Cześć :)
Stres, przemęczenie, brak snu, niezdrowe odżywianie... Wszystko to wpływa nie tylko na stan naszego zdrowia, ale również wygląd. Wypadają włosy, paznokcie stają się kruche i łamliwe, a nasza cera jest poszarzała i pozbawiona blasku. Ważne, aby znaleźć i wykluczyć przyczynę, ale tam gdzie jest to dłuższy proces warto posiłkować się szybkimi, doraźnymi alternatywami. Nasza cera wyda się zdrowsza i bardziej promienna, jeśli potraktujemy ją odrobiną rozświetlacza. Ciekawe warianty ma w swojej ofercie marka Kobo Professional oraz My Secret.
Kobo Professional, liquid glow face illuminator
Rozświetlacze zamknięte są w małych, buteleczkach wykonanych z twardszego plastiku. Czarna nakrętka jest lekko ścięta u góry. Niby drobiazg, ale lubię podczas nakładania stawiać część z aplikatorem 'do góry nogami', a tutaj jest to utrudnione, gdyż się przewraca.
Skoro już mowa o aplikatorze to mamy tutaj płaską, dość długą szpatułkę o zaokrąglonym czubku. Łatwo pracuje się nią nie tylko na szerszych partiach typu kości policzkowe, ale także przy kącikach oczu czy łuku Kupidyna.
Produkty mają wyczuwalny zapach z lekko owocową nutką.
Ich konsystencja jest płynna, jednak nie mamy tutaj czegoś lejącego się. Przeciwnie, są gęste i treściwe.
Posiadam dwa, z trzech dostępnych w ofercie kolorów:
1 golden - typowe złoto w beżowej tonacji
2 golden copper - ciemniejsze złoto z domieszką miedzi
Na powyższym zdjęciu (bez przeróbki) możecie zobaczyć, że w obu przypadkach ich pigmentacja jest bardzo mocna.
Rozświetlacze aplikuję na dany obszar, a następnie szybko wklepuję palcami. Trzeba uważać z nakładaną ilością, gdyż - z racji pigmentacji - łatwo można przesadzić, a to utrudnia roztarcie. Zwłaszcza, że produkty dość szybko zastygają na skórze, więc możemy pozostać z plamami.
Kosmetyki tworzą na skórze wyrazisty efekt połysku. Przy tym nie jest to chamski, rzucający się w oczy brokat, a raczej złudzenie mokrej tafli. Nadają twarzy ładnego ożywienia i promiennego blasku.
Przez to że zastygają, wykazują się dobrą trwałością. Wprawdzie mam tendencję do ciągłego dotykania twarzy, ale ogólnie blask utrzymuje się solidne godziny.
Cena wynosi 19,99 zł za pojemność 10 ml.
My Secret, glow with wow liquid highlighter
Kosmetyki zamknięte są w bardzo podobnych buteleczkach jak warianty Kobo, jednak są nieco dłuższe i smuklejsze. Czarna nakrętka ma płaski grzbiet.
Aplikator jest płaską szpatułką, jednak wyróżnia się tym, że nie jest skierowana prosto w górę, a jest wychylona o jakieś 30 stopni. Mam nadzieję, że zdjęcie to oddaje.
Mają wyraźne, mocne zapachy, które jednak ciężko mi do czegoś porównać.
W przypadku tych płynnych rozświetlaczy również mamy styczność ze zwartą konsystencją, jednak jest już ona bardziej kremowa i lżejsza.
Spójrzmy na kolory:
01 neutral - zimny odcień mający w sobie domieszki srebra, różu i jasnego fioletu
02 white gold - złoto połączone z beżem
Nie da się ukryć, ze tutaj mamy już słabszą pigmentację. Rozświetlacze wyglądają na półprzejrzyste. Zawierają też w sobie znacznie większą ilość maleńkich drobinek.
Aplikacja palcami pozwala na dokładne nałożenie kosmetyków. Potrzebują chwili na wyschnięcie, dzięki czemu można nimi manewrować.
Oba kolory dają na twarzy efekt połyskującej tafli. Mają jednak między sobą zasadniczą różnicę. Odcień 01 jest zimny, więc znacznie wybija się na mojej twarzy. Z tego też powodu go nie używam. 02 natomiast całkowicie się z nią stapia pozostawiając w głównej mierze jedynie drobinki. Mimo to twarz wygląda na ożywioną i jaśniejszą. Drobinki, choć widoczne, ładnie się mienią. Jest to zdecydowanie naturalny, dzienny efekt.
Oczywiście także i te rozświetlacze są narażone na zgubne działanie moich rąk przez co trwałość wynosi kilka godzin.
Cena wynosi 18,99 zł za pojemność 10 ml.
Ciężko wybrać mi w tym pojedynku faworyta. Każdy z wariantów ma swoje plusy i minusy. Wszystko tak naprawdę zależy od tego, czego dokładniej oczekujemy. Czy zależy nam na naturalności, czy lubimy bardziej wyrazisty efekt. Niemniej jednak ładnie wyglądają na twarzy
Lubicie rozświetlacze? Podzielcie się swoimi ulubieńcami :)
Przeczytałaś/eś wpis? Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków!
Iwona
ja chyba bardziej polubiłam się z Kobo, ale najbardziej z ich sypkimi rozświetlaczami :-)
OdpowiedzUsuńWażne, że jesteś zadowolona :)
UsuńI love the post:)
OdpowiedzUsuńHave a nice day, dear!
Thank you :)
Usuń1 z Kobo zapowiada się pięknie :)
OdpowiedzUsuńMożna sprawdzić tester i ewentualnie się skusić :)
UsuńPod względem kolorów z Kobo podobają mi się bardziej, chociaż kolory są porównywalne;) nigdy nie miałam rozświetlaczy w płynie
OdpowiedzUsuńTe warianty na pewno są intensywniejsze :)
UsuńPierwszy raz spotykam się z rozświetlaczami w takiej formie :D Z chęcią wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńKocham wszystkie rozświetlacze ^^
OdpowiedzUsuńPotrafią bardzo ożywić twarz :)
Usuńprzepiekny blysk, nie nachalny aczkolwiek widoczny :D
OdpowiedzUsuńTrochę jednak się od siebie różnią poszczególne marki ;)
UsuńNajjasniejszy z My Secret trochę przypomina ten kultowy z benefitu:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście :) Aczkolwiek nie jest to jednak moja tonacja :)
UsuńJa od dłuższego czasu nie używam rozświetlaczy jakoś źle się w nich czuję..
OdpowiedzUsuńTak bywa :) Ja zaś zaczynam coraz częściej :)
UsuńRzadko używam roświetlaczy ale przyznam że wszystkie wyglądają zjawiskowo i mają plusy i minusy tak jak mówisz :) Ja bym używała je jako cień do powiek
OdpowiedzUsuńTak też na pewno się sprawdzą. Zwłaszcza, że zastygają, więc i trwałość powinna być lepsza :)
UsuńRozświetlacze mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńZatem polecam :)
UsuńObecnie moja cera z powodu upałów tak się błyszczy, że omijam z daleka tego typu kosmetyki.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńBardzo lubię płynne rozświetlacze, dają ładniejszy efekt niż te w kamieniu :)
OdpowiedzUsuńU mnie forma nie ma większego znaczenia, o ile kolor jest dobrze dobrany :)
UsuńZ chęcią wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńKtóry? ;)
UsuńU mnie Kobo najlepiej się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńNiezbyt przepadam za mokrymi rozświetlaczami, nigdy nie mogę ich ładnie rozblendować :(
OdpowiedzUsuńTutaj My Secret byłby lepszą opcją. Są łatwiejsze w aplikacji :)
UsuńKobo wydaje się lepsze :) ładne kolorki, ja teraz używam namiętnie rozświetlacza w płynie Golden Rose :)
OdpowiedzUsuńNa pewno są bardziej treściwe i mają mocniejszą pigmentację :)
Usuńawww z chęcią bym wypróbowała!
OdpowiedzUsuńNic nie stoi na przeszkodzie :)
UsuńLubię rozświetlacze, ale ulubieńca nie mam. Te, które pokazujesz bardzo mi się spodobały :)
OdpowiedzUsuńByć może znalazłabyś tutaj wariant dla siebie :)
UsuńSzczerze mówiąc nie umiem się coś przekonać do tych płynnych rozświetlaczy ale najbardziej poodba mi się drugi odcień bo takich typowo złotych mam już troszkę dość:):* Pozdrawiam kochana!
OdpowiedzUsuńZapewne masz na myśli Neutral. Pokazałam tutaj cztery kolory.
UsuńZastanawiam się, czy któraś z moich sióstr używa ;)
OdpowiedzUsuńZawsze możesz zapytać ;)
Usuńfajne kolory:) na poliki i na powieki bym dała
OdpowiedzUsuńSą uniwersalne :)
Usuńi to się ceni!
UsuńNie umiem używać takich rzeczy xd
OdpowiedzUsuńWszystkiego można się nauczyć :)
UsuńNie lubię rozświetlaczy i już żadnego w kosmetyczce nie mam.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś nie miałam, ale teraz korzystam coraz częściej :)
UsuńRozświetlacze z Kobo prezentują się świetnie. My Secret idealnie sprawdzi się u początkujących. Trudno z nimi przesadzić :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
Usuńrozświetlacze z KOBO wyglądają mega WOW <3
OdpowiedzUsuńA to My Secret ma 'wow' w nazwie :D
UsuńBardzo polubiłam się z płynna wersja, daja piękne glow na skórze :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że odpowiada Ci taka forma :)
UsuńJa nie używam rozświetlaczy, chociaż te wyglądają dość interesująco ;)
OdpowiedzUsuńNie dla każdego efekt rozświetlaczy jest pożądany :)
Usuńbardzo lubię efekt rozświetlenia, ale jeszce nigdy nie stosowałam takich produktów w płynie :)
OdpowiedzUsuńZawsze może być ten pierwszy raz :)
UsuńNumer 01 jest przepiękny.
OdpowiedzUsuńMuszę kupić ;)
Zatem zachęcam :)
UsuńMam je, są super!
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńTen z My Secret mam zamiar dodawać do podkładu ;)
OdpowiedzUsuńTak też można :) Ja jednak przy moim typie cery nie chcę się aż tak świecić :)
Usuńpóki co z rozświetlaczami mi nie po drodze, choć w kosmetyczce mam jeden jak kogoś maluję:)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze się do nich przekonasz :)
Usuńniedawno kupiłam rozświetlacz więc jak go zużyję to rozejrzę się za czymś nowym:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w denkowaniu :D
UsuńJak ja uwielbiam rozświetlacze... Kiedyś nakładałam tylko te w kamieniu, ale odkąd poznałam markę Becca nakładam wersję w płynie, na to w kamieniu i dopiero jestem w pełni usatysfakcjonowana ;-)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że zaciekawiły mnie te rozświetlacze z Kobo... Ciekawe jak wypadłyby w porównaniu z tymi marki Becca (czyli moimi ulubieńcami) ;-)
Mimo że bardzo lubię rozświetlacze, to zużywam je tak wolno, że nie znam ich zbyt wiele i nie mam przez to porównania :)
OdpowiedzUsuńJa bym jednak chyba poszła w stronę Kobo :)
OdpowiedzUsuń