Większość z nas marzy o tym, aby znaleźć perełki kosmetyczne z niższej półki cenowej. Wszystko w myśl zasady 'tanie nie znaczy złe'. Nie ukrywajmy jednak, że droższe produkty też są w zasięgu naszych zainteresować. Podświadomość sugeruje nam, że są lepsze, 'jakby luksusowe'. Czy rzeczywiście dają lepsze efekty? Sprawdźmy na przykładzie marki Cellabic.
keratea, peeling enzymatyczny
Kosmetyk otrzymujemy w buteleczce z ciemnego szkła. Ma wygodny i higieniczny aplikator w formie pipetki.
W jego składzie znajdziemy kwas jabłkowy i glikolowy, a także ekstrakty z owoców papai, ananasa i słodkiej pomarańczy a także.
Peeling ma wodnistą konsystencję. Jest bezzapachowy.
Przeznaczony jest do cery delikatnej, wrażliwej, naczyniowej, skłonnej do podrażnień i zaczerwienień.
Kosmetyk stosujemy poprzez aplikację na oczyszczoną i osuszoną skórę, omijając okolice oczu i ust. Pozostawiamy na 3 do 10 minut. Zmywamy wodą.
Pora na działanie.
Zacznę od tego, że po nałożeniu peelingu enzymatycznego Cellabic przez krótką chwilę odczuwam delikatne mrowienie. Jest to oczywiście spowodowane zawartością kwasów, więc zupełnie normalne. Stan ten utrzymuje się poniżej minuty. Z tym zastrzeżeniem, że jest ona przyzwyczajona do znacznie mocniejszych ingerencji, więc nie wiem jak zareagowałyby nieprzyzwyczajone, delikatne skóry. Bez problemu jestem w stanie wytrzymać te 10 minut.
Peeling nie daje mojej cerze nawilżenia, ale nie do tego jest przeznaczony. Ma złuszczać, a z tym radzi sobie całkiem nieźle. Buzia jest wygładzona, miękka w dotyku.Przy dłużej kuracji zauważyłam lekkie rozjaśnienie jej kolorytu.
Nie podrażnia mojej skóry, nie powoduje zaczerwienienia czy pieczenia.
Cena wynosi 223 zł za pojemność 30 ml.
osmena, serum rewitalizujące
Opakowanie jest identyczne jak w przypadku peelingu.
W krótkim składzie znajdziemy mocznik czy glukuronolakton.
Jego konsystencja jest rzadka, wodnista. W dotyku jakby tłusta, choć dla mnie bardziej aksamitna. Pozostawia na skórze delikatną powłoczkę.
Serum przeznaczone jest do cery przesuszonej, pozbawionej blasku, z płytkimi zmarszczkami i niedoskonałościami.
Producent zaleca aplikować go 1-2 razy dziennie. Początkowo zrobiłam sobie taką intensywniejszą kurację, aby lepiej dostrzec efekty. Teraz nakładam go 2 razy w tygodniu, na noc.
Jakie zauważam efekty?
Na pewno znaczne nawilżenie skóry. Mam wrażenie, że moja skóra niemalże wpija ten produkt. Staje się miękka i gładka w dotyku. Nawet po kilku godzinach snu rano wygląda na zdrowszą i promienną.
Na mojej mieszanej cerze nie powoduje zapychania ani niedoskonałości.
Koszt serum to 255 zł za pojemność 30 ml.
laktea, krem na trądzik z kwasem laktobionowym
Krem zamknięty jest w plastikowym opakowaniu z aplikatorem w formie pompki.
Skład zawiera olej z nasion rzepaku, kwas laktobionowy i sporo różności - w tym parabeny.
Krem ma treściwą, ale przy tym lekką konsystencję. Rozprowadza się bardzo przyjemnie, pozostawia delikatny film ochronny. Skóra przy tym nie jest lepka czy tłusta.
Jest przeznaczony do cery tłustej, zanieczyszczonej, skłonnej do trądziku.
Aplikujemy go na noc, na miejsca dotknięte trądzikiem. Można stosować nie tylko na twarz, ale także całe ciało - głównie punktowo.
Czas na przedstawienie działania.
I tutaj mam problem, gdyż - na szczęście - nie borykam się już z problemem trądziku, a już na pewno nie z zaawansowanym. Rzadko zdarza się, aby wyskoczyła mi jakaś krostka. Na pewno jednak krem sam w sobie nie spowodował żadnych niespodzianek.
Mam za to wrażenie, że zmniejszyła się ilość wydzielanego serum. Moja strefa T jakby się uspokoiła. Widzę to głównie w ciepłe dni, kiedy to jest bardziej skłonna do świecenia. Nie powiem, ten efekt bardzo mi odpowiada.
Jest też lekka poprawa w stanie porów. Nie są już tak mocno widoczne i rozszerzone. Dzięki temu i podkłady lepiej się prezentują, gdyż powierzchnia skóry stała się bardziej jednolita.
Cena kremu to 176 zł za pojemność 50 ml.
Jak widzicie, każdy z tych produktów dał jakieś widoczne i cieszące mnie efekty. Czy jednak są one warte swojej ceny? Moim zdaniem nie. Na pewno można znaleźć równie dobre kosmetyki, a może nawet i lepsze, za znacznie mniejszą kwotę. Aby te na nią zasłużyły musiałyby czynić naprawdę wielkie 'wow', a tego niestety nie odczułam.
Znacie produkty Cellabic? Jak zapatrujecie się na tę markę? :)
Przeczytałaś/eś wpis? Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków - i tak je usunę!
Iwona
Peeling ma wodnistą konsystencję. Jest bezzapachowy.
Przeznaczony jest do cery delikatnej, wrażliwej, naczyniowej, skłonnej do podrażnień i zaczerwienień.
Kosmetyk stosujemy poprzez aplikację na oczyszczoną i osuszoną skórę, omijając okolice oczu i ust. Pozostawiamy na 3 do 10 minut. Zmywamy wodą.
Zacznę od tego, że po nałożeniu peelingu enzymatycznego Cellabic przez krótką chwilę odczuwam delikatne mrowienie. Jest to oczywiście spowodowane zawartością kwasów, więc zupełnie normalne. Stan ten utrzymuje się poniżej minuty. Z tym zastrzeżeniem, że jest ona przyzwyczajona do znacznie mocniejszych ingerencji, więc nie wiem jak zareagowałyby nieprzyzwyczajone, delikatne skóry. Bez problemu jestem w stanie wytrzymać te 10 minut.
Peeling nie daje mojej cerze nawilżenia, ale nie do tego jest przeznaczony. Ma złuszczać, a z tym radzi sobie całkiem nieźle. Buzia jest wygładzona, miękka w dotyku.Przy dłużej kuracji zauważyłam lekkie rozjaśnienie jej kolorytu.
Nie podrażnia mojej skóry, nie powoduje zaczerwienienia czy pieczenia.
Cena wynosi 223 zł za pojemność 30 ml.
osmena, serum rewitalizujące
Opakowanie jest identyczne jak w przypadku peelingu.
W krótkim składzie znajdziemy mocznik czy glukuronolakton.
Jego konsystencja jest rzadka, wodnista. W dotyku jakby tłusta, choć dla mnie bardziej aksamitna. Pozostawia na skórze delikatną powłoczkę.
Producent zaleca aplikować go 1-2 razy dziennie. Początkowo zrobiłam sobie taką intensywniejszą kurację, aby lepiej dostrzec efekty. Teraz nakładam go 2 razy w tygodniu, na noc.
Na pewno znaczne nawilżenie skóry. Mam wrażenie, że moja skóra niemalże wpija ten produkt. Staje się miękka i gładka w dotyku. Nawet po kilku godzinach snu rano wygląda na zdrowszą i promienną.
Na mojej mieszanej cerze nie powoduje zapychania ani niedoskonałości.
Koszt serum to 255 zł za pojemność 30 ml.
laktea, krem na trądzik z kwasem laktobionowym
Krem zamknięty jest w plastikowym opakowaniu z aplikatorem w formie pompki.
Skład zawiera olej z nasion rzepaku, kwas laktobionowy i sporo różności - w tym parabeny.
Krem ma treściwą, ale przy tym lekką konsystencję. Rozprowadza się bardzo przyjemnie, pozostawia delikatny film ochronny. Skóra przy tym nie jest lepka czy tłusta.
Jest przeznaczony do cery tłustej, zanieczyszczonej, skłonnej do trądziku.
Aplikujemy go na noc, na miejsca dotknięte trądzikiem. Można stosować nie tylko na twarz, ale także całe ciało - głównie punktowo.
I tutaj mam problem, gdyż - na szczęście - nie borykam się już z problemem trądziku, a już na pewno nie z zaawansowanym. Rzadko zdarza się, aby wyskoczyła mi jakaś krostka. Na pewno jednak krem sam w sobie nie spowodował żadnych niespodzianek.
Mam za to wrażenie, że zmniejszyła się ilość wydzielanego serum. Moja strefa T jakby się uspokoiła. Widzę to głównie w ciepłe dni, kiedy to jest bardziej skłonna do świecenia. Nie powiem, ten efekt bardzo mi odpowiada.
Jest też lekka poprawa w stanie porów. Nie są już tak mocno widoczne i rozszerzone. Dzięki temu i podkłady lepiej się prezentują, gdyż powierzchnia skóry stała się bardziej jednolita.
Cena kremu to 176 zł za pojemność 50 ml.
Jak widzicie, każdy z tych produktów dał jakieś widoczne i cieszące mnie efekty. Czy jednak są one warte swojej ceny? Moim zdaniem nie. Na pewno można znaleźć równie dobre kosmetyki, a może nawet i lepsze, za znacznie mniejszą kwotę. Aby te na nią zasłużyły musiałyby czynić naprawdę wielkie 'wow', a tego niestety nie odczułam.
Znacie produkty Cellabic? Jak zapatrujecie się na tę markę? :)
Przeczytałaś/eś wpis? Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków - i tak je usunę!
Iwona
Krem chętnie wypróbuję, bo niestety mam tłustą cerę ze skłonnościami do niedoskonałości. 😊
OdpowiedzUsuńObyś widziała efekty :) na trądzik polecam maść Benzacne 10% :)
UsuńNie słyszałam o tej marce. Cena produktów rzeczywiście jest wysoka.
OdpowiedzUsuńNiestety :(
UsuńI have to try this brand, they have amazing products!
OdpowiedzUsuńNot amazing for me but good :)
UsuńSerum rewitalizujące biorę w każdej ilości :-) Moja cera się ucieszy :-)
OdpowiedzUsuńWhat a pity. It's true that when are expensive we want more efects
OdpowiedzUsuńSometimes cheaper products are better :)
UsuńZainteresowało mnie serum, ale niestety cena zbyt wysoka :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej ciekawi mnie serum :-) Bo trądzika na szczęście nie mam :)
OdpowiedzUsuńNie znam produktów tej marki, w sumie to pierwszy raz je widzę. Jeżeli produkt daje widoczne rezultaty, to nie patrzę tak mocno na cenę :)
OdpowiedzUsuńCzasami jednak ciężko zaryzykować, bo nie wiadomo jak zareaguje nasza skóra :)
Usuńdla mnie nie są potrzebne tego typu produkty:)
OdpowiedzUsuńPeeling jest bardzo ciekawym produktem, pomimo delikatnej cery nie czułam mrowienia, o którym wspomniałaś. Myślę, że każdy reaguje inaczej, osobiste testy są najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńMarka Cellabic wystosowała rewelacyjne jakościowo perełki.
Pozdrawiam serdecznie!
Każda cera reaguje inaczej :) dla mnie nie są to rewelacyjne produkty, ale złe też nie :)
UsuńMoja skóra jak na złość nie lubi kwasu glikolowego, ale składowo to ciekawe rozwiązanie, które łączy peelingi chemiczne i enzymy :) Za to serum rewitalizujące wydaje się być idealne do mojej cery :)
OdpowiedzUsuńGlikol jest dość mocnym kwasem, ale wszystko zależy od stężenia. Rodzaj cery też ma znaczenie :)
UsuńSerum dosyć ciekawie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńMa fajne działanie :)
UsuńBardzo fajne produkty
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że takie drogie :(
UsuńLubie takie peelingi, sama obecnie postawilam na marke The Ordinary, ale ta tez wyglada ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńJa zaś mam chrapkę na The Ordinary :)
UsuńNie znam tej marki i choć rzeczywiście patrzę często w stronę tych droższych kosmetyków, to zazwyczaj i tak sięgam po te tańsze "zamienniki". Po te kosmetyki więc raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńZawsze ciężko ryzykuje się takie kwoty, kiedy nie mamy pewności co do działania :)
UsuńMarki nie znałam i szczerze mówiąc podobał mi się peeling, dopóki nie przeczytałam jego ceny :P
OdpowiedzUsuńMarki wcześniej nie znałam.
OdpowiedzUsuńCiesze się, że mogłam ją przybliżyć :)
UsuńMarki nie znam. Odstraszyła mnie zawartość kwasów w peelingu...
OdpowiedzUsuńMimo wszystko jest łagodny, ale wiadomo - wszystko zależy od skóry. Moja kwasy uwielbia.
Usuńseem the product have a great effect
OdpowiedzUsuńReally good :)
UsuńTen peeling enzymatyczny mocno mnie zainteresował, ale cena na chwilę obecną zwala mnie z nóg :/Krem na trądzik na szczęście na chwilę obecną mi niepotrzebny, ale to serum ma niesamowite efekty i dobrze wiedzieć, że i przy mieszanej cerze również się sprawdza!
OdpowiedzUsuńKażdy z tych produktów daje jakieś pozytywne działanie, ale cena jednak nie zachęca. Dobrze to rozumiem :)
UsuńKosmetyków niestety nie znam, ale chętnie bym się skusiła na krem ;)
OdpowiedzUsuńMoże dałby efekty na trądzik, ale na szczęście nie muszę tego sprawdzać :)
UsuńBardzo ciekawe produkty, nie słyszałam o nich wcześniej, ciekawe, czy u mnie ta marka też by się sprawdziła. :)
OdpowiedzUsuńCiężko ocenić, u każdego może działać inaczej :)
UsuńSporo osób myśli drogie = dobre.
OdpowiedzUsuńMiałam nieprzyjemnośc kilka razy doświadczyć ze nie jest to prawda.
O ile w peeling z Twojego postu bylabym w stanie zainwestować, tak w serum już nie, podobnie jak w krem
Pozdrawiam
Lili
Mnie nawet bardziej kręci znajdowanie tanich perełek. To wielka satysfakcja :)
UsuńCeny rzeczywiście trochę powalają. Dobrze przynajmniej, że te kosmetyki nie są kompletnym nieporozumieniem, tylko wykazują jakieś działanie. W sumie mnie zainteresowały, bo i moja skóra ma problem świecenia się strefy T czy rozszerzonych porów. Może i bym je wypróbowała, ale za tę cenę chyba nie :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, zwłaszcza że nie wiadomo jak dana skóra zareaguje. Ile osób tyle opinii :)
UsuńOh que buena marca e interesantes productos
OdpowiedzUsuńxx
Nie znam tych kosmetyków, ale zawsze lubię poczytać o czymś, czego wcześniej nie spotkałam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Miło mi, że mogłam zaprezentować coś nowego :)
UsuńKurcze, cena rzeczywiście spora ;(
OdpowiedzUsuńNawet bardzo :(
Usuńwlasnie uzywam:P
OdpowiedzUsuńCzekam zatem na recenzję :)
UsuńInteresting beauty products. We keep in touch. xx
OdpowiedzUsuńThank you for your comment :)
UsuńNiedługo otwieram ten krem i zaczynam testowanko, mam nadzieje ze sie polubimy.
OdpowiedzUsuńŻyczę zatem udanych testów :)
UsuńPrzepraszam, ale skończyłam czytać gdy doszłam do ceny 223 zł za 30 ml peelingu. Nie zarabiam miliona rocznie, a nawet gdybym zarabiała to zwyczajnie żaden kosmetyk nie jest warty takiej ceny. Żaden. To już zakrawa na jakiś absurd.
OdpowiedzUsuńNie byłabym taka ostra i radykalna w opiniach. Każdy ma prawo stosować kosmetyki za taką kwotę jaka mu się podoba i nie musi od razu czuć się przez to inaczej.
UsuńZnajdą się osoby zainteresowane :)
OdpowiedzUsuńO ile nie odstraszy ich cena :)
UsuńNie znam tej marki :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się zatem, że mogłam ją nieco przybliżyć :)
Usuńjak zobaczyłam ceny, to aż mi się oczy szerzej otworzyły :) nie ważne jaki efekt, podziękuję;)
OdpowiedzUsuńRozumiem. Zwłaszcza, że efekty nie zasługują na taką cenę :)
Usuń