piątek, 30 maja 2014

"Sezamie, otwórz się!"

Hej :)

Gdy byłam dzieckiem, mogąc zjeść jakąś słodką bułkę bądź rogalika, często wybierałam te posypane sezamem. Jego smak utkwił mi w pamięci, dlatego ucieszyłam się, gdy w ramach testowania otrzymałam go od firmy Sante. Dziś urzeka mnie nie tylko jego fantastyczny smak (zwłaszcza wersji prażonej), ale również bogactwo witamin. O tym jednak nieco później. najpierw prezentacja pysznego śniadania z wykorzystaniem tych niepozornych ziarenek :)

Pudding z kaszki kukurydzianej nadziany "kremem" fasolowo-kakaowym;
z nektarynką, truskawkami, prażonym słonecznikiem i sezamem 

Szacowana wartość energetyczna:

Teraz jeszcze obiecane informacje dotyczące sezamu :)

Zdaniem producenta:

Wartość odżywcza:

Jak możecie zauważyć sezam zawiera wiele niezbędnych dla naszego organizmu witamin. Wprawdzie jest bombą kaloryczną, to przecież nie zjadamy go w ilościach hurtowych. Poza tym to same korzystne dla nas niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe :) Dzięki zawartym minerałom zapobiega procesom starzenia się skóry czy chorobom nowotworowym. Dodatkowo zawarta w nim lecytyna ułatwia koncentrację i zapamiętywanie. Tak więc z czystym sumieniem mogę polecić sezam i zachęcić Was do jego stosowania w kuchni :) 

Iwona

środa, 28 maja 2014

Avon, Planet Spa, peeling do twarzy.

Witajcie :)

Po bardzo dobrych doświadczeniach związanych z maseczką błotną z minerałami z Morza Martwego postanowiłam zakupić peeling do twarzy z tej samej serii. Czy okazał się równie dobrym kosmetykiem? O tym w poniższej recenzji :)

Zdaniem producenta:
Głęboko oczyszczający peeling do twarzy z minerałami z Morza Martwego.
Pomaga usunąć zanieczyszczenia i nadmiar sebum, pozostawiając skórę miękką i odświeżoną.

Skład:
Aqua, Hydrogenated Vegetable Oil, Hydrogenated Polydecene, Stearyl Alcohol, Polyethylene Glycerin, Glyceryl Stearate, Cera Alba, Alcohol Denat, PEG-40 Stearate. Cetyl Alcohol, C12-15 Pareth-12, Triethanolamine, Magnesium Aluminium Silicate, Methylparaben, Parfum, Cellulose Gum, Sea Salt. 

Pojemność: 75 ml

Cena: ok. 10 zł (w promocji)

Moja opinia:
Peeling zamknięty jest w bardzo estetycznej, miękkiej tubce. 
Ma przyjemny zapach, aczkolwiek można wyczuć w nim alkohol.
Konsystencja produktu jest gęsta, z wieloma malutkimi granulkami. 
Pomimo tego, iż kosmetyk zawiera drobinki to należy masować nim twarz, a następnie pozostawić do wyschnięcia. Mamy więc połączenie z peelingiem enzymatycznym. Ponadto do aplikacji wystarczy odrobina produktu, więc jest wydajny. 
Małe drobinki bardzo dobrze ścierają naskórek. Z racji tego, iż nie są zbyt ostre nie powodują podrażnienia cery. 
Po zastosowaniu produktu skóra jest wyraźnie wygładzona i oczyszczona Wygląda na promienistą i odświeżoną. 
Stosuję go 2 razy w tygodniu wraz z maseczką. Nie zauważyłam po używaniu tego duetu ściągnięcia czy przesuszenia cery.

Publikuję również na PnK .

Chętnie poznam Wasze odczucia związane z produktami z serii Planet Spa. Te które posiadam u mnie się sprawdzają, więc chętnie wypróbuję jakieś polecane przez Was :)

Iwona

poniedziałek, 26 maja 2014

Domowa piekarnia - graham na drożdżach :)

Witajcie :)

Dwa razy piekłam już domowy chleb pełnoziarnisty, ale za każdym razem efekt nie był zadowalający. Wprawdzie smak był całkiem dobry, ale ciasto zupełnie nie wyrastało. Pomyślałam jednak, że "do trzech razy sztuka", znalazłam ciekawy przepis i dzisiaj nie zawahałam się go użyć :D Wypiek w końcu sprostał moim oczekiwaniom, dlatego też z chęcią Wam go prezentuję :)

Składniki:
400 g mąki pszennej graham, typ 1850
50 g mąki pszennej, typ 650
2 łyżeczki drożdży instant
300 ml wody
łyżeczka cukru
łyżeczka soli


Przygotowanie:
W misce łączymy ze sobą wszystkie suche składniki.
Stopniowo dolewamy letnią wodę i zagniatamy ciasto ok. 6 minut. 
Wyrobione ciasto przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na ok. godzinę.
Po godzinie krótko wyrabiamy ciasto i przekładamy do foremki. Odstawiamy do wyrośnięcia na kolejne 45 minut.
Pieczemy w rozgrzanym do 220 stopni piekarniku ok. 30 minut.
Studzimy na pergaminie, drewnianej desce lub kuchennej kratce. 

SMACZNEGO! :)


Szacowana wartość energetyczna:
Pieczecie takie domowe pieczywo? Chętnie poznam Wasze sprawdzone przepisy :)

Iwona

piątek, 23 maja 2014

Liebster Award - odpowiedź na nominację :)

Hej :)

Wczoraj moja imienniczka z bloga Poszukiwaczka Piękna nominowała mnie do nagrody Liebster Award :) Nominacja bardzo mnie ucieszyła stąd też z chęcią odpowiadam na jej pytania :)

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę.” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

1. Gdybyś mogła być deserem, to z pewnością byłabyś? 
Batonikiem Bounty :D

2.  Jak jest Twoja ulubiona pomadka do ust?

Z produktów do ust bardziej wolę błyszczyki, jednak ostatnio często używam pomadki Golden Rose, 2000, w numerze 107.

3. Gdybyś mogła być mężczyzną jeden dzień, to co byś zrobiła?

Z racji zainteresowań najprościej byłoby mi napisać, iż kopałabym piłkę. Myślę jednak, że zrobiłabym coś na czym zupełnie się nie znam. Może majsterkowanie przy samochodzie? :) 

4. Jakie trzy cechy najbardziej Cię drażnią u innych?
Wścibskość, dziecinność oraz brak własnego zdania. 

5. Ile miesięcznie wydajesz na kosmetyki?

Ostatnimi czasy naprawdę niewiele. Mam to szczęście, że udało mi się dostać sporo kosmetyków w ramach prezentów, nagród czy testowania, więc nie muszę ich kupować. Na zakupy idę praktycznie wtedy, gdy kończą mi się waciki :D

6.  Jaka była najbardziej szalona rzecz jaką zrobiłaś?

Moja Mamcia pewnie stwierdziłaby, że wyjazd na mecz mojego kochanego Liverpoolu do Berlina przez Szczecin (a jestem ze Śląska) z grupą zupełnie nieznanych mi wówczas osób. Dla mnie jednak nie było to szalone, ale najwspanialsze co mogło mnie spotkać :)

7.  Na co zwracasz uwagę, kiedy pierwszy raz odwiedzasz bloga?

Na dostosowanie treści do moich zainteresowań.

8.  Co byś zrobiła, gdyby nagle Twój blog został skasowany z powodu awarii bloggera?
Oj, byłoby źle... Nie sądziłam, że prowadzenie bloga może być taką przyjemnością i oderwaniem od codzienności. Nie chciałabym, aby ktoś odebrał mi tę cząstkę mojego "świata". 


9.  Jaki jest najtańszy kosmetyk jaki posiadasz?
Staram się wyszukiwać tanie perełki kosmetyczne, więc praktycznie każdy produkt mógłby się znaleźć w tej kategorii ;)

10.  Jaki masz sposób, żeby nie męczyć się w upalne dni?

Chyba nie mam jakiegoś specjalnego sposobu. Staram się jednak spędzać więcej czasu w domu i nie wychodzić na największe słońce. Poza tym szybki, chłodny prysznic i duuuuużo zimnej wody z cytryną. 

11.  Gdybyś miała nieograniczony budżet na wakacje, dokąd byś pojechała?

Najlepiej byłoby po prostu odbyć podróż dookoła świata. Skromna jednak ze mnie dziewczyna, więc w zupełności wystarczyłoby mi spełnienie marzenia poprzez wyjazd do Liverpoolu. 

Moje pytania:
1. Jaki był główny bodziec do założenia bloga?
2. Który z posiadanych przez Ciebie kosmetyków było Ci najtrudniej zdobyć?
3. Bez czego nie wyobrażasz sobie dnia?
4. Jakie jest Twoje najmilsze wspomnienie z dzieciństwa?
5. Jakim kwiatem byś siebie określiła i dlaczego?
6. Wolisz ekstrawagancki makijaż czy stawiasz na coś bezpiecznego?
7. Jak określiłabyś swój styl ubierania?
8. Twoje ulubione połączenie smakowe?
9. Czy uprawiasz jakiś sport? 
10. Czy jest książka do której z chęcią powracasz?
11. Jaką cechę swojego charakteru lubisz u siebie najbardziej?

Nie lubię jednak wskazywać na poszczególne blogi, dlatego też do zabawy i odpowiedzenia na moje pytania zapraszam wszystkie chętne osoby :) 

Iwona

czwartek, 22 maja 2014

Lovely czy nie lovely? - oto jest pytanie.

Hej :)

Jakiś czas temu dostałam do przetestowania balsam do ciała Playboy, Play it Lovely. Bardzo mnie to ucieszyło, gdyż posiadam mgiełkę zapachową w wersji Play it Sexy i chciałam wypróbować inny kosmetyk tej firmy. Czy polubiłam owe smarowidło? Dowiecie się analizując notkę do końca :)

Zdaniem producenta:
Chcesz, aby twoja skóra stała się tak kusząca, by nikt nie mógł się jej oprzeć? Dostarczając dodatkowe 70% natychmiastowego nawilżenia, balsam do ciała Play it Lovely pozostawia na twojej skórze jedwabistą gładkość i delikatny zapach piwonii. Okaż swojej skórze trochę miłości... 24-godzinne nawilżenie, szybko wchłaniająca się formuła testowana dermatologicznie. Odpowiednia dla skóry normalnej i suchej.

Skład:
Aqua, Paraffinum Liquidum/ Mineral Oil/ Huile Minerale, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Dimethicone, Phenoxyethanol, Parfum/ Fragrance, Carbomer, Triethanolamine, Disodium EDTA, Ethylhexylglycerin, Hexyl Cinnamal, Citronellol, Limonene, Geranoil, Coumarin, Alpha-Isomethyl Ionone, Linalool, Tocopherol, BHT. 

Pojemność: 250 ml

Cena: ok. 15 zł

Moja opinia:
Balsam zamknięty jest w bardzo estetycznym, uroczym i przyciągającym wzrok opakowaniu. 
Dziwna sprawa ma się z zapachem. Teoretycznie jest kwiatowy, czyli taki jaki lubię. Wyczuwam w nim jednak nieco "skórzane" i ciężkie nuty. Jest przez to dla mnie zbyt męczący i drażniący. Zaintrygował mnie ten fakt, gdyż wąchałam kiedyś wodę toaletową o tej wersji i nie była najgorsza. Mam wrażenie, że zapachy tych dwóch produktów znacząco się różnią. 
Balsam ma delikatną, lekką konsystencję. Trzeba jednak uważać przy nakładaniu, bo zbyt duża ilość powoduje, iż topornie się wciera i długo wchłania. 
Samo działanie również nie powaliło mnie na kolana. Nie zauważyłam spektakularnego nawilżenia skóry pomimo tego, iż moja nie jest specjalnie przesuszona. Wprawdzie staje się gładsza i miękka, ale efekt nie utrzymuje się zbyt długo. 

Dajcie znać jeśli miałyście styczność z tym produktem. Chętnie poczytam czy u Was spisał się lepiej, czy okazał totalną klapą. 

Iwona

środa, 21 maja 2014

Bo się cieplej zrobiło...

 ... więc korzystam i przygotowuję lodówkowe śniadanie :) Z racji tego, iż w domu mam jeszcze pożyczone od przyjaciółki silikonowe foremki na muffinki (dzięki Martuś :*) postawiłam na mini-puddingi z kaszy manny. Do połowy masy dołożyłam gorzkie kakao :)

Dwukolorowe mini-puddingi z kaszy manny z jogurtem naturalnym, truskawkami,
prażonymi wiórkami kokosowymi i słonecznikiem

Szacowana wartość energetyczna:

Iwona

sobota, 17 maja 2014

"Iwonka koloruje" - OCZY, cz. 1.

Cześć :)

Przychodzę do Was z kolejnym postem z serii "Iwonka koloruje". Przedstawię w nim produkty do makijażu oczu. Podzielę je jednak na dwie części. Dzisiaj pokażę eyelinery, kredki oraz tusze, a następnym razem wszystkie moje cienie. Zainteresowanym zapraszam do zapoznania się z treścią notatki :)

Eyelinery:
Rimmel, Scandaleyes, nr 001; Wibo (edycja limitowana); Wibo;
Avon; Colortrend, gold shimmer; Avon

Kredki:
UP Girls, nr 04; Delia Cosmetics, nr 1; Davis, nr 039, Lovely;
Basic, nr 10; Mary Kay, Purple Smoke; Essence, nr 01;
Maybelline, nr 37; Maybelline, nr 40

Tusze (używane):
Rimmel, Extra Super Lash, nr 101; Lovely, Collagen Wear Volume Mascara; Eveline Cosmetics, False Definition 4D Extension Volume, Extreme Lengthening and Curl; Sensique, XXL Volume Color Care Mascara; 
p2, Beauty Insider Volume Mascara

Tusze (zapasy):
Avon, Mega effects mascara; Essence, I love Extreme volume mascara; 
Eveline Cosmetics, Volumix Fibverlast mascara; 
Eveline CosmeticsFalse Definition 4D Extension Volume, Extreme Volume and Separation;
Sensique, XXL Volume Color Care Mascara

Jeśli znacie lub posiadacie któryś z tych produktów to chętnie poznam Wasze opinie na ich temat :)

Iwona

czwartek, 15 maja 2014

Kokosowa uczta dla ust.

Hej :)

Odkąd pamiętam miałam słabość do wszystkiego co kokosowe. Wszelkiego rodzaju Bounty czy Rafaello były moim uzależnieniem. Często także wybierałam produkty kosmetyczne o tym zapachu, m.in. żele pod prysznic, balsamy czy błyszczyki. Dlatego też bardzo ucieszyłam się, gdy dostałam możliwość przetestowania balsamu do ust firmy Organique w apetycznej wersji "kokosowe ciasteczka". Pomyślałam, że napiszę Wam kilka słów o tym produkcie, zwłaszcza że jest godny uwagi. Ale po kolei :)

Zdaniem producenta:
Balsam zawiera naturalne olejki roślinne: rycynowy, awokado ze słodkich migdałów, oliwę z oliwek oraz woski: carnauba i pszczeli. Bez konserwantów.

Skład:
Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Hydrogenated Castor Oil, Copernicia Cerifera (Carnauba) Waxm Beeswax, Aroma, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Olea Europea (Olive) Fruit Oil, Propylene Glycol, Sodium Saccharin, Tocopheryl Acetate.

Pojemność: 15 ml

Cena: ok. 30 zł


Moja opinia:
Balsam zamknięty jest w małym, estetycznym słoiczku przez co aplikacja może być dla niektórych uciążliwa, a już na pewno niezbyt higieniczna. 
Skład produktu rzeczywiście przyzwoity. Znajdujemy w nim wiele naturalnych olejków i wosków a nie doświadczymy konserwantów.
To co pierwsze "uderzyło" mnie w tym balsamie to nieziemski zapach, który wyczuwalny jest już przez opakowanie. Jest słodki, z wyraźnie wyczuwalną kokosową nutą, która nie jest chemiczna. 
Konsystencja bardzo delikatna, aksamitna. Pozostawia lepką ochronną warstwę. Co mnie zaskoczyło to fakt, iż bardzo długo utrzymuje się na ustach. Dzięki temu produkt jest wydajny.
Przejdźmy do najważniejszego punktu, czyli działania kosmetyku. Balsam świetnie nawilża i natłuszcza usta, które stają się miękkie i wyglądają na zadbane. Przy jego stosowaniu zupełnie zapomniałam o spierzchnięciach czy suchych skórkach. 
Nakładane na produkt pomadki czy błyszczyki nie ważą się ani nie rolują, tak więc stanowi dla nich świetną bazę.
Nie wiem czy sama zdecydowałabym się na ten balsam ze względu na jego cenę, aczkolwiek używam go z przyjemnością i cieszę się, że ze względu na wydajność posłuży mi dłuższy czas. 

Iwona

niedziela, 11 maja 2014

Isana, krem do rąk "kwiat pomarańczy".

Hej :)

Jakiś czas temu w rossmannowskiej "cenie na do widzenia" znalazły się kremy do rąk "kwiat pomarańczy" marki Isana za zawrotną kwotę 1,69 zł. Mamcia dorwała wówczas dla mnie dwie tubki tego produktu. Kończę pierwsze opakowanie, więc mogę napisać już co nieco na jego temat. Chętnych zapraszam do zapoznania się z opinią :)

Zdaniem producenta:

Skład:
Aqua, Glycerin, Isopropyl Palmitate, Glyceryl Stearate Se, Ethylhexyl Stearate, Cetyl Alcohol, Butylene Glycol, Pheneoxyethanol, Theobroma Cacao Butter, Panthenol, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Octyldodecanol, Sodium Cetearyl Sulfate, Acrylates/C 10/30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Parfum, Ethylhexyllycerin, Copernicia Cerifera Cera, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Flower Extract, Propylene Glycol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Limonene, Butylphenyl, Methylpropional, Geraniol, Linallol. 

Pojemność: 100 ml

Moja opinia:
Krem zamknięty jest w estetycznej, plastikowej tubce o klasycznej pojemności 100 ml.
Jego zapach jest delikatny i przyjemny, aczkolwiek nie wyczuwam w nim nuty pomarańczy. Nie utrzymuje się długo na skórze. 
Skład kosmetyku jak dla mnie ni to na plus, ni na minus. Dość długa lista nie zawiera olejów mineralnych, parabenów i silikonów. Posiada przyzwoite składniki odżywcze. 
Lekka i dość rzadka konsystencja kremu sprawia, że łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Na moich dłoniach pozostawia jednak nieco "śliską" powłokę, która nie zawsze mi odpowiada.
Działanie? Pewnie idealne dla osób z niewymagającą skórą dłoni. Moich rąk praktycznie zupełnie nie nawilża. Myślę, że dla suchej skóry się nie nada. Muszę jednak zaznaczyć, że przyjemnie wygładza dłonie nadając im nieco młodszy i promienny wygląd.

Zauważyłam, że kremy do rąk Isany są popularne i lubiane, jednak przy moich dłoniach wielkiego szału nie robią. Jak jest u Was? 

Iwona

czwartek, 8 maja 2014

Kasza jęczmienna na słodko.

Cześć :)

Odkąd pamiętam u mnie w domu kaszę jęczmienną jadło się zazwyczaj na obiad z gulaszem i ogórkiem lub w formie krupniku. Dzisiaj jednak postawiłam na słodką wersję śniadaniową. Ugotowałam ją z kawałkiem rozgniecionego banana oraz zagęściłam budyniem. Wersja pyszna i na pewno do powtórzenia :)

Bananowa kasza jęczmienna na budyniu migdałowym z jogurtem naturalny, truskawkami, 
migdałami, masłem orzechowym i prażonymi wiórkami kokosowymi

Szacowana wartość energetyczna:
Iwona

środa, 7 maja 2014

Drogeryjnie - promocyjnie.

Hej :)

Zapewne każdy wie, iż ostatnio Drogeria Natura oraz Rossmann uraczyli nas sporymi promocjami na kosmetyki do makijażu. Oczywiście musiałam skorzystać z okazji i zaopatrzyłam się w kilka produktów. Na szczęście nie przybyło tego zbyt wiele. Oto co upolowałam:

Drogeria Natura - promocja: -40%


Essence, pędzelek do nakładania cieni - 3,59 zł

Rossmann: -49%


Wibo, bibułki matujące - 2,89 zł


Eveline, Volumix Fiberlast - 7,64 zł
Eveline, Mascara False Definition 4D Extension Volume, Extreme Volume and Separation - 6,62 zł
Eveline, Mascara False Definition 4D Extension Volume, Extreme Lengthening and Curl - 6,62 zł


Lovely, serum wzmacniające z wapniem i wit. C - 3,66 zł
Manhattan, Colour Land (z Ceny na do widzenia) - 2,55 zł

A co Wam udało się nabyć drogą zakupu podczas tych promocji? :D

Iwona

czwartek, 1 maja 2014

Projekt denko - kwiecień.


Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata... A przy okazji szybko się kończy dając przyjemność pokazania kolejnych zużytych produktów :) Oto co udało mi się wykończyć w tym miesiącu:


  • Dove, odżywczy żel pod prysznic - pojemność: 750 ml. Świetny produkt. Nie miałam dotąd żelu, który tak bardzo by się pienił. Kropelka pozwalała na dokładne umycie całego ciała. Był przez to tak wydajny, że ogromne opakowanie z czasem zaczęło mi się po prostu nudzić. Przyjemny zapach, typowy dla kremowych kosmetyków. Wielki plus za to, iż nie tylko nie wysusza skóry, ale delikatnie ją nawilża. Być może skuszę się kiedyś na inne warianty tych żeli w mniejszym opakowaniu.
  • Facelle, płyn do higieny intymnej - pojemność: 300 ml. Opakowanie po żelu Intimelle, do którego przelałam rossmannowski produkt, aby mieć wygodniejszą aplikację z pompką ;) Naczytałam się sporo dobrego o tym produkcie, ale nie sprostał moim oczekiwaniom. Słabo się pienił, ale pomimo tego był wydajny. Miałam jednak wrażenie jakby momentami podrażniał i uczulał. Czasami nie warto eksperymentować i zdradzać swój ulubiony kosmetyk...
  • Eva Natura, Herbal Garden, tonik pielęgnacyjny - pojemność: 200 ml. O tym produkcie przeczytacie tutaj.
  • Isana Med, krem do rąk z mocznikiem 5,5% - pojemność: 100 ml. Recenzję tego kosmetyku znajdziecie tutaj


  • Smile, multi protection, płyn do płukania jamy ustnej - pojemność: 600 ml. Bardzo dobry i tani produkt z Biedronki. Płyny te praktycznie stale goszczą na mojej półce. Zmieniam tylko dostępne wersje. 
  • Colgate, Herbal Strong Gums, pasta do zębów - pojemność: 75 ml. Przyzwoita ziołowa pasta o delikatnie miętowym smaku. Dobrze się pieni i oczyszcza zęby. Jest wydajna. 
  • Lovely, pomadka do ust z kamforą i mentolem - pojemność: 4,5 g. Bardzo fajny i tani kosmetyk pielęgnacyjny. Świetnie nawilżał i chronił moje usta. Ze względu na składniki delikatnie chłodził, ale zupełnie inaczej aniżeli popularny Carmex. Efekt ten był dla mnie przyjemniejszy i nie tak drażniący, przez co pomadkę mogłam bez problemu stosować zimą. Była bardzo wydajna. 
  • Essence, colour&go, lakier do paznokci nr 69 - pojemność: 5 ml. Niezbyt udany produkt tej firmy. Ścierał się już po kilku godzinach. Miał ładny kolor, ale aby go uzyskać musiałam nałożyć 2-3 warstwy produktu. Poza tym szybko zaczął wysychać. Dobrze, że kupiłam go w cenie promocyjnej, bo chociaż standardowa nie jest wysoka to szkoda byłoby nawet tych kilku złotych.
  • Miss Sporty, Lasting colour up to 7 days, lakier do paznokci nr 415 - pojemność: 7 ml. Lakier ten kupiłam zachęcona promocyjną ceną oraz kolorem, na którym mi zależało. Jest on wyraźny już przy pierwszej warstwie. Obietnica utrzymania przez 7 dni bardzo górnolotna. U mnie zaczynał odpryskiwać na drugi dzień. Lakier ma wygodny pędzelek, który nie tworzy smug. Produkt jest trwały jeśli chodzi o konsystencję. Miałam go bardzo długo zanim zaczął gęstnieć. 
Jeśli mieliście któryś z tych produktów to chętnie poznam Wasze opinie na ich temat :)

Iwona