wtorek, 29 kwietnia 2014

Sensique, XXL Volume Color Care Mascara.

Hej :)

Zauważyłam, iż na blogu pojawia się bardzo mało postów związanych z kosmetykami kolorowymi. Z racji tego, iż obecnie w Naturze obowiązuje promocja -40% na całą kolorówkę pomyślałam, że polecę Wam mój ulubiony tusz wodoodporny marki Sensique.

Od razu przepraszam, że nie dodaję zdjęć ukazujących efekt na rzęsach, ale mój aparat nie jest niestety w stanie tego uchwycić.

Zdaniem producenta:
Maksymalna objętość rzęs i intensywna głębia koloru. Tusz do rzęs z woskiem ryżowym, wodoodporny.
Wydłuża, zagęszcza i pogrubia rzęsy od samej nasady. Nadaje czerni intensywną głębię. Rzęsy pozostają elastyczne. Tusz nie kruszy się, nie rozmazuje i nie skleja rzęs.
Wzmacnia i odbudowuje strukturę rzęs. 

Skład:
Aqua, Styrene(and)Acrylates(and)Ammonium Methacrylate Copolymer, Beeswax/Cera Alba, Paraffin, Stearic Acid, PVP, Oryza Sativa(Rice)Bran Wax, Copernicia Cerifera(Carnauba)Wax, Glyceryl Stearate, Triethanolamine, Propylene Glycol, Hydrolyzed Wheat Protein, Ricinus Communis(Castor)Seed Oil, Cetyl Alcohol, Metricone, Panthenol, Phenoxyethanol(and)Methylparaben(and)Ethylparaben(and)Butylparaben(and)Propylparaben(and)
Isobutylparaben, Polyvinyl Alcohol, [+/- CI 77499, CI 77491, CI 77288, CI 77007, CI 73360]

Pojemność: 11 ml

Cena: ok. 7 zł


Moja opinia:
Tusz zamknięty jest w prostym, klasycznym, estetycznym opakowaniu.
Posiada średniej wielkości silikonową szczoteczkę. Operuje się nią stosunkowo łatwo. Sprawdza się w przypadku niewielkich oczu - takich jak moje. 
Produkt nie osypuje się i nie odbija na górnej powiece. Wytrzymuje na rzęsach cały dzień nie tworząc "efektu pandy". 
Obietnice producenta odnośnie wersji wodoodpornej nie są rzucone na wiatr. Tusz przetrwał niejedną ulewę i płacz. Przy tym zmywa się zaskakująco dobrze przy użyciu płynu dwufazowego lub micelarnego. 
Tusz ładnie wydłuża i pogrubia rzęsy nie sklejając ich. Przy tym nadaje im naturalny wygląd. Myślę, że jest świetną alternatywą dla tych dziewczyn, które szukają dobrego
i wytrzymałego tuszu na dzień.
To, iż uważam tusz za dobry produkt potwierdza fakt, iż jestem w trakcie używania drugiego opakowania, a trzecie czeka już w zapasach.
Myślę, iż warto po niego sięgnąć zwłaszcza teraz, gdy w cenie promocyjnej zapłacimy za niego tak niewiele.

Dajnie znać czy macie ten tusz i jak się ewentualnie u Was sprawdził :) A może polecacie jakiś inny produkt wodoodporny z tej kategorii? :)

Iwona

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Bohaterka soczewica.

Hej :)

Dzisiejszy post będzie pewnie jednym wielkim pomieszaniem z poplątaniem ;D Wszystko za sprawą tego przepisu. Oczywiście jako miłośniczka czerwonej soczewicy koniecznie musiałam zrobić taką pastę. Na razie była to jednoporcjowa próba (notabene baaaaardzo udana). Podaję swoją wersję, jednak polecam od razu zrobić większą porcję :D

Składniki:
łyżeczka koncentratu pomidorowego
sok z 1/4 cytryny
pół łyżeczki słodkiej papryki
pół łyżeczki majeranku
koperek

Przygotowanie:
Soczewicę gotujemy ok. 10-15 minut na małym ogniu bez przykrycia.
Przekładamy do miseczki i dodajemy pozostałe składniki. Całość blendujemy na gładką masę. 


Szacowana wartość energetyczna:
Pasta ta świetnie nada się na kanapki. Ja jednak wykorzystałam ją do obiadu, gdzie stanowiła dopełnienie dla makaronu pełnoziarnistego i fasolki szparagowej :) 

Składniki:
50 g makaronu pełnoziarnistego (u mnie spaghetti)
150 g mrożonej fasolki szparagowej
pasta z soczewicy

Przygotowanie:
Makaron gotujemy al dente w lekko osolonej wodzie (ok. 8 minut). 
W tym samym czasie na parze przygotowujemy fasolkę szparagową. 
Całość mieszamy i przekładamy na talerz. Dodajemy pastę z soczewicy.

Smacznego! :)


Szacowana wartość energetyczna:
Do swojego przepisu użyłam produktu firmy Sante, którą otrzymałam do przetestowania. Jest nie tylko smaczna i łatwa w przygotowaniu, ale również zdrowa o czym zawiadamia nas producent:

Soczewica czerwona jest jedną z najstarszych roślin uprawnych. Zawiera wiele cennych składników mineralnych i witamin z grupy B. Soczewicę czerwoną polecamy jako dodatek do potraw z ryżu, zup i sałatek.

Wartości odżywcze:

Uff, przebrnęliśmy przez cały post :) Mam nadzieję, ze nie było tak tragicznie :)

Iwona

piątek, 25 kwietnia 2014

Eva Natura, Herbal Garden, tonik pielęgnacyjny.

Cześć :)

Jakiś czas temu podczas wizyty w Rossmannie skusiłam się na pielęgnacyjny tonik do twarzy Evy Natury. Obowiązywała wówczas na niego promocja związana z "ceną na do widzenia", więc zapłaciłam tylko 3,69 zł. Kończę już opakowanie, więc myślę, iż zdążyłam wyrobić sobie zdanie na temat tego produktu. Chętnych zapraszam do zapoznania się z recenzją :)

Zdaniem producenta:
Tonik bezalkoholowy przeznaczony do odświeżenia i wyrównania pH skóry. Bogate połączenie substancji naturalnych: ekstraktu koniczyny, soku z aloesu, D-pantenolu 
i ceramidów roślinnych. 
Polecany dla każdego rodzaju cery, także delikatnej.
Efekty codziennego stosowania toniku:
- przywrócony naturalny odczyn skóry
- skóra doskonale oczyszczona, odświeżona i przygotowana do przyjęcia kremu

Skład:
Aqua, Chondrus Crispus, Panthenol, Trifolium Pratense (Clover) Extract, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Sphingolipids/ Phospholipids, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Glycerin, Betaine, Sodium Benzoate, Methylparaben, Parfum, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Citric Acid, 2-Phenoxyethanol, Potassium Sorbate, Linalool, Hydroxycitronellal, Hexyl Cinnamal, Benzyl Salicylate, Citronellol, Geraniol, Limonene.

Pojemność: 200 ml

Cena: ok. 8 zł

Moja opinia:
Tonik zamknięty jest w estetycznej, plastikowej butelce z dość małym otworem. Dzięki niemu kosmetyk nie przelewa się. 
Zapach produktu jest dość specyficzny. Niby delikatny, aczkolwiek wyczuć w nim można wyraźne ziołowe nuty.
W składzie nie doszukamy się alkoholu. Natomiast naturalne składniki znajdują się wysoko na liście.
Kosmetyk dobrze domywa twarz w resztek makijażu i zanieczyszczeń. Odświeża, tonizuje i nie powoduje uczucia ściągnięcia skóry. 
Pomimo tych zalet nie podbił jednak mego serca. Wprawdzie nie uczynił żadnej krzywdy, ale jest jednym z tego typu produktów, do których po prostu nie czuje się potrzeby wracać. 
O wiele bardziej chwalę sobie toniki Rival de Loop bądź Melisy

Miałyście ten tonik? Który tego typu produkt jest Waszym ulubionym?

Iwona

środa, 23 kwietnia 2014

Suplement diety "Magnolia" - test produktu.

Hej :)

Niedawno na stronie Sample City można było zgłosić się do przetestowania suplementu diety "Magnolia". Obietnice związane z jego działaniem, m.in. relaksującym
i przeciwstresowym skusiły mnie do zgłoszenia. Udało mi się go otrzymać, więc dziś chciałabym się Wami podzielić drobnymi spostrzeżeniami na jego temat.

Zdaniem producenta:

Zawartość + skład:

Moja opinia:
Suplement ten jest dla mnie dość specyficznym preparatem. Jego zapach kojarzy mi się 
z Bożym Narodzeniem :D Dlaczego? Otóż przypomina mi smak mleka w proszku, a z tego składnika piekę zawsze z mamą świąteczne ciasteczka ;) 
W smaku nie jest już niestety tak różowo. Jest dość mocny i nie należy 
do najprzyjemniejszych.
Tabletki są dość spore, przez co zawsze przełamuję je na połowę. 
Skład wydaje mi się być przyzwoity. Zarówno magnolia, jak i kwasy tłuszczowe znajdują się na czołowych miejscach. 
Pora opisać to co najważniejsze, czyli działanie produktu. Czy jakieś zauważyłam? 
Po 14-stu dniach muszę stwierdzić, że nie. Być może dwa tygodnie to zbyt krótki czas, aby takie preparaty zaczęły wpływać na organizm w znaczącym stopniu. Jak na razie suplement jest neutralny - nie robi ani szkody, ani nie przynosi poprawy. 


Iwona

wtorek, 22 kwietnia 2014

Świąteczno - poświąteczne...

... śniadania oczywiście :)

W niedzielę na moim rodzinnym stole pojawiły się wszelkiego rodzaju domowe wyroby, pieczywo, sałatki, warzywa itd. Nie omieszkałam z nich skorzystać, więc zabrakło miejsca dla owsianki czy kaszy :) Przyznam szczerze, że zrobiony przeze mnie po raz pierwszy chrzan wyszedł przepyszny <3 Ostry bo ostry, ale lubimy z tatą takie smaki :)

W poniedziałek nie chciało mi się czekać kilku godzin, aż domownicy wygrzebią się z łóżek, stąd też powróciła owsianka. Pyyyyszna owsianka :)

Owsianka a'la cukiniowe brownie z domowym twarogiem, bananem i słonecznikiem


Szacowana wartość energetyczna:
Dzisiaj natomiast pokusiłam się o kaszę pęczak. Ostatnio w blogosferze pojawia się ona dość często. Przygotowałam wersję na budyniu migdałowym :)

Budyniowy pęczak z domowym twarogiem, jogurtem naturalnym, pomarańczą, 


Szacowana wartość energetyczna:
Mam nadzieję, że spędziliście Święta w radosnej i rodzinnej atmosferze :)

Iwona

niedziela, 20 kwietnia 2014

Radosnych Świąt!

ALLELUJA! CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ! 

Tak jak powiedział ksiądz na dzisiejszym kazaniu, Chrystus chce nam swoim Zmartwychwstaniem powiedzieć "Ja w Ciebie nie wątpię. Ty też nie wątp".

Tym samym życzę Wam, ale również i sobie, aby nadzieja w lepsze jutro ani na chwilę nas nie opuszczała. Wierzmy w siebie, swoje plany i marzenia. Bo kto inny da radę jak nie my? :)

Więc...

Alleluja i do przodu! :)

Iwona

środa, 16 kwietnia 2014

Testowanie z Rossmannem - cz. III.

Witajcie :)

Dziś pora na recenzję dwóch ostatnich produktów dostępnych w Rossmannie, które otrzymałam do przetestowania. Ten post poświęcony będzie pielęgnacji stóp :)

1. Fusswohl, masło do stóp z miętą i limonką


Zdaniem producenta:

Skład + pojemność:

Cena: 12,49 zł

Moja opinia:
Masło zamknięte jest w okrągłym, plastikowanym opakowaniu. Pozwoli to na bezproblemowe wykorzystanie produktu do samego końca.
Pierwsze co spodobało mi się w tym kosmetyku to konsystencja. Jest bardzo gęsta i treściwa. Może się to wydawać oczywiste przy maśle, ale miałam już tego typu produkty, które były rzadkie niczym woda. Pomimo tak zbitej konsystencji kosmetyk bardzo dobrze i szybko się wchłania. Nie trzeba nakładać go zbyt dużo, więc jest wydajny.
Zapach? Niektórym może przypominać środki czystości, ale dla mnie jest delikatny a zarazem orzeźwiający i pobudzający. 
Czas na działanie, które mogę ocenić po stosowaniu produktu na noc i zakładaniu bawełnianych skarpetek. Moje stopy są w dużym stopniu przesuszone i popękane na piętach. Oczywiście nie zauważyłam wyeliminowania tych problemów, jednak stan stóp nieco się polepszył. Rano są wyraźnie nawilżone i wygładzone. Skóra jest miękka i przyjemniejsza w dotyku. 
Efekt nie utrzymuje się jednak zbyt długo, dlatego też ważna jest regularność i systematyczność stosowania. 

2. For Your Beauty, skarpetki bawełniane


Zdaniem producenta + skład:

Cena: 7,99 zł

Moja opinia:
Skarpetki w bardzo dużym stopniu porównać mogę do omawianych wcześniej bawełnianych rękawiczek. Są cienkie i miłe w dotyku. Łatwo je doprać. Czynność ta nie deformuje ich, ani nie niszczy. 
Ich uniwersalny rozmiar przysparza mi nieco problemów, gdyż w nocy lubią spadać z moich małych stópek. 
W przeciwieństwie do rękawiczek, skarpetki niesamowicie rozgrzewają skórę. Jestem ogromnym zmarzluchem, a momentami jest mi w nich zbyt ciepło. Myślę, że ich stosowanie w lecie może być nieco niekomfortowe. 
Przejdźmy do ich funkcjonalności. Produkt w dużym stopniu przyczynia się do nasilenia działania stosowanego kosmetyku. Wspomaga nawilżenie i wygładzenie stóp. 

Podsumowując omawiane produkty uważam, iż w duecie spisują się bardzo dobrze. Przy regularnym stosowaniu masła widać poprawę stanu stóp, aczkolwiek rozgrzewające działanie skarpetek na pewno w dużym stopniu się do tego przyczynia. 

W tym miejscu raz jeszcze dziękuję za umożliwienie mi przetestowania wszystkich otrzymanych kosmetyków. Cieszę się, że nie tylko mnie nie rozczarowały a jeszcze poprawiły stan mojej skóry. 

Iwona

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Współpraca z Emako - test produktu.


Hej :)

Czy ktoś mówił, że każdy przedmiot trzeba stosować zgodnie z jego przeznaczeniem? Mam nadzieję że nie, gdyż ostatni z produktów otrzymanych w ramach współpracy ze sklepem Emako użyłam w nieco innym celu. Mam tutaj na myśli foremki do ciastek w kształcie serca. Z racji tego, iż nie planuję w najbliższym czasie pieczenia ciastek, postanowiłam wykorzystać foremkę do przygotowania serniczków z patelni. Myślę, że pomysł okazał się trafny :)

Opis produktu:
"Foremki w kształcie serc, w różnych rozmiarach pozwalają na przygotowanie wielu rodzajów ciastek. Możesz stworzyć zarówno ciastka pełne jak i wycinać w nich otwory najmniejszą foremką. Idealne do przygotowywania kruchych ciastek, pierników i francuskich przysmaków"

Cena: 7,90 zł

Wymiary:
1 serce: długość: -10 cm, szerokość - 10 cm, wysokość - 2,5 cm
2 serce: długość - 8,5 cm, szerokość - 8,5 cm, wysokość - 2,5 cm
3 serce: długość - 5,5 cm, szerokość - 6 cm, wysokość - 2,5 cm

Moja opinia:
Foremki przychodzą do nas estetycznie zapakowane. 
Są solidnie wykonane ze stali nierdzewnej i nie zajmują dużo miejsca. Łatwo je umyć.
Końce foremek są bardzo ostre, dzięki czemu wycinanie kształtów nie sprawia trudności. 
Zestaw 3 takich samych kształtów o różnej wielkości pozwala na wyczarowanie wielu fajnych przysmaków.
Skoro nadają się do wycinania tak delikatnej masy jak na serniczki to z pewnością świetnie sprawdzą się w klasycznej roli. Ponadto na ich plus możemy zaliczyć uniwersalność. 
Na pewno nie raz skorzystam z tych foremek - zarówno do przygotowywania ciastek jak i innych wariacji :)

Oczywiście przedstawiam wykorzystanie foremki w praktyce :)


 

Iwona

sobota, 12 kwietnia 2014

Jajeczna regeneracja, czyli o szamponie słów kilka.

Hej :)

Odkąd pamiętam zawsze żyłam w przekonaniu, że naturalne składniki bardzo dobrze działają na nasze ciało. Jednym z nich było wykorzystanie jajka w celach pielęgnacyjnych włosów. Dlatego też, gdy zobaczyłam w promocji szampon jajeczny firmy Barwa, szybko wylądował on w moim koszyku. Czy sprostał moim oczekiwaniom?

Zdaniem producenta:

Skład + pojemność:

Cena: ok. 4 zł

Moja opinia:
Produkt zamknięty jest w prostej, estetycznej i plastikowej butelce. 
Zapach jest przyjemny i delikatny. Nie utrzymuje się zbyt długo na włosach.
Konsystencja szamponu jest dość rzadka. Przy tym dobrze się pieni, więc jeśli uważamy aby nam się nie przelewał to okazuje się wydajny. 
Szampon w swoim składzie nie zawiera silikonów, które mogą obciążać włosy.
Produkt dobrze oczyszcza włosy. Spisuje się również przy zmywaniu wszelkich masek, odżywek czy olejków. 
Po jego zastosowaniu włosy są bardzo szorstkie i splątane. Konieczne jest nałożenie odżywki. Ponadto nie tylko nie zauważyłam dodawania blasku włosom i ich nawilżenia, a wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, że są matowe i przesuszone. 
Produkt nie przyspiesza przetłuszczania moich włosów. Na pewno będzie bardzo wydajny, biorąc pod uwagę moją częstotliwość ich mycia. 
Cena produktu w stosunku do pojemności jest bardzo niewielka, aczkolwiek ja do niego nie powrócę.

Stosowaliście ten lub inny szampon firmy Barwa? Chętnie poczytam Wasze opinie na ich temat :)

Iwona

środa, 9 kwietnia 2014

Pulpety jaglane w pomidorach.

Hej :)

Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić dość spontanicznie powstałym przepisem na pulpety jaglane z soczewicą i pietruszką w pomidorach. Do ich wykonania używałam produktów firmy Sante. Takie "inne" pulpety okazały się bardzo smaczne i na pewno nie raz jeszcze je przygotuję :) Wprawdzie może się wydawać, że są dość pracochłonne to jednak nie wymagają ciągłego "stania przy garach", bo w czasie ich przygotowywania można robić inne rzeczy :)

Składniki na 1 porcję:
4 łyżki kaszy jaglanej 
2 łyżki czerwonej soczewicy 
kawałek pietruszki
2 mniejsze pomidory
1/4 cebuli
olej rzepakowy
ulubione przyprawy + zioła ( u mnie słodka papryka, majeranek i koperek)


Przygotowanie:
Pulpety:
Kaszę przelewamy wrzątkiem i wsypujemy do ok. 300 ml gotującej się wody. Gotujemy 5 minut po czym dodajemy soczewicę. Całość trzymamy na gazie kolejne 10-15 minut, aż cała woda zostanie wchłonięta.
Korzeń pietruszki ścieramy na drobnych oczkach tarki. Dodajemy do przygotowanej kaszy, dosypujemy przyprawy ( dałam słodką paprykę) i mieszamy. Formujemy pulpety, które następnie odstawiamy do całkowitego wystygnięcia (im dłużej tym lepiej).
"Sos" pomidorowy:
Na patelni rozgrzewamy niewielką ilość oleju. Dodajemy posiekaną cebulę i czekamy aż się zarumieni. Dokładamy pokrojone drobno pomidory oraz przyprawy (majeranek) i dusimy tak długo, aż się rozpadną.
Do przygotowanych pomidorów przekładamy pulpety i chwilę je podgrzewamy.
Przekładamy na talerz i dekorujemy koperkiem.

Smacznego! :) 

Szacowana wartość energetyczna:
Iwona

wtorek, 8 kwietnia 2014

Współpraca z Emako - test produktu.

Cześć :)

Któż z nas nie lubi placków? Zarówno te klasyczne, jak i z najrozmaitszymi dodatkami - zawsze nam smakują. Dodatkowo możemy przygotować je w nieco innej odsłonie. Z pomocą przychodzi nam tutaj patelnia do mini naleśników, którą możemy zakupić w sklepie Emako.

Opis produktu:
"Zastąp tradycyjne naleśniki daniem z kuchni holenderskiej. Poffertjes to miniaturowe naleśniki serwowane z masłem, dżemem, syropem, owocami lub cukrem pudrem. Patelnia do mini naleśników pozwala jednorazowo usmażyć aż 19 placuszków, które można serwować pojedynczo lub w postaci szaszłyków ze słodkimi dodatkami. Mini naleśniki świetnie sprawdzą się także w wersji na słono ze szpinakiem, fetą i suszonymi pomidorami. Ich niewątpliwą zaletą jest szybkie wykonanie i atrakcyjny wygląd. Z pewnością posmakują Twoim gościom, a zwłaszcza dzieciom."


Wymiary:
średnica patelni - 26 cm, średnica wgłębień - 5 cm

Cena: 23,99 zł

Moja opinia:
Patelnia dotarła do mnie szczelnie zapakowana, dzięki czemu nie było mowy o uszkodzeniu. 
Wystarczyło dokręcić rączkę i mogłam cieszyć się nowym produktem. 
Patelnia jest niesamowicie lekka i poręczna. Stabilnie "trzyma się" na kuchence. 
Od pierwszego użycia nie miałam problemów z przygotowaniem placuszków. Wprawdzie na moim palniku patelnia nie nagrzewa się równomiernie to jednak nie jest to dla mnie kłopot. Wystarczy bowiem rozpocząć nakładanie ciasta od zewnętrznych otworów, a przewracać od tych wewnętrznych. 
Na punkcie omawianego produktu oszalała także moja 9-letnia siostra, która co chwilę chce mieć przygotowywane takie placuszki. Doszło nawet do tego, iż robiłyśmy je z samego rana, aby mogła je zabrać do szkoły ;) Patelnia jest więc świetnym patentem na niejadków, gdyż gotowe placki są "inne" i ciekawsze. 
Ponadto patelnia posiada powłokę zapobiegającą przywieraniu, dzięki czemu nie musimy używać dużej ilości tłuszczu.
Myślę, że produkt jest świetnym rozwiązaniem dla osób, które lubią kuchenne gadżety. 
U mnie sprawdziła się bardzo dobrze, dlatego mogę ją polecić :)

Oczywiście nie może zabraknąć przedstawienia patelni w praktyce :) 


 
Iwona

niedziela, 6 kwietnia 2014

Amarantusowy debiut z Sante.

Witajcie :)

W paczce jaką otrzymałam w ramach współpracy z firmą Sante znalazłam amarantus. Produkt ten ciekawił mnie od dłuższego czasu, dlatego też postanowiłam szybko go wypróbować. Czytałam jednak, iż ma on bardzo specyficzny smak, który może nie wszystkim przypaść do gustu. W związku z tym wymieszałam go z lubianą przeze mnie kaszką kukurydzianą .

Moje pierwsze wrażenia? Ziarno amarantusa rzeczywiście jest charakterystyczne. Czuć to zwłaszcza podczas gotowania, gdzie wydziela się dość intensywny i "ciężki" zapach. Trudno jednak go dokładniej scharakteryzować. Smak? Inny niż zbóż dotychczas mi znanych, ale bardzo mi zasmakował. Coś czuję, że otrzymane opakowanie szybko dobije dna :) Zwłaszcza, że nasiona amarantusa mają w kuchni bardzo szerokie zastosowanie. Roślina ta ma również bogate właściwości, o czym zawiadamia nas producent:

  • jest źródłem białka;
  • jest źródłem witaminy B6, kwasu foliowego i kwasu pantotenowego;
  • posiada wysoką zawartość błonnika pokarmowego;
  • jest źródłem składników mineralnych: fosforu, żelaza, cynku, magnezu, potasu i wapnia.
Wartości odżywcze amarantusa:

Na koniec oczywiście śniadanie w pełnej okazałości :)

Kukurydziano-amarantusowy pudding makowy nadziany kokosowym twarożkiem; 
z truskawkami i pestkami dyni

Szacowana wartość energetyczna:

Iwona

sobota, 5 kwietnia 2014

Testowanie z Rossmannem - cz. II

Witajcie :)

Dzisiaj pora na recenzję kolejnego produktu z Rossmanna, który otrzymałam do przetestowania. Na tapetę trafia krem do ciała "Bio granat i bio masło shea" firmy Alterra.

Zdaniem producenta: 
Skład:

Pojemność: 200 ml

Cena: 11,99 zł

Moja opinia:
Krem zamknięty jest w estetycznej, miękkiej tubce. Bałam się, że z czasem używania, gdy produktu jest coraz mniej, zacznie się ona mocno odginać. Na szczęście nic takiego nie ma miejsca. 
Zapach jest wyrazisty, aczkolwiek bardzo przyjemny. Nie utrzymuje się jednak zbyt długo na mojej skórze. 
Konsystencja kosmetyku jest lekka i nieco lejąca się. Bardzo dobrze się rozprowadza, więc wystarczy odrobina, aby dobrze wysmarować całe ciało. Wchłania się błyskawicznie i nie pozostawia nieprzyjemnej powłoki. Jest przez to bardzo wydajny.
Plusem produktu jest oczywiście jego naturalny skład, w którym nie znajdziemy silikonów, parafiny ani składników pochodzenia zwierzęcego. 
Przejdźmy do najważniejszego, czyli działania. Z racji tego, iż przeznaczony jest do bardzo suchej skóry miałam wobec niego dość duże oczekiwania. Po nałożeniu kremu skóra jest delikatna, wygładzona i przyjemna w dotyku. Jednak efekt nawilżenia skóry nie utrzymuje się zbyt długo.
Myślę, że produkt świetnie nada się dla osób, które nie mają zbyt wymagającej skóry. Z racji rzadkiej konsystencji sprawdzi się w cieplejsze dni. W czasie jesienno-zimowym może być zbyt lekki.

Mieliście styczność z tym produktem? Chętnie dowiem się jak się u Was spisał :)

Iwona

czwartek, 3 kwietnia 2014

Współpraca z Sante :)

Hej :)

Niezmiernie miło mi zawiadomić, iż udało mi się rozpocząć współpracę z firmą Sante. Wczoraj nawiązałam kontakt mailowy z Panią Patrycją, która napisała także, iż "paczuszka" została już wysłana. Dzisiaj mogę cieszyć się jej zawartością. Przyznam szczerze, że produkty zwaliły mnie z nóg. Z racji "paczuszki" spodziewałam się kilku produktów, a tu taka paka z ogromną ilością dobrodziejstw :) Zresztą sami możecie zobaczyć co się w niej znalazło :)





Kilka produktów (np. ukochaną kaszę jaglaną czy soczewicę) już znam, ale większość z nich będę miała okazję spróbować po raz pierwszy. Niezmiernie się cieszę, że jest mi dane przetestować produkty, które cieszą się z blogosferze dużą popularnością. Oczywiście nie omieszkam dzielić się z Wami swoimi opiniami na ich temat a także pomysłami na ich wykorzystanie :)

Pozdrawiam i życzę milutkiego dnia :)

Iwona

środa, 2 kwietnia 2014

Współpraca z Emako - test produktu.

Hej :)

Niedawno wspomniałam Wam, że udało mi się nawiązać współpracę ze sklepem internetowym Emako, dzięki której mogłam zamówić wybrane przez siebie produkty. Jak możecie domyślać się po tytule, dzisiaj chciałabym przedstawić Wam swoją opinię na temat jednego z nich. Na pierwszy ogień idzie najczęściej używany przeze mnie ceramiczny garnek z pokrywką .

Od producenta:
"Ceramiczny garnek z grubej, żaroodpornej ceramiki to wielofunkcyjne naczynie, które przyda się w każdej kuchni. Można w nim nie tylko zapiekać makarony, warzywa czy dania mięse, ale także przygotowywać smaczne sosy, gulasze czy inne zdrowe dania jednogarnkowe. Garnek doskonale trzyma wysoką temperaturę, dlatego przygotowywane w nim dania zrobią się nie tylko szybciej, ale również dłużej pozostaną ciepłe, gdy podamy je do stało. Ponadto dołączona do garnka pokrywka skutecznie ochroni kuchenkę i piekarnik przed pryskaniem. Rączki po obu stronach umożliwią wygodne przenoszenie a piękny kolor z pewnością ożywi Twoją zastawę stołową!"


Cena: 18,90 zł

Moja opinia:
Po otwarciu opakowania na pierwszym planie ujrzałam niewielkie naczynko o bardzo ładnym kolorku. Bałam się, że będzie na tyle małe, że nie będę w stanie nic w nim przygotować. Jednak moje przeczucia okazały się nieuzasadnione. 
Garnka używam głównie do przygotowywania podwieczorków. W tej roli sprawuje się idealnie, gdyż mieści odpowiednią ilość składników. 
Wlany do naczynia płyn bardzo szybko się podgrzewa. Dodane produkty nie przywierają, ani się nie przypalają. Ponadto rzeczywiście na dłużej pozostają ciepłe co jest dla mnie sporą zaletą. Dzięki temu mogę przygotować posiłek znacznie wcześniej. Ewentualnie mogę go również podgrzać w mikrofalówce bądź w piekarniku, gdyż garnek jest do tego przystosowany. 
Produkt służy mi nie tylko jako garnek do gotowania. Z racji niewielkich rozmiarów świetnie nadaje się do serwowania sosów, dipów czy past. 
Z racji tego, iż chcę napisać jak najbardziej rzetelną i obiektywną opinię nie mogę wspomnieć o istotnym dla mnie minusie. Jest nim pokrywka, a dokładniej jej uchwyt. Jest tak mały, że nie da się go wziąć do rąk. Może i nie stanowi to zbyt wielkiego problemu w przypadku przygotowywania potrawy w piekarniku, to jednak podczas gotowania na kuchence zdjęcie pokrywki, gdy jest nagrzana jest dla mnie wręcz niemożliwe. Natomiast rączki samego garnka są wygodne, więc jego przenoszenie nie stanowi kłopotów. 

Na koniec przedstawiam Wam moje zastosowanie omawianego produktu "w praktyce" :)

Buraczkowe płatki jęczmienne gotowane z siemieniem lnianym

Te same płatki podane z jabłkiem, jogurtem naturalnym i makiem

Owsianka z twarogiem, mango i słonecznikiem


W najbliższym czasie możecie spodziewać się również recenzji kolejnego produktu jakim będzie patelnia do mini naleśników :)
 
Iwona