Jako, że dzisiaj ostatni dzień grudnia wypadałoby pokazać produkty, które udało mi się w tym miesiącu wykończyć. Szczerze przyznam, że jestem z siebie zadowolona. Może ilość nie jest powalająca, ale jakościowo raczej nie jest źle :) Wydaje mi się, iż od nowego roku nie będę wrzucać comiesięcznych aktualizacji, gdyż moje zapasy uległy wielkiemu zmniejszeniu. mam wprawdzie kilka balsamów i żeli pod prysznic, ale pozostałe kategorie nie są już tak "obsadzone". W większości przypadków mam po jednej lub dwóch sztukach kosmetyków, które będzie mi łatwo zużywać na bieżąco :)
- Vichy Normadern, żel oczyszczający - pojemność: 400 ml. Żel kupiłam długi czas temu, gdy obowiązywała promocja 400 ml w cenie 200. Zachwycona wieloma świetnymi recenzjami lekko się rozczarowałam, aczkolwiek nie jest to produkt tragiczny. Oczyszcza dość dobrze, jednak często tonizując twarz miałam jeszcze sporo zabrudzeń na waciku. Dodatkowo nie zawsze chciał się pienić, co powodowało jego większe zużycie. Raczej do niego nie powrócę.
- BeBeauty, peelingujący żel do mycia twarzy - pojemność: 150 ml. Kolejny produkt, który kupiłam ze względu na dobre opinie. Przyzwoicie oczyszcza, nie pozostawia skóry ściągniętej, ale jakiegoś specjalnego szału na mnie nie zrobił. Nie zawiera SLS dlatego też się nie pieni. Wolę jednak produkty, które się pienią, gdyż mam wtedy większe odczucie oczyszczenia.
- L'Oreal, Pure Zone, krem nawilżający przeciw niedoskonałościom - pojemność: 50 ml. Krem kupiłam w ciemno, gdy był w "cenie na do widzenia" w Rossmannie. Potwierdza się jednak reguła, że głośno reklamowana marka wcale nie musi należeć do najlepszych. Wprawdzie dostatecznie nawilżał i ładnie matował skórę, to jednak zupełnie nie spełnił najważniejszej obietnicy, czyli likwidacji zaskórników.
- Delia, dwufazowy płyn do demakijażu oczu i ust - pojemność: 210 ml. O tym produkcie wspominałam już tyle razy, że nie trzeba wspominać nic poza tym, że to mój ulubieniec.
- Maybelline New York, Cils Demasq, płyn do demakijażu oczu - pojemność: 125 ml. Produkt wygrałam podczas otwarcia Rossmanna. Na szczęście nie wydałam na niego ani złotówki, gdyż nie jest to najlepszy produkt. Ma nawet trudności ze zmyciem zwykłego makijażu, nie mówiąc już o wodoodpornym.
- Ziaja, kozie mleko, krem pod oczy - pojemność: 15 ml. Do tego kremu miałam dwa podejścia. Za pierwszy całkowicie mnie uczulił. Po długim czasie dostał drugą szansę i wtedy wypadł lepiej. Oczywiście o spłyceniu zmarszczek nie ma mowy, ale dość dobrze nawilżał. Do tego produktu też jednak nie powrócę.
- Essence, błyszczyk. Zabijcie mnie, ale nie mam pojęcia czy to ta seria Nude czy Shine. Jednym z minusów tego błyszczyka są szybko ścierające się napisy. Poza tym produkt jest świetny. Ma bardzo przyjemny zapach i delikatny kolor. Sam fakt, że go wykończyłam świadczy o jego zaletach :)
- Lirene, MaXSlim, balsam intensywnie ujędrniający - pojemność: 400 ml. Skuszona obietnicą silnego ujędrnienia oraz wyszczuplenia i wymodelowania sylwetki kupiłam ten produkt przy okazji akcji w Rossmannie, przy której codziennie były inne promocje. Jedyne co zauważyłam podczas stosowania tego balsamu to lekkie wygładzenie i nawilżenie skóry. Muszę zaznaczyć, że podczas używania tego balsamu stosowałam dietę oraz ćwiczyłam. Mimo tego nic nie działał. Jest to więc kolejny produkt, który nie zagości już w mojej łazience.
- Ziaja, kokosowe mleczko pod prysznic - pojemność: 500 ml. Recenzja tego produktu znajduje się TUTAJ
- Joanna, Z apteczki babuni, pielęgnacyjny szampon jajeczny - pojemność: 300 ml. Produkt dobrze oczyszcza włosy, ale niestety bardzo je plącze. Niestety nie zauważyłam obietnicy lśniących, gładkich i przyjemnych w dotyku włosów.
- Płatki kosmetyczne - zawartość: 100 szt. Beznadziejne waciki dostępne w Tesco. Są dość szorstkie i strasznie się rozwarstwiają.
- Eveline, glicerynowy skoncentrowany krem do rąk i paznokci - pojemność: 100 ml. Pewnie dla niezbyt wymagających dłoni byłby odpowiedni. Jednak z moimi, ostatnimi czasy dość suchymi dłońmi zupełnie sobie nie radził.
- Prokudent med, Perfect plus, pasta do zębów - pojemność: 125 ml. Przyzwoita pasta dostępna w Rossmannie. Dobrze oczyszcza, ma przyjemny smak i jest tania.
- Nivea Creme, krem uniwersalny - pojemność: 50 ml. Kolejne zużyte opakowanie najbardziej uniwersalnego kremu świata świadczy o tym, iż produkt jest po prostu bardzo dobry.
- Smile white, płyn do płukania jamy ustnej - pojemność: 600 ml. Produkt dostępny w Biedronce za niewielkie pieniądze. Oczywiście efektu wybielania "ze świecą szukać", jednak poza tym przyzwoicie doczyszcza zęby i odświeża oddech.
- Rival de Loop, maseczka nawilżająca. Tani, przyzwoity produkt. Zdarzało mi się ją stosować jako krem nawilżający. Spełnia swoje zadanie.
Dajcie znać czy używałyście któregoś z powyższych produktów i jak się u Was sprawdziły.
Tymczasem nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam w ten ostatni dzień w roku jak najlepszej sylwestrowej zabawy do białego rana. Wejdźcie w ten 2013 rok z dużą dozą dobrego humoru i szczęścia, które nie opuści Was przez kolejne 365 dni :)
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
Iwona
Delia dwu fazowa gości i u mnie. Czasami poszczypie w oczka ale za to ładnie zmywa makijaż.
OdpowiedzUsuń