Mijają dni, tygodnie... Reklamy Tesco trąbią, iż do Świąt zostało ich już tylko siedem. Pewnie czas ten zleci w oka mgnieniu. Na razie jednak przybywam z fotograficznym podsumowaniem minionych siedmiu dni :)
- Gray się skończył, więc trzeba było sięgnąć po coś innego. Nadrabiam zaległości z młodszych lat ;)
- małe zapasy... bo lubię, bo denkuję, bo były w promocji, bo miałam ochotę. A co! ;D
- kilka nowości od Chrzestnej. Żeby nie było, poprosiłam o tylko jeden żel Balea z limitowanej edycji. Ktoś tam chyba liczyć nie potrafi :D
- szybka, obiadowa potrawka z kaszy pęczak, warzyw i ziaren "Piekło-Niebo" (wprawdzie tej mieszanki nie dostałam do przetestowania, ale udało mi się ją wygrać);
- taka bransoletka ukrywała się w biedronkowej kuli musującej. Spodziewałam się czegoś tandetnego, ale okazała się całkiem spoko :)
U mnie byłoby to na tyle. W sklepach coraz więcej Mikołajów, ozdób świątecznych i pomysłów na prezenty. Można się było tego spodziewać, bo co roku ten szał zaczyna się chyba coraz wcześniej. Szkoda tylko, że dla niektórych Święta te przybierają tylko taki wymiar. Chociaż nie powiem, sama czekam na choinki <3
Iwona
ale śliczna ta bransoletka, całkiem Iwonkowa taka :D
OdpowiedzUsuńteż chcę termofor :) bo znając życie niedługo rozpocznie się mój sezon na zapalenie pęcherza :(
Bransoletka śliczna i delikatna - niczym my :D Termofor warto mieć w domu. Nigdy nie wiadomo kiedy będzie potrzebny :)
UsuńChrzestna to Ciebie rozpieszcza :D Bransoletka faktycznie przepiękna :)
OdpowiedzUsuńA Dyni jednak nie dodałaś :(
OdpowiedzUsuńKocham pęczak, jutro wpada na obiad :D
OdpowiedzUsuń