Zanim jednak powitamy 2016 r., przed nami cały grudzień. Wypadałoby więc podsumować miesiąc ubiegły, więc na tapetę trafiają zużycia z listopada. Nieskromnie przyznam, iż jest to chyba moje najlepsze jak dotąd denko. Zapraszam więc do zapoznania się z owymi pustakami :)
- Rival de Loop, bezalkoholowy tonik pielęgnacyjny - pojemność: 200 ml. Jeśli jeszcze nie wiecie, że go uwielbiam to odsyłam do osobnego wpisu;
- L'oreal, Skin Perfection, udoskonalające serum do twarzy - pojemność: 30 ml. Produkt ten, który nie zyskał mojej aprobaty, został omówiony w tym poście;
- Rival de Loop, wygładzający krem pod oczy z koenzymem Q10 - pojemność: 15 ml. Jego recenzja znajduje się tutaj;
- Nivea, krem uniwersalny - pojemność: 50 ml. Klasyk nad klasykami. Oczywiście kolejne opakowanie w użyciu;
- Nivea Care, lekki krem nawilżający - pojemność: 50 ml. Opis jego działania znajduje się pod tym linkiem.
- Rossmann, Yung, szampon "Połysk jedwabiu" - pojemność: 50 ml. Stara, już dawno wycofana wersja polecanego szerzej szamponu. Dobrze się pienił i oczyszczał włosy. Nie powodował uczuleń ani łupieżu. Jak każdy tego typu produkt zostawiał moje włosy splątane;
- Yves Rocher, kokosowy żel do mycia ciała - pojemność: 50 ml. Dobrze się pienił i oczyszczał skórę. Przy tym był dla niej neutralny - ani nie nawilżał ani nie wysuszał. Miał ładny, niechemiczny zapach;
- Intimelle, delikatny żel do higieny intymnej z rumiankiem - pojemność: 400 ml. Mój ulubieniec z tej grupy produktów. Po raz kolejny odsyłam do recenzji;
- Lirene, Terapia antycellulitowa 14 dni, żel rozgrzewający na noc - pojemność: 100 ml. Ciężko mi określić jego działanie, gdyż nie mam cellulitu. Niemniej jednak przyjemnie mi się go stosowało, gdyż powodował uczucie rozgrzania, które odpowiada takiemu zmarzluchowi jakim jestem. Poza tym delikatnie wygładzał skórę ud i ją nawilżał;
- Balea, lekki balsam nawilżający - pojemność: 500 ml. Bubelek, którego recenzja znajduje się tutaj.
- Wibo, czarny eyeliner - pojemność: 4 ml. jeden z lepszych, czego dowodem się zużyte drugie opakowanie. Świetnie nadaje się dla początkujących. Ma cieni, precyzyjny pędzelek. Nie osypuje się ani nie odbija na powiece;
- Wibo, chabrowy eyeliner - pojemność: 8 ml. Produkt ze starej edycji limitowanej. Miał ładny kolor, jednak bardzo szybko zrobił się suchy przestając nadawać się do użytku;
- Avon, Pricession Glimmer, brązowy eyeliner. Delikatnie błyszczący produkt, który stosowałam niegdyś na imprezy i wieczorne wyjścia. Zastygł, więc się pozbywam.
- Smile, płyn do płukania jamy ustnej - pojemność: 600 ml. Tania i dobra płukanka z Biedronki, która już nieraz gościła w mojej pielęgnacji;
- Blend-a-med, pasta do zębów - pojemność: 125 ml. Dobrze się pieniła i oczyszczała zęby, ale miała niezbyt przyjemny smak. Poza tym pozostawiała w ustach nieprzyjemny posmak;
- Prokudent, pasta do zębów dla dzieci - pojemność: 75 ml. Tak, wiem że nie jestem dzieckiem :D Pasta należała do mojej siostry, jednak ta nie miała ochoty jej stosować. Zużyłam, żeby nie zajmowała miejsca. Dobrze się pieniła, ale miała słabiutki smak;
- Celine Dion, Sensational, woda perfumowana - pojemność: 75 ml. Delikatny i subtelny zapach. Idealnie nadaje się na dzień i na każdą porę roku. Odpowiedni zarówni dla młodych dziewczyn jak i nieco starszych kobiet;
- Carea, płatki kosmetyczne - 120 sztuk. Niektóre sztuki się rozwarstwiają, ale są miękkie i ogólnie sprawiają dobre wrażenie;
- próbki
Znacie któreś ze zużytych przeze mnie produktów? Jak przedstawia się Wasze listopadowe denko? :)
Iwona
Jak zawsze bogato u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiem czy coś w listopadzie wykończyłam (chyba tylko pastę do zębów; p)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z nich.
OdpowiedzUsuńMam lekki krem Nivea :)
OdpowiedzUsuńsporo tego :) mi skonczyl sie jedynie szampon i baza pod cienie do powiek. Uzywam essence I love stayed :)
OdpowiedzUsuńNieźle Ci poszło:)
OdpowiedzUsuńBardzo duże denko :) widzę, że obydwie rozcinamy każde możliwe opakowanie :D
OdpowiedzUsuńKrem Nivea - masz rację klasyk :) A jeśli chodzi o płukankę z Biedry to wydaje mi sie ze wersja zielona jest mocniejsza od niebieskiej :)
OdpowiedzUsuńNic z tego nie miałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie Ci poszło :)) serum L'oreal oddałam mamie, a tonik bardzo lubię i pewnie w grudniu go wykończę :)ten nowy krem nivea też polubiłam :)
OdpowiedzUsuń