Cześć :)
Nie będę ukrywać, że moje pierwsze skojarzenie z wyrażeniem "konopie" nie ma pozytywnego wydźwięku. Daje obraz czegoś nieodpowiedniego, a wręcz nielegalnego. A przecież konopie siewne są darem natury, pełnym wartościowych składników i pozytywnego oddziaływania na nasz organizm.W tym wpisie chciałabym Wam przedstawić dwa różniące się od siebie produkty - spożywczy i kosmetyczny - które mają jedną wspólną cechę. Oba zawierają w sobie dodatek tej cudownej rośliny.
Produkt zamknięty jest w tubce z miękkiego plastiku. Prosta, ale estetyczna szata graficzna zawiera wszystkie potrzebne informacje.
W składzie - poza olejem z nasion konopi siewnych - znajdziemy m.in. glicerynę, kamforę, olej rycynowy oraz ekstrakty z kwiatów nagietka, żywokostu lekarskiego czy kasztanowca zwyczajnego.
Konsystencja jest lekka i jedwabista. Szybciutko się wchłania nie pozostawiając na skórze lepkiej warstwy.
Balsam ma charakterystyczny, ziołowy zapach, który nie jest nieprzyjemny.
Jak z działaniem?
Zacznę od tego, że balsam ma dawać dobre efekty głównie dzięki rozgrzewaniu naszej skóry. Ciepło ma pobudzać mikrokrążenie, łagodzić napięcie czy delikatny ból. Niestety u mnie ten efekt jest zupełnie niewyczuwalny nad czym bardzo ubolewam. W końcu takiemu zmarzluchowi jak ja przyda się każda porcja ciepła.
Produkt stosowałam głównie wtedy, kiedy praca przyczyniła się do sporych dolegliwości w okolicy pleców, nóg i rąk. Miałam nadzieję na chociaż delikatną redukcję dyskomfortu i rozluźnienie mięśni. Smarowałam się kilka razy dziennie, ale nie zauważyłam poprawy.
Nie mogę być jednak nie fair w stosunku do balsamu i muszę zaznaczyć, że w okolicy ud dał jakby delikatny efekt wygładzenia i napięcia skóry.
Poza tym nie zauważyłam oznak wysuszenia skóry, podrażnienia czy uczulenia,
Ważne! Istotne jest, aby po każdej aplikacji bardzo dokładnie umyć ręce. Jednego wieczoru zapomniałam o tym, że posmarowałam sobie bolącą dłoń i przez przypadek dotknęłam okolicy pod oczami. Piekło tak bardzo, że miałam ochotę chodzić po suficie...
Cena oscyluje w granicach 17 zł za pojemność 200 ml.
Masło zamknięte jest w plastikowym opakowaniu z etykietą zawierającą wszelkie niezbędne informacje. Posiada sreberko chroniące przed wścibskimi paluszkami.
Miłośnicy maseł 100% mogą czuć małe rozczarowanie, gdyż poza orzeszkami i nasionami konopi mamy tutaj 3%-owy dodatek lecytyny sojowej. Mi to jednak nie przeszkadza. Poza tym w składzie nie ma dodatku cukru, dodatkowego oleju czy soli.
. Po zdjęciu zabezpieczenia naszym oczom ukazuje się warstwa olejowa, co jest zupełnie normalne. Po wymieszaniu masło nabiera treściwej konsystencji. Orzeszki nie są całkowicie zmielone przez co nie jest ona stricte kremowa. Dodatkowo maleńkie cząsteczki nasion konopi przyjemnie chrupią pod zębami.
Zapach kojarzy mi się ze świeżymi, dopiero co wydobytymi z łupinek orzechami ziemnymi. Jest przyjemny, aczkolwiek brakuje mi tej charakterystycznej nuty prażenia.
W smaku jest podobnie. Na pierwszy plan wysuwają się świeże, niczym nie zamącone orzeszki. Dopiero w późniejszej fazie wyczuwam delikatne przebłyski czegoś prażonego. Ze składu wynika, że są to właśnie nasiona konopi, aczkolwiek samej ciężko byłoby mi je rozpoznać. Kompozycja jest z jednej strony maślana, z drugiej zaś delikatnie zamulająca. Przez toteż nie jestem w stanie zjeść dużej ilości - co akurat uważam za plus.
Masło należy przechowywać w suchym i chłodnym miejscu. Termin przydatności wynosi 3 miesiące od otwarcia.
Cena wynosi ok. 35 zł za pojemność 500 g.
Oba te produkty znajdziecie w sklepie Stragan Zdrowia.
Niestety balsam mnie rozczarował a przy tym utwierdził w przekonaniu, że na wszelkie dolegliwości bólowe najlepiej działa u mnie tak zwany balsam koński. Masło zaś jest smaczne i jest fajną odskocznią od klasycznego, 100%-owego specjału.
Znacie produkty z dodatkiem konopi? :)
Przeczytałaś/eś wpis? Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków!
Iwona
Masło wydaje się smakowite, aczkolwiek chyba wolę zwykłe masło orzechowe 100%, a nasiona konopii osobno ;)
OdpowiedzUsuńJa też, ale jest to mimo wszystko fajna odskocznia :)
Usuńnie wiem czy bym chciała jeść;p teraz mam fazę na czekoladę;p
OdpowiedzUsuńTo już ta pochmurna pogoda zaczyna działać :)
Usuńano;p i tak będzie aż do wiosny...
Usuńhmm konopia :P
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że nie taki diabeł straszny :)
UsuńKonopia.. :D
OdpowiedzUsuńJest zaskakująco dobra :)
UsuńNie wiem czy takie masło przeszłoby mi przez gardło, ale cenię kremy do rąk z konopią - wspaniale nawilżają:) Szkoda, że balsam rozgrzewający okazał się nierozgrzewający:)
OdpowiedzUsuńNiestety. Zależało mi na tym efekcie.
UsuńTa konopia ciekawa :) a balsam hm no szkoda ze nie rozgrzewa.
OdpowiedzUsuńRównież żałuję :(
UsuńSłyszałam, że nasiona konopne mają fajne zastosowanie, ale w superfoodach. No ale nie spodziewałam się, że w kosmetologii również. <3
OdpowiedzUsuńmój blog
Okazuje się, że często są wykorzystywane w kosmetykach :)
UsuńFajnie, że widać kawałeczki orzeszków :) A i taki balsam by mi się przydał, zapach może bym zniosła ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że nie działa zbyt dobrze.
Usuńnie miałam nigdy takich produktów, ale tradycyjne masło orzechowe bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że i ta wersja by Ci smakowała :)
UsuńNie miałam ich, ale przyda się na chłody :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz na myśli balsam, to z recenzji wynika, że wcale nie rozgrzewa.
UsuńZastanawiam się po co ta lecytyna w maśle ;)
OdpowiedzUsuńLecytyna to zagęstnik, aczkolwiek zbędny.
UsuńMasło z nasionami konopi brzmi ciekawie. Nasiona konopi lubię i wykorzystuję przede wszystkim jako posypkę do jogurtu lub owsianki.
OdpowiedzUsuńRównież lubię nasiona konopi :)
Usuńtakie rozgrzewacze są super w zimie :D
OdpowiedzUsuńSą, o ile rozgrzewają. Napisałam wyraźnie, że ten nie daje tego efektu.
UsuńMi akurat nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńNie lubię masła orzechowego, chociaż mój Ukochany ostatnio zrobił z niego genialne ciasteczka.
OdpowiedzUsuńLubię wypieki z jego dodatkiem :)
UsuńCiekawa mieszanka masło orzechowe i nasiona konopi ;)
OdpowiedzUsuńFajna alternatywa dla tradycyjnego masła orzechowego :)
Usuńjakoś nie jestem przekonana do masła orzechowego z dodatkiem konopi, za to ta rozgrzewającą maść też bym kupiła :)
OdpowiedzUsuńTyle tylko, że ona ani nie rozgrzewa, ani specjalnie nie działa.
Usuńja za masłami orzechowymi nie przepadam, więc pewnie nie przypadłby mi do gustu. ;)
OdpowiedzUsuńNie każdy lubi ten smak :)
UsuńPierwszy raz widzę i balsam i to masło :D Z chęcią masła bym skosztowałą :D Na balsam się raczej nie skuszę.
OdpowiedzUsuńBalsamu nie polecam. Jest słaby.
UsuńNigdy nie miałam styczności z tymi produktami.
OdpowiedzUsuńBalsamu nie polecam.
UsuńJa słyszałam że olej z konopii jest dobry dla ciałą ;)
OdpowiedzUsuńMa wiele wartości :)
UsuńOh, coś mi się wydaje, że masełko to by mojego serca nie zdobyło. Wypróbowałam już wiele maseł orzechowych i niestety, o ile bez cukru jestem w stanie wytrzymać, tak bez soli nie ma mowy. Po prostu takie czysto orzechowe masło niekoniecznie mi smakuje ;/ Tutaj niby jest dodatek, ale sama nie wiem.. :)
OdpowiedzUsuńSoli w nim nie ma, więc pewnie smak byłby dla Ciebie mdły.
UsuńMasełko mniam ;)
OdpowiedzUsuńJest smaczne :)
UsuńJa jeszcze nie miałam niczego konopnego :)
OdpowiedzUsuńMoże będziesz miała okazję skorzystać z ich wartości :)
UsuńKonopia kojarzy mi się z jednym :D :D
OdpowiedzUsuńMasła orzechowego nie lubię pod żadną postacią, ale balsam może być niezły ;)
Dla mnie okazał się słaby, ale u każdego może działać inaczej.
UsuńJako że uwielbiam masła orzechowe i wszystko co ma je w składzie jestem ciekawa tego masełka i posmaku konopi bo nigdy nie miałam okazji próbować.
OdpowiedzUsuńCałość tak ze sobą współgra, że ciężko wyróżnić te konopie. Jednak orzechy dominują :)
UsuńMi też konopie kojarzą się tylko z jednym...
OdpowiedzUsuńNa szczęście można je wykorzystać na różne sposoby :)
UsuńCiekawa jestem tego masła :)
OdpowiedzUsuńSmakuje mi :)
UsuńTen balsam.nie przekonuje mnie. A jeszcze to mycie rąk po każdym.użytku. na pewno bym o tym zapomniała i tez bym miała ochotę chodzić po suficie ;)
OdpowiedzUsuńJest to niezbędne. Niestety wtedy nie mogłam ich umyć i nieźle się na tym przejechałam.
UsuńKonopny? Co jak co ale chwytliwe. :D Wypróbowałabym. :)
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawy, ale u mnie niestety nie działa.
UsuńMiałam kiedyś konopny balsam rozgrzewający i chłodzący i były super przy bólach stawów, dla relaksu mięśni albo po prostu po ćwiczeniach :)
OdpowiedzUsuńByć może produkt innej firmy lepiej by u mnie działał. Cieszę się, że chociaż Ty byłaś zadowolona :)
UsuńBalsamy z konopi już używałam innej firmy i naprawdę świetnie działały. Natomiast co do masło orzechowego z dodatkiem nasion konopii to nawet nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotkałam się z taką wersją masła, dlatego też postanowiłjm się skusić :)
UsuńMmm to masło orzechowe boskie :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo smaczne :)
Usuńmasło orzechowe muszę koniecznie spróbować ;)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuńciekawa jestem smaku tego masła orzechowego
OdpowiedzUsuńNie dostrzegam zbytniej różnicy między nim a klasycznym masłem 100% :)
UsuńMam podobny balsam w domu też z nasion konopi powiem ci że np kuzyna bolały mięśnie i świetnie sobie z nimi radził ( oczywiście z innej firmy ) moja mama jeszcze stosuje krem który niweluje wypryski też sprawdzone na kuzynie. Jeśli chodzi o masło to z ciekawości chciałabym wypróbować i też bym się cieszyła że troszkę muli bo przynajmniej nie zjem całego słoika :P
OdpowiedzUsuńZapewne wiele tutaj zależy od firmy. Na razie lepiej działają u mnie końskie balsamy. Miałam z wielu różnych marek i wszystkie świetnie działały :)
UsuńAkurat wczoraj piłam herabtkę z konopii. Samkuje jak ice tea :)
OdpowiedzUsuńCzyli przyjemnie :)
UsuńHmmm myślałam, że będzie bardziej grzało ;) Ja mam maść konopną, która chłodzi i to bardzo mocno, świetnie się nadawała kiedy bolały mnie nogi.
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że poprzez rozgrzanie uzyskam efekt rozluźnienia mięśni, ale niestety nie wyszło.
UsuńSzkoda, że balsam Cię zawiódł. Masło brzmi ciekawie i to bardzo, bo nigdy o takiej kompozycji nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńJest fajną odskocznią od tradycyjnych maseł :)
Usuńprzydałoby mi się to masełko :) lubię kanapki z masłem orzechowym
OdpowiedzUsuńTę wersję mogę polecić :)
UsuńPoczątkowo myślałam, że to masło to kosmetyk! Zdziwiłam się bardzo, gdy zobaczyłam, że w składzie nie ma dodatkowego cukru, a potem patrzę, że napisałaś "w smaku" i wszystko stało się jasne. :p Ale ze mnie gapa. :D
OdpowiedzUsuńHehehe, początkowo mogło się tak wydawać :)
UsuńDałam się nabrać. :D
UsuńTo pieczenie skóry to pewnie od kamfory :D Nie spotkałam się z kosmetykami z dodatkiem oleju z konopii. Widziałam jednak masło konopne od Ani Lewandowskiej, a sama ostatnio kupiłam mąkę konopną. Oczywiście - nawiązując do wstępu - mama od razu się zapytała, czy to jest legalne :P :P :P
OdpowiedzUsuńSkóra tutaj w ogóle nie piecze - pieką tylko oczy, gdy produkt dostanie się w te okolice. Myślałam, że kamfora będzie rozgrzewać, ale nic się nie dzieje.
Usuńpierwsze słysze, ale podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńCiężko się domyślić co Ci się podoba... Zwłaszcza, że balsam nie jest najlepszy...
UsuńKonopie cenimy za smak i właściwości, mamy na blogu trochę przepisów z jej użyciem, więc oba produkty (szczególnie masło) byśmy przygarnęły :P
OdpowiedzUsuńMasło mogę polecić, ale balsam w moim przypadku okazał się słabiutki.
UsuńJa używam środków rozgrzewających tylko wtedy, gdy już umieram z bólu. Nie lubię rozgrzewającego działania. I ogólnie jakoś same konopie w składzie mnie odrzucają.
OdpowiedzUsuńTen nie rozgrzewa, więc tutaj bym się nie obawiała :)
Usuńchyba miałam z tej marki jakiś kem do rąk o ile dobrze pamiętam:)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem co jeszcze marka ma w ofercie :)
UsuńChętnie bym skosztowala tego masła.
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńNie znam produktów z tym składnikiem...
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą :)
Usuń