niedziela, 29 czerwca 2014

Projekt denko - czerwiec.

Hej :)

Czerwiec nieuchronnie zbliża się ku końcowi, dlatego też pora pokazać wykończone przeze mnie w tym miesiącu produkty :) Przypomnę tylko, iż na zielono zaznaczam produkty do których powrócę, na żółto te, które być może jeszcze kiedyś u mnie zagoszczą, a niebieskie - do których z różnych względów nie powrócę.

  • Kult, kremowy żel pod prysznic "mandarynka i grapefruit" - pojemność: 300 ml. Żele tej firmy dostępne są w sklepach Aldi, jednak wykończoną wersję zapachową dostałam z Niemiec. Produkt bardzo dobrze się pieni i oczyszcza skórę. Nie nawilża, ale też nie przesusza. Ma bardzo ładny, orzeźwiający zapach. 
  • Lirene, aktywny balsam antycellulitowy - pojemność: 250 ml. Recenzja tego produktu znajduje się tutaj
  • Playboy, Play it Lovely, balsam do ciała - pojemność: 250 ml. O tym kosmetyku wspominałam tutaj.
  • Barwa, Naturalna, regenerujący szampon jajeczny - pojemność: 300 ml. Recenzja tego szamponu dostępna jest tutaj.
  • Avon, Scientini, Plum Twist, woda toaletowa - pojemność: 30 ml. Wodę tę miałam dobrych kilka lat. Ma bardzo przyjemny, słodko-owocowy zapach. Stosowałam głównie w czasie wiosny i lata. Zapach jest trwały i wydajny. Nie kosztuje wiele. 
  • Biosilk, profesjonalna jedwabna regeneracja - pojemność: 15 ml.O tym produkcie pisałam tutaj

  • Eurodont, płyn do płukania jamy ustnej - pojemność: 500 ml. Płukanka dostępna w sklepie Aldi. Jest bardzo przyjemna i tania. Dobrze doczyszcza zęby i odświeża. Niczego więcej od takiego produktu nie wymagam. 
  • 4dent, Herbal Fresh, pasta do zębów - pojemność: 125 ml. Kupiona na szybko w Tesco. Niby dobrze się pieni i oczyszcza zęby, ale jakoś mnie nie oczarowała. Ma delikatny, miętowy smak. 
  • Dentix 7 complex, pasta do zębów - pojemność: 125 ml. Kolejne wykończone opakowanie taniej, biedronkowej pasty. Dobrze się pieni, oczyszcza zęby i jest wydajna. Ma mocno, miętowy smak. 
  • Auchan, płatki kosmetyczne - 120 sztuk. Komentarz zbędny... ;)
Dajcie znać czy znacie te produkty i jak Wam poszło denkowanie w czerwcu :)

A już jutro rozpoczyna się jeden z najpiękniejszych tygodni... TYDZIEŃ AMERYKAŃSKI 
w Lidlu :D Tak więc... masełko orzechowe, nadciągam! :D

Iwona

piątek, 27 czerwca 2014

Współpraca.


Cześć :)

Niesamowicie się cieszę, że mogę Was poinformować, iż udało mi się nawiązać współpracę z firmą SYS.

Firma ta zajmuje się uprawą i suszeniem warzyw. Surowce utrwalane są naturalną metodą, dzięki czemu eliminowane są dodatki substancji chemicznych.

Dla osób dbających o zdrowy i naturalny skład dań powstała linia "Dań Babci Zosi", które inspirowane są kuchnią tradycyjną.

Produkty z tej właśnie linii znalazłam w otrzymanej dziś paczce. Dokładnie są to:


















zupa pomidorowa z ryżem
botwinka
placki ziemniaczane klasyczne
ryż z groszkiem i marchewką
kasza jęczmienna z soczewicą

Oczywiście na blogu pojawi się wpis z przygotowanymi potrawami oraz ich recenzją :)

Pozdrawiam,

Iwona

wtorek, 24 czerwca 2014

Troszkę zapomniana...

 ... kasza kuskus. Niezwykle smaczna i bardzo szybka w przygotowaniu. Niegdyś często gościła u mnie na śniadanie. Ostatnio częściej zajadam się nią w wersji wytrawniejszej. Niemniej jednak dzisiaj powróciła na słodko - prosto z lodówki :)

Kasza kuskus z jogurtem greckim, bananem, 

Szacowana wartość energetyczna:


Pozdrawiam,

Iwona 

sobota, 21 czerwca 2014

Biosilk, profesjonalna jedwabna regeneracja.

Hej :)

Dziś chciałabym się z Wami podzielić swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi jedwabiu do włosów firmy Biosilk. Wydaje mi się, iż jest to szerzej znana odżywka bez spłukiwania. Jedni ją kochają, drudzy nienawidzą. Jak jest ze mną?

Zdaniem producenta:

Skład:
Cyclomethicone, Dimethicone, SD/Alcohol 40B, Panthenol, Ethyl Ester of Hydrolized Silk, Octyl Methoxycinnamate, Perfum, C 12-15 Akryl Benzoate, Phenoxyethanol, Metylparaben, Propylparaben

Pojemność: 15 ml

Cena: ok. 5 zł


Moja opinia:
Moja wersja produktu zamknięta jest w małej, plastikowej buteleczce. Wydaje mi się, że kupić można również większą pojemność tej odżywki.
Ma przyjemny, niezbyt intensywny zapach.
Konsystencja odżywki jest dość gęsta i tłusta. Muszę tutaj zaznaczyć, iż wystarczy jej zaaplikować naprawdę odrobinkę. Jej wydajność jest przez to niesamowita.
Skład... do niego chyba każdy ma najwięcej "ale". Niestety to sama chemia i alkohol, które w sumie mogą włosy wysuszać i dodatkowo niszczyć. 
Moje włosy lubią się jednak z tym kosmetykiem. Końcówki są okiełznane, a pozostałe włosy są gładsze i mniej się puszą. 
Produkt pomaga również w rozczesywaniu włosów i zapobiega ich elektryzowaniu. 
Odżywkę tę stosuję praktycznie przy każdym myciu. Ma to jednak miejsce maksymalnie
2 razy w tygodniu. Być może dlatego nie zauważyłam, aby szkodził moim włosom. Myślę, że z powodu składu produkt może być nieodpowiedni dla tych z Was, które stosują odżywki codziennie. 
Wspomnę jeszcze tylko, aby przy zakupie zwrócić uwagę na cenę. W Biedronce w stałej sprzedaży można kupić ją taniej (za niecałe 4 zł) aniżeli w niektórych drogeriach podczas promocji... 

Dajcie znać czy używaliście tego produktu i jakie są Wasze doświadczenia z nim związane :)

Publikuję również na PnK .

Iwona

niedziela, 15 czerwca 2014

Czeko, czeko, CZEKO... -

... - LADA :D

Któż z nas nie lubi tej słodkości? Począwszy od białej (która ponoć nie jest czekoladą), a skończywszy na tej najbardziej wartościowej - gorzkiej. Rynek oferuje tak szeroką ofertę czekolad, iż każdy znajdzie coś dla siebie. Dlatego też pomyślałam, iż ten produkt będzie tematem mojego 250. posta :)

Przyznam, iż kiedyś namiętnie zajadałam się wszelkimi nadziewanymi czekoladami mlecznymi, zwłaszcza kokosowymi. Odstraszał mnie sam widok czekolady gorzkiej, nie wspominając już o jej smaku. Teraz jednak ten typ "słodkości" stał się moim ulubieńcem. A im więcej w nim kakao tym oczywiście lepiej ;) 

Co nam daje jedzenie gorzkiej czekolady? Oczywiście dostarcza sporo kalorii, ale przy okazji działa korzystnie na nasze zdrowie:  
- zawiera antyoksydanty, które chronią przed starzeniami;
- wykazuje działanie przeciwrakowe;
- jest bogata we flawonoidy zwiększające przepływ krwi w mózgu poprawiając przy tym naszą pamięć;
- uwalnia serotoninę, czyli hormon szczęścia;
- powoduje długotrwałe uczucie sytości;
- łagodzi podrażnienia gardła przyczyniając się do ustąpienia kaszlu.

Jak można zauważyć czekolada nie jest produktem, który trzeba wyeliminować z naszego jadłospisu. Starajmy się jednak wybierać tę, która ma w składzie minimum 70% kakao i nie zawiera dodatkowych substancji, m.in. syropu glukozowo-fruktozowego. Oczywiście "co za dużo to niezdrowo", jednak kilka kostek porządnej czekolady w tygodniu może nam wyjść tylko na zdrowie :) Nie pozostaje mi więc nic innego jak życzyć SMACZNEGO :D

A przy okazji pokażę Wam swój mały zapas tej gorzkiej słodkości :)

Alpia (50%), Schogetten (50%), E. Wedel (64%), Wawel (70%)

Goplana (60%), Lindt (70%), Choco Edition (72%), RitterSport (73%)

Sarolli (72%), J. D. Gross (81%), Moser Rith (85%)

I nieco słodsze, deserowe wersje + mleczna :)
Fin Carre ze skórką pomarańczową (57%), RitterSport z nadzieniem miętowym (50%), 
RitterSport z orzechami laskowymi (50%), RitterSport z nadzieniem truskawkowo-jogurtowym 

Jakie są Wasze ulubione czekolady? Lubicie gorzkie czy jednak wybieracie słodszą wersję tych łakoci? :)

Publikuję również na PnK.

Iwona

czwartek, 12 czerwca 2014

Glicerynowy, skoncentrowany... niepolecany.

Hej :)

Jedną z szerzej znanych i polecanych firm jest Eveline Cosmetics. Sama mam przyjemne doświadczenia związane z tą marką, jednakże i ona nie ustrzegła się kilku bubli. Jednym z nich okazał się glicerynowy, skoncentrowany krem do rąk i paznokci z bio aloesem i masłem karite...  Jeśli jesteście ciekawi dlaczego uważam go za nietrafiony produkt przeczytajcie poniższą recenzję.

Zdaniem producenta:
Glicerynowy krem do rąk zapewnia intensywne, długotrwałe nawilżenie i maksymalne wygładzenie skóry. Sprawia, że nawet bardzo zniszczone i przesuszone dłonie stają się niezwykle miękkie i satynowo gładkie. Wyjątkowa formuła doskonale chroni przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Bogactwo składników o wielokierunkowym działaniu to komfort dla dłoni, które na długo pozostaną odżywione, zregenerowane i aksamitnie gładkie w dotyku. Dodatkowo krem wzmacnia paznokcie i pielęgnuje skórki wokół nich.
Wyciąg z aloesu - łagodzi wszelkie objawy podrażnień, przywraca komfort dłoniom narażonym na działanie szkodliwych czynników zewnętrznych;
Masło karite - intensywnie nawilża i zmiękcza skórę dłoni;
Gliceryna - utrzymuje odpowiedni poziom nawilżenia najgłębszych warstw skóry do 48 godzin;
Olej z kiełków pszenicy - niweluje suchość i szorstkość oraz zapobiega pękaniu naskórka;
Kolagen i elastyna - uelastyczniają i zapobiegają utracie jędrności delikatnej skóry dłoni;
D-panthenol i alantiona - działają łagodząco i kojąco;
Witamina E - głęboko odżywia i regeneruje.

Skład:
Aqua, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Hydrolyzed Collagen/Hydrolyzed Elastin, Panthenol, Allantoin, Polysorbate 20/PEG-20 Glyceryl Laurate/Water/ Tocopherol/Linoleic Acid/Retinyl Palmitate, Triticum Vulgare Germ Oil, Phenoxyethanol/Methylparaben/ Butylparaben/Ethylparaben/Isobutylparaben/Propylparaben, DMDM Hydantion, Fragrance, Disodium EDTA, Limonene, Lionallol, Hexyl Cinnamal, Lilial, Alpha-Isomethyl Ionone.

Pojemność: 100 ml/ 245 ml

Cena: ok. 6-12 zł (w zależności od pojemności)

Moja opinia:
Produkt zamknięty jest w "ekonomicznym" opakowaniu z wygodną pompką (wersja 100 ml występuje w standardowej tubce). 
Pewnie dla niektórych osób istotny jest fakt, iż nie jest testowany na zwierzętach. 
Jego zapach jest delikatny, niedrażniący - bardzo przyjemny. 
Konsystencja kosmetyku jest bardzo wodnista. Wprawdzie dzięki temu szybko się wchłania, to jednak momentami pozostawia na dłoniach nieco śliską powłokę. 
Przejdźmy jednak do sedna recenzji, czyli działania kremu. 
Intensywne nawilżenie do 48 godzin? Taaa, wyszedł im ten żart... Gdyby napisali 48 minut to i tak daliby mu zbyt dużo czasu. Mam wrażenie, że po zastosowaniu tego kosmetyku moje ręce są jeszcze bardziej suche niż przed jego aplikacją. Niby mam leciutkie wrażenie ich gładkości, to jednak efekt jest minimalny i krótkotrwały. 
Trzeba również uważać na wszelkiego rodzaju podrażnienia dłoni. Moich nie tylko nie koi, ale również zaczynają mnie one po nim piec i szczypać. 
Co do obietnic związanych ze wzmocnieniem paznokci i pielęgnacji skórek wokół nich... Czy taki bubel miałby mieć jednak jakieś pozytywne działanie? No niestety nie... 

Jak możecie przeczytać krem ten zupełnie się u mnie nie sprawdził. Jest to chyba jeden z gorszych produktów tej firmy, który mam "przyjemność" stosować.

Publikuję również na PnK .

Iwona

wtorek, 10 czerwca 2014

Niby na nutę azjatycką...

... a wszystko za sprawą ryżu jaśminowego, który pochodzi z Tajlandii. Ma bardzo ciekawy smak, jednak na tyle delikatny, że świetnie komponuje się z przeróżnymi dodatkami :) U mnie królował dzisiaj na słodko, w wersji śniadaniowej. Z racji sezonu blogosferę opanowały truskawki, więc pojawiły się również u mnie :)

Lodówkowy ryż jaśminowy z kokosowym twarogiem, truskawkami 
i gorzką czekoladą (70%)

Szacowana wartość energetyczna:


Tak poza tym... Tygodniu amerykański w Lidlu, nadejdź! <prosi>

Iwona

poniedziałek, 9 czerwca 2014

"Iwonka koloruje" - OCZY, cz. II.

Cześć :)

Nie tak dawno pokazałam Wam pierwszą część swoich produktów do makijażu oczu w skład których weszły tusze, eyelinery oraz kredki.  Dziś przyszła pora na drugą część kosmetyków a więc wszystkie moje cienie. Jeśli jesteście ich ciekawi to zapraszam do zapoznania się z postem :)

Lancome, nr 05; Femia, nr 23;
Oriflame, The One, odcień Beige Pearl oraz Petroleum Shine; my Secret, Star Dust, nr 4;
Sensique, nr 1-125; Betrix, nr 68; my Secret, Matt, nr 504

Calvin Klein, nr 207; BeautyLine, nr 24; Bell, Fashion&mat
alverde, nr 501; essence, nr 05; Quiz, Fashion Trendy, nr 02 oraz 50

 my Secret, nr 306 oraz 307;
Cote France, pearl panoramic; firma nieznana, nr 4 oraz 9;

essence, Vampire's Love (edycja limitowana); Dianyu, nr 04; essence, nr 07;
Maybelline, nr 06; Eveline Cosmetics, nr 01

Sleek, Oh So Special oraz Au Naturel

Myślę, że nie ma tego jakoś specjalnie dużo. Poza tym muszę przyznać, iż najczęściej i tak używam paletek firmy Sleek, które są uniwersalne i można z nich wyczarować praktycznie każdy makijaż :) 

Iwona

czwartek, 5 czerwca 2014

Iwonka w Krainie Czarów? Czyli Balea Young, Sweet Wonderland.

Hej :)

Pewnie nie ma osoby interesującej się kosmetykami, która nie znałaby marki Balea. Mam to szczęście, że dzięki Chrzestnej mieszkającej w Niemczech dane mi jest testować kilka produktów tej firmy. Dziś chciałabym się z Wami podzielić swoją opinią dotyczącą żelu pod prysznic z serii "Young" - Sweet Wonderland. Czy jego używanie przeniosło mnie do słodkiej Krainy Czarów?

Zdaniem producenta:

Skład + pojemność:

Dostępność: DM (m.in. Niemcy, Czechy, Słowacja), sklepy z chemią niemiecką

Moja opinia:
Produkt zamknięty jest w prześlicznej, estetycznej i przykuwającej wzrok butelce z twardego plastiku. 
Żel ma jasnobrązową barwę wpadającą w odcień mleczny.
Zapach? Określiłabym go jako "intrygujący". Z butelki wydobywa się słodki aromat przypominający budyń czekoladowy. Jednak po kontakcie z wodą mam wrażenie, że zmienia się w nieco kwaśniejszy i chemiczny. Kojarzy mi się wówczas z chlorowaną wodą na basenie. 
Żel ma delikatną, kremową konsystencję. Jest na tyle gęsty, że nie spływa z dłoni bądź gąbki/myjki.
Kosmetyk nie pieni się w jakiś szczególny sposób. Trzeba go nałożyć w nieco większej ilości przez co nie jest zbyt wydajny.
Zaskoczyła mnie obecność mocznika na piątym miejscu w składzie. Pomimo tego żel nie nawilża skóry. Na szczęście też jej nie przesusza. 
Kosmetyk oczyszcza skórę jak każdy tego typu produkt. W tej kwestii nie mam mu nic do zarzucenia. 
Nie mogę powiedzieć, iż używanie tego produktu jest męczarnią, aczkolwiek spodziewałam się po nim nieco więcej. Najbardziej szkoda mi tego zniewalającego zapachu, który przy aplikacji nie jest już tak przyjemny.

Publikuję również na PnK .

Dajcie znać czy mieliście/macie produkty tej firmy i jak się u Was sprawdzają :) Sama posiadam jeszcze kilka, więc pewnie pojawią się recenzje na ich temat :) 

Iwona

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Projekt denko - maj.

"I wtedy przyszedł maj..." - przyszedł i odszedł, a wraz z nim opakowania po zużytych przeze mnie kosmetykach. Wśród nich znalazły się:


  • Alterra, krem do ciała "Bio granat i bio masło shea" - pojemność: 200 ml. O tym smarowidle przeczytacie tutaj .
  • Lirene, antycellulitowy peeling myjący - pojemność: 200 ml. Nie mam cellulitu, więc ciężko odnieść mi się do jego głównego działania. Niemniej jednak produkt posiada wiele ostrych drobinek, po których skóra pozostaje wyraźnie wygładzona. Ma orzeźwiający, nieco grapefruitowy zapach. Jest wydajny. 
  • Kallos, Latte, maska do włosów - pojemność: 275 ml. Czytałam o niej wiele pozytywnych opinii i gdy tylko zobaczyłam ją w Hebe za całe 4,99 zł od razu wpadła do koszyka. Użyłam ją tego samego dnia i byłam oczarowana. Włosy były nawilżone, wygładzone i lśniące. Myślałam, iż znalazłam produkt idealny. Jednak jakież było moje rozczarowanie i zdziwienie, gdy z każdym kolejnym użyciem kosmetyk okazywał się coraz słabszy... Pod koniec robił z moich włosów jedno wielkie siano. Maska była bardzo wydajna przez co zużycie jej przyszło mi z ogromnym trudem. Cudowny, mleczny zapach nie utrzymywał się długo na włosach.  Może skuszę się kiedyś na inną wersję masek tej firmy, ale do tej na pewno nie wrócę.
  • Isana, krem do rąk "kwiat pomarańczy" /seria limitowana/ - pojemność: 100 ml. Recenzję tego produktu znajdziecie tutaj.
  • Garnier Essentials, płyn do demakijażu 2 w 1 - pojemność: 200 ml. Przeczytacie o nim tutaj.


  • Wibo, Growing Lashes stimulation maskara - pojemność: 8 ml. Jedna z szerzej znanych i wychwalanych maskar z niskiej półki cenowej. Tusz ma pogrubiać rzęsy i stymulować ich wzrost. Jeśli chodzi o pogrubienie to jestem jak najbardziej zadowolona z efektu. Produkt nie osypuje się ani nie odbija na górnej powiece. Nie skleja rzęs, a ładnie je rozdziela. Delikatnie wydłuża. Ma małą, silikonową szczoteczkę, która nie sprawia kłopotów z aplikacją tuszu i dociera do wszystkich rzęs. Nie skupiałam uwagi na efekt stymulacji ich wzrostu.
  • Colgate, Herbal Original, pasta do zębów z Solami Mineralnymi - pojemność: 75 ml. Przyzwoita pasta, która dobrze się pieni i oczyszcza zęby. Ma fajny, miętowy smak. Jest wydajna.
  • Bambino, ochronny krem do twarzy - pojemność: 75 ml. O tym kosmetyku wspominałam tutaj .
  • Essence, 15-sekundowy żel do usuwania skórek - pojemność: 8 ml. O tym żelu wspominałam tutaj na samym początku istnienia bloga i zdania o nim nie zmieniam. Okazał się niezbyt trafnym zakupem, więc minęło bardzo dużo czasu zanim go wymęczyłam.  
  • Auchan, płatki kosmetyczne - 120 sztuk. N-te opakowanie tych wacików ;)
To tyle jeśli chodzi o zdenkowane przeze mnie produkty. Nie ma tego szczególnie dużo, ale też niewiele rzeczy mi przybywa :) Co wam udało się zużyć w maju? :)

Iwona