Kosmetyki to nie jedzenie, kiedy to po skosztowaniu wiemy czy nam smakuje, czy nie. Zwłaszcza te pielęgnacyjne wymagają czasu, abyśmy byli w stanie zauważyć efekty. Są jednak specjalne grupy, wyróżniające się skoncentrowanym składem, które mają dawać natychmiastowe efekty, co nie oznacza, że długotrwałe. Do nich zaliczyć możemy chociażby ampułki i sera, ale także maski. I właśnie porównanie masek maseczek marki Purenskin chciałabym Wam przedstawić.
maska złuszczająca | maska ujędrniająca | maska rozświetlająca
Maski otrzymujemy w czarnych opakowaniach z białymi i czarnymi napisami. Z przodu widnieje ilustracja kobiety, która ma na twarzy maskę kolorystycznie odpowiadającą danemu wariantowi.
Składy nie są naturalne. Znajdują się w nich jednak wartościowe substancje, takie jak węgiel drzewny, złoto, ekstrakty z kwiatów, ekstrakt z perły. Oczywiście każdy wariant to inny dominujący składnik.
real black care mask - złuszczająca maseczka na bazie węgla drzewnego - czarna
gold power mask - metaliczna, ujędrniająca maseczka z żółtym złotem oraz kompleksem ekstraktów z żółtych kwiatów - o złotej barwie z drobinkami
metal brightening mask - rozjaśniająca, metaliczna maseczka z ekstraktem z perły - srebrna z drobinkami
Każda z masek ma formę peel off. Ich konsystencja jest gęsta, żelowa i nieco ciągnąca się. Na zdjęciu pokazuję jedynie jeden wariant, gdyż fotki robiłam zaraz po ich otrzymaniu, a nie chciałam otwierać wszystkich. Wiedziałam, że od razu ich nie wykorzystam.
Sposób aplikacji jest bardzo prosty. Nanosimy preparat na oczyszczoną skórę za pomocą pędzelka lub dłoni po czym czekamy 20 minut. Usuwamy maseczkę próbując zdjąć ją w całości. Resztki usuwamy wodą lub chusteczką. I tutaj zaczynają się schody. Maseczek za żadne skarby nie udało mi się dobrze odkleić. Rwały się małymi kawałeczkami, przy czym w jednych miejscach były suche jak wiór, a w innych jeszcze mokre. Zmoczenie wodą też nic nie dało. Dopiero solidne tarcie i drapanie odniosło pożądane skutki.
Czy warto było się męczyć? Spójrzmy na efekty.
Maska węglowa bardzo ładnie usunęła z twarzy nadmiar sebum. Zauważyłam, że jest dobrze oczyszczona, nieco ujednolicona, a przy tym matowa. Jedna aplikacja nie wpłynęła jednak na stan zaskórników. Nie odczułam na szczęście ściągnięcia skóry.
Złota maska dała przede wszystkim odczucie nawilżenia i przyjemnego napięcia cery. Miałam wrażenie, że jest utrzymana w ryzach. Twarz wyglądała na jaśniejszą i zdrowszą. Niestety efekt utrzymał się bardzo krótko.
Maska rozjaśniająca sprawiła, że cera wydała się wygładzona i miękka w dotyku. Rzeczywiście pojawiła się większa promienność, ale tutaj też nie trwało to długo.
Cena pojedynczej sztuki to 4,99 zł. Dostępne w sklepie Skin Garden.
Mam mieszane odczucia co do tych masek. Wprawdzie dają efekt, ale niestety krótkotrwały. Zdecydowanie można je traktować jako warianty bankietowe. Pewnie przy regularnym stosowaniu działanie byłoby lepsze, ale znowu nie chciałoby mi się męczyć z ich zdejmowaniem. Niemniej jednak za tak niską cenę można wypróbować.
Lubicie maseczki peel off? Może macie swoich faworytów? :)
Przeczytałaś/eś wpis? Szanuj moją osobę i nie zostawiaj linków!
Iwona
nie znam tych maseczek, ale za taką przyzwoitą cenę warto je wypróbować:)
OdpowiedzUsuńchętnie wyprobowalabym maskę weglowa chociaz wole te w płacie
OdpowiedzUsuńCena niska, więc można zaryzykować :)
Usuńta zlota wyglada zachecajaco:)
OdpowiedzUsuńWygląda dość luksusowo :)
UsuńMi dwie wersje zeszły praktycznie jednym pociągnięciem, ale za to z czarną miałam problem przy usuwaniu.
OdpowiedzUsuńSzczęściara :) Ja się strasznie męczyłam, a umiem zdejmować maski.
UsuńJa nie lubię kiedy tego typu maski tak ciężko usunąć z twarzy. Chociaż na tą węglową mogłabym się skusić.
OdpowiedzUsuńMoże akurat u Ciebie poszłoby lepiej ze ściąganiem :)
UsuńOstatnio miałam peel off z biedronki, tą węglową - fajne działanie, nie podrażnia, odchodzi w jednym płacie, tylko trzeba poczekać z 40 min..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Już wolę siedzieć 40 minut w masce, niż połowę tego czasu poświęcić na jej usuwanie :)
Usuńnie4 znam ! ale chętnie poznam
OdpowiedzUsuńMoże przypadną Ci do gustu :)
UsuńNie miałam okazji ich testować. Chętnie bym wypróbowała i zobaczyła czy u mnie się by sprawdziły.
OdpowiedzUsuńZatem polecam :)
UsuńTa złota wygląda luksusowo, no i jeśli będę wychodzić na większą imprezę to się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie zaszkodzi :)
Usuńoooo nie,dla mnie takie ściąganie na siłe jest bezsensu i zawsze się wkurzam...
OdpowiedzUsuńTym razem też byłam bardzo zdenerwowana :/
UsuńI love the post:)
OdpowiedzUsuńDilek ...
Thanks ;)
UsuńMaski peel-off lubię, ale te mnie nie przekonują.
OdpowiedzUsuńDziałanie jest ok, ale strasznie mnie męczyło ściąganie.
UsuńNa jedno wyjście może być, ale pewnie do stałej pielęgnacji nie byłoby sensu ;)
OdpowiedzUsuńPrzy stałej pielęgnacji zdecydowanie wolę postawić na glinki :)
UsuńZłota mnie zachęciła, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńObyś była zadowolona :)
UsuńTa złota wygląda ciekawie ☺
OdpowiedzUsuńOpakowanie mi się kojarzy z tymi bąbelkowymi z Rossmana ☺
Pozdrawiam
Lili
Rozświetlajaca też ładnie wygląda na twarzy :)
UsuńOjej.. jak ja dawno nie mialam maseczki peel-off 😅 Złoto wygląda fajnie.. Ale chyba za dużo wad abym się skusiła 😧
OdpowiedzUsuńNie jest ich też przesadnie dużo. Bywają gorsze produkty :)
UsuńTa węglowa mnie zainteresowała, pozostałe jakoś średnio. Wciąz szukam swojej idealnej maski :)
OdpowiedzUsuńZawsze można wypróbować. Wiele się nie traci :)
UsuńCena kusząca ;)
OdpowiedzUsuńTo fakt :)
UsuńZa sam wygląd mam ochotę je wypróbować.
OdpowiedzUsuńNic nie stoi na przeszkodzie :)
UsuńWolę nakładać maski kremowe, je lubię najbardziej. Czasem jednak sięgam i po peel-off.
OdpowiedzUsuńKażdy ma swój ulubiony rodzaj. U mnie zaś dominują glinki :)
UsuńNie przepadam za maskami peel off. Najczęściej nie widzę ich pozytywnego działania na mojej skórze. Zdecydowanie wolę maski w płachcie :)
OdpowiedzUsuńTakie też lubię, ale trzeba polować na dobre okazje, bo często są dość drogie :)
UsuńLubie takie maseczki, w sumie masz racje za taka cene warto je przetestowac na sobie :D
OdpowiedzUsuńU każdego mogą zadziałać inaczej :)
Usuńświetne maseczki! <3
OdpowiedzUsuńJa tak nie uważam, co zresztą można przeczytać, ale złe też nie są :)
UsuńNie używam takich maseczek, ponieważ nie są mi potrzebne ale zainteresowani będą ;)
OdpowiedzUsuńJa zaś uważam, że maski są bardzo potrzebne, nawet jeśli teraz tego nie dostrzegamy :)
Usuńchętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńNic nie stoi na przeszkodzie :)
Usuńnie miałabym cierpliwości żeby je zdejmować :P ale nie miałabym też wyjścia :P
OdpowiedzUsuńNo właśnie... choćby człowiek chciał się poddać to nie ma jak :D
UsuńUwielbiam maski peel off i głównie tylko takich używam, jednak te już skreślam przez słabą dostępność - lubię gdy jednak maska jest stacjonarnie dostępna, lub gdy zamawiam ją w sklepie w którym co jakiś czas robię zakupy, dodatkowo to niepowalające działanie...
OdpowiedzUsuńEfekty niestety są krótkie, więc mogłyby Cię nie zadowolić.
UsuńNie stosuję maseczek peel-of, za dużo zabawy z tym zdejmowaniem. Nie ma to jak płachta. :D
OdpowiedzUsuńOj tak, tutaj aplikacja to nieba a ziemia :)
UsuńZalęży od masek :) Są różne
OdpowiedzUsuńJak wszystko :)
UsuńLubie maski w takiej formie. :)
OdpowiedzUsuńMoże znalazłabyś tutaj wariant dla siebie :)
UsuńJak niewiele robią, to wolę iść na lody ;)
OdpowiedzUsuńJa bym zaś wybrała jakąś glinkę :)
UsuńTarcie i drapanie.. ajć, aż mnie zabolało o.O
OdpowiedzUsuńSzkoda, że takie oporne, bo co to za przyjemność używania.
Niestety nie było to przyjemne, ale z tego co czytałam to nie każdy ma z nimi tak złe doświadczenie :)
UsuńJa w ogóle nie przepadam za maskami peel off i sama z siebie raczej po nie, nie sięgam. Na te tym bardziej się nie skusze.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że są lepsze formy :)
UsuńNa pocieszenie ci powiem, że Gravitymud od Glamglow też się rwie jak szalona i nigdy nie chce schodzić w jednej płachcie ;)
OdpowiedzUsuńCzuję się pocieszona :D
Usuńmaseczki peel of uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że odpowiada Ci taka forma :)
UsuńMoja skóra nie lubi masek peel off :P
OdpowiedzUsuńTak bywa :)
UsuńBardzo fajnie wyglądają, szkoda tylko, że posiadają w składzie alkohol. Ja osobiście uwielbiam maskę z żelatyny, mój faworyt, który opisywałam u siebie. :)
OdpowiedzUsuńMaskę z żelatyny kiedyś robiłam, ale nie widziałam efektów.
Usuńostatnio kupiłam maseczki peel of z Bielendy. Jejku płakałam, że je w ogóle zaaplikowałam!!! Myślałam, że je zedrę ze skórą!
OdpowiedzUsuńOjć, to muszę je omijać :/
Usuń