W paczce jaką otrzymałam w ramach współpracy z firmą Sante znalazłam amarantus. Produkt ten ciekawił mnie od dłuższego czasu, dlatego też postanowiłam szybko go wypróbować. Czytałam jednak, iż ma on bardzo specyficzny smak, który może nie wszystkim przypaść do gustu. W związku z tym wymieszałam go z lubianą przeze mnie kaszką kukurydzianą .
Moje pierwsze wrażenia? Ziarno amarantusa rzeczywiście jest charakterystyczne. Czuć to zwłaszcza podczas gotowania, gdzie wydziela się dość intensywny i "ciężki" zapach. Trudno jednak go dokładniej scharakteryzować. Smak? Inny niż zbóż dotychczas mi znanych, ale bardzo mi zasmakował. Coś czuję, że otrzymane opakowanie szybko dobije dna :) Zwłaszcza, że nasiona amarantusa mają w kuchni bardzo szerokie zastosowanie. Roślina ta ma również bogate właściwości, o czym zawiadamia nas producent:
- jest źródłem białka;
- jest źródłem witaminy B6, kwasu foliowego i kwasu pantotenowego;
- posiada wysoką zawartość błonnika pokarmowego;
- jest źródłem składników mineralnych: fosforu, żelaza, cynku, magnezu, potasu i wapnia.
Wartości odżywcze amarantusa:
Na koniec oczywiście śniadanie w pełnej okazałości :)
Kukurydziano-amarantusowy pudding makowy nadziany kokosowym twarożkiem;
z truskawkami i pestkami dyni
Szacowana wartość energetyczna:
Iwona
Ale pysznie nadziany, wygląda idealnie! Musiał smakować przepysznie :)
OdpowiedzUsuńDebiut udany :) Wręcz mistrzowski :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Patrycją T udany debiut...jestem strasznie ciekawa pana amarantusa;)
OdpowiedzUsuńŚwietne śniadanie! ;)
OdpowiedzUsuńmmmm.... aż ślinka mi pociekła... coś pysznego!
OdpowiedzUsuń