Ostatnia umieszczona tutaj recenzja dotyczyła produktu do oczyszczenia twarzy. Chcąc pozostać w sferze pielęgnacji tej części ciała przedstawię Wam opinię związaną z działaniem kremu marki Lirene.
Jak niektórzy wiedzą, moja cera należy do mieszanej z tendencją do niedoskonałości. Przez to też często zmagam się z jej nadmiernym błyszczeniem. Ucieszyłam się zatem, gdy portal Trusted Cosmetics umożliwił mi przetestowanie kremu normalizującego sebum przeznaczonego do stosowania na noc. Czy podołał moim oczekiwaniom?
Zdaniem producenta:
Skład:
Pojemność: 50 ml
Cena: ok. 20 zł
Moja opinia:
Krem zamknięty jest w plastikowym, aczkolwiek elegancko prezentującym się opakowaniu. Szata graficzna utrzymana jest w prostej tonacji i zawiera najważniejsze informacje o produkcie.
W zapachu wyczuwam kwiatowe aromaty, aczkolwiek dla mnie mógłby być mniej intensywny.
Jak to bywa z wieloma drogeryjnymi produktami, skład jest przeciętny. Wartościowe substancje znajdują się w połowie listy, a producent nie ustrzegł się parabenu.
Krem ma jasnoróżowe zabarwienie. Delikatna i lekka konsystencja sprawia, że szybko się wchłania. Po pierwszych aplikacjach skóra nieznacznie się świeciła, ale każde kolejne stosowanie niwelowało ten dyskomfort. Można więc zgodzić się z producentem, że produkt reguluje pracę gruczołów łojowych.
Myślałam, że powyżej przedstawiony efekt będzie się wiązał z większym zmatowieniem, a także ściągnięciem skóry. Nic bardziej mylnego - jest odpowiednio nawilżona, a przez to także gładka i miękka w dotyku.
Kosmetyk nie spowodował zapychania ani dodatkowych niedoskonałości. Co więcej, odkąd go używam nie pojawia się tak wiele zmian o charakterze zapalnym.
Ciężko mi jednak ocenić działanie regenerujące i odbudowujące skórę. Patrząc rano w lustro nie widzę aż tak wielkiej różnicy w jej blasku czy piękniejszym wyglądzie, abym stanęła i powiedziała "WOW!".
Niemniej jednak jestem zadowolona z ogólnego działania preparatu. Wywiązał się z tych założeń producenta, na których najbardziej mi zależało.
Czujecie potrzebę sięgania po kosmetyk regulujący wydzielanie sebum czy nie macie problemów z tą przypadłością? Napiszcie jakie produkty goszczą w waszej wieczornej pielęgnacji :)
Iwona
miałem ale z pompką całkiem niezły :)
OdpowiedzUsuńMiałam krem z tej serii, tylko o innym działaniu. Byłam bardzo zadowolona z efektów ;-)
OdpowiedzUsuńMi co kremy Lirene nie służą:(
OdpowiedzUsuńMam go w zapasie;)
OdpowiedzUsuńNie mam problemu z nadmiarem sebum i takim kosmetyków nie używam póki co ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam tego produktu. Ogólnie ostatnio nie mam w ogóle problemu z wydzielaniem sebum :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że sprostał Twoim oczekiwaniom :)
OdpowiedzUsuńJa takich produktów póki co nie potrzebuję:)
OdpowiedzUsuńBardziej w odwrotną stronę - nawilżacze.
ładne eleganckie opakowanie:)
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu stawiam na naturalne składy :)
OdpowiedzUsuńchętnie kiedyś wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńKolejny kosmetyk, którego nie znam i jak na razie nie potrzebuję :)
OdpowiedzUsuńNa razie nie potrzebuję, ale fajnie, że się sprawdził, jakby coś będę wiedziała po co sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
http://princessdooomiii.blogspot.com
Coś do mojej cery <3
OdpowiedzUsuńUżywam go, ale kiepsko radzi sobie ze świeceniem skóry...
OdpowiedzUsuńCzytałam o nim sporo pozytywów i mam ochotę się skusić mimo, że skład jest dość średni.
OdpowiedzUsuńLubię takie kremy na wiosnę, nie lubię się świecić ;) skład nie powala, ale ważne, że nie ma denatu...
OdpowiedzUsuńCzasami używam produkty Lirene, ale kremów dawno już nie miałam..
OdpowiedzUsuń