środa, 6 stycznia 2016

Olejek-w-Kremie od Elseve - hit czy kit?

Cześć :)

Włosy to mój odwieczny problem. Suche i poniszczone strąki bardzo często wyglądają niczym u stracha na wróble. Ucieszyłam się więc, gdy dostałam do przetestowania olejek w kremie zawierający w sobie "moc 6 olejków kwiatowych". W końcu wiele włosomaniaczek bardzo sobie chwali właściwości naturalnych składników. Czy taka bomba witaminowa przyczyniła się do poprawy kondycji mojej upiornej czuprynki? Zapraszam do zapoznania się z recenzją.

Zdaniem producenta:
Delikatna konsystencja nietłustego kremu, aby odżywić, wygładzić włosy, nadając im olśniewający blask.
Olejek-w-Kremie łączy w sobie moc 6 olejków kwiatowych. Formuła delikatnego kremu otula włókno włosa, aby je intensywnie odżywić. Szybko się wchłania, a włosy odzyskują olśniewający blask, miękkość i jedwabistą gładkość.
Różnorodność aplikacji:
- na wilgotne włosy: nałóż niewielką ilość Olejku-w-Kremie na dłoń, następnie rozprowadź na całą długość włosów, aby je odżywić, wygładzić i nadać im jedwabistą miękkość;
- przed suszeniem: nałóż Olejek-w-Kremie na włosy, aby chronić włosy przed szkodliwym działaniem ciepła suszarki;
- na suche włosy: nałóż niewielką ilość Olejku-w-Kremie na całe włosy lub tylko na końcówki, aby odżywić, nadać blask i zdyscyplinować niesforne kosmyki lub jako wykończenie fryzury na włosach związanych w koński ogon lub uczesanych w kok.

Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cocos Nucifera Oil/ Coconut Oil, Cetyl Alcohol, Cetyl Esters, CI 15985/ Yellow 6, CI 19140/ Yellow 5, Chamomilla Recutita Extract/ Matricaria Flower Extract, lactic Acid, Phenoxyethanol, Behentrimonium Methasulfate, Trideceth-6, Chlorhexidine Digluconate, Helianthus Annuus Seed Oil/ Sunflower Seed Oil, Nelumbium Peciosum Extract/ Nelumbium Speciosium Flower Extract, Benzyl Alcohol, Cinnamal, Linalool, Linum Usitatissimum Flower Extract, Amodimethicone, Caprylic/ Capric Triglyceride, caramel, Gardenia Tahitensis Flower Extract, Rosa Cinana Flower Extract, Bisabolol, BHT-Cetrimonium Chloride, Glycine Soja Oil/ Soybean Oil, Parfum/ Frangrance (F.I.L. C171304/1)

Pojemność:150 ml

Cena: ok. 20 zł


Moja opinia: 
Opakowanie to miękka tubka o estetycznej i przyciągającej wzrok szacie graficznej.
Wprawdzie otwór jest niewielki to produkt wydobywa się z łatwością. Dlaczego? Jest tak rzadki, że mogłabym go nazwać wodą o jedwabistej konsystencji. Nawet nie trzeba ściskać opakowania, żeby nam się z niego wylewało. Trzeba przez to niesamowicie uważać, gdyż przy aplikacji możemy sobie wszystko ubabrać, nie wspominając już o marnowaniu produktu.
W składzie niby znajdziemy te wszystkie drogocenne olejki o których wspomniał producent, lecz są one posiane na całej długości listy i część z nich stanowi tylko niewielki dodatek. 
Zapach... wiem że ma swoje zwolenniczki, które uważają go za delikatny i kobiecy. Dla mnie jednak to nie tyle maleńki śmierdziuszek co wielki śmierdziel. Mocny, intensywny, drażniący i mdlący. Niestety długo utrzymuje się na włosach. Potem latam po pokoju i próbuję go od siebie odgonić, a ten jak na złość wszędzie się za mną ciągnie...
 Przejdźmy do sedna sprawy, czyli działania. Olejek testowałam zarówno na suchych jak i mokrych włosach. Oto efekty:
Wprawdzie nie mam większych problemów związanych z przetłuszczaniem się włosów to ten specyfik za każdym razem niesamowicie je obciążał. Już na drugi dzień były oklapnięte i wyglądały na nieświeże. Z powodu tego obciążenia rzeczywiście były (jak to stwierdza producent) zdyscyplinowane, niestety w negatywnym znaczeniu. Rzekłabym nawet, że sklejały się niczym po użyciu "Kropelki".
O jakiejkolwiek miękkości czy jedwabistości włosów nie ma tutaj mowy. U mnie jeszcze bardziej spotęgował się efekt szorstkości i matowości.
Blask obiecywany przez producenta? No a jakże! Włosy się świecą niczym psu... no wiecie. Tyle tylko że z tłustości a nie z odżywienia czy nawilżenia.
Preparat to nie tylko bubel roku, ale i dekady, wieku i czego by się tam jeszcze nie wymyśliło. Nie polecam.

Napiszcie czy miałyście styczność z tym koszmarkiem? Może u Was spisał się lepiej?

Iwona

9 komentarzy:

  1. Uuu a miałam na niego ochotę ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam ale już nie kusi ;)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie .

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam i wiem, żeby nie kupować:D
    Aktualnie używam olejek z awokado z firmy Biovax i mam wrażenie, że fajnie nawilża włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie znam, ale teraz raczej już nie kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurczę, a ja jestem zachwycona tą odżywką :) Zapach bardzo mi się podoba, włosów też mi nie obciąża, a tego się bałam, bo mocno mi się przetłuszczają. Szkoda, że Tobie się nie sprawdziła :(

    OdpowiedzUsuń
  6. oo.. czyli jak widzę po komentarzach zależy chyba od osoby, która stosuje ;)
    szczerze mówiąc ja osobiście jej nie stosowałam, ale raczej wybieram najzwyklejsze kosmetyki ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio czytałam o niej bardzo pozytywnie i się waham....nie wiem czy się na nią skuszę, na pewno nie teraz ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentując przyczyniasz się do uśmiechu na mojej twarzy :) Pamiętaj - szczęście dane innym wraca do nas podwójnie! :)
Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków! Komentarze to nie miejsce na reklamę! Znajdę Cię i bez tego.
Na blogu obowiązuje Polityka Prywatności. Zapoznasz się z nią w zakładce po prawej stronie.