Przez wiele lat blogowania i zdobywania wiedzy z różnych źródeł, zdążyłam już wypracować sobie listę produktów, które są niezbędne w mojej pielęgnacji. Wiem jednak, że są osoby, które stawiają na całkowity minimalizm, a w pielęgnacji twarzy wystarcza im jedynie krem oraz kosmetyk pod oczy. Dlatego dzisiaj mam dla Was propozycję takiego oto duetu marki Germaine De Capuccini - nawilżającego kremu 'Hydracure' oraz kremu kontur oczu 'Timexpert Lift(in) Eyes.
Krem otrzymujemy w prostym, białym kartoniku z niebieskimi napisami. Nie mamy tutaj wprawdzie napisów w języku polskim, ale zewnątrz opakowania znajduje się rozbudowana ulotka, również z naszym rodzimym języku. sam krem zamknięty jest w solidnym opakowaniu. Możecie się śmiać, ale długo zajęło mi rozmyślenie czy to szkło, czy tak mocny plastik. Chyba plastik, ale pewności nie mam.
Skład jest dość długi i może wydawać się skomplikowany. Nie mamy w nim typowych ekstraktów roślinnych czy olei. Nazwy są z tych bardziej chemicznych.
Konsystencja kremu jest niesamowicie gęsta i treściwa. Kiedy otworzymy wieczko mamy jednak wrażenie takiego gęstego, zwartego musu. Struktura wygląda na lekką, napowietrzoną.Pod palcami jest jedwabista.
Krem ma mocno wyczuwalny, perfumowany zapach. Kojarzy mi się trochę z kwiatami, trochę z czymś słodkim. Całość jest bardzo ładna.
Krem przeznaczony jest do stosowania zarówno rano, jak i wieczorem.
Pora na moje odczucia i działanie.
Najpierw sprawy techniczne. Krem, pomimo swojej gęstości, wchłania się błyskawicznie. Na mojej mieszanej cerze nie pozostawia tłustej ani lepkiej powłoczki. Nie jest to też typowy, płaski mat. Powiedziałabym raczej, że taki zdrowy mat, bez chamskiego świecenia się.
To co mnie urzekło w kremie Hydracure to to, że od razu po nałożeniu koi skórę. Pewnie znacie to uczucie, kiedy gdzieś Was coś piecze, coś ściąga i nagle przychodzi taka błoga ulga. Jakby po opatrunku. Tutaj mam taki efekt.
Do tego buzia jest naprawdę solidnie nawilżona, miękka w dotyku. Czuć wewnętrzny komfort i lekkość.
Nałożony na makijaż nie warzy się, nie roluje.
Odkąd używam tego kremu nie zauważyłam, aby na mojej cerze pojawiały się większe niespodzianki. Nic mnie nie zapycha, nie uczula.
Minus? Jeden niestety jest. Cena, która wynosi ok. 200 zł za pojemność 50 ml.
Krem zamknięty jest w czerwonym kartoniku. Tutaj, w przypadku opakowania, jestem już pewna, że jest to szkło. Słoiczek jest okrągły, zgrabny. W środku kartonika mamy mały, bardzo przydatny gadżet - mini masażer. Świetnie wyprofilowany, metalowy, z kuleczką na końcu.
Skład jest długaśny, ale jest już nieco więcej nazw brzmiących znajomo. Mamy m.in. masło shea, wyciąg z bawełny, wyciąg z nasion owsa.
Konsystencja jest zarazem treściwa i lekka. Przypomina gęstą emulsję.
Zapoznajmy się z efektami stosowania kremu dwa razy dziennie.
Krem nakładam naprawdę minimalną ilością, wtedy błyskawicznie się wchłania. Zauważyłam, że dając go ciut więcej, uzyskujemy lekkie zbielenie okolic oczu. Więc nie ma to sensu. Po delikatnym wklepaniu kremu wyjmuję masażer z lodówki i zimną główką masuję okolice oczu. Jest to niesamowicie relaksujące i odprężające. Rano świetnie pobudza.
Krem sam w sobie solidnie nawilża okolice pod oczami.Daje wrażenie napięcia. Skóra jest miękka w dotyku, wygładzona. Co ważne, krem zawiera w sobie cząsteczki odbijające światło. Rzeczywiście widać, że skóra jest jaśniejsza, bardziej rozpromieniona. Jednak bez widoku chamskich drobinek.
Użycie masażera, zwłaszcza zimnego, dodatkowo wpływa pozytywnie na opuchliznę wokół oczu.
Nie uważam, żeby krem wpływał na zmarszczki pod oczami. Moje linie mimiczne są nadal. To jednak mimo wszystko tylko krem, poza tym używam go stosunkowo krótko. Jednak ten efekt odbijającego światła odwraca od tego uwagę i sprawia, że zmarszczki nie wybijają się.
Krem Timexpert Lift(in) Eyes nie podrażnia okolic oczu. Nic mnie nie szczypie, oczy nie łzawią.
Również tutaj musimy się liczyć z wyższą ceną. Kosmetyk wraz z masażerem kosztuje ok. 215 zł za pojemność 15 ml.
Oba produkty można zakupić w niezawodnym sklepie Topestetic. Chyba nie muszę Wam przypominać, że zawsze możecie skorzystać z pomocy kosmetologów, którzy pomogą wybrać idealne kosmetyki. Do zamówień otrzymujemy przyjemne gratisy. Tym razem otrzymałam materiałową torbę na zakupy. Przy okazji dbamy o środowisko naturalne :)
Bez jakich kosmetyków nie wyobrażacie sobie pielęgnacji twarzy? :)
Przeczytałaś/eś wpis? Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków - i tak je usunę!
Iwona
A new brand for me...they seem nice.
OdpowiedzUsuńmiałam przyjemność poznać kosmetyki tej marki kremy pod oczy i krem do twarzy i jestem bardzo zadowolona
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten krem pod oczy, ten efekt musi być super. Lubię właśnie takie rozjaśnienie, ale bez no takiego zbytniego blasku pełnego drobinek
OdpowiedzUsuńSeems nice ... thanks for your sharing...
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze ani jednego, ani drugiego :)
OdpowiedzUsuńKrem pod oczy z mini masażerem to naprawdę dobry pomysł.
OdpowiedzUsuńTrochę mnie ceny zniechęciły... no, ale za dobry kosmetyk trzeba trochę wydać:)
OdpowiedzUsuńTen kremik na kontur oka mnie zaciekawił, połączenie z masażerem może przynieść fajne efekty :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów :)
OdpowiedzUsuńKremy wyglądają na fajne, ale ceny zwalają z nóg :D
OdpowiedzUsuńgreat brand!
OdpowiedzUsuńNo troszkę cenowo nie dla mnie :D Ale jakby mi ktoś podarował... ;)
OdpowiedzUsuńiii:D chcę tego z masażerkiem:D ale czad:D
OdpowiedzUsuńCena 200 zł dla mnie nie do przejścia...
OdpowiedzUsuńFajny w działaniu ten krem do twarzy, choć ja ostatnio jestem zauroczona kremami Fridge :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny kosmetyk :-)
OdpowiedzUsuńjeszcze nieznana mi marka:)
OdpowiedzUsuńszczerze nie znam ich
OdpowiedzUsuńOba kremy świetne, dobra jakość i skuteczne działanie :)
OdpowiedzUsuńOba kremy brzmią ciekawie i ten mini masażer też super sprawa. Tylko ta cena troszkę odstrasza jak za krem...
OdpowiedzUsuńFajnie jak pielęgnacja jest relaksująca.
OdpowiedzUsuńLubię ich kosmetyki :P
OdpowiedzUsuń„Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
Bardzo ciekawe kremy, nie znam żadnego z nich, ale Twój opis Iwonko brzmi zachęcająco. Dodatkowym wabikiem jest to połączenie kremu z masażerem, taki fajny duecik :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Lovely cream! These kind of creams are so nice because you feel the effect of it when waking up.
OdpowiedzUsuńTen krem kontur oczu szczegolnie mnie zaciekawił. Rewelacyjny jest ten masażer. Muszę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMiałam krem tej marki do twarzy i pod oczy w witaminą C. Genialne produkty i z pewnością kiedyś wrócę do tej marki :) Może i nawet do tych które zaprezentowałas :)
OdpowiedzUsuńCiekawy ten krem pod oczy,ale cena dosyć spora 😀
OdpowiedzUsuńOba kremy wydają się ciekawe, jednak niestety ich cena trochę odstrasza ;D
OdpowiedzUsuńThese products look great. Thank you so much for sharing.
OdpowiedzUsuńall these products seems so wonderful. i love to try them.
OdpowiedzUsuńYou have a very interesting blog. Let's connect. I followed your blog, I hope you can follow back! Thanks

JULIE ANN LOZADA BLOG
INSTAGRAM: @julieann_lozada
Topestetic już wiele się mi przewinął na blogach :) Oba kremy mnie bardzo zainteresowały :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z tej firmy, w sumie chyba pierwszy raz ją widzę :P
OdpowiedzUsuń