Cześć :)
Ciecierzyca... Znacie? Lubicie? Kupiłam ją jakiś czas temu i zaczęłam szukać przepisów z jej wykorzystaniem. Często pojawia się falafel, ale tradycyjna wersja jest dla mnie zdecydowanie zbyt tłusta. Próbowałam je zrobić w zdrowszej, pieczonej wersji jednak za każdym razem efekt nie był taki jakiego bym się spodziewała. Kotleciki rozpadały się i były suche.
Tym razem zmiksowałam ciecierzycę z kaszą jaglaną. Dzięki temu kotleciki okazały się w środku odpowiednio miękkie i wilgotne, a na wierzchu przyrumienione i chrupiące.
Ich przygotowanie może wydawać się czasochłonne. Jednak odpowiednia organizacja pozwala nam uniknąć ciągłego stania w kuchni. W czasie poszczególnych etapów możemy zająć się czymś innym :)
Od razu wspomnę iż kotleciki same w sobie są niezwykle sycące. Dla mnie jednak nigdy za mało warzyw, dlatego swoją porcję zjadłam z domowymi buraczkami :) Zaznaczę również iż potrawa świetnie smakuje zarówno na ciepło jak i na zimno :)
Składniki (na 3 porcje):
szklanka kaszy jaglanej
szklanka ciecierzycy
2 szklanki wody
2 szklanki wody
mała cebula (polecam czerwoną)
1-2 ząbki czosnku
koperek
liść laurowy
1-2 kulki ziela angielskiego
Przygotowanie:
Ciecierzycę zalewamy zimną wodą i moczymy przez całą noc.
Kaszę jaglaną przelewamy zimną wodą a następnie wrzątkiem (aby pozbyć się goryczy). Zagotowujemy dwie szklanki wody, wsypujemy kaszę i dodajemy liść laurowy oraz ziele angielskie. Gotujemy 10-15 minut do momentu wchłonięcia wody.
Ugotowaną kaszę odstawiamy do przestygnięcia.
Z przestudzonej kaszy wyjmujemy liść oraz ziele a dodajemy ciecierzycę, posiekaną cebulę, czosnek oraz koperek. Całość blendujemy, lecz niekoniecznie na gładką masę.
Z przygotowanej masy lepimy kotlety (najlepiej zwilżonymi dłońmi) i umieszczamy na papierze/folii do pieczenia.
Pieczemy ok. 25-30 minut w temperaturze 175 stopni (z termoobiegiem).
Oooo, ciekawe! i faktycznie nie pracochłonne, bo większość rzeczy robi się sama :D
OdpowiedzUsuńPrzepis zapisany z pewnościà skorzystam
OdpowiedzUsuńCiecierzycy nigdy nie jadłam, a kotleciki z kaszy jaglanek chodzą za mną od dawna. Chętnie wykorzystam przepis! :)
OdpowiedzUsuńraz w życiu jadłam ciecierzycowe placuszki, były boskie!
OdpowiedzUsuńTwoje również, i z wielką chęcią wprosiłabym się do ciebie na obiad :)