sobota, 26 września 2020

Makijaż blogowymi hitami - Bielenda, Revlon, Catrice, Artdeco, Maybelline, Makeup Revolution, Vichy, Rimmel

Hej :)

Przemysł kosmetyczny rozwija się tak szybko i sprawnie, że ciężko za nim nadążyć. Czy to produkty pielęgnacyjne, czy do makijażu, zależy nam na tym, aby znaleźć perełki. Przez to też czytamy recenzje, zaczerpujemy opinii, aby jak najlepiej poznać specyfikę produktu, jego formułę i -co najważniejsze - działanie. Jakiś czas temu postanowiłam przetestować na własnej skórze hity z blogosfery ze strefy makijażu. Będzie m.in. kultowy podkład Revlon czy długotrwała pomadka Maybelline. Zatem 'pokaż kotku co masz w środku'. Uwaga - wpis będzie dłuuuugi ;)

Bielenda, Glow Essence - nawilżająca baza pod makijaż

Bazę otrzymujemy w szklanej buteleczce z pompką.
Skład jest typowo drogeryjny, nie ustrzegł się parabenów. Z wartościowuch substancji można wyróżnić ekstrakt z żeń-szenia czy pantenol.
Na konsystencję musimy popatrzeć dwojako. W buteleczce widzimy masę kolorowych kuleczek, które zatopione są w dość gęstym, przezroczystym żelu.Po wyciśnięciu widzimy maź, której kolor zależny jest od tychże kuleczek. Najczęściej wpada w pomarańcz. Podczas rozsmarowywania widzimy masę drobinek, które pod wpływem masowania zupełnie się rozpuszczają. Niby taki bajer, ale fajnie wygląda. Koniec końców mamy żelową, aksamitną, dość mokrą konsystencję, która błyskawicznie się wchłania. 
Spójrzmy na działanie.
Baza pozostawia lekko aksamitną powłoczkę, bez żadnego lepienia się. Nie daje efektu ściągnięcia skóry, ale też nie mogłabym powiedzieć, że ją jakoś szczególnie nawilża. na mojej mieszanej cerze jest neutralna.


Bardzo dobrze współgra z nałożonym podkładem. Próbowałam i z lekkimi, i z mocno kryjącymi formułami. Nigdy nic mi się nie warzyło, nie rolowało. Nie zauważyłam też suchych skórek, ale stosowane przeze mnie podkłady same w sobie też tego nie robią.
Powiem Wam, że zdarzyło mi się także nałożyć tę bazę na krem i nie malować się. Koleżanka w pracy zapytała mnie co zrobiłam, że o godzinie 5:00 rano moja buzia wygląda ładnie. No cóż, nie zwracałam wprawdzie uwagi na takie cechy bazy, ale widocznie te kolorowe kulki rzeczywiście sprawiają, że buzia optycznie wygląda promiennie i zdrowo.
Ciężko mi ocenić czy przedłuża trwałość makijażu, bo czy ją mam czy nie, to i tak noszę go ok. 7-8 godzin, a przez ten czas stosowane kosmetyki i tak u mnie wytrzymują.
Baza nie zapchała mojej cery, nie pojawiają się żadne niedoskonałości.
Jej cena to ok. 30 zł za pojemność 30 g.

Revlon, Colorstay - podkład do cery normalnej i suchej

Kosmetyk zamknięty jest w szklanej butelce z pompką. 
Konsystencja jest gęsta i kremowa.
Posiadany przeze mnie odcień 150 buff/chamois jest dla mnie nieco trudny do określenia. W opakowaniu wygląda na chłodny, jasny brąz. Po wydobyciu widać w nim neutralne, beżowe tony. Po delikatnej oksydacji robi się ciut cieplejszy. Akurat na mojej karnacji wygląda dobrze i idealnie się z nią stapia, ale warto jednak samemu sprawdzić testery. Zwłaszcza, że zdjęcie też nie do końca potrafi oddać stan rzeczywisty.


Jeśli chodzi o działanie to te jest naprawdę solidne. Podkład bardzo dobrze kryje, już przy pierwszej warstwie. Trzeba pamiętam, aby nakładać małą ilość i ewentualnie dokładać. Taka cięższa formuła ma to do siebie, że potrafi zrobić maskę. Umiar i jeszcze raz umiar.
Chociaż podkład przeznaczony jest do cery normalnej i suchej to nawet na mojej mieszanej nie podkreśla tłustego czoła czy brody. Nic się szczególnie nie świeci. Buzia przez cały dzień wygląda dobrze. Nie podkreśla mi suchych skórek.
Podkład określiłabym jako awaryjny i na specjalne okazje. Raczej wtedy, kiedy potrzebujemy mocnego krycia i dobrej trwałości. Na co dzień wydaje mi się jednak zbyt ciężki.
Podkład Revlon Colorstay kosztuje ok. 50 zł za pojemność 30 ml.

Catrice, Liquid Camouflage - korektor w płynie

Kosmetyk zamknięty jest w szklanym, przezroczystym opakowaniu. Posiada aplikator w formie ściętej z jednej strony gąbeczki.
Odcień 010 Porcelain jest jasnym beżem. Momentami widzę w nim lekko różowe nuty, które nie dominują.
Konsystencję określiłabym jako średniogęstą. Przyjemnie aplikuje się na skórze. Można nakładać go zarówno wklepując palcami, jak i korzystając z gąbeczki czy pędzla.


Przyjrzyjmy się działaniu.
Najpierw skupię się na okolicach oczu, bo tutaj wiele z nas ma problemy. Korektor zapewnia nam naprawdę dobre krycie. Neutralizuje zasinienia, zaczerwienienia, widoczne naczynka. Przypudrowany przez długi czas nie zbiera się w zmarszczkach. Przy tym  zgrywa się zarówno z podkładem jak i pudrem. 


Kamuflaż nadaje się także do zakrywania niedoskonałości oraz przebarwień, chociaż akurat w tym zakresie mam mało problemów, więc rzadko wykorzystuję go w tej formie.
Niezależnie od miejsca aplikacji, korektor wykazuje się bardzo dobrą trwałością. Zazwyczaj mam makijaż ok. 8 godzin i przez ten czas cały czas jest na swoim miejscu. 
Cena korektora Catrice oscyluje w granicach 15 zł za pojemność 5 ml.

Vichy, Dermablend - puder utrwalający

 Puder zamknięty jest w plastikowym, okrągłym słoiczku. Dolna część jest przezroczysta, więc widzimy aktualną ilość.
Po odkręceniu wieczka naszym oczom ukazuje się klasyczny, biały puszek. Chociaż jest bardzo miękki i przyjemny to rzadko z niego korzystam. Wolę pędzle. Pod puszkiem mamy aplikator w postaci sitka.
Puder ma sypką formę. Konsystencja jest niesamowicie miałka, drobno zmielona. Czuć pod palcami jedwabistą strukturę. 
Jeśli chodzi o działanie to nie mam się do czego przyczepić. Idealnie dogaduje się z moją mieszaną cerą. Matuje tłuste partie, nie wysusza suchych ani nie podkreśla skórek. Owe matowe wykończenie nie jest jednak tak chamsko płaskie. Puder jest na tyle delikatny, że buzia wygląda lekko, bez efektu maski. Utrwalony nim podkład utrzymuje się cały dzień. Dodatkowo nie bieli skóry.
Minusem może być jedynie cena, która wynosi ok. 90 zł za pojemność 28 g.

Rimmel, Kate - paleta do konturowania twarzy

Opakowanie to plastikowa kasetka. Każdy z kosmetyków znajduje się w oddzielnej przegródce.
Posiadam jaśniejszy wariant kolorystyczny-  001 Golden Sands. Zawiera w sobie:
rozświetlacz - jasny, z różowym podtonem
bronzer - jasny, na mojej karnacji bardziej ciepły
róż - nieco ciemniejsza wersja baby pink
Ich konsystencja jest dość sucha, ale nie pylą się w bardzo oczywisty sposób. Bardziej w samym opakowaniu aniżeli podczas aplikacji.


Spójrzmy jeszcze na efekty.
Zacznę od tego, że nie ma u mnie opcji, abym w jednym makijażu wykorzystała całe trio. Przy mojej karnacji rozświetlacz jest zbyt chłodny w stosunku do ciepłego bronzera i takie połączenie nie przypada mi do gustu. Jednak oddzielnie jest jak najbardziej ok. Wszystkie kolory nie są dla mnie ani za jasne, ani zbyt ciemne. Rozświetlacz nadaje się także na całą powiekę jako cień bazowy. Bronzer nadaje się bardziej do ocieplenia twarzy niż do konturowania. Róż - co pozytywnie mnie zaskoczyło - nie wygląda na twarzy jak klasyczne baby pink. Nie jest 'dziecinny', wygląda naturalnie.
Małym minusem może być trwałość. Po ok. 5-6 godzinach kolory zaczynają delikatnie blaknąć, ale nie schodzą całkowicie.
Cena palety do konturowania Rimmel wynosi ok. 20 zł za pojemność 18,5 g.

Artdeco - baza pod cienie

Bazę otrzymujemy w maleńkim, okrągłym słoiczku. Niestety podczas aplikacji musimy wspomagać się paluszkami, co dla niektórych może nie być higieniczne. Mi to nie przeszkadza.
Jej konsystencja jest zwarta, ale kremowa. Łatwo się rozprowadza. Mam ją już długo otwartą, ale nie zmieniła swoich właściwości.
Ma perłowe wykończenie, jednak na powiece drobinki te nie są specjalnie widoczne. A już na pewno nie wpływają na wygląd cieni, zwłaszcza tych matowych.



Pora na działanie.
Baza Artdeco bardzo dobrze podbija pigmentację i intensywność cieni. Potrafi wydobyć z nich głębię.
Podoba mi się, że przy mojej opadającej powiece baza minimalizuje ryzyko zbierania się cieni w załamaniach. Oczywiście są takie, które same w sobie są tak słabe jakościowo że nic na nie nie działa, ale mam też takie, które na innych bazach nie wytrzymują próby czasu a przy tej nie mają problemów.
Kosmetyk przedłuża trwałość większości cieni, nawet tych tanich. Potrafią utrzymać się ok. 8-9 godzin, czyli tyle czasu, ile zazwyczaj mam makijaż.
Koszt bazy Artdeco wynosi ok. 30 zł za pojemność 5 ml.

Makeup Revolution, Fortune Favours the Brave - paleta cieni

Cienie zamknięte są w estetycznej, plastikowej kasetce. W środku znajdziemy aż 30 kolorów, każdy znajduje się w okrągłej, niewielkiej przegródce. Całość tworzą cztery rzędy cieni, zewnętrzne po 8, natomiast środkowe po 7. W palecie mamy także lusterko oraz dwustronny pędzelek, z którego jednak nie korzystam.
Spójrzmy na poszczególne kolory zaczynając od lewej strony górnego rzędu:
Glimmer - beż
Buffer - przybrudzony róż
Peachy - brzoskwinka
Hope - ciemny brąz
Fortune - ciemne złoto
Skylight - granat
Transformer - ciemna, butelkowa zieleń
Midnight Rainbow - błękit z nutą szarości


Ice Cloud - perłowa biel
Golden Coins - ciepłe złoto
Cashmere - brąz
Tip Top - chłodna, brudna oliwka
Yes Please - stare złoto
Green Maschine - brudna zieleń z nutą szarości
Smoothie - butelkowa zieleń


Caffeine Fix - ciepły brąz
Latte - kawa z mlekiem
Pink Diamond - perłowy, jasny róż
Creme - kremowy
Drama Queen - bordo
Lonely Planet - ciemna śliwka
Blacqua - ciemny brąz z nutą czerni


Soft - cielisty
New World - biel z nutą liliowego
Favour - ciemny, brudny róź
Sunset Hour - ciepły, jasny brąz
Super Gold - chłodniejszy brąz
Winning - śliwka
Brave - ciemny granat
The Revolution - grafit


Jak widać, w palecie mamy cienie zarówno o matowym jak i perłowym, błyszczącym wykończeniu. Są też cienie dość nieoczywiste, jak choćby New World, które poza główną bazą mają także strukturę innego koloru. Mam nadzieję, że widać to na zdjęciu.
Jeśli chodzi o samą kolorystykę to jest ona różnorodna. Mamy zarówno klasyczne beże i brązy, złoto, jak i zieleń czy odcienie niebieskiego.Trzeba jednak zauważyć, że wiele z tych odcieni są do siebie podobne. Powtarzają się chociażby beże, złoto utrzymane jest w podobnej tonacji. Podobnie granaty. zauważyłam jednak inną specyfikę. O ile niektóre kolory są podobne w palecie jak na skórze wyglądają inaczej. I przeciwnie - w palecie są odmienne a na swatchach wyglądają tak samo. 


Cienie bardzo dobrze się blendują i wzajemnie ze sobą łączą. Nie mamy wielkiego osypu. Pylenie bardziej odczuwalne jest w opakowaniu niż przy aplikacji.
Nałożone na bazę cechują się bardzo dobrą trwałością. Spokojnie wytrzymują cały dzień.
Paleta 'Fortune Favours the Brave' kosztuje ok. 60 zł za łączną pojemność 18 g.

Maybelline, Superstay Matte Ink - długotrwała pomadka w płynie

Kosmetyk zamknięty jest w opakowaniu klasycznym dla tego typu produktów. Kształt aplikatora kojarzy mi się z jajkiem. Jest wygodny w użyciu, a lekko ścięty czubek pozwala na precyzyjne wyrysowanie konturu. 
Mój odcień '10 Dreamer' jest brudnym różem, lekko wpadającym w jasny fiolet. Ma w sobie dość chłodny pigment. Wiem, że nie każdemu to pasuje, ale ja się akurat dobrze czuję w takiej kolorystyce.
Pomadka ma dość gęstą, ale przy tym kremową konsystencję. Gładko sunie po ustach.
Jej wykończenie jest matowe, ale nie płaskie. Raczej aksamitne.


Bardzo podoba mi się efekt jaki można uzyskać tą pomadką. Usta wyglądają na pełniejsze, nasycone. Trzeba tylko mieć na uwadze jeden ważny aspekt - umiar. Pomadka nałożona w zbyt dużej ilości potrafi tworzyć na ustach skorupę i pękać. Lepiej nałożyć mniej, poczekać aż zaschnie i ewentualnie dołożyć. jednak kolor jest tak intensywny, że nawet jedna cienka warstwa wystarcza.


Trwałość jest naprawdę solidna. Z tymi 16 godzinami obiecywanymi przez producenta bym się wstrzymała, ale bez problemu wytrzymuje picie czy obfite posiłki. Zjada się równomiernie.
U siebie nie zauważyłam, aby pomadka Superstay Matte Ink wysuszała usta, ale też przyznam, że nie korzystam z niej non stop. Jednak posiadam dość sporo różnych produktów do ust i lubię sięgać po nie zamiennie.
Cena pomadki oscyluje w granicach 30 zł za pojemność 5 ml.

Uff, koniec! Słowa uznania i ukłony dla wszystkich osób, które dotrwały do końca i skupiły się na tekście, a nie tylko zjechały w dół patrząc na zdjęcia. Kosmetyków jest dużo, więc będę wdzięczna za precyzowanie komentarzy. 'Nie znam produktu' nic mi nie mówi.  Którego? Każdego, tego z góry, z lewej? ;)
Wszystkie z zaprezentowanych produktów, a także wiele innych blogowych hitów znajdziecie w sklepie Notino. Warto zapoznać się z ofertą, gdyż ceny w większości wypadków są znacznie niższe niż w drogeriach stacjonarnych. 
Znacie zaprezentowane kosmetyki? Może macie inne hity, na które warto zwrócić uwagę? Chętnie przygotowałabym kontynuację takiej serii.

Przeczytałaś/eś wpis? Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków - i tak je usunę!

Iwona

86 komentarzy:

  1. interesting products. I want to try this Catrice concealer!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trwałość tej pomadki w płynie mnie zachęciła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Paleta ma bardzo ładne kolory, lubię taką kolorystykę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tyle hitów, a ja żadnego nie miałam ;) swojego czasu bardzo chciałam wypróbować bazę Artdeco, nie spotkałam się ze złą opinia na jej temat, ale zniechęca mnie opakowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się długo zastanawiałam nad tymi produktami, bo wcześniej też tylko o nich gdzieś czytałam. Aż w końcu przygarnęłam gromadkę i nie żałuję :)

      Usuń
  5. Bazę miałam i byłam zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam prawie wszystko :) pomadka odporna jak beton :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś bardzo lubiłam ten podkład Revlonu i często do niego wracałam :) Muszę wypróbować ten korektor Catrice :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Catrice, Liquid Camouflage mam już drugie opakowanie i kupię ponownie bo mi bardzo odpowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bazę pod cienie chętnie bym przetestowała :D Pomadka w płynie całkiem fajnie się prezentuje :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak już bywa :) Ja mam wiele takich kosmetyków z pielęgnacji, które są chwalone a dla mnie są bublami.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomadki Matte Ink kocham, zwłaszcza w nudziakowych kolorach :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Paleta i pomadka w płynie muszą być moje. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że także będziesz zadowolona :)

      Usuń
  13. Baza Art Deco to klasyk. Byli piersi i mimo upływu lat mam wrażenie, że nikt nie wymyślił nic lepszego. Muszę za to spróbować tego podkładu z Revlona, bo lubię kryjące podkłady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podkład polecam, aczkolwiek warto pamiętać o umiarze :) Lepiej dołożyć niż mieć tapetę :)

      Usuń
  14. You are showing good products today. Have a good weekend, Valerie

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie miałam żadnego z tych produktów, ale taką paletę do konturowania to bym chciała:)

    OdpowiedzUsuń
  16. The Rimmel and Revolution palettes are nice :-D

    OdpowiedzUsuń
  17. Lovely palate for any occasion. Great review too!

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam podobną bazę z Bielendy i był słaby średniak więc raczej bym nie sięgnęła po inną w takiej formie tej marki. Miałam również ten korektor z Catrice i nie jest zły:D Jeden z lepszych:) No i o pomadce mogę się wypowiedzieć tylko w samych superlatywach bo to dla mnie nr.1 jeśli chodzi o trwałość, nie wysuszanie ust i w ogóle NAJ:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomadka rzeczywiście jest świetna i wiele osób chwali tę serię :)

      Usuń
  19. Mam tylko dwie pomadki z Maybelline (nie mam tego koloru, co ty) i są super ;) a reszty nigdy nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. jeszcze żadnego z tych kosmetyków nie znałam! kilka mnie ciekawi!

    OdpowiedzUsuń
  21. Aż nabrałam ochoty, by wypróbować tę pomadkę w płynie. Jej kolor też mi się podoba 😊

    OdpowiedzUsuń
  22. Chętnie wypróbowałabym nawilżająca bazę pod makijaż Bielendy. Piękna paletka cieni!
    Pozdrawiam. Miłego niedzielnego popołudnia.

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetna paleta cieni. W dodatku w przystępnej cenie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo ciekawy pomysł na wpis i przetestowanie blogowych hitów. Pomadka ma bardzo ciekawy kolor, ale nie wiem, czy bym się na nią skusiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma inne preferencje kolorystyczne, ale oferta jest tak bogata, że można dobrać odpowiedni dla siebie odcień :)

      Usuń
  25. Podoba mi się paleta z cieniami, fajnie, że są tu i beże i niebieskie odcienie:). Bardzo pracowity post:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, dawno się tak nie zmęczyłam przy pisaniu recenzji. Zajęła mi bardzo dużo czasu, ale myślę, że wyszło fajnie :)

      Usuń
  26. I have never reviewed so many products all together and I know it wasn't easy for you and this is why I read all your post, all your impressions about consistency, durability, quality and pigmentation. I often noticed that an eyeshadow chenges color or intensity when applied on my skin and that is why I use a base and even this way...
    Today make-up industry is so vast and offers so many products that we often buy more than what we need. The only thing we all are doing less these days are lip cosmetics, lipsticks, lip gloss, etc due to the fact that we have to weare face masks.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you so much for your long and reliable comment :)

      Usuń
  27. Przypomniałaś mi o bazie pod cienie ArtDeco - kiedyś bardzo ją lubiłam :) Mam podobną bazę z Bielendy w formie kulek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, że w ofercie są jeszcze inne warianty. Z Bielendy mam też bazę holograficzną, ale ona nie ma takiej formy :)

      Usuń
  28. Ciekawi mnie ten puder Vichy, chetnie zobaczylabym efekt koncowy calego makijazu ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety mój aparat nie chce oddać dokładnie makijażu. Ale jak mi to kiedyś wyjdzie to wstawię na IG :)

      Usuń
  29. Super kosmetyki pokazałaś. Wiele z nich znam od lat, wiem że są to kultowe produkty.

    OdpowiedzUsuń
  30. Chętnie wypróbowałabym korektor. Przyzwyczaiłam się do wklepywania takiego kosmetyku palcami, więc dobrze, że jest taka opcja.

    OdpowiedzUsuń
  31. Pomadki Maybelline kocham miłością dozgonną ;) podkład Revlon lubię chociaż nie używam go na codzień, korektor również znany i lubiany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podkład jest zdecydowanie zbyt mocny jak na co dzień. Ale na ważne okazje się przydaje :)

      Usuń
  32. Nie miałam żadnego z tych kosmetyków, ale najbardziej zaciekawiła mnie pomadka w płynie:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Znam jedynie korektor z Catrice. Byłam zadowolona z jego działania, choć nie zachwycił mnie na tyle, by kupić od razu ponownie i zostać z nim na zawsze, tylko sięgnełam po inny ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Miałam tę bazę, ale niestety u mnie bez szału, choć jej kolor i wykończenie mi się podobało.
    Paletkę MUR też chciałam i miałam, ale poleciała daleh, bo jednak słaba była. Ciekawi mnie puder sypki Vichy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie paleta jest wystarczająca, ale nie mam zbyt wielkich wymagań :)

      Usuń
  35. Mam kilka produktów z Catrice w swojej kosmetyczce. Nieźle się spisują

    OdpowiedzUsuń
  36. większość kosmetyków znam i bardzo lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Miło ogląda mi się zdjęcia, ale z kosmetyków nie skorzystam, bo się jednak nie maluję :)

    OdpowiedzUsuń

Komentując przyczyniasz się do uśmiechu na mojej twarzy :) Pamiętaj - szczęście dane innym wraca do nas podwójnie! :)
Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków! Komentarze to nie miejsce na reklamę! Znajdę Cię i bez tego.
Na blogu obowiązuje Polityka Prywatności. Zapoznasz się z nią w zakładce po prawej stronie.