Provocater, zestaw startowy i lakiery

 
Cześć :)

Świat idzie do przodu i to co jeszcze 20 lat temu wydało się niemożliwe, 10 lat później było już niemodne. Zmiany następują wszędzie - w technologii, ubraniach czy kosmetykach. Weźmy trendy panujące w stylizacji paznokci. Kiedyś wysilaliśmy się, aby uzyskać na paznokciach idealnego frencha. Potem ucinaliśmy kawałki gąbki kuchennej i wykonywaliśmy kolorowe ombre. A teraz? Teraz jest istny szał na lakiery hybrydowe. Nie ma się zresztą co dziwić. Żyjemy w ciągłym biegu i wizja stylizacji utrzymującej się nawet 3-4 tygodnie jest bardzo kusząca. Modzie uległam i ja, i dzięki uprzejmości marki Provocater jestem posiadaczką swojego zestawu startowego.Czy udzieliła mi się miłość do tej innowacji?

W skład zestawu startowego wchodzą produkty

Cleaner, czyli preparat wykazujący właściwości odtłuszczające i Remover usuwający lakiery hybrydowe. Oba produkty zamknięte są w plastikowych butelkach o pojemności 100 ml.

Base&Top łączącą w sobie działanie bazy i topu. Dodatkowo otrzymałam od firmy Base Hard Witamin E + B5, która ma nie tylko być bazą pod lakiery, ale także utwardzać i wzmacniać paznokcie oraz Top Shine No Wipe - nabłyszczacz nie wymagający przecierania Cleanerem.

Oliwka do paznokci w żelu, która ma śliczny, bananowy zapach uprzyjemniający stosowanie. Oliwka ma bardzo rzadką formę i nawet przy dozowniku w formie pipetki trzeba uważać, aby nie wylać jej zbyt dużo.

W zestawie znajdziemy także niezbędne akcesoria

Blok polerski, pilnik kosmetyczny 100/180, patyczki kosmetyczne.

Waciki bezpłynowe, które służą do przemywania paznokci cleanerem oraz Remover wraps - folie ułatwiające zdejmowanie hybryd.

No i wisienki na torcie...

Bardzo zgrabna i poręczna Lampa LED/UV 24W

... i lakiery. W zestawie startowym znalazł się jeden kolor, ale dodatkowo mogłam dobrać sobie 4 inne. Całość prezentuje się następująco:

11 milk chocolate - przepiękny, głęboki brąz

32 provocater red - klasyczna czerwień

56 police uniform - ciężki do określenia, przepiękny odcień niebieskiego kojarzący mi się z dżinsem

67 turquoise - taki trochę turkus, trochę mięta

89 thermo magic - termiczny lakier kameleon, który w standardowej wersji jest brokatowym, mocnym odcieniem butelkowej zieleni. W zależności od temperatury zmienia się wręcz na odcienie różu.

Lakiery mają niesamowicie gęstą, ciągnącą się konsystencję. Nie będę ukrywać, że początkowo wydało mi się to nie do przejścia. W końcu klasyczne lakiery, gdy osiągną taki stan, po prostu lądują w koszu. Troszkę zajęło mi ich okiełznanie. Poza tym znajdują się w bardzo ciekawych buteleczkach. Gdy je zpbaczyłam po raz pierwszy wydały mi się nieco mroczne, a przy tym kosmiczne.

Jak wykonuję manicure hybrydowy? 

Na początku niezbędne jest przygotowanie płytki paznokciowej. Zmiękczam i odsuwam skórki, nadaję paznokciom pożądany kształt oraz matowię płytkę blokiem polerskim

Następnie przecieram płytkę wacikiem bezpyłowym nasączonym Cleanerem, w celu jej odtłuszczenia. Nakładam cienką warstwę bazy witaminowej i utwardzam w lampie przez 30-60 sekund.

Kolejny krok to lakier. Aplikuję cienką warstwę produktu omijając skórki, aby przypadkiem ich nie zalać. Zabezpieczam lakierem także brzegi paznokcia. Utwardzam całość w lampie przez 30-60 sekund i powtarzam czynność. Na tym etapie nie przemywamy warstwy Cleanerem.

W celu utrwalenia manicur'u nakładam top nabłyszczający i utwardzam kolejne 30-60 sekund pod lampą. 

Ostatnim krokiem jest zaaplikowanie oliwki w żelu w skórki wokół paznokci.

Jak przedstawiają się efekty? 

Tutaj zaczynają się schody, gdyż lakier schodzi z moich paznokci płatami już na drugi dzień. Przy pierwszym użyciu była to moja wina, gdyż nie zabezpieczyłam boków i pod warstwy dostało się powietrze. Potem okazało się, że zbyt długo trzymam paznokcie pod lampą. Myślałam, że warstwa musi wyschnąć, a po 60 sekundach nadal wyglądała tak, jakbym dopiero co nałożyła kolor. Skontaktowałam się w tej sprawie z firmą i dostałam odpowiedź, że całość będzie sucha dopiero po utwardzeniu top coatu. Próbowałam znowu i znowu, i nadal to samo. Zdążyłam już sobie delikatnie osłabić płytkę, a pozytywnych efektów jak nie było tak nie ma. A szkoda, bo napaliłam się na hybrydy jak szczerbaty na suchary... 

Nie chcę być nie fair w stosunku do firmy nie wiedząc czy to wina lakierów, czy tylko mojej niekompetencji. Dlatego też prośba do Was... dajcie znać jakie, Waszym zdaniem, błędy mogę jeszcze popełniać. Jeśli tylko uda mi się okiełznać te produkty bądź będę miała porównanie z innymi markami, to od razu pojawi się dodatkowy wpis z aktualizacją i stylizacją. 

Lubicie lakiery hybrydowe? Liczę na Wasze rekomendacje :)

Iwona