niedziela, 26 sierpnia 2012

Zakupy w wersji mini-mini.

Hejka :)

Jakiś czas temu w Biedronce zaczęła obowiązywać kolejna już gazetka urodowa, w której znalazło się sporo produktów marki Bell. Już wtedy zaczęłam polować na róż, który kosztował 5,99 zł oraz pomadkę ochronną - 2,49 zł. Praktycznie miałam wybrane kosmetyki w koszyku, jednak coś mnie podkusiło, żeby je odłożyć... Po czasie stwierdzam, że był to dobry wybór.

Kilka dni temu poszłam do Biedronki, a tam wyprzedaż tych produktów :) I tak oto kupiłam:

1. Bell, 2Skin Pocked, Pressed Rouge - modelujący róż do policzków - 3,99 zł

odcień w numerze 3

2. Bell, Frutti Lip Balm - owocowa pomadka ochronna - 1,99 zł

wersja pomarańczowa

Czy Wy nabyłyście jakieś produkty z biedronkowej oferty? :)

Iwona

piątek, 24 sierpnia 2012

Produkty Green Pharmacy.

Witajcie po dość długiej przerwie :) Spowodowana była ona głównie rozpoczęciem pracy sezonowej i ogromnym po niej zmęczeniu oraz kłopotami z internetem...

Jak wspominałam w TYM poście, dzięki portalowi urodaizdrowie otrzymałam do przetestowania zestaw kosmetyków firmy Green Pharmacy. W skład paczki wszedł:

  • szampon do włosów normalnych i przetłuszczających się
  • balsam do włosów zniszczonych, łamliwych i osłabionych
  • olejek łopianowy stymulujący wzrost włosów

Dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami opinią dotyczącą dwóch pierwszych produktów. Wydaje mi się, iż na efekty olejku trzeba poczekać nieco dłużej. 

1. Szampon do włosów normalnych i przetłuszczających się z nagietkiem lekarskim. 


Od producenta:
Wyciąg z nagietka lekarskiego to sprawdzony ludowy środek w profilaktyce problemów z włosami i skórą głowy o szerokim spektrum działania. Pobudza przemianę materii, zapobiega łupieżowi i łysieniu, co ma szczególne znaczenie dla włosów ze skłonnością do przetłuszczania. Badania naukowe sugerują, by zalecać nagietek do stosowania w ogólnym ubytku sił i odporności ludzkiego organizmu. Nagietek to bogaty źródło życiodajnej energii z przyrody, szczególnie polecany dla włosów normalnych i przetłuszczających się. W ziołowych szamponach serii Green Pharmacy zebraliśmy wszystko, czym obdarza nas matka-natura. 

Skład:
Aqua (Purified water), Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Cocamide DEA, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Polyquaternium-10, Calendula Officinalis Flower Extract, Parfum, Citric Acid, Methylisothiazolinone, Propylene Glycol, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, CI 19140, 16255.

Pojemność: 350 ml
Cena: ok. 7 zł

Moja opinia:
Moje włosy nie należą do przetłuszczających się, gdyż mogę je myć 1-2 razy w tygodniu. Niestety szampon ten sprawił, iż zaczęły się szybciej przetłuszczać. Już na drugi dzień były oklapnięte i wyglądały nieświeżo. Na pewno jest to wina tego produktu, gdyż zauważyłam ten efekt przy samodzielnym oraz równoczesnym stosowaniu z balsamem. Szampon dość słabo się pieni, przez co nie jest zbyt wydajny. Jednak najbardziej przeszkadza mi fakt, iż strasznie plącze włosy. Ich rozczesanie wiąże się z utratą większej ilości włosów, niż przy stosowaniu innych szamponów. Produkt ma oczywiście swoje zalety. Bardzo dobrze oczyszcza włosy, również z olejków. Ma ziołowy skład o przyjemnym zapachu. Jest tani i ma sporą pojemność.  Jednak fakt okropnego plątania włosów i ich przetłuszczania zniechęca mnie do kupna tego szamponu.

2. Balsam do włosów zniszczonych, łamliwych i osłabionych z p0krzywą zwyczajną. 


Od producenta: 
Szybko regeneruje uszkodzone włosy. Wzmacnia osłabione części włosów zabezpieczając je przed łamliwością i dostarcza im niezbędne odżywcze składniki. Osłabione włosy wymagające szczególnej troski otrzymują niezbędne odżywienie oraz nawilżenie. Balsam wzmacnia włosy zapewniając im siłę niezbędną do prawidłowego wzrostu. Już pierwsze zastosowanie balsamu zapewnia włosom ochronę przed uszkodzeniami i ułatwia rozczesywanie nadając im piękny połysk i wygląd.

Skład:
Water, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Ceteareth-20, Paraffinum Liquidum, Behentrimonium Chloride, Cyclomethicone, Dimethiconol, Parfum, Citric Acid, Methylisothiazolinone, Propylene Glycol, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Equisetum Arvense Extract, Utrica Dioica (Nettle) Extract, Hypericul perforatum (St.-John's wort) Extract, Aesculus Hippocastanum (Horse Chesnut) Seed Extract, Vaccinium Macrocarpon (cranberry) Fruit Extract.

Pojemność: 300 ml
Cena: ok. 7 zł

Moja opinia:
Otwieram butelkę i... czuję niesamowity zapach, który długo utrzymuje się na włosach. Balsam ma gęstą konsystencję. Do aplikacji wystarczy niewielka ilość, przez co jest wydajny. Po zastosowaniu włosy są gładkie i nawilżone. Podoba mi się fakt, iż moje zniszczone i rozdwojone końcówki wyglądają na zdrowsze.  Niestety balsam, w przeciwieństwie do szamponu, nie ma już tak przyjemnego składu. Jednak pomimo tego jest to produkt, do którego mogłabym powrócić. 

Czy Wy miałyście styczność z kosmetykami firmy Green Pharmacy? 

Iwona

środa, 15 sierpnia 2012

Bo ja kochaaaam Chrzestną swoją... :D

Witajcie :)

W dzisiejszej notce troszkę się Wam przechwalę :) Jakiś czas temu moja Chrzestna mieszkająca w Niemczech zadzwoniła, że szykuje dla mnie paczkę z ubraniami. Postanowiłam więc skorzystać z okazji i poprosić o jakiś kosmetyk niedostępny w Polsce. Trochę czasu spędzonego na KWC zaskutkowało chęcią posiadania kokosowego kremu do ciała firmy Balea, o który poprosiłam. Wczoraj przyszła moja paczka. Jednak oprócz upragnionego kremu znalazłam w niej jeszcze "kilka" dodatków. Oto one:

  •  Balea, kokosowy żel pod prysznic (2 sztuki)


  • Balea, kokosowy szampon do włosów farbowanych
  • Balea, kokosowa odżywka do włosów farbowanych

  • Balea, kokosowy krem do ciała
  • Balea, kokosowy balsam do ciała

  • Balea, dezodorant o zapachu kokosa
  • Balea, deo roll-on

  • L'Oreal, Elnett de Luxe, lakier do włosów
  • Balea, żel do włosów
  • Balea, żel do włosów

  • Balea, maseczka przeciwzmarszczkowa
  • Schaebens, maseczka intensywnie nawilżająca


  • 4711 Nouveau Cologne, miniatura

Jak widzicie zawartość paczki jest sponsorowana przez firmę Balea oraz produkty kokosowe. Oczywiście jest to mój ukochany zapach, dlatego wszystkie kosmetyki są jak najbardziej trafione. Na razie lądują w moich zapasach, ale w trakcie używania na pewno pojawią się o nich recenzje. 

Iwona

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Zakochana w Krakowie...

Hej :)

Jak wspominałam w poprzednim poście wybrałam się z Ukochanym na 3-dniowy urlop do Krakowa. Postanowiłam podzielić się z Wami wrażeniami oraz wstawić kilka zdjęć :)

W poniedziałek udaliśmy się do Inwałdu, gdzie zwiedziliśmy Warownię oraz Park Miniatur. Teoretycznie więcej atrakcji jest w Parku Miniatur, jednak bardziej podobało mi się w Warowni. Chyba głównie dlatego, że nie chodziło tam o samo zwiedzanie. Można było polepić z gliny, postrzelać z łuku czy zrobić pleciony pasek. Oczywiście Iwonka do każdej "prezentacji" zgłaszała się na ochotnika :) 
Po Inwałdzie nadeszła pora na Wadowice. Najpierw Muzeum oraz Bazylika Jana Pawła II, a następnie papieska kremówka. Cóż... lekko mnie rozczarowała. Czytałam wiele niezbyt pozytywnych recenzji, lecz budyń na margarynie połączony w twardym ciastem francuskim każdy może zrobić... 
Wieczorem dotarliśmy w końcu do naszego hotelu w Krakowie.

Wtorek upłynął na zwiedzaniu Krakowa. Lecz wszystko zostało poprzedzone świetnym śniadaniem w formie bufetu. Bałam się, że przy mojej manii zdrowej żywności nic dla siebie nie znajdę. A tam pełno warzyw, płatki owsiane, twarożek ze szczypiorkiem, chuda wędlina, ciemny chleb z ziarnami. Samo śniadanie zajęło mi ok. godzinę :D Jeśli chodzi o zwiedzanie to byliśmy na Wawelu w Katedrze i Smoczej Jamie. Następnie ogarnęliśmy Bazylikę Mariacką. Byliśmy zarówno wewnątrz, jak i na wieży. Wejście po schodach momentami straszne, ale dla tych widoków warto było się wdrapywać :) Odwiedziliśmy również Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Ogród Botaniczny. Uwielbiam kaktusy <3 Na koniec spędziliśmy czas buszując po Galerii Krakowskiej w poszukiwaniu przecen. Pochwalę się, iż udało mi się zakupić dwa naszyjniki po 3,90 zł za sztukę (wcześniej kosztowały w granicach 30 zł) oraz parę grubszych brązowych rajstop (również po 3,90 zł z 29,90). Postaram się porobić fotki i dodać w jakimś haul'u :)

No i środa... Najpierw wybraliśmy się na Kopiec Kościuszki. Widoki piękne <3 Następnie wizyta na Kazimierzu i zajadanie się słynnymi zapiekankami. Wprawdzie dla siebie wzięłam cheeseburgera, gdyż nie lubię pieczarek, ale skosztowałam od Chłopaka i wyjadłam mu połowę :D Ostatnim miejscem do którego się udaliśmy była Kopalnia Soli w Wieliczce. Jednak ze względu na niesamowite zmęczenie zakończyliśmy zwiedzanie po 2 godzinach rezygnując z pójścia do Muzeum. Jednak na tym atrakcje się nie skończyły. Wyjeżdżając z Wieliczki zepsuł nam się GPS i musieliśmy wracać na oślep. Troszkę nerwów i strachu mnie to kosztowało, jednak udało się dojechać bez większych problemów :)

Trzy dni mogę uznać na niesamowicie udane :) Wprawdzie byłam bardzo zmęczona chodzeniem i zwiedzaniem, ale zarówno odpoczęłam i spędziłam miło czas. A po samym powrocie do domu zaczęłam pracę sezonową, przez co znowu mam mało czasu...

Jeszcze kilka zdjęć:

Warownia w Inwałdzie

widok z Dzwonu Zygmunta 

Adaś widziany z wieży mariackiej

Kaktusy w Ogrodzie Botanicznym 

Kraków wieczorową porą

Widok z Kopca Kościuszki

Czy Wam udało się gdzieś wyjechać i spędzić miło czas? :)

niedziela, 5 sierpnia 2012

Kosmetyki, które zabieram na wyjazd.

Witajcie :)

Już jutro wybieram się z Ukochanym na 3-dniowy wyjazd do Krakowa. W samym Krakowie będziemy jednak połowę czasu, gdyż planujemy odwiedzić również Inwałd, Wadowice oraz Wieliczkę. Myślę, że zdjęcia oraz krótka relacja pojawią się na blogu :)

Teraz jednak chciałabym przedstawić Wam kosmetyki, które ze sobą zabieram. Jest dość sporo pielęgnacji, ale myślę, że wszystkie są potrzebne. Nie zabieram zbyt wiele kolorówki. Wolę spędzić czas na zwiedzaniu i cieszeniu się z wyjazdu niż myśleć o ewentualnych poprawkach makijażu :)

1. Kosmetyki pielęgnacyjne:


  • Alterra, chusteczki oczyszczające
  • Soraya, nawilżający żel pod prysznic
  • Delia, dwufazowy płyn do demakijażu oczu i ust
  • Bebeauty, peelingujący żel do mycia twarzy (skończył mi się mój żel z Rival de Loop i zdecydowałam się na produkt z Biedronki. Mam nadzieję, że się sprawdzi. Recenzja pojawi się w swoim czasie :) )
  • Eva natura, pielęgnacyjny tonik bezalkoholowy
  • Sun Ozon, mleczko do opalania SPF 30 (bo chłopak sobie zażyczył :D)
  • Isana, deo roll-on
  • Cztery Pory Roku, krem do rąk z aloesem
  • Olay, krem odżywczo-nawilżający na dzień z SPF 15
  • Johnsons baby, ochronny krem przeciw odparzeniom (będę stosowała jako krem na noc)
  • Eveline, skoncentrowany rozświetlający krem pod oczy SPF 8
  • produkty mini: szampon Yung oraz balsam Dove (wątpię, żebym użyła, ale na wszelki wypadek wezmę)
  • Colodent, pasta do zębów
  • Avril Lavigne, black star
2. Kosmetyki kolorowe:


  • Manhattan, Perfect adapt maku-up, podkład
  • Synergen, puder w kompakcie
  • Cantare, róż
  • My secret, korektor antybakteryjny
  • Tusz do rzęs wodoodporny (nie pamiętam czy Wibo, czy Lovely, a napisy szybko się starły)
  • Essence, błyszczyk
  • Sensique, balsam ochronny do ust SPF 15
  • Basic, kredka do oczu 
  • kieszonkowy zestaw do makijażu z lusterkiem
Biorę oczywiście jeszcze różne waciki, chusteczki, patyczki kosmetyczne, grzebień itd. :)

Czy Wy byłyście już gdzieś na wakacjach? A może dopiero planujecie swoje urlopy? :)

Iwona 




czwartek, 2 sierpnia 2012

Podsumowanie lipca.

Hej :) Jako, że mamy początek sierpnia dzisiaj notka o produktach zdenkowanych oraz ulubionych w minionym miesiącu. Było ich jednak mało, dlatego postanowiłam omówić wszystkie w jednym poście.

Produkty zdenkowane:


1. Ziaja intima, płyn do higieny intymnej - pojemność: 500 ml. Kolejne zużyte opakowanie tego płynu. Bardzo go lubię. Jest tanie i wydajne. Nie uczula, nie podrażnia, a łagodzi. Na razie zaczęłam testować płyn Intimella, ale pewnie kiedyś wrócę do Ziajki.
2. Original Source, żel pod prysznic mięta i trawa cytrynowa - pojemność: 250 ml. Ulubieniec czerwca, o którym możecie poczytać TUTAJ
3. Nivea Creme, krem uniwersalny - pojemność: 50 ml. Kolejne zużyte opakowanie znanego wszystkim kremu. świetnie nawilża, natłuszcza, pozostawia skórę gładką. Stosowałam głównie na stopy.
4. Synergen, żel punktowy na wypryski - pojemność: 15 ml. Zdania na temat tego specyfiku są podzielone. Ja należę do jego zwolenników. na co dzień walczę z trądzikiem za pomocą maści Benzacne, jednak produkt ten dobrze radził sobie jako pomocnik. Stosowałam kilka razy dziennie i widziałam efekty. Na razie czaje się na inny specyfik, ale do tego pewnie jeszcze powrócę.
5. Laura Conti, czekoladowa maseczka dotleniająca - pojemność: 10 ml. Bardzo dobra maseczka o cudownym zapachu. Mogłabym jej używać tylko dla niego. Na szczęście daje też dobre efekty. Skóra jest gładka, nawilżona, bardziej promienna.
6. Próbka przeciwzmarszczkowo-wygładzającego kremu na dzień AA oraz saszetka peelingującej maseczki z ekstraktem z aloesu i rumianku Rival de Loop - stosowane zbyt krótko, aby cokolwiek powiedzieć.

Ulubieńcy lipca:


1. Dax Sun, ochronny krem do twarzy na słońce - pojemność: 50 ml. Kupiłam ze względu na bardzo wysoką ochronę SPF +50. Przeznaczony jest zarówno dla mnie jak i dla dziecka. Nie uczula, nie powoduje pojawienia się niespodzianek. Niestety bieli, ale mieszam go z kremem tonującym Ziaji, który jest dla mnie zbyt ciemny i wtedy kolor jest odpowiedni.
2. Isana, deo creme - pojemność: 50 ml. łagodzący dezodorant w sztyfcie nie zawierający alkoholu. Nie mogę powiedzieć o jego ochronie, gdyż stosuję Bloker Ziaji, jednak produkt ten świetnie łagodzi podrażnienia po goleniu. Pozostawia skórę gładką i nawilżoną.
3. Eveline, odżywka do paznokci 8w1 - pojemność: 12 ml. O produkcie tym wspominałam jakiś czas temu zaznaczając, że u mnie się nie sprawdza. Muszę go jednak przeprosić... W lipcu odstawiłam malowanie paznokci lakierami i stosowałam tylko tę odżywkę. Paznokcie stały się mocniejsze, twardsze, szybciej rosną.
4. Sensique, puder brązujący - pojemność: 12 g. Bardzo dobry i tani produkt. W opakowaniu mamy puder rozświetlający oraz dwa brązujące. Przyjemnie się z nimi pracuje, nie tworzą smug oraz plam.
5. Rimmel, 1-2-3 Looks - pojemność: 9,5 ml. Pogrubiająca maskara obrotowa z trzema wariantami pogrubienia do wyboru. Dla siebie wolę naturalny wygląd, dlatego korzystam z opcji nr 1, czyli 3 razy grubsze rzęsy. Efekt nie jest nachalny, ale różnica w wyglądzie jest widoczna. Tusz nie skleja rzęs, a wygodna szczoteczka ładnie je rozczesuje.
6. Basic, Eyeliner Kajalstift. Znana wielu z Was kredka do oczu. Posiadam nr 10, czyli cielistą. Świetnie nadaje się na linię wodną. Rozświetla spojrzenie, wygląda naturalnie. Jest miękka, nie podrażnia, łatwo się rozprowadza. Dodatkowo jest bardzo tania.
7. Carmex - pojemność: 10 g. Truskawkowy balsam do ust uratował moje, bardzo wymagające w lipcu, usta. Dobrze się rozprowadza, nadaje efekt chłodzenia. Nawilża usta, chroni przed wysuszeniem. Poza tym posiada ochronny filtr SPF 15. Jedyne co mi nie odpowiada w tym produkcie to chemiczny zapach, który przeszkadza głównie wtedy, gdy się go zje.

To tyle, jeśli chodzi o podsumowanie lipca. Mam nadzieję, że sierpień będzie obfitował w większą ilość zdenkowanych produktów :)

Iwona