Witajcie :)
Jak mogliście zauważyć w listopadowym denku, udało mi się
zużyć nawilżający balsam marki Eveline. Jego miejsce zajęła ujędrniająca wersja
produktu tej samej firmy. Czy spisuje się równie dobrze jak poprzednik? O tym poniżej :)
Zdaniem producenta:
Luksusowy balsam intensywnie ujędrniający dzięki zawartości ekstraktu z imbiru pobudza mikrokrążenie skóry, przyspiesza spalanie tkanki tłuszczowej i skutecznie walczy z cellulitem. Bogata formuła zapewnia długotrwałe nawilżenie, głęboką regenerację i wzmocnienie struktur skóry, czyniąc ją aksamitnie gładką.
5x ultraregeneracja
3x moc drogocennych olejków
Skład:
Aqua, Glycine Soja Oil, Glycerin, Urea, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Propylene Glycol, Zingiber Officinale Root Extract, Octyldodecanol, Dimethicone, Citrus Aurantium Dulcis Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Dicaprylyl Carbonate, Isopropyl Myristate, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Sodium Hyaluronate, Butylene Glycol, Laminaria Hyperborea Extract, Centelia Asiatica Leaf Extract, Panthenol, Glucose, Betaine, Allantoin, Tocopheryl Acetate, DMDM Hydontoin, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Phenoxyethanol, Parfum, Disodium EDTA, Coumarin, Hexyl Cinnamal, Benzyl Salicylate, Linalool, Limonene.
Pojemność: 200 ml
Cena: ok. 16 zł
Moja opinia:
Produkt zamknięty jest w opakowaniu z miękkiego plastiku o bardzo ładnej i przyciągającej wzrok szacie graficznej. Ma niewielki otwór aplikujący odpowiednią ilość kosmetyku.
Skład, pomimo swojej długości, wydaje się być całkiem przyjemny. Nie znajdziemy w nim parabenów, za to wartościowe ekstrakty zajmują czołowe miejsca.
Pisałam Wam, że balsam nawilżający ma zapach masy
marcepanowej. A tutaj? Mała zagadka… która z reklam zaczynała się od słów
„Wszyscy mają…”? Tak, tak… Producent uraczył nas zapachem typowej pomarańczowej
Mamby. Słodki, przyjemny aromat z całą pewnością przypomina beztroskie chwile
dzieciństwa.
Treściwa, lecz aksamitna konsystencja sprawia, iż produkt szybko się wchłania. Nie pozostawia na skórze nieprzyjemnej powłoki a tylko delikatny ochronny film.
Przejdźmy do sedna sprawy, czyli działania.
Po aplikacji preparatu skóra jest nawilżona i miękka w dotyku.
Nie sugerowałabym się opisem producenta mówiącym o intensywnym ujędrnieniu. Niestety o efekcie niczym po zabiegu kosmetycznym nie ma tutaj mowy. Jednak z całą pewnością mogę potwierdzić, iż skóra staje się znacznie gładsza i sprężysta. Widoczne jest to zwłaszcza w miejscach problematycznych, np. na udach.
Nie wiem czy kosmetyk redukuje cellulit, gdyż go nie posiadam.
Zaskoczyło mnie to, jakoby produkt dawał efekt chłodzący. Wprawdzie informacja ta nie jest zaznaczona na
opakowaniu, ale po każdej aplikacji odczuwam spore zimno co nie ma miejsca przy
innych tego typu produktach pielęgnacyjnych.
Gdybym miała wybierać pomiędzy przetestowanymi produktami Eveline to pewnie przychylałabym się ku wersji pistacjowo-migdałowej z tego tylko powodu, że daje mocniejsze nawilżenie. Niemniej jednak imbir z pomarańczą również tworzą zgrany duet zasługujący na uwagę.
Zaciekawiły Was kosmetyki pielęgnacyjne firmy Eveline?
Iwona
Z tej firmy używałam masła do ciała argan & vanilla i bardzo go lubiłam. Mam też krem do rąk z tej serii :)Kosmetyków ujędrniających póki co nie używam, ale wersja pistacjowo - migdałowa i dla mnie brzmi lepiej :)
OdpowiedzUsuńale ma cudowny zapach! :)
OdpowiedzUsuńChociaż ja rzadko wierzę w ujędrniające moce kosmetyków :)
Lubię balsamy ujędrniające/antycellulitowe Eveline :)
OdpowiedzUsuńmam ten balsam, ale czeka w kolejce do używania ;)
OdpowiedzUsuńZapach pewnie spodobał by mi sir, ale nie przepadam za efektem chłodzenia. Zwłaszcza teraz zimą.
OdpowiedzUsuń