czy dzisiaj tego nie ma? Może guma odeszła do lamusa, ale gry zespołowe wciąż są w modzie, podobnie jak zajęcia fitness, zumba.
    Mnie trzeba było odganiać kijem od książek, bo czytałam je nawet jedząc obiad. Czasem mama wyganiała mnie na dwór, bo siedzenie w zamknięciu i ciągłe pochłanianie różnorakich powieści też na zdrowie mi nie wyjdzie.
    Czy to Ci czegoś nie przypomina? :)
    Moim zdaniem swego rodzaju "demonizowanie" dzisiejszej młodzieży weszło nam w krew i tak było...zawsze. Bo jak ja grałam w piłkę w bramie to dostawałam opiernicz od swojej babci. Jak ktoś idzie na siłownię i robi sobie selfie z dziubkiem też spotka się z podobną dezaprobatą od swojej mamy ;]
    Dzieciaki naprawdę nie są zakopane po uszy w elektronicznych gadżetach. A potwierdzeniem tym niech będzie skwerek przed moim domem, gdzie nieważne o jakiej porze roku słychać krzyki i wrzaski a jak się człowiek wychyli widzi umorusane w trawie dzieciaki, które grają w piłkę nożną.
    Pozdrawiam Cię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wrzucam wszystkich dzieci do jednego worka. Napisałam ogólne spostrzeżenie jakie wywnioskowałam podczas rozmowy w pracy.
      Mam 12-letnią siostrę i widzę jak zachowuje się ona i jej koleżanki. Nawet jak wyjdą na podwórko to tylko po to, aby tam siedzieć wpatrzone w tablety. O czytaniu książek nie ma mowy. Obawiam się, że postęp techniki sprawy wcale nie polepszy. Oby jednak było jak najwięcej aktywnych dzieci oraz młodzieży z ciekawymi zainteresowaniami i pasjami :)

      Usuń
  16. Aż przypomniało mi się moje dzieciństwo 😊 Też uwielbiałam Power Rangers tylko, że ja byłam fanką żółtej wojowniczki😉 A skakanie w gumę to dopiero była zabawa i frajda. U mnie prowadziło się jeszcze zeszyt ze "Złotymi myślami" 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się podobał czerwony wojownik, a że z różową mieli się ku sobie to wolałam być nią :D

      Usuń
  17. Moje dzieciństwo! :D Cudowny post, bardzo sentymentalny - Tamagotchi kochałam! Power Rangers i Hugo zawsze oglądałam z bratem! Guma do skakania, no po prostu jesteś Mistrzem! :D Obserwuję koniecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  18. Znam te rzeczy i to też po części moje dzieciństwo, a segregatory z karteczkami do tej pory leżą w półce :)

    OdpowiedzUsuń
  19. O tak choć Ty chyba młodsza jesteś ;) bo pamiętam, ze już jak był Hugo to ja większa byłam i mało to oglądałam ;) Tamagotchi nie miałam, ale za to skakanka, lina, albo guma to na okrągło, wszyscy z bloku wychodzili i się razem bawiliśmy, piękne czasy :) Pamiętniki mam do dziś :) Jeszcze były zeszyty z pytaniami o odp, zapomniałam jak to się nazywało. Vibovit pycha, a mój kolega wcinał wit C jak cukierki i dzięki niemu nauczyłam się połykać tabletki haha bo mi mówił, że ten cukierek przez chwilę można possać a później jest gorzkie i trzeba połknąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jaki fajny post :D Widzę że jesteś młodsza ode mnie,bo mimo iż gumy Donald żułam z lubością,to power Rangers i Hugo chyba były później...ja miałam Reksia,Krecika,Wilka i zająca,żwirka i muchomorka :D Gumy Turbo jeszcze,gumy kulki,a muzyka Modern Talking,Sandra itp :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ubóstwiałam Modern Talking. Chrzestna z Niemiec przysyłała mi w listach plakaty :D

      Usuń
  21. Uwielbiam takie wspomnienia, wtedy dzieciństwo na pewno było ciekawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  22. moom<3 ile wspomnień wróciło ;) były jeszcze karteczki i wymiana, zbieranie segregatorów, było plotło się rzemyki, zabawa w podchody, były czekotubki i gwiazdki Milky Way, ale to czasami można jeszcze spotkać.

    OdpowiedzUsuń
  23. Vibovit też lubiłam wyjadać palcami na sucho :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja nie mogę, wszystko to pamiętam, teraz dzieciaki tylko telefony mają a w nich dosłownie wszystko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że nasze pokolenie będzie miało więcej miłych wspomnień aniżeli dzisiejsze dzieci.

      Usuń
  25. O matko przypomniałaś mi dzieciństwo. A pamiętniki z tamtego czasu mam do dziś i fajnie je czasem przeczytać :) Ja jeszcze oglądałam Pokemony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokemony też oglądałam. Nawet na jednym odcinku beczałam jak głupia :D

      Usuń
  26. Jeszcze były Wuzle - taka bajka ale to było jakieś 27 lat temu...:-) ale ten czas leci.

    OdpowiedzUsuń
  27. Jeszcze były Wuzle - taka bajka ale to było jakieś 27 lat temu...:-) ale ten czas leci.

    OdpowiedzUsuń

Komentując przyczyniasz się do uśmiechu na mojej twarzy :) Pamiętaj - szczęście dane innym wraca do nas podwójnie! :)
Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków! Komentarze to nie miejsce na reklamę! Znajdę Cię i bez tego.
Na blogu obowiązuje Polityka Prywatności. Zapoznasz się z nią w zakładce po prawej stronie.