Cześć :)
Kasza gryczana niepalona... Na blogach śniadaniowych pojawia się zazwyczaj w wersji surowej. Tutaj również była już w takiej odsłonie. Teraz jednak, ze względu na zimową porę, postanowiłam zaserwować ją w formie ciepłego kremu. Z racji jedzenia śniadania o dość nieludzkiej porze, przygotowałam ją na zaparzonej wcześniej kawie w celu lekkiego pobudzenia ;) Muszę przyznać, że efekt przerósł moje oczekiwania. Jeszcze banan i rozpływająca się gorzka czekolada. Miło rozpocząć dzień takim smacznym akcentem :)
Przyznam szczerze, że jestem zupełnie nieogarnięta... :D Kaszę moczyłam, odcedzałam, blendowałam, a na koniec gotowałam z kawą do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Dopiero potem do mnie dotarło, że przecież mogłam od razu ugotować na kawie i na koniec tylko zblendować :D Następnym razem pójdę na taką łatwiznę i zobaczę czy efekt końcowy będzie taki sam :)
mam kasze gryczana i nie wiedziałam do tej pory co z niej zrobic :) dzieki
OdpowiedzUsuńPolecam użycie nieprażonej. Ma delikatniejszy smak :)
UsuńWspaniałe są te Twoje pomysły śniadaniowe :). Ja kaszę gryczaną uwielbiam, ale dotąd jadłam tylko w daniach obiadowych.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Do obiadu najczęściej używam zwykłej prażonej, która jednak na słodko mniej mi smakuje.
UsuńMniam! Będę musiała sobie kiedyś taki krem zrobić! Szczególnie, że jestem fanką kaszy gryczanej :)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam jeszcze w sklepie kaszy gryczanej nie palonej - muszę poszukać
OdpowiedzUsuńJa nie odcedzam kaszy, bo wraz z woda wylewasz wszystko co najcenniejsze
Pozostaw na 30 minut woda się wchłonie do kaszy
Ja też zawsze gotuję w takiej ilości wody, aby kasza całą ją wchłonęła. Tu jednak tylko ją moczyłam. Potem tej gotowanej też już nie odcedzałam :)
UsuńUwielbiam kasze gryczaną i chętnie wykorzystuję różne przepisy z jej zastosowaniem! :)
OdpowiedzUsuń