niedziela, 2 listopada 2014

Podwójna promocja = podwójna strata? O balsamie Europrofit słów kilka.

Cześć :)

Ach te promocje... Potrafią czynić z człowiekiem cuda na kiju. A co, jeśli promocja jest podwójna? Wtedy to już zupełny szał-ciał. Tak też było ze mną i balsamem Europrofit. Nie dość, że produkt sam w sobie jest tani to znajdował się w promocji, a dodatkowo w moim Rossmannie obowiązywało dodatkowe -10% od całego rachunku. Z racji tego, iż lubię wyszukiwać tanie perełki na sklepowych półkach nie mogłam nie skusić na ów kosmetyk. Czy jednak było warto? Zainteresowanych zapraszam do zapoznania się z resztą notatki :)

Zdaniem producenta:
Balsam do ciała do skóry suchej marki Europrofit nadaje się do codziennego stosowania. Łatwo się rozprowadza na skórze i szybko wchłania. 

Skład + pojemność:

Dostępność: Rossmann

Cena: 6,99 zł

Moja opinia:
Produkt zamknięty jest w bardzo prostej, plastikowej butelce bez szczególnej szaty graficznej. 
Zapach? Specyficzny... Niby bez określonej nuty, ale przypomina mi zwykły proszek do prania. Na dłuższą metę robi się drażniący.
Konsystencja standardowa jak na tego typu produkt. Wprawdzie nie jest nazbyt rzadka to jednak momentami lubi wylewać się zbyt dużo produktu.
Teraz kilka słów o aplikacji i działaniu, które są dla mnie fenomenem. Mam wrażenie jakby ciało dosłownie wpijało balsam, ale w dotyku zupełnie tego nie czuję. Produkt łatwo się rozprowadza  i wciera oraz błyskawicznie wchłania nie pozostawiając jednak jakiegokolwiek efektu. Po chwili można nałożyć drugą porcję i dalej nic. Nie odczuwam ani nawilżenia, ani wygładzenia. 
Niestety balsam nie zyska miana taniej perełki. Drugi raz nie dałabym za niego nawet tych 3 zł, które musiałam "zainwestować". W sumie cieszę się, że można aplikować podwójną dawkę produktu przez co powinien szybciej się skończyć... 

Napiszcie czy Wam udało się odkryć coś taniego na półce z kosmetykami do pielęgnacji ciała. Chętnie przeczytam Wasze rekomendacje :)

P.S. Wprawdzie dzisiaj niedziela, ale nie będzie fotograficznego podsumowania tygodnia. Nie uchwyciłam niczego godnego uwagi, a nie widzę sensu wstawiania czegoś na siłę ;)

Iwona

5 komentarzy:

  1. Nie zauważyłam tego balsamu w Rossmannie,ale raczej się nie skusze skoro nic nie robi:-) Z tanich polubilam mleczko Iwana z mocznikiem, fantastycznie nawilza moja skórę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powtórzę się, że moim ulubionym odkryciem jest duży balsam Isana z masłem kakaowym i shea ;). To dla mnie produkt numer jeden!

    OdpowiedzUsuń
  3. no jak dla mnie to nawet opakowanie nie zacheca do kupna

    OdpowiedzUsuń
  4. Tanie artykuły kuszą ceną i nic w tym zdrożnego, ale trzeba mieć świadomość, że to co dobre musi swoje kosztować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie została go już mniej niż połowa, kiedyś może skuszę się ponownie, bo moja skóra nie jest wymagająca (poza przesuszonymi ramionami - co to za fenomen?! :D), ale nie w najbliższym czasie. Zapach mi tak zbrzydł, że przerywam używanie tego balsamu innymi produktami. Czaję się, żeby w końcu wypróbować jakieś Isanowe masełko, bo kuszą mnie już chyba z rok, ale zawsze w końcu kupuję albo dostaję coś innego i nie wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń

Komentując przyczyniasz się do uśmiechu na mojej twarzy :) Pamiętaj - szczęście dane innym wraca do nas podwójnie! :)
Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków! Komentarze to nie miejsce na reklamę! Znajdę Cię i bez tego.
Na blogu obowiązuje Polityka Prywatności. Zapoznasz się z nią w zakładce po prawej stronie.