środa, 31 grudnia 2014

Projekt denko - grudzień. Życzenia.

Witajcie :)

Nie dość że nastał ostatni dzień grudnia to i całego roku. Zleciał mi on tak szybko, że chyba nie doścignęłaby go nawet Błyskawica Harry'ego Pottera... Zanim jednak powitamy 2015 rok spieszę pokazać produkty, które udało mi się zużyć w kończącym się miesiącu :)


  • Profarm, krem do rąk z witaminą A i kompleksem odżywczym - pojemność: 75 ml. Recenzję tego kremu przedstawiłam tutaj.
  • Ziaja, dwufazowy płyn do demakijażu oczu - pojemność: 120 ml. Możecie przeczytać o nim w tym poście.
  • Yves Rocher, żel pod prysznic "ziarna kawy" - pojemność: 200 ml. O tym produkcie pisałam tutaj.
  • Himalaya Herbals, krem odżywczy do twarzy - pojemność: 50 ml. Przeczytacie o nim tutaj.
  • Europrofit, balsam do skóry suchej - pojemność: 500 ml. Recenzja tego bubla znajduje się tutaj.
  • Schwarzkopf, taft, lakier do włosów - pojemność: 250 ml. Rzadko używam tego typu produktów do stylizacji włosów, więc już nawet nie pamiętam jak długo zalegał w mojej szufladzie. Poprawnie spisywał się w swojej roli czyli utrwalał fryzurę nie sklejając przy tym włosów. Miał również całkiem znośny zapach.


  • Prokudent med, płyn do płukania jamy ustnej "pielęgnacja dziąseł" - pojemność: 500 ml. Sama nie wiem co sądzić o tej płukance. Niby odświeżała oddech i miała przyjemny smak, ale miałam wrażenie że pozostawiała dziwny osad na języku. Dostępna jest w Rossmannie, a w cenie promocyjnej można ją upolować za 4,99 zł.
  • Isana, łagodzący dezodorant w sztyfcie - pojemność: 50 ml. Biorąc pod uwagę główne zadanie to szału nie robił. Chronił, aczkolwiek na wielkie upały mógłby być dla niektórych zbyt słaby. Poza tym pozostawiał na skórze nieprzyjemne uczucie i ciężko się zmywał. Niemniej jednak świetnie spisywał się jako produkt łagodzący podrażnienia po goleniu.
  • Nivea Creme, krem uniwersalny - pojemność: 50 ml. Któż nie zna tego produktu? Świetnie sprawdza się przy nawilżaniu oraz natłuszczaniu rąk i stóp. Można go aplikować przy podrażnieniach spowodowanych chorobą, np. przy katarze. Jest tani, wydajny i łatwo dostępny.
  • Lovely, Collagen Wear Volume Mascara, maskara pogrubiająco-wydłużająca z kolagenem  - pojemność: 8 g. Tusz ma klasyczną, dużą, niezbyt wygodną szczoteczkę. Rzęsy są pogrubione, ale bardziej poprzez ich mocne sklejenie. Efekt wydłużenia jest mizerny. Nie odbija się na powiekach ani nie osypuje. Dość długo pozostawał świeży. Dostępny w Rossmannie za niewielkie pieniądze.
  • Giv, różane mydło w kostce - pojemność: 80 g. Przyjemnie pachniał, dobrze się pienił, ale nieco przesuszał skórę rąk. 
  • Auchan, płatki kosmetyczne -120 sztu. Tak, znowu... ;)
Napiszcie jak spisaliście się w tym miesiącu jeśli chodzi o zużywanie kosmetyków :)

W tym miejscu chciałabym Wam również życzyć wszystkiego co najwspanialsze w Nowym, 2015 Roku. Niech przyniesie Wam wiele zdrowia i radości, a także samych życzliwych ludzi postawionych na waszej drodze! :)

Iwona

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Domowa piekarnia: bułeczki pełnoziarniste.

Cześć :)

Był już przepis na grahama, a dzisiaj chciałabym Wam przedstawić upieczone dzisiaj bułeczki pełnoziarniste. Nie ma przecież nic lepszego jak unoszący się zapach świeżego pieczywa :) Nie bazowałam na konkretnym przepisie. Wymieszałam po prostu posiadane mąki w różnych proporcjach :)

Zdaję sobie sprawę z faktu, iż takie zdrowsze bułeczki mogą nie wszystkim przypaść do gustu ze względu na charakterystyczny smak mąk pełnoziarnistych. Nie wyglądają również tak pięknie jak te kupne, ale przynajmniej nie są sztucznie napompowane :)

Składniki (na 4 sztuki):
100 g mąki pełnoziarnistej pszennej
50 g mąki pełnoziarnistej żytniej
50 g mąki pszennej
10 g świeżych drożdży
pół łyżeczki soli
100 ml wody
50 ml mleka
szczypta cukru
ulubione ziarna (u mnie Słoneczne Pola)


Przepis:
Do rozkruszonych drożdży dodajemy szczyptę cukru, łyżkę mąki pszennej oraz ciepłe mleko i wodę. Całość mieszamy, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na ok. 10 minut w ciepłe miejsce.
Do miski wsypujemy mąki i sól. Dodajemy przygotowany zaczyn i wyrabiamy ciasto na zwartą masę. Uformowaną kulę przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na 1,5 godziny.
Wyrośnięte ciasto ponownie chwilkę wyrabiamy, formujemy 4 bułeczki i dajemy im poleżakować jeszcze 30 minut.
Po owym czasie wierzch każdej bułeczki smarujemy wodą, posypujemy ulubionymi ziarnami i pieczemy przez ok. 20 minut w temperaturze 180 stopni (z termoobiegiem).
Gotowe bułeczki studzimy na metalowej kratce* a następnie zajadamy :)
SMACZNEGO!

* ja oczywiście pominęłam ten etap i zajadałam jeszcze cieplutkie :D


Dajcie znać czy lubicie domowe pieczywo i z jakich przepisów najchętniej korzystacie :)

Iwona

sobota, 27 grudnia 2014

Eko Straganik - recenzja produktów kosmetycznych.

Cześć :)

"Święta, Święta i po Świętach"... Mam nadzieję, że ten magiczny czas minął Wam w zdrowiu oraz miłej i rodzinnej atmosferze, a Wasze prezentowe "wishlisty" zostały spełnione :)

Pora jednak wrócić do codzienności, a więc również do nadrobienia blogowych zaległości. Zanim pojawi się podsumowanie grudnia przybywam z recenzją ostatnich dwóch produktów, które otrzymałam w ramach współpracy z ekologicznym sklepem Eko Straganik. Po ostatnich opiniach produktów spożywczych teraz pora na te kosmetyczne :) Jeśli ciekawi Was co mam okazję testować to zapraszam do dalszej części notatki :)

Profarm, krem do rąk z witaminą A i kompleksem odżywczym

Zdaniem producenta:

Skład:
Aqua, Isopropyl Myristate, Caprylic/Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate Citrate, Butyrospermum Parkii, Cydomethicone, Vitis Vinifera Seed Oil, Glycerin, Cydopentasiloxane (and) Dimethiconol, Stearyl Alcohol, Polyacrylamide (and) C13-14 Isoparaffia (and) Laureth-7, Carbomer, Retinyl Palmitate, DMDM Hydontoin (and) Methylparaben (and) Propylparaben (and) Phenoxyethanol, Sodium Hydroxide, Parfum, Limonene, Eugenol.

Pojemność: 75 ml

Moja opinia:
Krem zamknięty jest w klasycznej tubce o prostej, estetycznej szacie graficznej.
Pomimo gęstej, treściwej konsystencji okazuje się lekki i szybko się wchłania. Pozostawia na dłoniach delikatna powłokę, która jednak nie jest nieprzyjemna. Po aplikacji nie ma trudności z wykonywaniem codziennych czynności. 
Skupię się chwilkę na zapachu, który jest dla mnie nieco intrygujący. Przypomina mi jakieś skały bądź coś gipsowego...? :D W każdym razie natura na 100% ;)
Skład dość klasyczny. Wprawdzie olej z winogron znajduje się wysoko na liście to jednak są tutaj również parabeny.
Czas na omówienie działania produktu. Gdybym miała użyć jednego słowa byłoby to "przeciętne". Skóra dłoni jest nawilżona, ale efekt jest krótkotrwały. Na dłużej pozostaje uczucie wygładzenia. Dłonie są delikatne i miękkie w dotyku. Możliwe, że moje dłonie nie są nazbyt zniszczone przez co nie zauważyłam spektakularnych efektów regeneracji. 
Krem nie jest bublem, ale również nie należy do produktów które muszą znaleźć się w mojej kosmetyczce. 

Drugim produktem jest mydło na które czaiłam się już od dłuższego czasu i chciałam zamówić je w aptece internetowej. Cieszę się zatem, że dostałam je do przetestowania i mam okazję używać.

Kropla Zdrowia, mydło naturalne z nanosrebrem i białą glinką

Zdaniem producenta:

Skład: 
Sodium Palmate, Sodium Palm Kernelate, Aqua, Glycerin, Palm Acid, Sodium Chloride, Palm Kernel Acid, Tetrasodium EDTA, Tetrasodium Etidronate, PPG-5 Ceteth-20, Kaolin, Lavandula Angustifolia Oil, Nanosilver, Titanium Dioxide, Linalool, d-Limonene.

Pojemność: 100 g

Moja opinia:
Mydło jest klasyczną, 100 gramową kostką z bardzo ładnym wytłoczeniem. 
Ma delikatny, naturalny zapach. 
Bardzo dobrze się pieni przez co jest niesamowicie wydajne. 
Mydło stosuję codziennie wieczorem w celu dogłębnego i porządnego oczyszczenia skóry twarzy. Świetnie zmywa podkład i tego typu produkty kolorowe.  
Trzeba jednak uważać, aby produkt nie dostał się do oczu, gdyż wtedy je podrażnia i powoduje szczypanie.
Muszę zaznaczyć, iż po pierwszych zastosowaniach zauważyłam większy wysyp niedoskonałości. Było to zapewne sprawą dogłębnego oczyszczenia, gdyż stan ten po kilku dniach się uspokoił.
Produkt nie wysusza ani nie powoduje uczucia ściągnięcia skóry. Jest bardzo delikatny. Cera po jego zastosowaniu również jest taka w dotyku.
Wydaje mi się, iż odkąd stosuję ów kosmetyk wszelkie zmiany trądzikowe szybciej się goja. Również pory stają się zwężone. 
Mydło ma różnorodne zastosowanie. Ja jednak skupiłam się tylko na efekcie związanym z niedoskonałościami, więc nie mogę stwierdzić jak działa w pozostałych przypadkach. Niemniej jednak jego efekt jest dla mnie satysfakcjonujący, więc cieszę się że przez jego wydajność będę mogła stosować go dość długo. 

Iwona

środa, 24 grudnia 2014

WESOŁYCH ŚWIĄT!

Witajcie :)

Nigdy nie byłam dobra w składaniu życzeń, a nie chcę obdarzać Was kolejnymi gotowymi tekstami...

Pozwólcie więc, że w ten wigilijny dzień złożę Wam proste ale szczere życzenia zdrowych, radosnych oraz spokojnych Świąt Bożego Narodzenia. Niech ten magiczny czas będzie dla Was okazją do spędzenia miłych chwil przy boku najukochańszych dla Was osób!

Iwona

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Ciasteczka na raz - dwa.

 Cześć :)

Dziś chciałabym się z Wami podzielić przepisem na zwykłe maślane ciasteczka, które co roku pieczone są w moim domu na Boże Narodzenie. Nie są to typowe pierniki które wymagają leżakowania, dlatego też można je wykonać przed samymi Świętami bądź na inne okazje :) Od razu zaznaczę, iż ciastka te nie są oczywiście skarbnicą wartości odżywczych, za to kalorie nadrabiają te luki :D

Składniki:
250 g mąki pszennej
125 g masła
125 cukru pudru*
1 jajko
1/4 opakowania cukru waniliowego


Przygotowanie:
Masło ucieramy z cukrem pudrem i cukrem waniliowym na gładką i pulchną masę. 
Dodajemy jajko i wyrabiamy całość stopniowo dosypując mąkę do uzyskania zbitej konsystencji odchodzącej od rąk.
Ciasto rozwałkowujemy na blacie podsypanym mąką i wykrawamy dowolne kształty.
Układamy na papierze i pieczemy w 175 stopniach ok. 10-15 minut - aż do zarumienienia. 
Gotowe ciasteczka studzimy a następnie dowolnie dekorujemy.
SMACZNEGO! 

* można używać zwykłego cukru, ale wtedy uzyskanie gładkiej konsystencji trwa dłużej

Jak wyglądają Wasze świąteczne słodkości? Pieczecie typowe pierniki czy inne ciasta i ciasteczka? :)

niedziela, 21 grudnia 2014

Tydzień w obiektywie.

Witajcie :)

Czwarta niedziela adwentu - ostatnia przed świątecznym tygodniem. Pewnie u większości z Was przygotowania dobiegają końca :) Zanim jednak nastaną te magiczne chwile przybywam z urywkami mojej codzienności, które zostały uchwycone przez mój aparat w przeciągu ostatnich dni :)


  • część napieczonych i udekorowanych ciasteczek;
  • jeden z podwieczorków który zechciał pozować na ścianie :D - buraczkowy pudding kukurydziany z makiem, siemieniem lnianym, orzechami laskowymi i tahini + jabłko i mandarynka;
  • rozpieszcza mnie wspaniałe Ziarenkowo, czyli mała świąteczna przesyłka :)
  • choinka jeszcze nie postrojona, ale dekoracje w pokoju być muszą;
  • Mamcia Chrzestna też rozpieszcza... wiadomo :) Balea i Isana trafiają do zapasów :D
Udanej niedzieli :)

Iwona

czwartek, 18 grudnia 2014

Ziaja, krem z bio olejkiem z awokado.

Cześć :)

Ziaja - marka znana i na ogół lubiana. Jak mogliście zauważyć, wiele produktów tej firmy przewinęło się w mojej pielęgnacji. Wprawdzie niektóre z nich nie zachwyciły mnie swoim działaniem to, z racji niskiej ceny i łatwej dostępności, często decyduję się na przetestowanie kolejnych kosmetyków.

Tym razem zdecydowałam się na krem przeznaczony do skóry suchej i zmęczonej. Wprawdzie nie mam typowo takiej, ale z racji ciągłych niedoskonałości wolę ją silniej nawilżać aniżeli powodować dodatkowe przetłuszczanie.

Czy krem okazał się hitem? O tym w dzisiejszym poście :)

Zdaniem producenta:
Regenerujący krem z naturalnym olejem awokado. Działa przez intensywne odżywienie, przynosi ulgę przesuszonej i napiętej skórze. Likwiduje uczucie szorstkości. Skutecznie nawilża oraz odświeża skórę. Przywraca wypoczęty, zdrowy i naturalny wygląd. 

Skład:

Pojemność: 75 ml

Cena: ok. 8 zł

Moja opinia:
Produkt zamknięty jest w klasycznym plastikowym opakowaniu, jednak o większej pojemności.
Ma dość mocny, ale nienachalny zapach.
Wprawdzie olejek z awokado znajduje się w połowie listy składników to przynajmniej nie znajdziemy tam parabenów. 
Krem ma gęstą i treściwą konsystencję. Długo się wchłania. Pozostawia na twarzy tłustą, świecącą powłokę przez co nie nadaje się pod makijaż. Na szczęście nie zapycha skóry. 
Kosmetyk dobrze nawilża i natłuszcza skórę. Rano jest gładka oraz miła w dotyku. Rzeczywiście likwiduje uczucie szorstkości. Nie odnoszę jednak wrażenia, aby cera była bardziej zregenerowana. Czy wygląda na zdrowszą i wypoczętą? Niekoniecznie... 
Krem jest kolejnym produktem Ziaji, który nie powalił mnie na kolana. Określenie do bublem byłoby jednak grubą przesadą. Jest przyzwoitym kosmetykiem który ma zarówno wady jak i zalety. Niemniej jednak będę szukać czegoś lepszego. 

Znacie ten bądź inny krem tej firmy? Ciekawi mnie jeszcze wersja z olejkiem arganowym. Na razie jednak muszę wykończyć obecne opakowanie, a potem rozejrzę się za czymś nowym :)

Iwona

wtorek, 16 grudnia 2014

Mydłem się inspiruję... + recenzje.

Cześć :)

Kupiłam w Biedronce mydło w płynie "korzenna pomarańcza" z edycji limitowanej. Zapach tak mi się spodobał, że postanowiłam odtworzyć go w swoim śniadaniu. Kaszę ugotowałam więc z dodatkiem anyżu, goździków i cynamonu <3

Przy okazji wykorzystałam otrzymane w ramach współpracy produkty ze sklepu Eko Straganik, o których słów kilka będziecie mogli przeczytać w dalszej części notatki :)

Korzenna kasza jaglana z jogurtem naturalnym, pomarańczą,
orzechami włoskimi, tahini i gorzką czekoladą

Osoby śledzące mojego bloga nieraz mogły zauważyć moją miłość do kaszy jaglanej. Bardzo ucieszyła mnie więc jej obecność w otrzymanej paczce. Nic dziwnego, w końcu ma wiele zalet i wartości odżywczych o czym informuje nas producent:


Jedna z kasz, która ma właściwości zasadotwórcze, obfituje w witaminy z grupy B, lecytynę oraz substancje mineralne: wapń, fosfor, potas, żelazo. Polecana jest w chorobach trzustki, wątroby, jelit nerek i przy wyziębieniu organizmu. Kasza jaglana zawiera rzadko występującą w produktach spożywczych krzemionkę, która ma leczniczy wpływ na stawy. 

Otrzymana kasza jest wersją BIO firmy VITA-NATURA. Muszą jednak uważać na nią osoby z nietolerancją glutenu. Wprawdzie proso jest zbożem bezglutenowym to tutaj producent informuje nas o możliwości wystąpienia śladowych ilości glutenu oraz soi i orzechów.
Przyznam, że nie zauważyłam różnicy w smaku bądź konsystencji pomiędzy nią a każdą inną jaglanką którą dotąd jadłam. Gotuje się tak samo. Nie widzę więc sensu płacenia większej ceny za wersję ekologiczną. Niemniej jednak jeśli ktoś zwraca na to uwagę i nie ma problemów z glutenem to z czystym sercem mogę polecić produkt tej firmy :)

Kolejnym otrzymanym produktem jest tahini naturalne. Wprawdzie sezam uwielbiam, to dotąd nie miałam okazji wypróbowania go w formie masła.




Tahini te jest naturalne i odżywcze, bogate w tłuszcze wielonienasycone, w tym cenny kwas linolowy, błonnik, żelazo oraz wapń i magnez.

Produkt zaskoczył mnie już na samym początku swoją konsystencją. Po otwarciu opakowania moim oczom ukazała się płynna, tłusta masa. Natomiast po włożeniu łyżeczki natrafiłam na gęstą pastę. Po wymieszaniu utworzyła się półpłynna, kremowa całość.

Smak? Nazwałabym go dość specyficznym z lekko słoną nutą. Jeśli ktoś woli słodkie produkty to może mu nie przypaść do gustu. Jednak dla miłośników sezamu będzie idealny. Sama jestem w ich gronie i już żałuję, że mam tylko jeden słoiczek tego przysmaku.

Iwona

niedziela, 14 grudnia 2014

Tydzień w obiektywie.

Hej :)

Ostatnio zaniedbałam notki związane z fotograficznym podsumowaniem tygodnia. Teraz jednak porobiłam kilka zdjęć, więc postanowiłam powrócić z tym cyklem postów :)


  • kocham Rossmanna... sam płyn dwufazowy w promocji za 5,49 zł, a obok wersja z kremem za całe 5,99 zł. Oczywiście skorzystałam bo mam denka, a czaiłam się na tę serię :)
  • kup 1 a drugi dostaniesz gratis... tak oto mam w zapasach ponad 3 kg jaglanki do spałaszowania. To już chyba uzależnienie :D
  • takie cuda upolowałam na szkolnym jarmarku świątecznym <3
  • biedronkowy odświeżacz powietrza o zapachu "mandarynki i bergamotki". Zakochałam się i najchętniej używałabym jako dezodorantu :D
Jak Wam mija ten kończący się tydzień? :)

Iwona

piątek, 12 grudnia 2014

"Jesteś lekiem na całe zło", czyli maść Benzacne.

Hej :)

Szczęśliwy człowiek który nigdy nie doznał niedoskonałości skóry. Niestety nie należę do tego grona i od okresu dojrzewania aż do dnia dzisiejszego nieustannie zmagam się z trądzikiem. Oczywiście na różnym etapach życia jest on spowodowany innymi czynnikami, niemniej jednak zawsze jest to bardzo nieprzyjemna i uciążliwa przypadłość. Z chorobą próbowałam walczyć różnymi metodami. Nie pomagały kosmetyki dobrane do tej przypadłości a nawet leki od dermatologa. Kiedyś przez przypadek natknęłam się na maść Benzacne, którą można dostać w dwóch wersjach bez recepty. Okazała się strzałem w dziesiątkę i towarzyszyła mi przez długi czas. Ostatnio postanowiłam znowu do niej powrócić i nie żałuję swojej decyzji. Jeśli zmagacie się z przykrymi "niespodziankami" to zapraszam do zapoznania się z opisem tego specyfiku oraz moją opinią na jego temat :)

Zdaniem producenta:

Skład:

Dawkowanie:

Pojemność: 30 g

Cena: ok. 13 zł

Moja opinia:
Na wstępie zaznaczę iż jestem w trakcie stosowania silniejszej - 10%-owej wersji. Niemniej jednak druga maść pomimo łagodniejszego działania również się u mnie niegdyś sprawdziła. 
Produkt zamknięty jest w klasycznej tubce w formie białego żelu bez zapachu. 
Maść stosuję raz dziennie, wieczorem. Po wyschnięciu tworzy na niedoskonałości białą skorupkę, którą jednak łatwo rano zmyć. 
Przy stosowaniu maści zauważam znaczną poprawę stanu skóry. Wszystkie niedoskonałości zostają wysuszone i szybciej się goją. Nie mogę jednak powiedzieć że pojawia się ich mniej bo byłoby to całkowitą nieprawdą. 
Z racji tego iż jest to lek, może powodować działania niepożądane. Główną wadą zdarza się być nadmierne przesuszenie zdrowych partii skóry, dlatego trzeba uważać z aplikacją maści tylko na zmienione chorobowo miejsca. Warto również zaopatrzyć się w mocno nawilżające kremy. 
Muszę koniecznie zaznaczyć, iż po czasie skóra lubi przyzwyczajać się do tego specyfiku. Warto więc zmieniać wersje bądź robić sobie przerwy w kuracji. 
Uważam że maść jest godna polecenia i na pewno będę się nią wspomagać w walce z niedoskonałościami. Jest bardzo wydajna, a przy okazji nie kosztuje wiele więc warto ją wypróbować. 

Czy Wam też zdarza się korzystać ze specyfików na niedoskonałości? Chętnie poczytam polecane przez Was produkty :)

Iwona

środa, 10 grudnia 2014

Znów świątecznie, znów recenzja :)

Cześć :)

2 tygodnie! Już za 14 dni Wigilia. Nie mogę się doczekać tej magicznej atmosfery :) Na razie jednak zajadam się śniadaniem o świątecznym aromacie. Wiem że było już połączenie maku i mandarynek, ale nic nie poradzę że jest takie dobre :) Tym razem zamieniłam kaszę kukurydzianą na kaszę bulgur, którą otrzymałam w ramach współpracy ze sklepem Piątnica.

Makowa kasza bulgur z mlekiem, mandarynkami
i ziarnami Cynamonowy Raj


Bardzo się cieszę, że dostałam możliwość wypróbowania owej kaszy, która bardzo szybko zadebiutowała w mojej kuchni. W opakowaniu znajdujemy grube ziarenka przypominające kryształki. Kasza nie ma dla mnie jakiegoś określonego smaku. Śmiem twierdzić, iż jest zupełnie neutralna. Nie jest to jednak wadą, gdyż pasuje zarówno do potraw na słodko jak i w wersji wytrawnej. Ponadto posiada wiele cennych wartości, o których informuje nas producent:

Bulgur, czyli inaczej kasza turecka, to grubo mielona pszenica poddana gotowaniu i ponownemu suszeniu. Bulgur jest bardzo pożywny, zawiera dużo białka i błonnika a mało tłuszczów, ponadto ma niski indeks glikemiczny.


Kaszę tę gotujemy w proporcjach 1:2 (kasza:wrzątek) przez ok. 2 minuty, a następnie odstawiamy do napęcznienia i całkowitego wchłonięcia wody.

Gości ów produkt w Waszej kuchni? Chętnie poznam ciekawe propozycje na jej wykorzystanie :)

Iwona

poniedziałek, 8 grudnia 2014

BeBeauty, ujędrniająca sól do kąpieli.

Cześć :)

Chciałam zacząć ten post jakimś ciekawym wprowadzeniem, ale nie mam weny :D Zapraszam więc po prostu na recenzję ujędrniającej soli do kąpieli marki BeBeauty :)

Zdaniem producenta + skład:

Pojemność: 600 g

Dostępność: Biedronki

Cena: ok. 4 zł

Moja opinia:
Sól zamknięta jest w plastikowym opakowaniu z bardzo estetyczną i przyciągającą wzrok szatą graficzną. Metalowa zakrętka świetnie sprawdza się jako miarka. 
W butelce znajduje się mnóstwo różowych kryształków, które bardzo dobrze rozpuszczają się w wodzie. Przy okazji lekko ją zabarwiają na ów kolor. 
Zapach produktu bardzo przypadł mi do gustu. Wprawdzie na początku może wydawać się drażniący to po dodaniu do wody neutralizuje się w delikatniejszy i subtelny. 
Sól zmiękcza wodę przez co ciało staje się gładsze i milsze w dotyku. Jest również lekko nawilżone. Oczywiście na efekt ujędrnienia nie ma co liczyć. 
Przy okazji produkt dobrze sprawdza się jeśli chodzi o poprawę nastroju i zrelaksowanie. 
Myślę, iż wszyscy miłośnicy takich umilaczy kąpieli będą zadowoleni z biedronkowych soli. Są tanie, wydajne i mają różne wersje. Na pewno można znaleźć coś dla siebie :)

Dajcie znać czy lubicie te sole i które wersje są Waszymi ulubionymi. Chętnie dowiem się także o zachwalanych tego typu produktach innych firm :)

Iwona

sobota, 6 grudnia 2014

Czekoladą witamy Mikołaja :)

 Hej :)

Dzisiaj wspólne, mikołajkowe śniadanie. Podobnie jak w ubiegłym roku, tematem przewodnim była czekolada :) Na początku chciałam przygotować coś specjalniejszego. Doszłam jednak do wniosku, że skoro ma to być fajny dzień to postawię na sprawdzone smaki, które na pewno mnie nie zawiodą :) Z racji deszczowego ranka postawiłam też na krem fasolowo-kokosowy, który miał imitować śnieżek. W końcu Mikołaj musi jakoś do nas przybyć :D

Po takim śniadaniu nie pozostaje nic innego jak oczekiwać przyjścia czerwonego gościa :)

Owsianko-manna z kremem fasolowo-kokosowym, bananem, 
orzechami włoskimi i gorzką czekoladą

Odwiedził Was już Mikołaj czy byliście niegrzeczni i nie oczekujecie jego wizyty? :D

Iwona

czwartek, 4 grudnia 2014

"Zapach kobiety", czyli czym pachnie Iwonka...

Witajcie :)

Dzisiaj pora na post w którym będę "odgrzewać kotlety" :D Na samym początku założenia bloga pokazałam Wam swoje ulubione wody toaletowe/perfumowane. Od tego czasu bardzo dużo się zmieniło, więc postanowiłam zaktualizować temat :) 
Mam nadzieję, że post przypadnie Wam do gustu :)

 Bruno Banani, Magic Woman, 20 ml
Oriflame, Ultra Glam, 30 ml
Calvin Klein, Obsession Night, 100 ml

 Avril Lavinge, Black Star, 15 ml
Christina Aguilera, Inspire, 15 ml
Gabriela Sabatini, Gabriela Sabatini, 20 ml
Avon, Passion Dance, 9 ml
Yoderma, Floral, 15 ml

Celine Dion, Sensational, 75 ml
C-Thru, Pearl Garden, 75 ml
Playboy, Play it Sexy, 200 ml

Balea, "kokos i kwiat tiare", 150 ml
Balea, "malina i trawa cytrynowa", 150 ml
C-thru, Pearl Garden, 150 ml

Nie wiem czy posiadana przeze mnie ilość zapachów jest duża czy mała, ale dla mnie w zupełności wystarczająca. Wśród nich są takie które pasują na dzień i na wieczór, na ciepłe dni jak i te coraz chłodniejsze. Mogę je więc dobierać do każdej okazji oraz aktualnego samopoczucia :)

Piszcie jakie zapachy znajdują się w Waszej kolekcji :) Macie jakieś ulubione produkty z tej kategorii? :)

Iwona

środa, 3 grudnia 2014

Nowa współpraca - Piątnica.

Hej :)

Miło mi poinformować, iż w ostatnim czasie udało mi się nawiązać kolejną fantastyczną współpracę. Tym razem z internetowym sklepem Piątnica, który ma w swoim asortymencie bogaty wybór, m.in. kasz, bakalii oraz przypraw.

Dzisiaj odwiedził mnie kurier z paczką, a w niej znalazły się następujące wspaniałości:




Z otrzymanych produktów jestem niesamowicie zadowolona. Część z nich stanowi dla mnie zupełną nowość, więc już nie mogę się doczekać ich wykorzystania :)

Iwona

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Projekt denko - listopad.

Hej :)

Cztery... trzy... dwa...jeden! Rozpoczynamy ostatni miesiąc 2014 roku. Miesiąc kojarzący się ze specyficzną i magiczną atmosferą. Nie o tym ma być jednak dzisiejszy post. Początek grudnia oznacza pożegnanie listopada. Co za tym idzie, pora przedstawić produkty które udało mi się wykończyć w ubiegłym miesiącu. Nie jest ich zbyt wiele, ale ich rodzaj bardzo mnie satysfakcjonuje :)



  • Avea, żel pod prysznic z ekstraktem z pomarańczy - pojemność: 300 ml. Produkt stosowany przez wszystkich domowników. Miał dziwną, galaretowatą konsystencję. Słabiutko się pienił, okazując się przy tym zaskakująco wydajnym. Przez to miałam wrażenie, że nie do końca domywa. Ponadto lubił delikatnie przesuszać skórę. Podobał mi się w nim jedynie zapach, który też nie należał do trwałych.
  • Rival de Loop, tonik bezalkoholowy - pojemność: 200 ml. Tak, znowu... :) Kolejne opakowaniu w użyciu, a jeszcze jedno w zapasach. Dokładna recenzja znajduje się tutaj.
  • Alverde, szampon do włosów suchych i zniszczonych z aloesem i hibiskusem - pojemność: 200 ml. Ładny, delikatny zapach i przyjemny skład... to chyba tyle jego zalet. Po zastosowaniu włosy były suche i poplątane. Słabiutko się pienił. Musiałam aplikować go minimum 2-3 razy. Był przez to niewydajny. Nie zauważyłam żadnego dobroczynnego wpływu na stan włosów.
  • Mattes, nawilżający krem do rąk - pojemność: 100 ml. Wreszcie! Wykończyłam ostatnie opakowanie bubla o którym pisałam tutaj.


  • Colgate, MaxFresh, pasta do zębów - pojemność: 125 ml. Nie wiem o co niej sądzić... Niby dobrze się pieniła i oczyszczała zęby. Miała przyjemny, miętowy smak. Czasami pozostawiała jednak na języku dziwny osad.
  • Amara,maść cynkowa - pojemność: 20 g. Kupiona z myślą o walce z niedoskonałościami, jednak zupełnie się nie sprawdziła. Męczyłam ją przez bardzo długi czas dając niejedną szansę. Zdecydowanie lepszą wersją jest pasta, która ma większe stężenie tlenku cynku.
  • Luksja, kremowe mydło nawilżające - pojemność: 100 g. Jego recenzję znajdziecie w tym poście.
  • p2, Beauty Insider Mascara, pogrubiający tusz do rzęs - pojemność: 12 ml. Nie osypywał się ani nie odbijał na powiekach. Nie przypadł mi jednak do gustu otrzymywany efekt. Niby rzęsy były pogrubione, ale bardziej za sprawą ich mocnego sklejenia. Lubił również tworzyć grudki. Posiada sporą, niewygodną szczoteczkę. 
  • H&M, lakier do paznokci "light blue" - pojemność: 3.2 ml. Przyzwoity lakier o małej pojemności, dzięki czemu łatwiej było go wykończyć. Miał ładny, delikatny kolor który wymagał nałożenia dwóch warstw. Nie pozostawiał smug. Długo zachował świeżość. Niestety zaczynał się ścierać już na drugi dzień.
  • Sensique, 2 in 1 Perfect Cover, dwustronny korektor w płynie - pojemność: 2 x 4 ml. Nie do końca zużyty, ale przeterminowany już bubel o którym pisałam tutaj.
Dzisiaj denka a jutro Dzień Darmowej Dostawy... Nie zamówię paletki, nie zamówię paletki, nie zamówię paletki... :D

Jak Wam poszło zużywanie kosmetyków w listopadzie? :)

Iwona