niedziela, 2 września 2018

Ava Laboratorium, Orient Time - namiastka azjatyckiej pielęgnacji?

 
Cześć :)

Zasady dbania o siebie różnią się w zależności od czasu czy miejsca. Jeszcze niedawno korzystaliśmy z typowo drogeryjnych produktów, dziś zaś coraz częściej patrzymy w kierunku naturalnych substancji. Są osoby, które wdrażają w życie tak zwany minimalizm. Inni zaś nie wyobrażają sobie pielęgnacji bez wielu szczegółowych kroków. Któż z nas nie słyszał o charakterystycznej pielęgnacji azjatyckiej? Wprawdzie nie dotyczy mnie ona w 100% to jednak chciałabym Wam przedstawić jej namiastkę w postaci produktów marki Ava Laboratorium z serii Orient Time.

liftingująco-regenerujący krem na noc



Produkt otrzymujemy w kwadratowym, kartonowym opakowaniu. Szata graficzna całej serii zachowana jest w białej kolorystyce wraz z pięknym kwiatowym akcentem. Wygląda przez to ślicznie i efektownie. Na opakowaniu mamy wszelkie niezbędne informacje w języku polskim oraz angielskim.Sam krem umieszczony jest w okrągłym, plastikowym słoiczku. Po odkręceniu wieczka naszym oczom ukazuje się folia zabezpieczająca.
W składzie znajdziemy m.in. olej z nasion słonecznika, olej sojowy, hydrolizowany kolagen, ekstrakt z róży wielokwiatowej, wyciąg z liści wąkroty azjatyckiej. Nie zawiera parabenów.
Ma przyjemny, delikatnie kwiatowy zapach.
Produkt ma kremową, dość treściwą konsystencję. Jest jedwabisty w dotyku, dzięki czemu przyjemne i lekko się rozprowadza. Na mojej mieszanej cerze wchłania się bardzo szybko do całkowitego matu.


Jakie daje efekty?
Krem w wyczuwalny sposób nawilża wierzchnią warstwę skóry. Sprawia, że jest wygładzona i miękka. Aż chce się ją dotykać. Rano cera wygląda na zdrowszą i bardziej promienną. jest odżywiona i zregenerowana. Co ważne, krem niweluje wszelkie uczucie ściągnięcia skóry. Nie zauważyłam jednak wpływu na istniejące już zmarszczki, ale nie oszukujmy się - to jednak krem, nie botoks. Liczę jednak, że produkt zapobiegnie kolejnym zmianom.
Termin przydatności produktów z całej serii wynosi 6 miesięcy od otwarcia.
Kosztuje ok. 30 zł za pojemność 50 ml.

wygładzające serum


Kosmetyk znajduje się w buteleczce z twardego plastiku. Ma wygodny i higieniczny aplikator w formie pompki.
Skład bazuje na wodzie i glicerynie. Następnie mamy utwardzony olej rycynowy oraz kilka wartościowych substancji.


Ma żelową, a przy tym treściwą konsystencję. Idealnie rozprowadza się po twarzy i błyskawicznie wchłania. Nie pozostawia żadnej lepkiej czy nieprzyjemnej warstwy.
Produkt przeznaczony jest do stosowania zarówno na dzień, jak i na noc. Z racji lekkiej formuły preferuję go w porannej pielęgnacji.


Jakie zauważyłam działanie?
Zacznę od tego, że kosmetyk świetnie współgra z kosmetykami kolorowymi. Podkład nie warzy się ani nie roluje.
Serum błyskawicznie nawilża skórę. Redukuje uczucie nieprzyjemnego ściągnięcia dając w zamian przyjemne napięcie. Odnoszę wrażenie, że skóra  utrzymana jest w ryzach. Wygładza i zmiękcza. Skóra z każdym dniem nabiera zdrowego blasku. W ciągu dnia wygląda na promienną i odświeżoną.
Nie zapycha ani nie podrażnia.
Koszt to ok. 20 zł za pojemność 50 ml.

odmładzające serum



Serum zamknięte jest w takim samym opakowaniu jak wariant powyżej.
Wśród składników warto wyróżnić olej z awokado, olej arganowy, ekstrakt z róży wielokwiatowej, wyciąg z liści wąkroty azjatyckiej.
Przy tym serum mamy styczność z lekką, kremową konsystencją. Rozsmarowuje się po twarzy trochę jak gęstsze mleczko. Szybko się wchłania. Nie daje jednak matowego wykończenia, a jedwabistą powłoczkę.
Można aplikować go zarówno na dzień jak i na noc. Użyłam go kilka razy, aby ocenić konsystencję i wyrobić sobie ogólne spostrzeżenie, ale stosowała go głównie moja mama - na noc.


Pora na przedstawienie efektów.
Jak powyżej omówione kosmetyki, także i to serum przyjemnie nawilża i wygładza skórę. Zazwyczaj aplikuję go mojej mamie na twarz wykonując od razu masaż i odczuwam jak delikatnie zmienia się struktura skóry. Zmiękcza się, napina i uelastycznia. Rano wygląda na zregenerowaną, odżywioną i rozpromienioną.
Cena to ok. 20 zł za pojemność 50 ml.


Seria 'Orient Time' zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Cieszę się, że tak mocnym kalibrem mogłam rozpocząć przygodę z marką Ava Laboratorium.
Znacie kosmetyki tej marki? Jak zapatrujecie się na azjatycką pielęgnację? :)

Przeczytałaś/eś wpis? Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków!

Iwona

87 komentarzy:

  1. z Ava Laboratorium chyba nigdy nie miałam żadnego kosmetyku...

    OdpowiedzUsuń
  2. Serum bardzo mnie zainteresowało, krem też dosyć fajnie się zapowiada 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam te kosmetyki ale tą serię widzę pierwszy raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam pokazać coś nowego :)

      Usuń
  4. Składy azjatyckie raczej nie sa ale samą markę lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Markę kojarzę jedynie z sieci, ale sama nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z azjatyckiej pielęgnacji przemyciłam do swoich rytuałów maseczki w płachcie. Super sprawa! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wygładzające serum mnie zaciekawiło :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak tak sobie patrzę na skład, to już wiem, że by mnie bardzo mocno zapchały :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nic takiego się nie dzieje, a mam do tego tendencję :)

      Usuń
  9. Bardzo lubię tę firmę, choć akurat nie znam ich orientalnej serii. Ale uwielbiam ich za naturalne i działające kosmetyki, które przy okazji nie powalają cenowo - jak do tej pory żaden produkt mnie nie zawiódł :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie znam tej marki, ale wydaje się byc ciekawa, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ten krem do twarzy muszę sobie wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Najbardziej mi w oko wpadł ten krem liftingujacy ☺
    Cena całkiem przyzwoita,recenzja brzmi zachęcająco no i bardzo ładne opakowanie ☺
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  13. Dawnoo już nic z tej firmy nie miałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tyle marek, że ciężko ciągle stosować te same :)

      Usuń
  14. Dawno nic od nich nie miałam, ale korcą mnie ich kremy pod oczy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze żadnego nie miałam. Może kiedyś... :)

      Usuń
  15. Nie znam ale bardzo podoba się mi że jest z dozownikiem.

    OdpowiedzUsuń
  16. nic z tego nie miałam okazji przetestować :( wszystko przede mną!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten krem nas interesuje :) Takie nawilżenie by nam się przydało :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Lubię kosmetyki marki Ava (szczególnie serię 'eco linea') tej linii jeszcze nie miałam przyjemności testować:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Z tej marki miałam przyjemność poznać tylko jeden produkt - Krem pod oczy. Bardzo miło go wspominam i po nim mam ochotę na wypróbowanie innych produktów tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Markę znam jednak tych produktów jeszcze nie używałam, zachęciłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Markę znam, ale nie miałam produktu :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciesze się, że jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Odpowiedzi
    1. Oba czy któryś konkretny?

      Usuń
    2. tak w sumie to oba, ciekawe jak na moje naczynka bo widzę że mają w składzie ekstrakty różane

      Usuń
  24. O marce sporo słyszałam, ale nie miałam okazji wypróbować ich kosmetyków. Linia Orient Time zapowiada się bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Serum mnie urzekło, lubię się z takimi formułami :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Firmę kojarzę ale osobiście nie używałam żadnego kosmetyku.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nigdy nie miałam kosmetyków od Avy :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Odpowiedzi
    1. Zaskoczyłaś mnie, bo to dość znana marka :)

      Usuń
  29. Bez bicia przyznaje ,że nawet nigdy nie słysząłam o tej marce, ale mnie nią zaciekawiłaś :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ofercie jest mnóstwo ciekawych produktów :)

      Usuń
  30. Pierwszy raz słyszę o tej serii kosmetyków, coś czuję że moja skóra by się z nimi polubiła. Dobrze, że zapach jest delikatny a nie mocny jak to przy kosmetykach oreientalncyh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To stosunkowo nowa seria, więc mało jej na blogach. A szkoda :)

      Usuń
  31. Serum bardzo mnie kusi, pięknie się prezentuje, markę Ava bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Serum chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Wygładzające serum chętnie przetestuje:) lubie takie aplikatory:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Mało znam markę, ale tonik bodaj miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Odpowiedzi
    1. Które? mało kto zauważył, że opisałam dwa...

      Usuń
  36. oooo nie wiedziałam, że Ava ma taką linię;)!

    OdpowiedzUsuń
  37. Serum wydaje się ciekawe ponadto ma dobrą cenę :D

    OdpowiedzUsuń
  38. ja o tej marce zapomniałam, tym wpisem mi przypomniałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Serum mnie nie zaciekawiło, ale nie mogę oderwać wzroku od paletki - mam ją i bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omówiłam dwa sera i każde jest nieco inne :) A paletę zamówiłam z Twojego polecenia i jestem nią bardzo rozczarowana :/

      Usuń
  40. Miałam próbki, ale nie zrobiły na mnie wrażenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Chociaż sama zazwyczaj nie sugeruję się próbkami, no chyba że zaraz robią mi krzywdę :)

      Usuń
  41. Gratulacje współpracy z Ava, widziałam ten post na FB. Obecnie od Ava używam kremu ogórkowego. Wkrótce pokuszę się o jego recenzję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Chętnie przeczytam twoją recenzję :)

      Usuń
  42. Dla mnie Orient Time to jedna z bardziej udanych serii, jakie ta marka miała w swojej ofercie. Super efekt wygładzenia i nawilżenia skóry starzejącej się i w kiepskiej kondycji. Przetestowałam na sobie i widziałam pewną poprawę. Godna uwagi;)

    OdpowiedzUsuń

Komentując przyczyniasz się do uśmiechu na mojej twarzy :) Pamiętaj - szczęście dane innym wraca do nas podwójnie! :)
Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków! Komentarze to nie miejsce na reklamę! Znajdę Cię i bez tego.
Na blogu obowiązuje Polityka Prywatności. Zapoznasz się z nią w zakładce po prawej stronie.