środa, 12 marca 2014

Miał być krem...


... a dokładniej krem bananowo-gryczany, ale blender odmówił posłuszeństwa i poradził sobie jedynie z bananem...

Miałam już podejście do kaszy gryczanej na słodko, ale wtedy użyłam prażonej. Dzisiaj wersja z kaszą paloną. Muszę przyznać, iż o wiele bardziej pasuje mi do słodkich dodatków i na pewno nie raz będę z niej korzystać podczas śniadań :)

Bananowa kasza gryczana niepalona z ricottą, resztą banana, 
gorzką czekoladą (85%) i prażonymi wiórkami kokosowymi

Szacowana wartość energetyczna:

Iwona

4 komentarze:

  1. też miałam taką sytuację ; ) ach, te blendery! pamiętam, jak dusiłam wtedy banana widelcem, ale Twój nie-krem mimo wszystko fajnie się prezentuje!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba każdego to kiedyś spotyka;) mimo wszystko wygląda wspaniale;)

    OdpowiedzUsuń

Komentując przyczyniasz się do uśmiechu na mojej twarzy :) Pamiętaj - szczęście dane innym wraca do nas podwójnie! :)
Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków! Komentarze to nie miejsce na reklamę! Znajdę Cię i bez tego.
Na blogu obowiązuje Polityka Prywatności. Zapoznasz się z nią w zakładce po prawej stronie.