wtorek, 29 września 2015

Liebster Award - discover new blogs !

Hej :)

Kinga zaprosiła mnie dzisiaj do wzięcia udziału w "Liebster Blog Award", a że miałam trochę wolnego czasu to postanowiłam od razu odpowiedzieć na zadane przez nią pytania.

„Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

1. Co skłoniło Cię do założenia i prowadzenia bloga, czy zastanawiałaś się kiedyś, aby porzucić to zajęcie? 

Zastanawiając się nad odpowiedzią dochodzę do wniosku, że chyba po prostu chęć sprawdzenia siebie. Bo niby gdzie taka zwykła Iwonka nadaje się do blogowania? Czy się nadaję czy nie ciężko mi stwierdzić, bardziej liczy się tutaj zdanie czytelników. Niemniej jednak nawet niezachęcające początki nie skłoniły mnie do porzucenia tego zajęcia. Im dłużej w tym "siedzę" tym bardziej jestem z tego miejsca dumna i daje mi coraz więcej satysfakcji :)

2. Góry czy morze? Gdzie najchętniej spędzasz wakacje?

Nad morzem byłam raz w życiu, podczas "zielonej szkoły" i przyznam, że jakoś specjalnie mnie tam nie ciągnie. Chociaż kto wie, pewnie mimo tego warto będzie się tam jeszcze kiedyś wybrać. Ostatnio jednak wakacje spędzam wraz z chłopakiem w górach i nie mogę narzekać na te wyjazdy.

3. Romantyczna kolacja w restauracji czy wspólne gotowanie z partnerem? Co preferujesz i dlaczego?

Wspólne gotowanie, zwłaszcza teraz gdy polubiłam te zajęcie. Myślę, że taki czas ma na celu sprawienie przyjemności a nie byłoby fajnie gdyby romantyczna kolacja w restauracji wiązała się ze smakami które niekoniecznie są w naszym stylu. W domu ugotuję to co lubię i z tego co lubię, a czas ten może być przy tym fajną opcją integracji :)

4. Jesteś rannym ptaszkiem czy wolisz długo spać?

Gdyby ktoś jakieś 15 lat temu chciałby mnie wyciągnąć przez weekend z łóżka przed godziną 12:00 byłby moim największym wrogiem :D Jednak "starość nie radość", więc i snu znacznie mniej...

5. Bez czego nie wyobrażasz sobie życia codziennego i co wzięłabyś ze sobą na bezludną wyspę? (max. 3 rzeczy, nie osoby)

Komputer obowiązkowo... jedno urządzenie a od razu mamy rozrywkę, informacje i kontakt z innym. Do tego jakaś dobra książka, bo jestem tradycjonalistką i bardziej przemawia do mnie wersja papierowa. Trzecia rzecz? Ciężko coś wybrać,,, może jakiś błyszczyk co by się mieć czym czasami maziać? :D W każdym razie na pewno nie telefon. Temu urządzeniu chętnie bym podziękowała.

6. Jak radzisz sobie z niepowodzeniami i porażkami? Masz swój własny sposób na radzenie sobie z nimi?

Długo się zastanawiałam nad odpowiedzią i przyznam szczerze że nie umiem sensownie odpowiedzieć na to pytanie. Pewnie wszystko zależy od sytuacji i rodzaju porażki. Jedne na pewno bardzo mnie wkurzają a przy innych przechodzę do porządku dziennego. W końcu życie to nie tylko sukcesy i zawsze trzeba mieć na uwadze, że coś może się nie udać.

7. Gdybyś mogła zostać bohaterem książkowym, którego wybrałabyś i dlaczego?

Od razu do głowy przyszedł mi Prosiaczek z "Kubusia Puchatka" :D Mały, słodki, skromny... Niczym ja :D

8. Jak najchętniej odpoczywasz?

Realizując stwierdzenie "zajmuję się sobą". Raz jest to czytanie książek, raz wyjście na spacer, czasami jakiś film. Wszystko zależy od tego na co w danym momencie mam ochotę.

9. Jakimi trzema cechami opisałabyś swój charakter?

Uparta, uparta i... uparta? A tak na serio to myślę, iż do upartości mogę dołożyć sporą wrażliwość i empatię.

10. Lubisz wspominać i oglądać się za siebie, czy raczej patrzysz do przodu i nie rozczulasz się nad tym co było i minęło?

Jedno i drugie. Nieraz łapię się na tym, że jakby nigdy nic przychodzi mi do głowy coś co wydarzyło się dawno temu. Warto powspominać to co kiedyś było, zwłaszcza jeśli kojarzy się z dobrymi sytuacjami. Niemniej jednak te gorsze momenty dają szansę na przeanalizowanie błędów co z kolei może pozytywnie zaowocować w przyszłości :)

11. Gdyby dobra czarodziejka mogła spełnić Twoje jedno życzenie, czego byś sobie zażyczyła? 

Teoretycznie powinnam napisać, iż chciałabym pojechać do Liverpoolu na mecz mojego kochanego klubu piłkarskiego. Niemniej jednak dochodzę do wniosku, że to moje największe marzenie chciałabym sama zrealizować nie musząc go nikomu zawdzięczać. Dlatego też pojadę standardem i poprosiłabym o zdrowie, zarówno dla siebie jak i najbliższych, gdyż z tym to niestety różnie ostatnio bywa.

Nie będę nominowała konkretnych blogów zatem zapraszam do zabawy wszystkich tych, którzy mają ochotę odpowiedzieć na te same pytania :)

Iwona

poniedziałek, 28 września 2015

Preeezeeenty :D

Cześć:

Wczoraj przyszło mi pożegnac pierwszą a rozpocząć drugą ćwiarteczkę swojego życia :) Wobec tego nie obeszło się oczywiście bez prezentów, które chciałabym Wam pokazać :) No co... w końcu taka "starość" rządzi się swoimi prawami, więc można się chwalić :D Podarunków było więcej, ale przedstawiam te które najbardziej komponują się z tematyką bloga i przy tym też najbardziej mi się spodobały ;)

Czyżby ktoś znał moją słabość do kosmetyków? Miks produktów od chłopaka, jego rodziców i mojej przyjaciółki :)


Mój pierwszy storczyk <3 Zawsze mi się podobały, ale bałam się pielęgnacji. Ponoć to nie takie trudne jak wszyscy mówią. Pożyjemy, zobaczymy :)


Na koniec "wisienka na torcie", czyli cudo jakim obdarował mnie chłopak. Moje wymarzone urządzenie 3w1: opiekacz do kanapek, gofrownica i grill <3


Przy okazji... tak się kończy moje poranne sprzątanie po imprezce :D


To ponoć "na szczęście" :)

Bylibyście zadowoleni z takich prezentów? Mnie bardzo ucieszyły :)

Iwona

sobota, 26 września 2015

Kotlety kalafiorowe z czosnkiem niedźwiedzim.

Hej :)

Lubicie kalafior? Przyznam się do swojego uzależnienia jeśli chodzi o to warzywo. Najczęściej towarzyszy mi w formie ugotowanej jako dodatek do obiadu czy wytrawnego podwieczorku. Żeby jednak kuchnia nie była monotonna postanowiłam zaserwować go sobie na kolację w postaci kotletów. W tej wersji to on był głównym bohaterem, któremu na talerzu towarzyszyła prosta sałatka z pomidorów i cukinii :)

Z racji tego, iż kalafior sam w sobie nie ma wyrazistego smaku kotlety są bardzo mdłe. Wobec tego wykorzystałam otrzymane od firmy Rafex mieszanki przypraw. Możecie oczywiście posłużyć się dowolnie skomponowaną mieszanką swoich ulubionych ziół :)

Składniki (na 2-3 porcje):
ok. 500 g kalafiora
4 łyżki mąki pełnoziarnistej
1 jajko
otręby owsiane 
olej rzepakowy


Przygotowanie:
Kalafior dzielimy na mniejsze części, wrzucamy do wrzątku i gotujemy ok. 7-8 minut. Następnie odcedzamy i studzimy.
Ostudzony kalafior ugniatamy widelcem/tłuczkiem lub blendujemy. Dodajemy jajko, mąkę oraz przyprawy. Całość dokładnie mieszamy.
Z otrzymanej masy formujemy kotlety, które obtaczamy w otrębach owsianych.
Smażymy z obu stron na dobrze rozgrzanej patelni z niewielką ilością oleju do momentu zarumienienia.
Podajemy z sałatką warzywną lub sosem jogurtowym.
Smacznego!

Pora jeszcze na krótkie przedstawienie otrzymanych przypraw. Żeby nie wydawało się że jestem nieobiektywna dodam od razu, że każdą z nich stosowałam również oddzielnie w innych daniach. Tak więc jestem w stanie określić ich poszczególny smak i aromat :)

Przyprawa Marioli
Skład: papryka czerwona grys, pietruszka nać, seler korzeń, cebula grys, szczypiorek, szałwia.

Już po pierwszym zastosowaniu bardzo polubiłam się z tą mieszanką. Zawiera takie składniki, które dobrze się ze sobą komponują. Pasują do wielu dań wyostrzając ich smak i nadając specyficznego, dość mocnego aromatu. Zarówno papryka jak i cebula występują w dużych cząstkach, natomiast pozostałe zioła również nie są najdrobniej posiekane. Dzięki temu mamy możliwość wyczucia poszczególnych składników. Ogromny plus za brak soli i glutaminianu sodu.

Czosnek niedźwiedzi
Otrzymując tę przyprawę od razu przypomniała mi się I klasa szkoły podstawowej, gdy będąc na wycieczce w parku zaciekawiły mnie śliczne, białe kwiaty. Zapytałam wychowawczynię co to jest a ta odpowiedziała, że czosnek niedźwiedzi. Intrygowało mnie to, że jakaś część tej roślinki może być jadalna. Teraz natomiast zdumiewa mnie fakt, że coś z pozoru delikatnego i łagodnego może być tak aromatyczne i intensywne - zarówno w smaku jak i aromacie. Niemniej jednak nie będę się skupiać na tej kwestii, gdyż w tym wypadku nie to jest dla mnie najważniejsze. Co więc warto zaznaczyć? Ano to, że czosnek niedźwiedzi ma świetne właściwości zdrowotne. Posiada związki siarki, które przyczyniają się do wydalania z organizmu metali ciężkich, pestycydów i przeróżnych związków toksycznych. Zawartość adeozyny pomaga w walce z chorobami nowotworowymi. Przyprawa łagodzi bóle głowy i regeneruje organizm po kuracjach antybiotykowych. Warto mieć również na uwadze fakt, iż jest dobrym źródłem witaminy A i C, żelaza, manganu, flawonoidów oraz saponiny. Trzeba Was jeszcze zachęcać do stosowania w kuchni tej przyprawy? Mnie nie :)

Jak zapatrujecie się na takie warzywne kotlety? :)

Iwona

czwartek, 24 września 2015

Eyeliner Lovely, czyli o tym, że cierpliwość popłaca.

Hej :)

Dziś chciałabym się z Wami podzielić spostrzeżeniami dotyczącymi matowego, szarego eyelinera Lovely. Bez zbędnych ceregieli przejdę do recenzji, aczkolwiek napomknę jedynie, że pomimo małej gramatury produkt potrafi wzbudzić ogromne emocje. Pozytywne, negatywne? Zaciekawionych zapraszam do dalszej części notatki :)

Zdaniem producenta:
Trwały, wydajny, matowy eyeliner w pędzelku, którym można narysować idealnie równą i cienką kreskę na powiece. Lekko roztarty idealnie pasuje do przydymionego makijażu.

Pojemność: 2 g

Cena: 6,99 zł

Dostępność: Rossmann


Moja opinia: 
Produkt zamknięty jest w bardzo ładnym, zgrabnym opakowaniu. Ma wygodny pędzelek którym można wykonać precyzyjne kreski. 
Przy odpowiedniej aplikacji uzyskujemy bardzo ładny, nasycony odcień.
No i właśnie, cały szkopuł tkwi w tej aplikacji. Już śpieszę z wyjaśnieniami.
Eyeliner powoduje znaczne prześwity i ma tendencję do robienia smug. Może nie byłoby to najgorsze gdyby nie fakt, że narysowana kreska długo zasycha. Jaki to ma związek? Ano taki, że chcąc zaaplikować produkt na puste miejsca wszystko zaczyna nam się zbijać w grudki i rozmazywać po powiece. Aby tego uniknąć rysuję kreskę minimalnymi ruchami aplikując nieco większą ilość tuszu. Nie doprowadzam w ten sposób do prześwitów i ewentualnego rozmycia. 
Czy warto się nieco pomęczyć? Uważam że warto. Otrzymana, idealna kreska jest nie do zdarcia. Makijaż wykonany ok. 7:00 utrzymuje się u mnie bez żadnych poprawek do godziny 20:00. Kolor nie blaknie, nic się nie rozmywa ani nie osypuje. 
Muszę napomknąć jeszcze o dość istotnym mankamencie. Niestety na powiece eyeliner zasycha odwrotnie proporcjonalnie aniżeli w opakowaniu. Tutaj szybko zasycha na szyjce opakowania tworząc grudki. 
Osoby, które śledzą mój profil na Instagramie mogły zauważyć, iż polubiłam się z tym eyelinerem. Przyznam jednak, że jego rozpracowanie zajęło mi trochę czasu. Niemniej jednak nigdy nie byłam dobra w idealnym wykonywaniu kresek, więc skoro mi powiodła się ta sztuka to każdy będzie w stanie sobie z nim poradzić :) Sądzę, że warto skusić się na ten produkt i mieć do niego sporo cierpliwości, a odwdzięczy się nam bardzo ładnym akcentem dopełniającym nasz makijaż :)
Cena regularna nie należy do wygórowanych, więc można sobie na niego pozwolić. Swój egzemplarz kupiłam podczas promocji -49% i pewnie przy kolejnej takiej akcji, skuszę się na inną wersję kolorystyczną.

Miałyście styczność z tym produktem? Chętnie poznam również Waszych ulubieńców wśród eyelinerów :) 

Iwona

wtorek, 22 września 2015

Kuchnia wypełniona zapachami + ziołowe ziemniaczki.

Cześć :)

Pachnie mi w kuchni, oj pachnie... A wszystko za sprawą paczki, którą otrzymałam dziś od firmy Rafex. W jej środku znalazłam dużą ilość przypraw. Ciekawi Was jakich?

 przyprawa do żurku
przyprawa do rosołu
przyprawa do pomidorów
przyprawa włoska "Sam smak"

ostropest plamisty mielony
kozieradka mielona
papryczki peperonchino
czosnek niedźwiedzi

czubryca żółta
czubryca czerwona
pieprz pomarańczowy
Zioła ojca Mateusza
Ziółka Małgosi
przyprawa Marioli

Fish Masala, przyprawa do ryb
American Chicken
Barbeciue, przyprawa do grila
przyprawa do kurczaka z chilli
przyprawa do boczku
przyprawa do żeberek

Przeglądając etykiety od razu zaciekawiły mnie "Zioła ojca Mateusza". Czy byłabym sobą gdybym od razu ich nie wykorzystała? Nie sądzę... :) Tak więc postanowiłam podrasować nasze poczciwe polskie ziemniaki, które po ugotowaniu wymieszałam z łyżką mieszanki. Do tego podałam jajko sadzone oraz podgotowane warzywa przez co w szybki sposób otrzymałam pyszny i aromatyczny obiad :)


Pora przedstawić samą mieszankę. Jej skład prezentuje się następująco:
majeranek, czosnek, cebula, papryka słodka, bazylia, kolendra, pieprz czarny, lubczyk, imbir, kurkuma, kminek, oregano, tymianek, chilli, pieprz ziołowy, liście laurowe, rozmaryn.

Po otwarciu opakowania "uderza" nas intensywny, lekko piekący aromat. Smak również nie należy do najłagodniejszych, ale nie ma się co dziwić skoro zawiera w sobie m.in. imbir i chilli. Skład jest bardzo bogaty. Jak dla mnie ziół jest aż zbyt wiele, przez co ciężko wyczuć każdy z użytych składników. Bez wątpienia mieszanka ta w zupełności wystarcza przy przygotowywaniu potrawy. Sądzę, że lepiej ograniczyć się z jej ilością i nie stosować już żadnych dodatkowych przypraw, aby nie zdominować naszego dania. Zwłaszcza, jeśli bazujemy na delikatnych składnikach. Nie mogę pominąć faktu, iż "Zioła ojca Mateusza" mają u mnie plusa za brak soli/glutaminianu sodu, których staram się w swojej kuchni unikać.

Na blogu z całą pewnością znajdzie się miejsce dla omówienia niektórych z otrzymanych produktów wraz z ich wykorzystaniem :)

Iwona

sobota, 19 września 2015

W jesiennych klimatach.

Coraz bliżej jesień... Po mnogości świeżych letnich owoców, w mojej kuchni znowu prym zaczynają wieść poczciwe jabłka. Ostatnio posiłki z ich udziałem niezbyt się od siebie różnią, więc nie widzę sensu pokazywania pojedynczych wersji. Pomyślałam zatem, że zbiorę kilka z ostatnich dni i pokażę w jednym zbiorczym poście :) Jak sami zauważycie, są one niezwykle proste i wydawać by się mogło że monotonne. Niemniej jednak bardzo lubię poszczególne składniki, więc będę z nich korzystać póki mi się nie znudzą :D

 Owsianka z jabłkiem, serkiem wiejskim, orzechami włoskimi, cynamonem i świeżą miętą

Kasza kuskus z jabłkiem, brzoskwinią, ricottą, słonecznikiem, cynamonem i świeżą miętą

Owsianka z jabłkiem, serkiem homogenizowanym, makiem i cynamonem

 Kasza jaglana z jabłkiem, śliwkami, serkiem wiejskim, orzechami laskowymi i gorzkim kakao

Jaki smaki kojarzą się Wam z jesienią? :)

Iwona

czwartek, 17 września 2015

Balea, lekki balsam nawilżający.

Hej :)

"Znowu Balea?" mógłby ktoś pomyśleć. Ano znowu - pomimo tego, iż te szerzej zachwalane kosmetyki nie podbijają mojego serca. Taka jednak moja natura, że mimo wszystko staram się znaleźć perełkę wśród danej marki. 

Moja skóra nie jest szczególnie wymagająca, dlatego też poprosiłam kiedyś Chrzestną o nawilżający balsam do ciała do skóry normalnej. Produkt przeleżał spory czas w zapasach, ale wydał mi się idealny na letnie dni. Wtedy też po niego sięgnęłam. Czy słusznie?

Zdaniem producenta:
Lekka formuła z delikatnym kremem nawilżającym doskonale nawilża i pielęgnuje skórę. Pozostawia ją widocznie gładszą i jędrniejszą. Chroni przed wolnymi rodnikami. 
Specjalna formuła Moisture Care działa nawet przez 24 godziny. Odpowiednio dobrane roślinne składniki odżywcze i olejki dbają o skórę pomagając zachować w niej naturalną wilgoć. 
Bardzo łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Posiada delikatny kremowy zapach.
Nie zawiera sztucznych barwników i parabenów.
Idealny dla vegan. 

Skład:
Aqua, Glycerin, Ethylhexyl Stearate, Helianthus Annuus Hybrid Oil, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate Citrate, Phenoxyethanol, Mirystyl Myristate, Tocopheryl Acetate, Carbomer, Parfum, Linalool, Sodium Hydroxide, Piroctone Olamine, Limonene, Citronellol Geraniol, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Benzyl Alcohol, Alpha-Isomethyl Ionone.

Pojemność: 500 ml

Cena: ok. 10 zł

Dostępność: Drogerie Markt (m.in. Niemcy, Czechy, Słowacja), 
sklepy internetowe, sklepy z chemią zagraniczną

Moja opinia: 
Balsam zamknięty jest w estetycznej butelce o dużej pojemności. Ma niewielki otwór, dzięki czemu wydobywamy odpowiednią ilość.
Pachnie klasycznym balsamem typu Dove czy Nivea. Przyjemnie, delikatnie, nieco pudrowo ale nie nużąco.
Skład uważam za całkiem przyjemny jak na produkt z niskiej półki cenowej. Nie zawiera zbędnych środków które nie zawsze służą naszej skórze.
Preparat ma lekką konsystencję przez co wchłania się błyskawicznie. Jest jednak mały szkopuł... Wchłania się tak szybko, iż mam wrażenie że w ogóle go nie nałożyłam. Na ciele nie pozostaje ani ochronna warstwa, ani jakakolwiek inna oznaka aplikacji. W związku z tym najczęściej powtarzam czynność przez co zmniejsza się wydajność.
Powyżej opisana wada sprawia, iż balsam nie pozostawia uczucia nawilżenia. Nawet przy dwóch warstwach skóra nie jest wygładzona i miękka w dotyku. Jeśli już taki efekt uda się uzyskać to jest on krótkotrwały.
Cena wydaje się niewielka w stosunku do pojemności, ale co komu po tanioszce skoro nie uzyskujemy żadnego zadowalającego efektu. Poza tym na co dzień nie mam do niego dostępu, więc na pewno nie będę miała ochoty, aby znowu o niego poprosić.

Sprawdzają się u Was takie lekkie balsamy czy stawiacie na coś treściwszego?

Iwona

niedziela, 13 września 2015

Kąpiel dla zdrowia? Zastosuj olejek!

Hej :)

Dziś chciałabym Was zaprosić na notkę z serii "Porcja Zdrowia", Wpis będzie dość luźny, ale myślę że przydatny :)

Któż z nas nie lubi rozpieszczać swoich zmysłów przy pomocy ulubionych zapachów?
A gdyby tak jeszcze połączyć aromat z pozytywnym oddziaływaniem na nasze zdrowie?
Z pomocą przychodzą nam wszelkiego rodzaju olejki eteryczne, które możemy dodawać do kąpieli. Do wody w wannie wystarczy dodać 10 kropli preparatu, a następnie zanurzyć się w niej na 15-30 minut. Takim szybkim sposobem możemy poczuć się niczym po zabiegach SPA z tą różnicą, że nie musieliśmy nawet wychodzić ze swoich własnych czterech kątów :)

Poniżej przedstawiam kilka wersji olejków wraz z ich działaniem. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie :)

  • bazyliowy - poprawia koncentrację i myślenie;
  • cynamonowy - hamuje rozwój bakterii oraz wirusów, działa rozgrzewająco, orzeźwiająco i oczyszczająco;
  • cytrynowy/pomarańczowy - łagodzi nerwowość, nadciśnienie, pomaga przy przeziębieniach;
  • z drzewa herbacianego - wykazuje działanie grzybobójcze, przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe;
  • eukaliptusowy - leczy reumatyzm, zwalcza infekcje;
  • imbirowy - działa przeciwzapalnie, rozgrzewająco, antydepresyjnie i pobudzająco;
  • jałowcowy - zwalcza infekcje, bezsenność oraz nerwowość;
  • lawendowy - zwalcza przeziębienia, ułatwia oddychanie, pomaga na depresje i migreny;
  • jaśminowy - łagodzi bóle menstruacyjne;
  • z mięty pieprzowej - usuwa oznaki zmęczenia, apatii. pomaga przy przeziębieniach i bólach mięśniowych;
  • rumiankowy - korzystanie oddziałuje na stres, nerwobóle, kaszel oraz astmę;
  • tymiankowy - podnosi niskie ciśnienie krwi;
Oddajecie się czasami takim aromatycznym kąpielom? Jakie aromaty są Waszymi ulubionymi? :)

Iwona

środa, 9 września 2015

Essence, I love stage, baza pod cienie.

Cześć :)

Która z nas nie ceni sobie perfekcyjnego makijażu? Nie ważne czy sięgamy po delikatne odcienie czy odważne kolory, chcemy aby cienie długo się utrzymywały. Jednak nie wszystkie z nich grzeszą trwałością. Z pomocą przychodzą nam wówczas wszelkiego rodzaju bazy.

Kiedyś posiadałam produkt marki Virtual, lecz niezbyt dobrze mi służył. Gdy zakończył swój żywot skusiłam się na popularną bazę Essence. Dziś zatem kilka słów na jej temat :)

Zdaniem producenta:
Baza pod cienie I love stage jest wielofunkcyjna i może być stosowana jako baza pod korektor lub cień do powiek. 
Kremowa konsystencja nie będzie zostawać w załamaniach powieki - a baza sprawi, że każdy cień do powiek utrzyma się dłużej na powiece i będzie miał intensywniejszy kolor. 

Skład:
Aqua, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Glycerin, Isododecane, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Methyl Methacrylate Crosspolymer, Polymethylsisesquioxane, Mica, Dimethicone Crosspolymer, Polyglyceryl-4 Isostearate, Sodium Chloride, Stearol Inulin, Cera Alba (Beeswax), Dimethiconol, Ethylhexylglycerin, Trimethoxycaprylylsilane, Triethoxycaprylilsilane, Tin Oxide, Phenoxyethanol, CI 77491, CI 77492, CI 77499 (Iron Oxides), CI 77891 (Titanium Dioxide)


Pojemność: 4 ml

Cena: 10,99 zł

Dostępność: m.in. Drogeria Natura, Hebe

Moja opinia:

Produkt znajduje się w opakowaniu z aplikatorem przypominającym te do korektorów. 
Ma kremową konsystencję o beżowym/pomarańczowym zabarwieniu. Przy odpowiedniej aplikacji zupełnie stapia się z powieką i wyrównuje jej koloryt.
Do pokrycia powieki wystarczy niewielka ilość preparatu. Nadmiar powoduje, iż zbiera się on w załamaniu. Wówczas też bardziej widoczny jest jego kolor. 
Z powodu niewielkiej gramatury baza nie jest zbyt wydajna. Nie stosuję jej codziennie, a zaobserwowałam już spore zużycie.
Mając omówioną odpowiednią aplikację przejdźmy do działania kosmetyku. 
Nie można nie zacząć od najważniejszego, czyli utrzymywania cieni. Chodząc do pracy stosuję tę bazę ok. 5:30 i cienie utrzymują się w nienagannym stanie do samego wieczora. Są oczywiście wyjątki (choćby przy paletce Makeup Revolution), że pod koniec zaczynają się zbierać w załamaniu. Nie następuje to jednak za każdym razem.
Nie wiem czy podbija kolor cieni, gdyż stosuję najczęściej delikatne i neutralne odcienie z których ciężko wydobyć większą głębię. 
Produkt jest tani i łatwo dostępny. Wprawdzie chciałabym przetestować w przyszłości bazę MIYO to jednak markę Essence warto mieć na uwadze :)

Stosujecie produkty bazowe pod aplikowane cienie? Które z nich są Waszymi ulubieńcami? :)

Iwona

niedziela, 6 września 2015

Przeglądamy gazetki -> Włochy na talerzu, dekoracje, ubrania.

Cześć :)

Dziś krótki wpis o ofertach jakie od najbliższego tygodnia zaoferują nam popularne dyskonty. Wszystkie zaczną obowiązywać od 7.09.


Na początek poczciwa Biedronka, w której rozpocznie się Tydzień Włoski. W gazetce znajdziemy wiele ciekawych serów oraz makaronów. Znalazło się również miejsce dla pizzy i oliwy z oliwek. Całość możecie przeglądać tutaj.
Czas ten to również początek obowiązywania akcji tematycznej "Domowe metamorfozy", która oferuje wybór mebli, różnego rodzaju pościeli i kilku dodatków dekoracyjnych. Zainteresowanych zapraszam tutaj.

Jeśli mowa o urządzeniu wnętrza, ze swoją ofertą wychodzi również Netto. W gazetce znajdziemy m.in. ramki na zdjęcia, lampy, artykuły łazienkowe oraz naczynia żaroodporne. Wszystkie te akcesoria oraz będące w promocji artykuły przemysłowe przedstawione są tutaj.


W Lidlu zapewne rozpocznie się szał-ciał spowodowany ofertą odzieżową. Kobietom zaproponowano  m.in. buty, bluzki i spodnie haremki. Dla mężczyzn przeznaczono także jeansy, koszule i bieliznę. Całość dopełnia moda sportowa, która poza kurtkami czy bielizną funkcyjną oferuje akcesoria rowerowe. Wszystkie artykuły wraz z ofertą przemysłową dostępne są do przejrzenia tutaj. Od siebie dodam, iż warto skorzystać z promocji na mąkę pełnoziarnistą :)

Zainteresowały Was przedstawione artykuły? :)

Jeszcze mała sprawa techniczna. Może zauważyliście, ale od wczoraj blog zmienił wyświetlaną nazwę na "Czerwona Strona Nieba". Zmienił się również opis mojego profilu. Dajcie znać co sądzicie na ten temat :)

Iwona

czwartek, 3 września 2015

Sałatka ziamniaczano-brukselkowo-orzechowa.

Hej :)

Jest, jest, jest! W jednym ze sklepów mamcia wypatrzyła pierwszą brukselkę i nie omieszkała mnie w nią zaopatrzyć <3 Kiedyś nie jadłam tego warzywa, ale pewnie dlatego, że po prostu nikt go nie kupował. Odkąd jednak odkryłam ją w zeszłym roku mogłabym zajadać w ilościach hurtowych. Żałuję, że sezon na nią nie trwa zbyt długo, stąd też trzeba korzystać ile wlezie :)

Dziś propozycja na sałatkę. Jest niezwykle prosta - bez żadnych sosów, udziwnień i mnóstwa składników. Nie miałam w planach publikacji przepisu, ale na wszelki wypadek zrobiłam zdjęcia i nie żałuję. Wersja okazała się tak smaczna, że warto ją tutaj umieścić :)

Składniki (na 1 porcję):
3 mniejsze ziemniaki
150 g brukselki
łyżka masła orzechowego
łyżka posiekanych orzechów włoskich


Przygotowanie:
Ziemniaki dokładnie myjemy i gotujemy we wrzątku ok. 20 minut, 
zaś umytą brukselkę ok. 5 minut.
Ugotowane ziemniaki obieramy i kroimy w pół talarki, a brukselkę w kostkę. 
Przygotowane (najlepiej jeszcze ciepłe) warzywa mieszamy z posiekanymi orzechami włoskimi oraz masłem orzechowym. 
Przekładamy na talerz i zajadamy.
Smacznego!

Lubicie brukselkę? Chętnie poznam Wasze pomysły na jej wykorzystanie :)

Iwona