niedziela, 30 marca 2014

Projekt denko - marzec.

Witajcie :)

Marzec dobiega końca. Oczywiście, jak każdy poprzedni miesiąc, zleciał w tempie piorunującym. Nie będę się więc rozwodzić na ten temat tylko przejdę do sedna notatki, czyli moich zużyć. Jak ostatnio, na zielono zaznaczam produkty do których powrócę, na żółto te które być może znowu u mnie zagoszczą, a na niebiesko - których więcej nie użyję. .
  • Luksja, płyn do kąpieli "Caramel waffle" - pojemność: 1000 ml. O tym produkcie pisałam tutaj .
  • Balea, jagodowy szampon do włosów - pojemność: 300 ml. Szampon o niesamowicie pięknym zapachu. Dobrze się pieni i oczyszcza włosy. Niestety strasznie je plącze i pozostawia nieco "sianowate". Konieczne jest użycie odżywki. Nie zawiera silikonów. Przy mojej częstotliwości mycia włosów był baaaaardzo wydajny. Była to edycja limitowana.
  • Farmona, Sweet secret, krem do rąk "słodkie trufle i migdały" - pojemność: 100 ml. Recenzję tego kremu znajdziecie tutaj .
  • Lirene, peeling gruboziarnisty głęboko oczyszczający - pojemność: 75 ml. Czytałam sporo pozytywnych opinii na jego temat, stąd też miałam chyba zbyt wielkie oczekiwania. Produkt ma niewiele drobinek, które dodatkowo są stosunkowo małe jak na peeling gruboziarnisty. Nie zauważyłam spektakularnego oczyszczenia i wygładzenia skóry. Plusem jest kremowa konsystencja. Wystarczy użyć odrrobinę kosmetyku, więc jest wydajny. 
  • Krauterhof, balsam z liści czerwonych winogron z kasztanowcem - pojemność: 250 ml. Produkt przeznaczony do nóg. Relaksował moje nogi, gdy wykonywałam stojącą pracę w akordzie. Działał przeciwobrzękowo. Ma również zapobiegać powstawaniu żylaków, ale nie mogę odnieść się do tego działania, gdyż niestety mam do nich dziedziczne skłonności. 
  • Oriflame, Love Potion, olejek do masażu - pojemność: 150 ml. Kosmetyku ten nie stosowałam do masażu, a jako standardowy olejek/oliwkę do ciała. Konsystencja była dość tłusta i taka też powłoka pozostawała na ciele. Jednak to olejek, więc nie ma co mieć mu tego za złe. Ciało było bardzo dobrze nawilżone, wygładzone i solidnie natłuszczone. Bardzo podobał mi się jego zmysłowy zapach. Była to edycja limitowana, więc nie zagości już w mojej pielęgnacji.
  • Smile white, płyn do płukania jamy ustnej - pojemność: 600 ml. Przyjemne, tania płukanka z Biedronki. Dobrze oczyszcza zęby i odświeża oddech. Ma fajny, miętowy smak. Nie zawiera alkoholu. Oczywiście nie ma się co spodziewać efektu wybielania. 
  • Colgate, Herbal White, ziołowa pasta wybielająca z sodą - pojemność: 125 ml. Przyzwoity produkt. Pasta dobrze się pieni i oczyszcza zęby. Ma przyjemny smak. Jest wydajna. Brak efektu wybielania. 
  • Blend-a-med, 3D White Luxe, wybielająca pasta do zębów - pojemność: 75 ml. Pastę dostałam do przetestowania. Na początku przy regularnym stosowaniu miałam wrażenie, że rzeczywiście działa. Może nie tyle wybiela zęby co zauważalny jest efekt rozjaśnienia uśmiechu. Z czasem efekt był jednak coraz mniej widoczny. Pasta słabiutko się pieni przez co jest niewydajna. ma jednak bardzo przyjemny, mocno miętowy smak.
  • Sensique, Lashextension Mascara, wydłużający tusz do rzęs - pojemność: 8 ml. Tusz ten kupiłam, gdyż uwielbiam wodoodporny produkt tej firmy. Wprawdzie wydłuża rzęsy, ale mocno je skleja. Ponadto nie odbija się na górnej powiece lecz ma tendencję do szybkiego osypywania się. Nieco dziwna jest również szczoteczka. Wygląda tak, że czasami nie wiedziałam czy to jej włoski czy moje wypadające rzęsy. 
  • Auchan, płatki kosmetyczne - 120 sztuk. Już nie raz gościły w projekcie denko. Miękkie, nierozwarstwiające się i bardzo tanie waciki.
  • Ziaja, krem nawilżający z kwasem hialuronowym. Każda z obu próbek wystarczyła mi na jakieś 4-5 zastosowań. Myślę więc, że krem jest bardzo wydajny. Ma delikatną konsystencję przez co błyskawicznie się wchłania. Skóra była dobrze nawilżona. Nie powoduje świecenia się cery. 
Znacie któryś z przedstawionych przeze mnie produktów? Ciekawa jestem jak Wam poszło marcowe denkowanie kosmetyków :)

Iwona

5 komentarzy:

  1. Z Twoich zdenkowanych miałam tylko płyn do kąpieli z Luksji i uwielbiałam ten zapach, był przecudowny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję zużyć :) U mnie ten peeling Lirene w ogóle się nie sprawdził ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Płyn Luksja karmelowe wafelki kocham po prostu :))

    OdpowiedzUsuń

Komentując przyczyniasz się do uśmiechu na mojej twarzy :) Pamiętaj - szczęście dane innym wraca do nas podwójnie! :)
Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków! Komentarze to nie miejsce na reklamę! Znajdę Cię i bez tego.
Na blogu obowiązuje Polityka Prywatności. Zapoznasz się z nią w zakładce po prawej stronie.