niedziela, 26 stycznia 2014

Zbiorek lakierów.

Hej :)

Długo zastanawiałam się o czym by Wam dzisiaj tutaj napisać. Pomyślałam, że pokażę Wam swoje lakiery do paznokci. Co śmieszne, zawsze myślałam że mam ich sporo. Jednak niektóre blogerki
i youtubowiczki, których kolekcja tych kosmetyków przekracza trzycyfrową liczbę odwiodły mnie skutecznie od tej myśli ;) Niemniej jednak nie jestem też osobą, która posiada jeden notorycznie używany produkt :)

Swoje lakiery podzieliłam we względu na firmę. Na ostatnim zdjęciu są pojedyncze produkty.
Nie będę przedstawiać dokładnie każdego lakieru. Jeśli jesteście któregoś ciekawi to napiszcie
w komentarzu :)

Wibo / Lovely

Essence

p2 / Miss Sporty

Virtual / Sensique

Inne
(od lewej z góry: H&M, Bicmun, MIYO, Chic, Liangmei, Oriflame, Golden Rose, Butterfly, Vollare)

Posiadacie lub znacie któryś z tych lakierów? A może macie jakieś swoje ulubione produkty z tej kategorii? :)

Iwona

piątek, 24 stycznia 2014

Lodówkowa babeczka jaglana na ciepło + małe rozważania.

Hej :)

Kilka dni temu oglądałam na TVN Style program, w którym pan Filip Chajzer opowiadał jak to nastała moda na wrzucanie do internetu wszystkiego co popadnie. Mówił coś w stylu tego, ze przecież nikogo nie musi interesować to, że ktoś jadł na śniadanie jajecznicę i musiał pokazać jej zdjęcie na facebooku. Hmmm... może i po części ma rację. Ale z drugiej strony nikt nikomu nie każe odwiedzać tych stron. A skoro powstają, np. blogi śniadaniowe i tak wiele osób je ogląda to może jednak warto je dla nich tworzyć? Zresztą skoro sprawia nam to frajdę to po prostu to róbmy, bez względu na innych :)

Dlatego też, bez względu na to czy to kogoś interesuje czy nie, wstawiam swoją kolejną wersję ukochanej jaglanki :) Kaszę przygotowałam wieczorem, nadziałam twarożkiem wymieszanym z orzechami włoskimi oraz gorzką czekoladą, a po wystudzeniu włożyłam do lodówki. Jak więc "na ciepło"? Fajnie, że ktoś wymyślił mikrofalówki :) Podgrzanie sprawiło, że będąca w środku czekolada fajnie się roztopiła :)

Jaglana babeczka nadziana orzechowym twarożkiem i gorzką czekolada; 
podana z bananem i czarnym sezamem


Szacowana wartość energetyczna:

Iwona

niedziela, 19 stycznia 2014

TAG: Tylko jedno słowo.

Witajcie :)

Wczoraj na blogu Sekrety Naszego Piękna zobaczyłam TAG "Tylko jedno słowo". Bardzo mi się spodobał, dlatego też pozwoliłam sobie skorzystać z zaproszenia i wziąć udział w zabawie :) Część odpowiedzi będzie bardziej prywatnych, a część z przymrużeniem oka :)

1. Gdzie jest Twój telefon? Obok
2. Twój partner? Gdzieś
3. Twoje włosy? Straaaaszne
4. Twoja mama? Gertruda
5. Twój tata? Czesław  
6. Twój ulubiony przedmiot materialny? Komputer
7. Twój sen z zeszłej nocy? Zapomniany
8. Ulubiony napój? Kawa
9. Pokój w którym teraz jesteś? Mój
10. Twój wymarzony samochód? Ładny
11. Twój ex? Fajny
12. Twój strach? Pająki
13. Kim chciałabyś być za 10 lat? Sobą
14. Z kim spędziłaś ostatnią noc? Sama
15. Jaka nie jesteś? Ładna... 
16. Jaka jest ostatnia rzecz, którą robiłaś przed tą, którą robisz teraz? Gotowanie
17. Co masz na sobie? Ubranie
18. Ulubiona książka? Brak
19. Ostatnia rzecz, którą jadłaś? Obiad
20. Twoje życie? Zakręcone
21. Twój nastrój? Zmienny
22. Twój przyjaciel? Niezastąpiony
23. O czym teraz myślisz? O odpowiedziach
24. Co teraz robisz? Bloguję
25. Twoje lato? Pracowite
26. Co jest w Twoim telewizorze? Skoki
27. Kiedy ostatni raz się śmiałaś? Dzisiaj
28. Kiedy ostatni raz płakałaś? Dawno
29. Szkoła? Ukończona

30. Czego teraz słuchasz? Szaranowicza
31. Twoje ulubione zajęcie weekendowe? Kibicowanie
32. Wymarzona praca? W szkole
33. Twój komputer? Stary
34. Za oknem? Policja
35. Piwo? Raciborskie
36. Meksykańskie jedzenie? Próbowałam
37. Zima? Nie
38. Religia? Obecna
39. Wakacje? Wyczekiwane
40. W Twoim łóżku? Poduszki
41. Miłość? "Czerwona"


Jeśli również jesteście zainteresowani udziałem w tym TAGu to serdecznie zapraszam do udzielania odpowiedzi :)

Iwona

piątek, 17 stycznia 2014

Lirene, aktywny balsam antycellulitowy.

Hej :)

Już dość dawno temu udało mi się wygrać w rossmannowskim konkursie zestaw antycellulitowych produktów do ciała firmy Lirene. W jednym z projektów denko wspomniała, iż zużyłam serum z tej serii. Dziś postanowiłam napisać Wam nieco o działaniu aktywnego balsamu.

Na samym początku zaznaczę jednak, iż nie mam cellulitu, więc teoretycznie balsam nie jest skierowany dla mnie. Uważam jednak, iż tego typu kosmetyki same w sobie i tak go nie zwalczą. Wobec tego chciałabym przybliżyć Wam inne efekty, które zauważyłam podczas jego stosowania.

Od producenta:

Skład:
Aqua, Glycerin, Paraffinum Liquidum (mineral Oil), Petrolatum, Glyceryl Stearate SE, Dimethicone, Cetearyl Alcohol, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Disodium EDTA, Butylene Glycol, Carnityne, Caprylic/Capric Triglyceride, Pentylene Glycol, Lecithin, Caffeine, Laminaria Ochroleuca Extract, Carbomer, Atelocollagen, Centella Asiatica Extract, Esculin, Salicylic Acid, Sodium Chondraitin Sulfate, Heksapeptide-9, Phenoxyethanol, Methylparaben, DMDM Hydantoin, Propylparaben, Parfum, Limonene, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, CI 19140, CI 16035. 

Pojemność: 250 ml

Moja opinia:
Produkt ma bardzo przyjemny, grapefruitowy zapach. Również kolor balsamu jest delikatnie w tym odcieniu. 
Konsystencja balsamu jest  lekka, przez co bardzo szybko się wchłania. Świetnie się również rozsmarowuje, dzięki czemu nie musimy nanosić wielkiej ilości produktu. 
Na opakowaniu producent zaznacza, iż (według badań) we wszystkich przypadkach nastąpiło nawilżenie i wygładzenie ciała. Mogę również zgodzić się z tym stwierdzeniem. Przy regularnym stosowaniu skóra moich ud stała się wyraźnie nawilżona i gładka. Zauważyłam również delikatne ujędrnienie. 
Produkt zawiera w swoim składzie złotą algę, kofeinę, L-karnitynę, eskulinę i centellę, a więc rzeczywiście te składniki, które poleca się w przypadku kosmetyków antycellulitowych. 
Biorąc pod uwagę efekty tego balsamu myślę, iż przy odpowiedniej diecie i regularnych ćwiczeniach będzie dobrą opcją wspomagającą walkę z cellulitem dla osób, które borykają się z tym problemem.

Publikuję również na PnK .

Iwona

środa, 15 stycznia 2014

Ziaja - kaszmirowe rozczarowanie.

Hej :)

Nie tak dawno temu pisałam Wam o intensywnie nawilżającym kremie do rąk z Avonu. Po jego wykończeniu zaczęłam używać produktu firmy Ziaja. Wprawdzie nie stosuję go zbyt długo, ale zdążyłam już wyrobić sobie o nim opinię. Jeśli jesteście ciekawi to zapraszam do zapoznania się z resztą notki :)

Od producenta + skład:

Pojemność: 100 ml

Cena: ok. 3-4 zł

Moja opinia:
Krem ma delikatny, przyjemny zapach, który nie zawiera (jak dla mnie) konkretnie wyróżniającej się nuty.
Konsystencja produktu jest bardzo lekka, przez co szybko się wchłania. 
Przejdźmy jednak do kwestii najistotniejszej, czyli działania. Co robi owy krem? Otóż... NIC. 
Producent zaznacza, iż produkt można stosowaś kilka razy dziennie. tak rzeczywiście jest, ale tylko dlatego, iż po jego użyciu nie czuć żadnego nawilżenia. Lekkie wygładzenie skóry dłoni jest efektem bardzo krótkotrwałym. Czy regeneruje i wzmacnia paznokcie? Absolutnie nie. Moje paznokcie są ostatnio w trochę gorszym stanie i krem ten zupełnie im nie pomógł.
Krem wystarczył mi na niecały miesiąc. Muszę wiec przyznać, iż jest wydajny, biorąc pod uwagę częstotliwość z jaką go stosowałam. 
Wiązałam z tym produktem nieco większe nadzieje, lecz zawiodłam się na całej linii.

Mieliście styczność z tym bądź innym kremem do rąk firmy Ziaja? Dajcie znać jak się u Was sprawdziły.

Publikuję również na PnK .

Pozdrawiam,

Iwona

wtorek, 14 stycznia 2014

Dłuuuugo oczekiwany...

Hej :)

Nie wiem czy też tak macie, ale u mnie czasami bywa tak, że jeśli mam na coś straszną ochotę to akurat tego nie ma. Tak było w przypadku kleiku ryżowego firmy Melvit. Miałam niesamowitą chęć zjeść na śniadanie, a jak na złość nie było go w żadnym sklepie, w którym go dotychczas kupowałam.
Jakaż więc była moja radość, gdy po kilkunastodniowym oczekiwaniu wreszcie pojawił się w Kauflandzie. Mamcia myślała, że przewrócę półkę w sklepie :D Oczywiście od razu zaopatrzyłam się w "mały" zapas :)
Ponadto z tej radości wyciągnęłam małe zapasy moich zamrożonych truskawek <3 Do tego kokosowy twarożek (twaróg wymieszany z jogurtem naturalnym i prażonymi wiórkami) oraz gorzka Ritterka. Fajnie tak zacząć poranek :)

Kleik ryżowy z kokosowym twarożkiem, 
jabłkiem, mandarynką, truskawkami (owoce również w środku),
 makiem i gorzką czekoladą


Szacowana wartość energetyczna:
Iwona

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Alterra, olejek do masażu.

Witajcie :)

Gdy, już spory czas temu, na blogach pojawiła się moda na olejowanie włosów, wiele dziewczyn polecało do tego celu produkty firmy Alterra. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie została wciągnięta w ten szał. Jednak moje lenistwo i brak zauważalnych, szybkich efektów sprawiły, że olejek wylądował na dnie szafki. ostatnio jednak ostro wzięłam się za ten produkt i zużyłam na regularne olejowanie całego ciała.
Z racji tego, że wykończyłam całą buteleczkę postanowiłam podzielić się z Wami obszerniejszą opinią, aniżeli tylko wspomnieć o tym produkcie z projekcie denko.
Jeśli jesteście ciekawi jak spisał się u mnie ten kosmetyk to zapraszam do zapoznania się z resztą notki :)

Od producenta:

Skład:

Cena: ok. 18 zł

Dostępność: Rossmann

Moja opinia:
Zacznę od zapachu, który bardzo mi się spodobał. Jest słodki, ciepły i rozpieszczający.
Konsystencja olejku jest dość "tępa" i gęsta. Sprawia to, iż kosmetyk ciężko się rozprowadza i długo wchłania. Trzeba go zużyć dość sporo, przez co jest mało wydajny. 
Po zastosowaniu olejku skóra jest natłuszczona, aczkolwiek nie nawilżona. Dodatkowo efekt ten nie utrzymuje się zbyt długo. Nie zauważyłam jakiegokolwiek działania pielęgnacyjnego czy to w miejscach bardziej suchych, czy zupełnie bezproblemowych. 
Plusem jest przyjemny skład oraz brak składników pochodzenia zwierzęcego.
Dostępna nowa wersja olejku zawiera pompkę, która na pewno ułatwia aplikację. 
Jeśli komuś sprawdza się ten kosmetyk do olejowania włosów to pewnie warto po niego sięgać. Mnie jednak nie zachwycił, dlatego też do niego nie powrócę.

Publikuję również na PnK .

Iwona

sobota, 11 stycznia 2014

Połączenie klasyczne, czyli banan + masło orzechowe.

Hej :)

Wczoraj przeglądając swoją kuchenną półkę znalazłam końcówkę masła orzechowego. Postanowiłam oczywiście wykończyć go w dzisiejszym śniadaniu. A skoro masło orzechowe to musi być i banan :)
Kaszę jaglaną ugotowałam na budyniu o smaku tiramisu :)

 Budyniowa kasza jaglana z serkiem wiejskim, bananem, 
masłem orzechowym i mielonymi orzechami włoskimi


Szacowana wartość energetyczna:
Piękną mamy wiosnę tej zimy...

Iwona

czwartek, 9 stycznia 2014

BeBeauty, Spa, żel pod prysznic.

Witajcie :)

Na biedronkowe żele z serii Spa czaiłam się, gdy obowiązywała promocja (bodajże) -30% na produkty do mycia ciała. Jednak koniec końców doszłam do wniosku, ze mój zapas tego typu produktów jest na tyle duży, że nie warto kupować kolejnych. Traf jednak chciał, że moja siostruńka podarowała naszej mamie pod choinkę wersję "Bali". Z racji tego, iż obecnie nie posiadam żadnego peelingu do ciała ,a kosmetyk ten zawiera drobinki peelingujące, postanowiłam go wypróbować. Używam go dopiero od Świąt, a już zdążył stać się moim ulubieńcem i na pewno nie trafi w ręce Mamci :D

Od producenta:
Poczuj niezwykłą przyjemność domowego SPA i korzystaj z dobrodziejstw wyjątkowych składników zawartych w naszym żelu pod prysznic.
Ekstrakt z awokado doskonale regeneruje skórę, a nasiona moreli mają właściwości peelingujące.
Poczuj, jak minerały z wód termalnych oraz ekstrakt z owoców egzotycznych odżywiają i nawilżają Twoją skórę każdego dnia, pozostawiając ją w doskonałej kondycji.
Produkt przebadany dermatologicznie.
pH przyjazne dla skóry.

Skład:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Polyethylene, Cocamidopropyl Betaine, Parfum, Laureth-3, Styrene/Acrylates Copolymer, Butylene Glycol, Phenoxyethanol, Actinidia Chinensis (Kiwi) Fruit Extract, Mangifera Indica (Mango) Fruit Extract, Cocos Nucifera (Coconut) Extract, Methylparaben, Butylpharaben, Propylparaben, Isobutylparaben, Sodium Benzoate, Persea Gratissima Fruit Extract, Propylene Glycol, Gluconolactone, Calcium Gluconate, Prunus Armeniaca (Apricot) Seed Powder, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Hydroxide, Tetrasodium EDTA, Magnesium Nitrate, Magnesium Chloride, Methylchloroisothiadzolinone, Methylisothianolinone, Sodium Chloride, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, CI 19140, CI 14720.

Pojemność: 300 ml

Cena: ok. 4,50 zł

Moja opinia:
Produkt ma bardzo przyjemny zapach. Jednak ze względu na owoce egzotyczne jest on orzeźwiający przez co pewnie lepiej spisze się w cieplejsze dni. 
Konsystencja żelu jest dość... żelowa (:D) - ani za rzadka, ani zbyt gęsta. Zawiera sporo niewielkich drobinek, które zaskakująco dobrze peelingują ciało pozostawiając skórę gładką. Podoba mi się również to, iż przy stosowaniu drobinki nie "pałętają" się po całym ciele, tylko dobrze się zmywają.
Przyznam, iż początkowo przeraził mnie długi skład tego produktu zawierający wiele dziwnie brzmiących nazw. Na szczęście żel nie spowodował u mnie żadnych uczuleń czy podrażnień.
Produkt oczyszcza skórę jak każdy normalny żel. Może i nie nawilża ale też jej nie wysusza.
Kosmetyk dobrze się pieni. Zauważyłam jednak, iż pomimo tego faktu na razie jest dość niewydajny. Mam jednak nadzieję, że okaże się to tylko złudzeniem.
Uważam, iż żel ten jest bardzo dobrym produktem do codziennego stosowania, który nie tylko umyje nasze ciało, ale również delikatnie je wypeelinguje i wygładzi.
Za tak niewielką cenę warto go wypróbować.

Miałyście styczność z biedronkowymi żelami? Chętnie poznam Wasze opinie na ich temat :)

Publikuję również na PnK .

Iwona

wtorek, 7 stycznia 2014

Flos Lek, delikatny krem pod oczy.

Hej :)

Krem pod oczy to jeden z tych kosmetyków, z którego kupnem mam zawsze problem. Tak naprawdę sama nie wiem czego oczekuję od tego typu produktu. Dodatkowo po zastosowaniu wszystkich dotychczasowych kremów nie zauważyłam żadnego specyficznego działania. Zdarzało się również, iż niektóre kosmetyki podrażniały moją skórę wokół oczu.

Przed zakupem kremu najczęściej "zasięgam porady" KWC i wybieram ten, który ma przyzwoite opinie. Tak również było w przypadku kremu firmy Flos Lek. Traf chciał, iż akurat w Hebe obowiązywała na niego spora promocja dla posiadaczy karty. Dodatkowo produkt ma 30 ml, więc dwa razy więcej od tradycyjnych wersji.




Od producenta + skład:


Cena: ok. 18 zł

Moja opinia:
Krem przeznaczony jest dla osób ze skórą wrażliwą. Ma łagodzić podrażnienia i tak rzeczywiście jest. Ani razu nie spowodował u mnie uczulenia (co miało miejsce w przypadku niektórych produktów firmy Ziaja), a dodatkowo złagodził te, które występowały u mnie czasem po stosowaniu słynnego płynu micelarnego BeBeauty. 
Produkt ma dość gęstą i treściwą konsystencję. Szybko się wchłania, jednak nałożony zbyt szybko korektor lubi się ważyć. 
Po stosowaniu kremu skóra wokół oczu jest lekko nawilżona, aczkolwiek niezbyt wygładzona i uelastyczniona. Nie nazwałabym rezultatów jego używania na spektakularne. Ot, taki zwykły kosmetyk, który krzywdy nie zrobi, ale również nie zapadnie głęboko w pamięci. 

Jeśli macie jakiś sprawdzony krem pod oczy, po stosowaniu którego widać efekty to chętnie o nich poczytam :)

Publikuję również na PnK .

Iwona

piątek, 3 stycznia 2014

Maseczki do twarzy z AVONu.

Hej :)

Od dawna stosuję produkty firmy Avon. Jak dotychczas większość z nich dobrze się u mnie sprawdziło. Jest tak również w przypadku dwóch maseczek z serii Planet Spa, które znalazły się w moich ulubieńcach roku. Mam na myśli maseczkę błotną z minerałami z Morza Martwego oraz wersję oczyszczającą z glinką z tureckiej łaźni termalnej. Pomyślałam więc, że warto napisać o nich kilka słów :)

Maseczka błotna do twarzy z minerałami z Morza Martwego

Od producenta:
Absorbuje sebum i sprawia, że pory twarzy stają się mniej widoczne. Nadaje skórze miękkość, gładkość i promienność. Produkt testowany klinicznie i dermatologicznie. 

Skład: 
Aqua, Koalin, Glycerin, Bentonite, Alcohol Denat, Butylene Glycol, Talc, Dipropylene Glycol, Stearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Behenyl Alcohol, Phenoxyethanol, Xanthan Gum, Hydrated Silica, Disodium EDTA, Parfum, Maris Sal, Silt, CI 77947, CI 77891, CI 77499, CI 77007. 

Pojemność: 75 ml

Oczyszczająca maseczka do twarzy z glinką z tureckiej łaźni termalnej 

Skład: 
Aqua, Hydrated Silica, Ethylhexyl Palmitate, Propylene Glycol, Glycerin, Isoceteteth-20, Cocamidopropyl Betaine, Titanium Dioxide, Xanthan Gum, Phenoxyethanol, Parfum, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Dimethicone, Disodium EDTA, Menthyl Lactate, Moroccan Lava Clay, Amber Extract, Olea Europaea (Olive) Fruit Extract, Potassium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, CI 77491, CI 77492, CI 77499.

Pojemność: 75 ml

Moja opinia:
Na wstępnie zaznaczę, iż na mojej twarzy obie maseczki dają praktycznie identyczny rezultat, dlatego też omówię je razem.
Maseczki Planet Spa warto kupić, gdy ich promocyjna cena katalogowa to ok. 10-11 zł. 
Oba produkty mają bardzo przyjemny zapach, aczkolwiek w wersji błotnej w dużym stopniu wyczuwalny jest alkohol. Konsystencja jest delikatna, ale zarazem treściwa. Nie trzeba dużej ilości kosmetyku, aby w pełni pokryć twarz. 
Obie maseczki mają taki kolor jaki wskazuje opakowanie. Dodatkowo wersja z glinką podczas zasychania zmienia swój odcień na różowy informując, iż należy ją zmyć. 
Zgodnie z zaleceniem producenta maseczki należy aplikować na umytą twarz i zmyć po ok. 5-10 minutach. Zdarzało się, że wydłużałam ten czas i nie zauważałam żadnych niepożądanych reakcji. Produkty nie wysuszyły mojej twarzy pomimo tego, iż wersja błotna zawiera alkohol na wysokim miejscu. 
Obie maseczki tak mocno oczyszczają twarz, że czasami po ich aplikacji pojawiają się dodatkowe niedoskonałości. Poza tym skóra jest wyraźnie wygładzona i miękka. 
Polecam wypróbować maseczki firmy Avon. W skład serii Planet Spa wchodzą różne rodzaje, więc na pewno każda z Was znajdzie coś dla siebie. Mam nadzieję, że sama również będę miała możliwość wypróbowania innych produktów z tej serii. 

Znacie maseczki z Avonu? Chętnie poczytam o produktach, które się u Was sprawdziły lub które okazały się bublami. 

Publikuję również na PnK .

Iwona

środa, 1 stycznia 2014

Było i się polubiło.

Hej :) Witajcie w 1. dniu 2014 roku :)

Jak większość dziewczyn uwielbiam testować nowe kosmetyki. Są też jednak takie, do których chętnie powracam. Pomyślałam, że warto pójść w ślady innych blogerek i pokazać Wam produkty, które polubiłam w ubiegłym już - 2013 roku :)

  • Intimelle, delikatny żel do higieny intymnej - produkt nie zawiera mydła ani parabenów. Pomimo tego dobrze się pieni i jest wydajny. Nie podrażnia, nie wysusza ani nie powoduje uczuleń. Dodatkowo opakowanie z pompką uprzyjemnia aplikację. 
  • Melisa, tonik bezalkoholowy - o tym odkryciu pisałam TUTAJ .
  • Isana, migdałowy zmywacz do paznokci - tym produktem zachwycałam się już kilka razy, również w grudniowych denkowcach. Nie wysusza płytki, skutecznie zmywa nawet najciemniejsze oraz brokatowe lakiery. Jest tani i wydajny. 
  • Alterra, nawilżane chusteczki oczyszczające - pozytywną opinię na ich temat znajdziecie TUTAJ 
  • Avon, Planet Spa, maseczki do twarzy: błotna oraz oczyszczająca - wspominam o nich razem, gdyż po ich aplikacji odczuwam podobne działanie. Świetnie oczyszczają, wygładzają i odświeżają cerę. Nie wysuszają. Myślę, że na ich temat pojawi się osobny post.
  • Sensique, XXL Volume Color Care Mascara - pozytywnie na temat tej maskary pisałam przy okazji zdenkowania pierwszego opakowania. Jest tania i łatwo dostępna (Drogeria Natura). Nadaje spojrzeniu dość wyraźny, aczkolwiek naturalny efekt. Jest to wersja wodoodporna, która świetnie wytrzymuje u mnie wszelkie deszcze czy łzy. 
  • Oriflame, lakier do paznokci - niestety nie mogę zaznaczyć jaki to dokładnie lakier i odcień, gdyż była to walentynkowa edycja limitowana. Bardzo lubię ten kosmetyk. Sięgam po niego zawsze wtedy, gdy nie mam pomysłu na manicure. Najlepszym dowodem na to, że go lubię jest fakt, iż niestety dobijam do dna. 
  • Mydło arganowe z olejkiem z wiesiołka - o tym produkcie pisałam TUTAJ .
  • Maść nagietkowa - świetnie spisuje się przy wszelkiego rodzaju skaleczeniach czy podrażnieniach. Ratuje moje popękane kąciki ust. Zawsze znajduje się w mojej kosmetyczce. 
  • Bruno Banani, Magic Woman - na temat tego zapachu wypowiadałam się już przy okazji zużycia pierwszej butelki. Jest bardzo delikatny i kobiecy. Nadaje się zarówno na dzień, jak i na wieczór. Cieszę się, że otrzymałam od Chrzestnej kolejne opakowanie. 
  • Calvin Klein, Obsession Night - to moja miłość od pierwszego powąchania. Za każdym razem, gdy byłam w Rossmannie musiałam popsikać się testerem. Jest dość mocny, dlatego świetnie spisuje się na wieczorne wyjścia. 
Oczywiście rok obfitował w wiele innych kosmetyków, które również się u mnie sprawdziły, aczkolwiek wyżej wymienione utkwiły mi najbardziej w pamięci i chętnie będę do nich wracać. Znacie któryś z tych produktów? Napiszcie co Wy polubiłyście w 2013 roku :)

W tym miejscu nie pozostaje mi nic innego jak złożyć Wam noworoczne życzenia. Poza tymi standardowymi - zdrowiem i pomyślnością życzę Wam, abyście w 2014 roku nie utracili tej cząstki codzienności, która daje Wam radość i wywołuje uśmiech na twarzy.

Moja mamcia zawsze mówiła,że jaki pierwszy dzień roku taki potem cały. Jeśli Wasz będzie chociaż odrobinę odwrotnie proporcjonalny do części mojego rozpoczynającego się roku to będziecie bardzo szczęśliwymi ludźmi...
Żeby chociaż odrobinę poprawić sobie humor podczas śniadania zagościły ulubione smaki:
Kasza jaglana gotowana ze zmielonymi orzechami;
z serkiem homogenizowanym i prażonymi wiórkami kokosowymi, 
bananem i gorzką czekoladą Ritter Sport


Szacowana wartość energetyczna:
Pozdrawiam,

Iwona