W związku z panującym szałem na kosmetyki naturalne, producenci prześcigają się we wprowadzaniu na rynek coraz to nowszych specyfików. Wykorzystywanie wszelkiego rodzaju olejków czy ziół stało się na porządku dziennym. Nic dziwnego, dostarczają w końcu naszej skórze mnóstwa witamin i składników odżywczych.
Nie inaczej ma się sprawa, jeśli chodzi o zastosowanie wyciągów kwiatowych. W końcu każda z nas uwielbia te rośliny, dlaczego zatem nie wprowadzić ich również do swojej pielęgnacji? Marką, która ma w swojej ofercie produkty na nich bazujące jest Fit Comfort. W dzisiejszym wpisie chciałabym przedstawić Wam hydrolat oraz pudding do ciała.
Hydrolat z róży damasceńskiej
Opakowanie to szklana buteleczka z wygodnym atomizerem.
Zapach jest dość specyficzny, ale nie jest typowo różany. Bardzo mi to odpowiada, gdyż nie przepadam za aromatem tych kwiatów w kosmetykach. Intensywny, ale nie drażniący.
Skład najprostszy w możliwych. W 100% naturalny, bez zbędnych dodatków.
Hydrolat stosuję codziennie wieczorem jako dodatek do kremu bądź mieszam go z przegotowaną wodą (w proporcji 1:1). Służy mi wówczas jako tonik.
Preparat działa odświeżająco i łagodząco na moją skórę. Mam wrażenie, że wszelkie stany zapalne które czasami się pojawiają są ukojone i szybciej się goją.
Skóra jest dobrze nawilżona, wygładzona i miękka w dotyku. W efekcie sprawia wrażenie zdrowszej i promiennej.
Nie uczula ani nie powoduje powstawania dodatkowych niedoskonałości.
Cena oscyluje w okolicach 15 zł za pojemność 100 ml
Termin przydatności wynosi 6 miesięcy od otwarcia.
Pudding do ciała z olejowym ekstraktem z żółtego tulipana
Produkt zamknięty jest w okrągłym, plastikowym opakowaniu umożliwiającym wydobycie go do samego końca.
Ma przyjemny skład bazujący na olejach i masłach.
Konsystencją przypomina mi gęsty, kremowy jogurt naturalny. Ma jednak zasadniczą wadę - opornie się rozciera tworząc białe smugi. Kiedy już uda nam się z nimi uporać, wówczas wchłania się momentalnie nie pozostawiając na skórze żadnej powłoki.
Zapach... jakby to ująć możliwie najdelikatniej... śmierdzi mi po prostu i tyle. Aromat jest niesamowicie intensywny, drażniący i szczypiący w nos. Niestety dość długo utrzymuje się na mojej skórze. Łapię się na tym, że próbuję jakoś przed nim "uciec", ale oczywiście się nie da. Nie moja bajka, ale pewnie znajdą się jego zwolennicy.
Po tym horrorze czas na działanie i tutaj zaczynają się schody. Zupełnie nie wiem jak rozgryźć ten kosmetyk. No bo tak:
Z jednej strony mam wrażenie, że jest dobrze nawilżona i przyjemna w dotyku. Z drugiej zaś nie odczuwam żadnej warstwy przez co wydaje mi się jakbym niczego nie aplikowała.
Na pewno mogę jednak stwierdzić, że kosmetyk regeneruje skórę łagodząc podrażnienia po depilacji.
Cena produktu wynosi ok. 40 zł za pojemność 200 ml.
Termin przydatności to 6 miesięcy od otwarcia.
Hydrolat okazał się bardzo przyjemnym preparatem natomiast pudding stanowi dla mnie niewiadomą. Niby jest, ale tak jakby go nie było. Być może inna wersja zapachowa sprawiłaby, że nie byłabym do niego uprzedzona.
Znacie przedstawione przeze mnie produkty? Lubicie kosmetyki na bazie kwiatów?
Przy okazji przypominam o konkursie :)
Iwona
Hydrolat z róży damasceńskiej
Opakowanie to szklana buteleczka z wygodnym atomizerem.
Zapach jest dość specyficzny, ale nie jest typowo różany. Bardzo mi to odpowiada, gdyż nie przepadam za aromatem tych kwiatów w kosmetykach. Intensywny, ale nie drażniący.
Skład najprostszy w możliwych. W 100% naturalny, bez zbędnych dodatków.
Hydrolat stosuję codziennie wieczorem jako dodatek do kremu bądź mieszam go z przegotowaną wodą (w proporcji 1:1). Służy mi wówczas jako tonik.
Preparat działa odświeżająco i łagodząco na moją skórę. Mam wrażenie, że wszelkie stany zapalne które czasami się pojawiają są ukojone i szybciej się goją.
Skóra jest dobrze nawilżona, wygładzona i miękka w dotyku. W efekcie sprawia wrażenie zdrowszej i promiennej.
Nie uczula ani nie powoduje powstawania dodatkowych niedoskonałości.
Cena oscyluje w okolicach 15 zł za pojemność 100 ml
Termin przydatności wynosi 6 miesięcy od otwarcia.
Pudding do ciała z olejowym ekstraktem z żółtego tulipana
Ma przyjemny skład bazujący na olejach i masłach.
Konsystencją przypomina mi gęsty, kremowy jogurt naturalny. Ma jednak zasadniczą wadę - opornie się rozciera tworząc białe smugi. Kiedy już uda nam się z nimi uporać, wówczas wchłania się momentalnie nie pozostawiając na skórze żadnej powłoki.
Zapach... jakby to ująć możliwie najdelikatniej... śmierdzi mi po prostu i tyle. Aromat jest niesamowicie intensywny, drażniący i szczypiący w nos. Niestety dość długo utrzymuje się na mojej skórze. Łapię się na tym, że próbuję jakoś przed nim "uciec", ale oczywiście się nie da. Nie moja bajka, ale pewnie znajdą się jego zwolennicy.
Z jednej strony mam wrażenie, że jest dobrze nawilżona i przyjemna w dotyku. Z drugiej zaś nie odczuwam żadnej warstwy przez co wydaje mi się jakbym niczego nie aplikowała.
Na pewno mogę jednak stwierdzić, że kosmetyk regeneruje skórę łagodząc podrażnienia po depilacji.
Cena produktu wynosi ok. 40 zł za pojemność 200 ml.
Termin przydatności to 6 miesięcy od otwarcia.
Hydrolat okazał się bardzo przyjemnym preparatem natomiast pudding stanowi dla mnie niewiadomą. Niby jest, ale tak jakby go nie było. Być może inna wersja zapachowa sprawiłaby, że nie byłabym do niego uprzedzona.
Znacie przedstawione przeze mnie produkty? Lubicie kosmetyki na bazie kwiatów?
Przy okazji przypominam o konkursie :)
Iwona
Pierwszy raz czytam o tej firmie :) Hydrolat jest fajny, ale podejrzewam, że nie polubiłabym zapachu, bo za zapachem róży nie przepadam, a pudding... uwielbiam takie produkty, ale skoro mówisz że śmierdzi, to też mógłby mi nie pod pasować :/
OdpowiedzUsuńKomentowałaś już produkty tej firmy, więc coś tam pewnie czytałaś ;)
UsuńNapisałam, że hydrolat nie pachnie typową różą co dla mnie też jest ok :)
Hydrolat znam i od dawna stosuję :). Szkoda zapachu puddingu :P
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się czegoś lepszego.
UsuńZ chęcią przygarnęłabym ten hydrolat, bo jeśli o mnie chodzi to lubię zapach róży w kosmetykach. 😊
OdpowiedzUsuńWarto się skusić, bo i działanie przyjemne :)
UsuńŚmierdzący pudding to nic dobrego :D No i te smugi jakie pozostawia też nie brzmią zachęcająco.
OdpowiedzUsuńAkurat ten produkt marce nie specjalnie się udał.
UsuńHydrolat z róży pewnie by się sprawdził, lubię ten zapach :) A jak pudding śmierdzi to od razu jest skreślony, jestem mega wyczulona na tym punkcie i unikam rzeczy, które nieładnie pachną :D
OdpowiedzUsuńWiadomo, ze zapach to kwestia indywidualna i pewnie niektórym by się spodobał. Dla mnie jednak jest zbyt drażniący.
UsuńHydrolat chętnie bym poznała, lubię takie kosmetyki.
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuńuwielbiam peelingi ;) Każde :)
OdpowiedzUsuńTyle tylko, że tutaj nie ma recenzji peelingu...
UsuńHydrolant bardzo lubię :) z firmy "zrób sobie krem" jest bardzo dobry :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o tej firmie sporo dobrego :)
UsuńPierwszy raz widzę te kosmetyki
OdpowiedzUsuńNie są zbyt popularne, ale marka ma ciekawą ofertę :)
UsuńKolejna kosmetyczna nowość(jak dla mnie) :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie ostatnia :)
UsuńNigdy wcześniej nie spotkałam się z tymi kosmetykami. hydrolan chętnie bym widziała w swojej kosmetyczce "D
OdpowiedzUsuńWarto się skusić :)
UsuńPierwszy raz słyszę o tej marce.
OdpowiedzUsuńPrzedstawiałam ją już na blogu ;)
UsuńPierwszy raz słyszę o tej marce. Bardziej mnie przekonuje ten hydrolat niż pudding, szczególnie ze względu na zapach :)
OdpowiedzUsuńHydrolat okazał się bardzo fajny :)
UsuńWielokrotnie czytałam na blogach o hydrolatach z róży damasceńskiej jednakże jeszcze nie miałam sposobności go używać :)
OdpowiedzUsuńWarto to zmienić :)
UsuńNa hydrolat i to o takim prostym składzie to chyba się skuzę :)
OdpowiedzUsuńLepszego składu nie można sobie wymarzyć :)
Usuńpudding mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńTej wersji nie polecam, ale u każdego może sprawdzić się inaczej.
UsuńJa tu myślałam, że pudding zaciekawi mnie pięknym zapachem, czytam, a tu nic...
OdpowiedzUsuńTeż spodziewałam się czegoś fajnego a tu zaskoczenie w negatywnym tego słowa znaczeniu.
Usuńpudding mocno mnie zaciekawił jednak po twojej opinii raczej się na niego nie skuszę...
OdpowiedzUsuńByć może inna wersja zapachowa byłaby fajniejsza.
UsuńPudding do ciała chętnie bym poznała, szkoda tylko że tworzy białe smugi i "tak" pachnie ;)
OdpowiedzUsuńZapach jest oczywiście kwestią indywidualną, ale te smugi nie są komfortowe.
Usuńhydrolat to by mi sie przydał:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukam jakiegoś dobrego hydrolatu, może się skuszę na ten:)
OdpowiedzUsuńWarto :) przy okazji można wziąć udział w konkursie :)
UsuńPudding mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie jestem z niego do końca zadowolona.
UsuńHydrolaty kocham - ale aby nie rózane ;) nie jestem fanką kosmetyków z róża ; ) ale ten pudding mnie zaintrygował :D
OdpowiedzUsuńObserwuję :*
Mnie nie przekonuje zapach róży, ale tutaj na szczęście nie jest nieprzyjemny :)
Usuńhydrolaty bardzo lubie wszelakie
OdpowiedzUsuńW takim razie ten też powinien przypaść Ci do gustu :)
UsuńNie znam tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńJeśli miałabym któryś polecić to zdecydowanie hydrolat :)
UsuńNieprzyjemny zapach zraża i z pewnością wpływa na końcową ocenę. Hydrolat z róży lubię, używałam niedawno innej firmy i był bardzo fajny. Mnie aromat róży akurat bardzo się podoba.
OdpowiedzUsuńDla mnie zapach puddingu jest nieprzyjemny, ale być może innym przypadłby do gustu :) Tak samo zresztą jak zapach róży - ja go nie lubię a niektórzy przeciwnie :)
UsuńCiekawe kosmetyki :) U mnie działanie kosmetyków świetnie wspomaga moja uzdatniona woda z filtra prysznicowo-kąpielowego z systemem kdf. Uzdatniłam wodę bo to ona najczęściej ma kontakt z naszą skórą.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś zadowolona z tej metody :)
UsuńZapach w kosmetykach ma dla mnie dość duże znaczenie, więc myślę, że z tym puddingiem także bym się nie polubiła... :)
OdpowiedzUsuńByć może inne warianty zapachowe są przyjemniejsze dla nosa :)
UsuńZainteresowałaś mnie tym hydrolatem :)
OdpowiedzUsuńJest godny uwagi :)
Usuńhydrolat najbardziej mnie zaciekawił, jestem zainteresowana jego działaniem.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, obserwuje ;)
Dziękuję :)
UsuńHydrolat daje fajne efekty i jest uniwersalny, więc warto się na niego zdecydować :)
chętnie wypróbowałabym te produkty:)
OdpowiedzUsuńNic nie stoi na przeszkodzie :)
UsuńFajne produkty, lubię hydrolaty :-)
OdpowiedzUsuńW takim razie ta wersja powinna przypaść Ci do gustu :)
UsuńFajne produkty, lubię hydrolaty :-)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tym hydrolatem. Nigdy nie miałam czegoś takiego w swojej kosmetyczce, a jestem łasa na wszelkiego rodzaju innowacje w kosmetyce ;).
OdpowiedzUsuńW takim razie powinnaś dać mu szansę :)
Usuńpudding do ciała? pierwszy raz słyszę taką nazwę :D
OdpowiedzUsuńTeż mnie zaintrygowała, dlatego się skusiłam :)
Usuń