Która z nas nie ceni sobie perfekcyjnego makijażu? Nie ważne czy sięgamy po delikatne odcienie czy odważne kolory, chcemy aby cienie długo się utrzymywały. Jednak nie wszystkie z nich grzeszą trwałością. Z pomocą przychodzą nam wówczas wszelkiego rodzaju bazy.
Kiedyś posiadałam produkt marki Virtual, lecz niezbyt dobrze mi służył. Gdy zakończył swój żywot skusiłam się na popularną bazę Essence. Dziś zatem kilka słów na jej temat :)
Zdaniem producenta:
Baza pod cienie I love stage jest wielofunkcyjna i może być stosowana jako baza pod korektor lub cień do powiek.
Kremowa konsystencja nie będzie zostawać w załamaniach powieki - a baza sprawi, że każdy cień do powiek utrzyma się dłużej na powiece i będzie miał intensywniejszy kolor.
Skład:
Aqua, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Glycerin, Isododecane, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Methyl Methacrylate Crosspolymer, Polymethylsisesquioxane, Mica, Dimethicone Crosspolymer, Polyglyceryl-4 Isostearate, Sodium Chloride, Stearol Inulin, Cera Alba (Beeswax), Dimethiconol, Ethylhexylglycerin, Trimethoxycaprylylsilane, Triethoxycaprylilsilane, Tin Oxide, Phenoxyethanol, CI 77491, CI 77492, CI 77499 (Iron Oxides), CI 77891 (Titanium Dioxide)
Pojemność: 4 ml
Cena: 10,99 zł
Dostępność: m.in. Drogeria Natura, Hebe
Moja opinia:
Produkt znajduje się w opakowaniu z aplikatorem przypominającym te do korektorów.
Ma kremową konsystencję o beżowym/pomarańczowym zabarwieniu. Przy odpowiedniej aplikacji zupełnie stapia się z powieką i wyrównuje jej koloryt.
Do pokrycia powieki wystarczy niewielka ilość preparatu. Nadmiar powoduje, iż zbiera się on w załamaniu. Wówczas też bardziej widoczny jest jego kolor.
Z powodu niewielkiej gramatury baza nie jest zbyt wydajna. Nie stosuję jej codziennie, a zaobserwowałam już spore zużycie.
Mając omówioną odpowiednią aplikację przejdźmy do działania kosmetyku.
Nie można nie zacząć od najważniejszego, czyli utrzymywania cieni. Chodząc do pracy stosuję tę bazę ok. 5:30 i cienie utrzymują się w nienagannym stanie do samego wieczora. Są oczywiście wyjątki (choćby przy paletce Makeup Revolution), że pod koniec zaczynają się zbierać w załamaniu. Nie następuje to jednak za każdym razem.
Nie wiem czy podbija kolor cieni, gdyż stosuję najczęściej delikatne i neutralne odcienie z których ciężko wydobyć większą głębię.
Produkt jest tani i łatwo dostępny. Wprawdzie chciałabym przetestować w przyszłości bazę MIYO to jednak markę Essence warto mieć na uwadze :)
Stosujecie produkty bazowe pod aplikowane cienie? Które z nich są Waszymi ulubieńcami? :)
Iwona
Mam teraz bazę z Ingrid, ale ta jest też na mojej liście ;)
OdpowiedzUsuńMam ją:)
OdpowiedzUsuńJa nie stosuję żadnych produktów pod cienie i raczej utrzymują mi się należycie ;)
OdpowiedzUsuńhej, rowniez mam te baze. to juz moje drugie opakowanie i zaczyna sie konczyc. Uwazam, ze to swietny produkt. Moja pierwsza baza byla z Maybelline, w pojemniczku, doosyc kremowa i trzeba bylo ja nakladac palcem. Pod koniec stala sie sie sucha i nie nadawala sie do uzycia, gdyz nie moglam jej rozetrzec. Z bazy I love stage jestem bardzo zadowolona. Ladnie sie rozprowadza, cienie trzymaja sie dlugo. DO paletki NAKED 3 byly dolaczone 4 probki bazy urban decay, i musze przyznac, ze bazy te byly jeszcze lepsze. Jednak wracam do Essence, bo za ta cene mamy bardzo fajny produkt, ktory robi to co trzeba i szkoda wydawac pieniadze na inne :)
OdpowiedzUsuńJa aktualnie używam bazę Avon (3słoiczek ;)) i jestem z niej bardzo zadowolona, choć pod sam koniec twardnieje, ale nie jest tego bardzo dużo więc ok, może tą też wypróbuję.
OdpowiedzUsuńJa też używam bazy Avon. Ma już drugie opakowanie. Dobra jakość za niwielkie pieniądze
UsuńMIYO nie polecam - tandetne opakowanie, nieszczelne, baza zaschła po paru miesiącach, nie sposób z nią pracować. Teraz szukam czegoś w miarę dobrego w niskiej cenie i przypomniałaś mi o tej bazie. Ponoć Ingrid ma też całkiem niezłą.
OdpowiedzUsuńU mnie średnio się spisywała, lepiej radzi sobie baza z elfa albo Color Tattoo z Maybelline.
OdpowiedzUsuń